Domki

Ranek powitał psiaki i mnie cudną mgłą snującą się nad łąką. We mgle z pewnością zniknęły jakieś zwierzaki, może locha z młodymi, może sarenki, bo i Szilka i Skitek „zawąchały się” tak, że nie mogłam ich odciągnąć od ciekawie pachnącego miejsca. Kiedy wreszcie ruszyły dalej, z ociąganiem i wciąż oglądając się za siebie, doszliśmy do torów i działek obok. Znad ogródków popłynęła woń oszałamiająca, ale dla mnie, moim czworonożnym przyjaciołom była obojętna:)
Na działkach – widocznych z drogi po której spacerujemy – przybyły dwa nowe domki. Drewniane. Jeden pomalowany na zielono, drugi w kolorze drewna. Z przyjemnością się przyglądałam, kiedy rósł zielony. Przy okazji każdego spaceru mogłam obserwować postęp robót. Na początku – przyjechała firma, przygotowała teren i stawiała budyneczek z surowego drewna. Podglądałam przez siatkę, między gęstymi liśćmi winogron. I tak wszystkiego nie udało się podejrzeć, bo część jest zasłonięta przez stary domek, taką altankę jakie się kiedyś na działkach stawiało. Kiedy wszystkie liście opadną, zerknę sobie dokładniej. Uwielbiam patrzeć na takie domki:) Potem pomalowano drewno na zielono, i ściany, i okiennice, i werandę. Jednym słowem jest jak domek z bajki.
Drugi domek, z bali, po prostu się pojawił. Nie było go i nagle jest! Tak ładny, że mogłabym w nim zamieszkać na zawsze:) Większy, z pięterkiem, bale zakonserwowane czymś, co pozostawiło naturalny wygląd drewna, przyciemniło tylko trochę. Pamiętam, że kiedyś sposobem na uzyskanie takiego efektu wizualnego i zabezpieczenia jednocześnie – było malowanie drewnianych budynków zużytym olejem samochodowym.
Na działkach mnóstwo ludzi, bo jeszcze wakacje, a wczoraj było święto, samochodów stojących przed bramkami też sporo. Liczyłam, ale w pewnym momencie skupiłam się na psiakach i przestałam. Musiałam trzymać się smyczy Skitusiowej, ponieważ Szilka zapragnęła energetycznej zabawy i tak skutecznie zaprosiła do niej Skitula, że tylko fruwałam na drugim końcu tej smyczy. Zabawę przerwał pociąg głośnym gwizdem. Szilkę przypięłam i mocno musiałam trzymać smycz, bo Skits boi się okropnie wielkiego, hałaśliwego potwora, który wagonów miał ze czterdzieści. Wcale mu się nie dziwię, też się boję, kiedy ziemia mi drży i dudni pod stopami, i muszę stać aż przejedzie, bo nie mam gdzie uciec stojąc przy samym płocie od działek. Na szczęście pociągi rzadko jeżdżą, to są tylko takie towarowe, do zakładu wiozą węgiel albo nie wiem co.

16.08.2018

  • urszula97 Bajeczne są niektóre altany bądź domki działkowe,niestety u mnie nadal nieotynkowana altana .Altana murowana wspólnymi siłami przez męża,brata,znajomego,syna .Dach pokryty papa,największe pomieszczenie wytynkowane,kibelek tez,gospodarczy w stanie surowym,zawsze są ważniejsze wydatki.
  • babciabezmohera Przyjemne takie spacery…
  • kotimyszkot Niektórzy na działkach mają luksusy, u nas w okolicznych raczej skromnie. Za duże ryzyko kradzieży i zniszczeń, domki więc małe, szarobure i niekuszące. Na szczęście właściciele nadrabiają pięknem natury dookoła nich i można oko nacieszyć małymi ogrodami 🙂
  • krzysztof213 Może już ludzie mieszkają tam na działkach .
    Tu raczej domki z drewna to biznes .
    I dobrze mieć kogoś bo psy choć i tyle ludzi co nie są dobrzy dla nich .A pies to taki zwierz nawet lepszy od człowieka ..
  • annazadroza Urszulo:-) Włamania na działkach to istna plaga. Miałam działkę taką z ROD, na niej malutką altankę kupioną razem z działką, takie coś, żeby się przed deszczem schować i narzędzia zostawić. Włamań było kilka, choć nie było co kraść. Turystyczne foteliki i leżak zniszczyli tak, że materiał porwany został a rurki aluminiowe zabrali. Innym razem wybili szybkę i do środka nawrzucali podartych szmat. Jak porąbali drzwi razem z zamkiem, to już przestałam zamykać, patykiem podpierałam a potem się działki pozbyłam, bo teraz mam maleńki ogródek koło domu i starczy.
    Murowana altana solidniejsza i przynajmniej nikt nie zniszczy do końca. A jak się często bywa i to w wiele osób, też działa odstraszająco na ewentualnych szkodników.
  • annazadroza BBM:-) Bardzo przyjemne i dlatego do życia jest potrzebny pies:) Dopóki Sziluni nie było, nie wiedziałam jak wygląda okolica. Z sunią zwiedziłam duuuży kawał terenu i wciąż odkrywamy nowe miejsca. Ze Skitulem trudniej, bo on nie lubi się męczyć, więc nieraz muszę go ciągnąć, ale co tam, nie szkodzi:)))
  • annazadroza Myszokocie:-) Obserwuję po drodze obok działek, że stare altanki są takie zwykłe, jak kiedyś, jak pewnie te, które widujesz u siebie. Natomiast nowe są cudne jak z obrazka. Myślę, że to nowi właściciele kupują działki od starych użytkowników z zupełnie innym nastawieniem niż było dawniej. Służą rekreacji, przyjemnemu spędzaniu wolnego czasu, są na nich boiska do siatki, nogi – widzę grające dzieciaki, są baseny, kwiaty zamiast warzyw, muzyka, talerze anten sat. tv, grill i dużo młodych ludzi. W tych nowych pięknych domach spędzają urlopy i weekendy przez cały rok, także zimą.
  • annazadroza Krzysztof:-) Zgadzam się w 100% – psy są wspaniałymi przyjaciółmi i towarzyszami życia, i są lepsze od niejednego człowieka, który nazwy „człowiek” nie jest godzien.
  • krzysztof213 Tylko czemu to tak smutne …
    I w sumie tyle ludzi ma psy sam lubię psy .
    Pozdr
    Bo bo gdzie ta miłość przez duże M oj napatrzyłam się .A może za bardzo wrażliwy jestem na tej kraj co rani a nie zawsze pomaga
  • emma_b domy z bali potrafią być zjawiskowo piękne, a bez psów nasze życie byłoby dużo uboższe. dom bez psa jest przeraźliwie pusty, no chyba że bryka w nim jakiś kot lub inny zwierzak.
  • ciotkaeliza Domki na działkach są piękne, niektóre wyglądają jak miniatura dużego,kiedyś takie urocze nie były.
  • annazadroza Krzysztof:-) Wrażliwym ludziom trudniej żyć, ale z drugiej strony – potrafią bardziej się cieszyć, dostrzegają drobiazgi, piękno, urok, uczucia takie, jakich mniej wrażliwi nigdy w życiu nie zobaczą. Poza tym – podobno sami wybieramy sobie wcielenie, los, aby jak najdokładniej przepracować naszą lekcję…
    Pozdrowienia serdeczne:)))
  • annazadroza Emmo:-) Domek z bali w Pieninach… och, pomarzyć dobra rzecz…
    Zgadzam się z Tobą, że dom bez zwierzaka jest pusty, okropny wręcz. Przy czym kot jest od czego innego, pies od czego innego:) Strasznie żałuję, że nie mogę mieć swojego kota (przez alergię Męża), więc chociaż osiedlowe pomiziam:)))
  • annazadroza Elizo:-) Kiedyś były takie „psie budki”, aby narzędzia schować i ukryć się przed deszczem, teraz niektóre są jak pałace;)

Dodaj komentarz

© Anna Blog

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *