28 dzień sierpnia 2025 🍂🍁

Zimno się zrobiło w miniony weekend. Zupełnie jakby jesień przyszła już teraz choć  jej nie zapraszałam ☹ W lasku sucho, nie wiem czy liście opadły myśląc o jesieni czy po prostu drzewa uschły, niektóre tak wyglądają. Nie udało mi się zrobić nalewki orzechowej, bo kiedy w lipcu poszłam w miejsce, w którym rosły dwa orzechy okazało się, że nie żyją, stały uschnięte pnie 😢 celując suchymi gałęziami w niebo… smutno mi się zrobiło.  Pani od Puszka tak pięknie u siebie napisała o magii tworzenia orzechowej nalewki ❤️… Przywołała moje wspomnienia, patrzę na portret taty wiszący na wprost, lasek przypomina swoim zapachem, szelestem liści opadłych na ścieżkę wspólne chwile w Cięciwie, na leśnej działce i w domku – których już nie ma w moim życiu… W pierwszej części ursynowskiej sagi „Wejście w światło” Cięciwa odgrywała ważną rolę, zresztą jak i w moim życiu wówczas, w naszym, bo i chłopaków moich kochanych i siostry…  Zaczęłam wtedy pisać dla odreagowania stresów rozwodowych i tak się zaczęło. Wszystkie następne części sagi są na blogu. Uważam, że są o wiele lepsze niż pierwsza „dyrdymałka”, lecz jest ona zapisem, jakby moim pamiętnikiem z tamtych czasów i  zawiera mnóstwo wspomnień, sytuacji, powiedzonek dzieci moich i Królowej Marysieńki, mojego cudownego taty i dlatego jest dla mnie ważna.

Wprawdzie chłopcy zdecydowanie twierdzili, że powinnam się skupić na pisaniu i wydawaniu, lecz stwierdziłam, że stresów w życiu miałam już po kokardę (teraz mam innego typu) i nie chcę więcej „użerać się” z najróżniejszymi instytucjami, tłumaczyć obcym ludziom czemu użyłam takiego określenia zamiast innego, drżeć z nerwów czekając czy taka wersja obcym pasuje czy znów chcą coś zmienić… A przecież nikt obcy nie mieszka we mnie, w moim sercu, nie odczuwa moich emocji… Na blogu, w moim kąciku jestem u siebie, robię co chcę, bo mogę 😊Pisanie  – jak się zastanowiłam – zawsze było dla mnie odskocznią od problemów, ratunkiem przed złem  rzeczywistości. W czasach szkolnych pisałam wierszyki, pamiętniki, nawet wypracowanie w ósmej klasie było nietypowe, ponieważ dalsze losy bohaterów Żeromskiego przeniosłam do krainy Inków 😊 Dostałam czwórkę, bo nie na temat, ale świetnie wymyślone. Musiało mieć to dla mnie wielkie znaczenie, skoro pamiętam do dziś 😊 Teraz też pisanie jest odtrutką… Odczuwam radość w sercu, że się zmobilizowałam i wróciłam, uszykowałam wygodne miejsce do pisania, oswoiłam nowego Lapka, no, nie całkiem, bo figle mi wciąż płata, lecz na tyle, że pisać mogę. W razie awarii wołam MS albo dzwonię do Dużego. Ma on problem z tą matką, oj ma 😉 ale jakoś wytrzymuje 😊 Jutro mi przywiezie Calineczkę na weekend ❤️

Wejście w światło – Anna Zadrożna | Książka w Lubimyczytac.pl – Opinie, oceny, ceny

Teraz jest czwartek, cieplej już niż dwa dni temu choć poranki i wieczory już chłodne, pachnie jesienią lecz jest pięknie. Pomysł z puszczeniem wilca po pniach uschniętych iglaków zdał egzamin. Myślimy z MS i szukamy co by tu posadzić, jaką roślinę, żeby i zimą pełniła swoją osłonną funkcję. Babcia D. jeszcze nie przyszła, oby spała jak najdłużej, wczoraj przed siódmą już była na nogach. Bywa, że schodzi chwilę po mnie, albo tuż po naszym  z Szilunią powrocie ze spaceru. Wolę jak przychodzi w pięciu bluzkach niż tylko w pampersie, bo i tak bywa… Czasem spokojnie daje się przebrać w ludzkie ubranie, czasem krzyczy i się wścieka, wymyśla… Do ogródka nie chce już wychodzić, choć przecież wygodniej i przyjemniej byłoby jej na leżaku wśród zieleni, na słoneczku. Siedzi całymi godzinami w jednym kącie, udaje, że czyta przerzucając kartki wszystkiego, co jej wpadnie w rękę: gazetki reklamowe, specjalistyczne książki MS, z których ani słowa nie rozumie, zagina kartki, podkreśla jeśli nie zauważę w porę.

Właśnie pojawił się Franek. Koty są po to, żeby człowieka ratować przed złymi myślami, a kocie  mruczenie to lekarstwo na wszelkie bolączki 🐈‍⬛❤️

… zajrzę do Baby, może już coś przygotowała dla mnie, miauuu …

To było wczoraj, 27 sierpnia. Nagrałam jesień w kilku miejscach na porannym spacerze.  Puszczę w kolejnych notkach, żeby Was nie znudzić.

Muszę kończyć, babcia D. przyszła, tym razem widzę dwie bluzki i jedną kamizelkę. Spodnie są na swoim miejscu. W Szczawnicy kupiłam kilka różnych na gumce, żeby dała rady zakładać,  z suwakiem to już za duży wysiłek.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowa. Życzę wspaniałego weekendu, mój na pewno taki będzie jak zawsze z Calineczką 🙂

🍀🍁🍂❤️🍀🍁🍂❤️🍀

Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na 28 dzień sierpnia 2025 🍂🍁

  1. Aga pisze:

    Jak wiesz, ja kocham jesień i czekam na nią z utęsknieniem, no lato to nie moja pora roku, ale też doceniam. Jesienią i zimą mam poczucie, że Matka Ziemia do mnie śpiewa, nie wiem dlaczego, ale robi to. Pewnie do Ciebie śpiewa latem i czy to nie jest zachwycające. Tak, tu jest Twoje miejsce, pisz, jak chcesz i co chcesz, a zawsze czytam Twoje teksty z radością, czasem ze smutkiem, ale czytam i czuję dobry kawał Twej duszy. Pięknie piszesz i sama jesteś piękna, silna i pełna empatii. Dobrego dnia, niech będzie pełen uśmiechu i kolejny dzień tak samo i jeszcze wiele następnych. Uściski wielkie. No i wielki przytulas dla pieska. :)))) Dziękuję za jesienny filmik. :)))))

  2. BBM pisze:

    Rozumiem Twoją potrzebę pisania, bo pisanie tez jest dla mnie ważne. W pełni się zgadzam, że to także rodzaj terapii na trudną rzeczywistość. Dobrego, spokojnego weekendu, Aniu, i wszystkich kolejnych tygodni!

  3. Wczoraj wieczorem udało mi się wyskoczyć na 20-minutowy spacer – było idealnie, nie za zimno, nie za ciepło – i szkoda, że ten czas już się kończy, że przyjdą jesienne słoty…

  4. jotka pisze:

    Aniu, pisz gdziekolwiek i jakkolwiek, bo czyta się świetnie, a skoro i Tobie pomaga, to tym bardziej. U nas przedremontowy Armagedon, powoli wywalamy to i owo, mąż robi dodatkowe półki, gdzie potrzebuję, bo gdy zaczniemy remont, to mniej zostanie do roboty. Trzymaj kciuki!!!

  5. Aniu, jestem bardzo wzruszona, że mój tekst o 'Domowym Szepcie’ wywołał u Ciebie tyle ciepłych i pięknych wspomnień Tacie… Twój wpis jest pełen czułości i nostalgii…
    Czuć w nim zarówno chłód nadchodzącej jesieni, jak i ciepło wspomnień o wspólnych chwilach w Cięciwie. To piękne, jak potrafisz zatrzymać w słowach drobne detale codzienności – suche gałęzie w lasku, szelest liści… A Franek i jego mruczenie to prawdziwe lekarstwo na wszystkie troski.
    Kochana, dziękuję Ci za pięknego i wzruszającego maila. Odpiszę, gdy tylko poczuję się lepiej, bo ostatnio mam gorsze dni.
    Pozdrawiam Cię cieplutko i mocno przytulam❤️❤️❤️

  6. Urszula97 pisze:

    Lubię czytać Twoje wpisy i książki, pisz bo to lubisz i to Twoja terapia, przytulam.U nas ponad 30 są.Pozdrawiam. ❤️❤️

Skomentuj To przeczytałam Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *