„Nie chcem, ale muszem…”

„Nie chcem ale muszem” – zacznę od klasyka. Naprawdę staram się tutaj nie pozwalać emocjom zapanować nad sobą tak jak dawniej. Jednak gdy do emocji dołącza się rozum – to już nie da rady zmilczeć. Jak jest w naszym pięknym kraju – każdy widzi. Tylko … każdy widzi co innego. To znaczy jedna trzecia rodaków widzi jedną prawdę, druga jedna trzecia widzi drugą prawdę, a trzecia jedna trzecia nic nie widzi, ma w doopie, olewa albo czeka, która jedna trzecia wygra, żeby się do niej podłączyć i żyć jak pączek w maśle albo jak członek jakiegoś zarządu jakiejś spółki, no bo człek jest honorowy i żadną pracą się nie zhańbi…

Jakie emocje swego czasu były w narodzie – wspomnieć mogę tu:

DRAMAT | Anna Pisze

Dramatu ciąg dalszy | Anna Pisze

Jeszcze odnośnie wczorajszego dnia | Anna Pisze

Zawetuje 2:1 | Anna Pisze

Kupą mości panowie! | Anna Pisze

I co? I nic! Wielotysięczne tłumy na ulicach z wielu innych jeszcze powodów i dużo później  niż wtedy nic nie dały. Walec jedzie i rozjeżdża co się da, co tylko wystaje ponad zrównaną już powierzchnię… Skłóceni jesteśmy (tzn jedna trzecia plus rządziciele) z całym światem, nawet na wojnę ze Stanami idziemy… Takie coś już było, skłóceni byliśmy ze wszystkimi i wszyscy mieli dość kłótliwych warchołów, zapijaczonej szlachty (świetnie przez Jerzego Hoffmana w „Ogniem i mieczem” pokazanej ) i innych typów spod ciemnej gwiazdy, do których nie trafiały rozpaczliwe próby ratowania Rzplitej przez światlejszą część jej mieszkańców. Było to jak wołanie … na puszczy i do czego doprowadziło – wiadomo. A jeśli komuś nie wiadomo, to przypomnę, że Polska zniknęła z mapy świata na skutek rozbiorów. Już od dłuższego czasu mam skojarzenia z okresem przedrozbiorowym… I tak mi się pomyślało, że jeśli nie bylibyśmy w UE (bo wreszcie mogą nas kopnąć w zadek i powiedzieć, żebyśmy sobie sami radzili, skoro nie potrafimy żyć we wspólnocie i dostosować się do norm w niej obowiązujących), a z Putinem (podobno) nie chcemy być, więc gdzie będziemy? NIGDZIE!!! A tam już przecież byliśmy i ZNIKĄD wróciliśmy w 1918 roku, zaledwie 103 lata temu, czyli jesteśmy krócej niż nas nie było! Układy gwiazd i takie różne tajemnicze astrologiczne wieści mówią, że na niebie jest taka sama sytuacja jaka była za panowania Carycy Katarzyny Wielkiej (nie mylić z „carycą” suską)…  Chyba, że – teraz mnie normalnie olśniło – to wszystko jest farsą, zabawą Historii, która patrzy jak też sobie z teraźniejszą „carycą” i jej „dziełami” poradzimy! Tak może być. Przecież niemożliwe, żebyśmy cofnęli się naprawdę w mroki średniowiecza czy w objęcia inkwizycji…  Ciekawe, że jakoś nikt nie wspomina ile kobiet zostało zamęczonych, zamordowanych, spalonych żywcem, bo „cnoty niewieście miały nieugruntowane”, bo były mądrzejsze od tępych, ciemnych, zacofanych i przepełnionych pychą ówczesnych „macho”.

Tak długo wyłanialiśmy się z mroku, a tak łatwo dajemy się tam znowu zapędzić…

Trzymajcie się zdrowo, aby w zdrowiu doczekać lepszych czasów!

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

33 odpowiedzi na „Nie chcem, ale muszem…”

  1. Pola pisze:

    Echhh…Anuśko, zagotowało się wTobie! Kochana nie pierwszy i nie ostatni raz, niestety. Szkoda zdrowia! Na to, na co masz wpływ- wpływasz. Na inne nie masz i nic na to nie poradzisz… Odpuść! Odpuść nerwy, bo świadomości, wiedzy i logiki myślenia nie odpuszczaj nigdy!
    Ściskam, Polka

    • anka pisze:

      Polinko:-) „…czasami człowiek musi inaczej się udusi…”
      Przecież wiem, że nie należy karmić złego, marnować energii na poświęcanie złemu myśli…. ale czasem się nie da… jesteśmy tu, żeby się uczyć, bo inaczej by nas tu nie było… nikt na świecie (tym) nie jest doskonały…
      Buziaki 🙂

  2. Lucia pisze:

    Widzę, że nie zdzierżyłas. I cnota niewieścia największa czyli cierpliwość Cię zawiodła.
    To wszystko prawda, co napisałaś i na dodatek nie widać nawet cienia nadziei.
    Ech tylko trzymanie się nam pozostało.
    Uściski Aniu

    • anka pisze:

      Luciu:-) No po prostu szlag mnie trafił!!!
      Czy już na dnie jesteśmy? Jeśli tak, to jest szansa, że się od dna odbijemy. Oby tak było Luciu. Buziaki!

  3. BBM pisze:

    Oj, Aniu! Ciągła huśtawka- od nadziei do rozpaczy i z powrotem… Czym zasłużyliśmy na takie piekło?!…:(((

  4. jotka pisze:

    Masz rację, gdy widzi się to wszystko, to trudno nie ciskać gromów!
    Dawno nie było takiej buty , zakłamania i nepotyzmu, co teraz, nawet nauki papieża na nikim nie robią wrażenia. Dziwię się tylko, że nikt z obozu rządzącego nie ma odwagi przeciwstawić się absurdom i arogancji władzy, bo przecież chyba mają w swych szeregach jakichś mądrych i rozsądnych.
    Czasami wstyd człowiekowi przyznać się, z jakiego kraju przyjechał…

    • anka pisze:

      Jotuś:-) Aż tak źle nie było nigdy. A w tamtych szeregach rozsądnych i mądrych nie ma, skąd by się wzięli? Jeśli przez zaślepienie byli to już odeszli. Teraz trzymają ich tylko interesy i strach przed odpowiedzialnością.
      Oj wstyd, żebyś wiedziała, ze wstyd. Ktoś już dawno stwierdził, że Polacy to wybitny naród tylko zawsze mają durnych władców….

  5. Urszula97 pisze:

    Ja już ani nie chce ani nie muszę.Zakochalam się w galaretkach malinowych i wisniowych to je robię.Dzisiaj byliśmy zaproszeni do szwagra na zrywanie czarnej porzeczki i malin.Poszlo nam sprawnie.Z malin galaretka zrobiona a czarną poprzeczkę zerwalismy dla synowej , z szkodnikami nie mogła pójść bo są tam ule a Jacek byłby w stanie i tam wejść.Taki mój świąt teraz Pozdrawiam.Olimpiade czas zacząć,

    • anka pisze:

      Uleńko:-) Masz absolutną rację, ale czasem się musi ulać nawet dla zdrowia psychicznego. Bo – że ktoś przeczyta i się zastanowi – nie liczę.
      Porzeczki, przetwory są zdrowe i pyszne, i w ogóle działkowo-rodzinne sprawy są najważniejsze 🙂 A jak jeszcze „Szkodniki” są do pilnowania, to świata poza nimi nie widać i z oka ich spuścić nie można
      Miłego „olimpiadowania” 🙂

  6. Mysza w sieci pisze:

    Tu już milczeć nie można pomimo iż złotem jest milczenie. Ale że i żadne krzyki nie dają rady, to co począć? Czasem aż musi się ulać i nic dziwnego. Nie wiem, czy od tego dna się odbijemy, ale nadzieję trzeba mieć. Spokoju Aniu w tym szaleństwie, które dookoła i trzymajcie się i Wy! Uściski i serdeczności, żeby choć trochę dobrego było..

    • anka pisze:

      Myszko:-) O dzieci się głównie martwię… Na cud liczyć już tylko, bo – jak widać – ludzie nic nie zdziałali… może jeszcze nie pora… A życie toczy się dalej i zdrowie najbardziej potrzebne, by MK zapewnić odpowiednią dawkę ruchu i radości 🙂
      Pogodnego weekendu i moc serdeczności!!!

  7. Obserwator pisze:

    Ta 1/3 czyli ok.10 mln społeczeństwa,które nie chodzi na wybory może się wreszcie obudzi,ale nie jestem pewien.Już kiedyś powiedziałem,że chyba jeszcze nie dotarliśmy do dna Widocznie te 10 mln ludzi jeszcze nie dostało po pewnej części ciała.

  8. anka pisze:

    Obserwatorze:-) Dziękuję za komentarz, rzadko się odzywasz, ale – jak już to powiesz…
    Możemy tylko mieć nadzieję, że śpiący się obudzą i przejrzą na oczy.
    Pozdrawiam 🙂

  9. Krystyna 7 8 pisze:

    Aniu, naprawdę szkoda Twojego, mojego zdrowia, nerwów. Ja też nie mogę czytać i słuchać wiadomości. Przykre to wszystko . Fakt.

    • anka pisze:

      Krysiu:-) Wiem, że szkoda zdrowia, tym bardziej, że nic to nie zmieni. Przynajmniej na razie. Swoje wiem, pozostaje w spokoju (jak się da) czekać i zareagować w odpowiednim czasie. Cieszmy się latem, piękną pogodą i urodą całej Matki Natury 🙂 Uściski posyłam !

  10. L.C. pisze:

    Aniu kochana. Niedawno dowiedziałam się, że tak ważne są nasze cnoty niewieście ,o których przewielebny minister z bożej łaski uczyć każe. Ciemnogród nas czeka, a gwiazdy już o tym chyba wiedzą, bo jak widzisz na olimpiadzie nie idzie, jak zwykle gdy naszym kibicuję długopis. Nic to jutro Twoje święto, więc myśl tylko pozytywnie. Całusy.

    • anka pisze:

      Tereniu:-) Dzięki kochana, masz rację we wszystkim. Nie dosyć, że zwyczajów japońskich i zaleceń nie umie uszanować, to jeszcze pecha przynosi.
      Za dobre słowo z serca dziękuję 🙂 Buziaki 🙂

  11. zamyślona pisze:

    Ja staram się nie oglądać programów, które mnie wkurzają. Całe dnia spędzam w ogródku. Jutro idę wypielić z zielska krzaki malin, bo malinowych krzaczków prawie nie widać, a wkrótce zaczną owocować. Nasze maliny są wycinane prawie całkowicie wczesną wiosną, wtedy pędy odbijają od korzenia, a na jesieni rodzą mnóstwo owoców. Ściskam Cię bardzo mocno. Marysia.

    • anka pisze:

      Maryniu:-) Dobrze robisz, nie ma to jak świeże powietrze, ogródek i własne roślinki przynoszące radość i korzyść 🙂 Uściski najserdeczniejsze 🙂

  12. Stokrotka pisze:

    Szacunek za ten tekst Anko!!!
    Ale mnie przyszła do głowy okropna myśl- że będzie jeszcze gorzej. Bo wiele osób / w tym i ja/ ma już tak dosyć tego co się dzieje a przede wszystkim tego że jest coraz gorzej – że – żeby nie zwariować – odizoluje się całkowicie – no i wiesz co będzie dalej….
    Serdeczności Kochanie 🙂

    • anka pisze:

      Stokrotko:-) Ale przyjdzie taki moment, że wszyscy zareagujemy! A póki co – żeby nie oszaleć – trzeba nabrać dystansu do idiotyzmów i czekać, nic innego na razie nie pozostaje. Wprawdzie „,,,miałeś chamie złoty róg…” ale z tych snów się budzimy przecież 🙂 🙂 🙂

  13. fuscila pisze:

    Życzeń moc ślę! Wszystkiego Naj, Naj, Najlepszego! Oby nigdy Twój twarzy nie przykrywały chmury smutku. Dużo słońca, radości z Wnuków i wiary, że będzie lepiej!

  14. Salmiaki pisze:

    Dzień dobry

    Z okazji imienin życzę wielu powodów do zadowolenia, radości oraz wiary w lepsze jutro! Zdrowia przede wszystkim! Czasy nie są największe, ale dzień, w którym świętują Anny zawsze rozpogadza lato!

    • anka pisze:

      Ewo:-) Baaardzo dziękuję za piękne życzenia 🙂 Niech nam wszystkim świeci słoneczko i rozpędza chmury, także te snujące się „po rozumie” 😉
      Uściski serdeczne 🙂

  15. Urszula97 pisze:

    Wszystkiego najlepszego Aniu.

  16. wilma pisze:

    Aniu, Droga imienniczko, najlepsze życzenie, sto lat w zdrowiu, szczęściu i pomyślnosci:).
    Piękny tekst napisałaś, bez patosu, ale trafiając w punkt.
    My chętnie przeczytaliśmy, Ty upuściłaś trochę pary i … to wszystko;(.
    Odpuściłam już sobie takie porywy, bo one nic nie pomogą a mnie niszczą zdrowie i odbierają równowagę i spokój.
    Kiedy PiS doszedł do władzy zapytałam znajomego dziennikarza kiedy wróci normalność.
    Odpowiedział mi, ze władza PiSu skończy się, kiedy wykopią ich ludzie, którzy ich wybrali.
    Wtedy myślałam, ze Jurek żartuje, ale teraz widzę, ze miał rację.
    Trzeba żyć miłymi drobiazgami życia codziennego i mieć „wywalone” na to, co dzieje się w kraju i za granicą.

    • anka pisze:

      Wilmo:-) Bardzo dziękuję za życzenia 🙂
      Odpowiedź znajomego dziennikarza zawiera – jak się okazuje – proroctwo
      prawie 😉 albo wynika ze znajomości realiów. Zgadzam się co do „wywalonego”, oczywiście z pełną kontrolą sytuacji. Czyli – praca nad „uzyskaniem w sobie” dystansu do świata zewnętrznego.
      Wilmo, jeszcze raz uściski i życzenia serdeczne 🙂

  17. ikroopka pisze:

    Imieninowo pozdrawiam i życzę dobrze zdrowia i wszelakiej pomyślności i spokoju ducha nade wszystko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *