Niestety

Wczoraj wcześnie rano znalazłam leżącą na chodniku zabitą przez samochód małą sarenkę. Zadzwoniłam na telefon straży miejskiej, pan ze zniecierpliwieniem w głosie odpowiedział: dzwonicie i dzwonicie tak, że nie mogę tej sarny zgłosić! Czyli, że więcej osób w tej sprawie dzwoniło i nie każdy przechodził obojętnie, co
widziałam wracając z sunią, bo biedactwo jeszcze leżało. Zrobiło mi się tak smutno, że nie napisałam wczoraj ani słowa.
Do tego w babcię D. jakby coś wstąpiło, było trudno wytrzymać. Być może dlatego, że znów kombinowała jak nie wziąć tabletek i mogło jej się udać.
Poza tym przy pracy w ogródku – a naprawdę niczego niezwykłego nie robiłam – rozbolał mnie koszmarnie staw biodrowy i musiałam odłożyć wszystko na bok. Na szczęście ibuprom w tabletkach i woltaren forte w maści pomogły na tyle, że mogłam dzisiaj pojechać do Calineczki. Z bólem jeszcze, to prawda, ale nieporównywalnie mniejszym niż wczoraj. Malutkiej nie widziałam przez tydzień i różnica jest zauważalna od razu. Uśmiałam się na widok leżącego na materacyku w łóżeczku szkraba, który się podnosi na rączkach obu wspierając resztę ciałka – coś niczym pozycja kobry (chyba) w jodze, główkę odchylając do tyłu, przy czym w ząbkach trzyma dyndającą zabawkę. A ząbki są dwa:) Tak więc malutka poprawiła mi nastrój.
Szukam teraz gdzie napisać o ustawienie znaku informującego o zwierzętach. Kiedyś już pisałam ale bez odzewu, teraz spróbuję znowu. Bo za chwilę znowu się coś zdarzy złego, niestety.

12.04.2018

  • Gość: [kasiapur] *.toya.net.pl Szczerze mówiąc jest taka ,,prawidłowość,, , że jak nie ma wpisu albo
    komentujący ,,znika,, to jednak dzieje się coś niedobrego. I tak czułam…
    Bardzo to przykre z tą sarenką, ale do licha jakie prędkości tam rozwijają
    te samochody, że nie mogą wychamować ?
    A ten ,,kasownik,, u Calineczki jak i Ona cała musi być przeuroczy !
    uściski i żeby nie bolało Aniu 🙂
  • annazadroza Kasiu:-) Większość jeździ w miarę normalnie, ale są idioci, może po dopalaczach czy innych świństwach, którzy pędzą bez opamiętania, wciskają się między tych normalnych, wyprzedzają na trzeciego – taki nie zahamuje zobaczywszy zwierzę, może nawet jeszcze dociśnie…
    Wszystko co małe jest słodkie:) I „zwierzątkowe” i „ludziowe” dzieci tak samo:)
    Tabletki przed spaniem wezmę, to jakoś będzie. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Najgorzej, jeśli boli kiedy bez ruchu człowiek leży, ale tym razem tak źle nie jest. Przejdzie. Dzięki i buziaki:)))
  • kobietawbarwachjesieni Jak to dobrze, że jeszcze są ludzie wrażliwi na cierpienie i śmierć zwierząt. Nie lubię myśliwych.
  • kolewoczy Oj, smutne. Ja to nie mam nawet numeru telefonu do Straży. A zastanawiam się, do kogo należałoby dzwonić, gdybym coś podobnego zobaczyła na wsi, to znaczy na szosie między wsiami, gdzie przebiegają też sarny, zające i dzikie ptaki.
  • kolewoczy No bo na wsi Straży Miejskiej przecież nie ma… to gdzie dzwonić?
  • nie-okrzesana No właśnie, gdzie ? Też nie raz o tym myślałam.
  • annazadroza Marysiu:-) Coraz bardziej są widoczni ludzie, którym na sercu leży los istot innych niż tylko oni sami. I to jest pocieszające, że jednak – jako ludzkość – rozwijamy się, idziemy w górę. Natomiast wypowiedzi niektórych… nie chcę używać obelżywych określeń, bo takie się cisną… pokazują, że przed niektórymi jednostkami jeszcze baaardzo daleka droga.
    Myśliwych nie znoszę.
    Ciebie ściskam serdecznie:)))
  • annazadroza Kolewoczy:-) Nie-okrzesana:-)
    Wklepać – „gdzie dzwonić gdy przejechane zwierzę na szosie” – albo jakoś podobnie. Wyszło mi b.dużo różnych informacji. Trzeba wybrać jakieś możliwości dotyczące terenu, na którym się przebywa. Generalnie – reakcja zależy od człowieka na jakiego się trafi. Podają, że na 112. Tam zadzwoniliśmy poprzednio za 1-ym razem, gdy zginęła duża sarna, to kazali do straży miejskiej. Druga wersja to 997, czyli policja, niech przekierują zgłoszenie i podejmą działanie. Najważniejsze, żeby na człowieka trafić a nie podłego typa, co zwierzęta toleruje tylko na talerzu. Chociaż i w tym wypadku winien im jest szacunek, bo go żywią.
    Jest jeszcze ANIMAL RESCUE Polska, w Piasecznie to nr 792 112 222. Może oddziały są też w innych miejscowościach.
  • kotimyszkot Bardzo szkoda sarny i dobrze, że ludzie nie pozostają obojętni.. Mam nadzieję, że uda Ci się coś wskórać w sprawie znaku, powodzenia!
  • annazadroza Myszoocie:-) Przejrzałam wszystkie wydziały w Urzędzie Miasta, tzn. to, co było dostępne na stronie i doszłam do wniosku, że napiszę do samego włodarza miasta, bo nie wiem do kogo innego mogłabym, nie znalazłam nikogo takiego. A Pan Burmistrz albo oleje sprawę, albo przekieruje gdzie trzeba. Może nie oleje?
    Nie dziękuję:)))
  • annazadroza Zjadłam „k” Myszokocie, uściski:)))
  • e.urlik Ania, musisz interweniować w Zarządzie Dróg. Oni decydują o znakach. Wiem, bo my przesuwaliśmy granicę miasta, żeby u nas nie pędzili jak debile. Udało się bez problemu. Fajnie, gdyby była petycja, albo ktoś znajomy.
Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *