Półmetek ferii zimowych. Calineczka wróciła z tatą po tygodniu spędzonym nad morzem. Chodziło o to, żeby złapała trochę powietrza i nabrała odporności, wciąż ją katar męczy. Przysłali mi zdjęcia, na których widać, że dziecko zadowolone i nie nudziło się nic a nic 😃
Widok morza uspokaja z pewnością, puste plaże – gdybym ja się tam znalazła – ukoiłyby mą skołataną duszę 🙂 Ponieważ jednak ani Duży ani Calineczka skołatanej duszy nie mają, korzystali z uroków życia i podziwiali statki w oddali 🙂
Najpiękniejsze na świecie są zwierzaczki i kwiatki, ponieważ kwiatki o tej porze roku trudno znaleźć, zwierzaczki się prezentowały oraz nasze piękne, polskie morze.
🍀🍀🍀🍀🍀
Z ciekawostek kulinarnych tylko powiem, że zrobiłam eksperyment, udany zresztą. Ciasto francuskie rozłożyłam, posypałam cynamonem, posmarowałam marmoladą, rozłożyłam pokrojone jabłka, zwinęłam w roladę, pokroiłam na kawałki i upiekłam. Po ostygnięciu posmarowałam lukrem z Biedronki kupionym przed świętami. Takim z torebki, że tylko gorącej wody trzeba było dodać dwie łyżki i rozmieszać. Fajny deser wyszedł, ale nie zrobiłam zdjęcia, nie pomyślałam.
Na obiad zużyłam duże muszle makaronowe, które nadziałam farszem z pieczarek i pora usmażonych na patelni, surowej cebulki w kostkę i tuńczyka z puszki. Do tego zrobiłam sos grzybowy. Zapiekłam w piekarniku i było smaczne.
Już po dniu, nie zdążam zrobić tego co planuję, babci D. z oka spuścić nie można… Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowa 💗 życząc udanego tygodnia 🍀
Nad morzem zawsze pięknie, o każdej porze roku! I nudzić się tam faktycznie nie da:) Calineczka mam nadzieję zdrowotnie już lepiej się czuje?
Na obiad takie muszle chętnie bym zjadła.. i to nie nad morzem.. wiem, że u Ciebie można smacznie zjeść:) Trzymajcie się przy babci D., jesteście naprawdę dzielni. Buziaki!:*
Myszko:-) Calineczkę ma Duży w piątek przywieźć, już się za łobuziakiem stęskniłam okrutnie. Mam nadzieję, że opowie co robiła poza tym co na zdjęciach widziałam. A tego sporo było 🙂
Takie muszle zrób koniecznie, szybki obiad i dobry. Farsz możesz zrobić jaki chcesz dzień wcześniej, muszle podgotować też. Potem tylko nadziać, włożyć do piekarnika i cieszyć się życiem czekając 🙂
Myszko, dziękujemy <3 <3 <3
sprawdzam 🙂
Magduś:-) Działa póki co. Buziaki 🙂
I zimą jest pięknie nad morzem. I zdrowo…
Ależ Calineczka szczęśliwa.
Najserdeczniej pozdrawiam Anko.
Stokrotka
Stokrotko:-) Zawsze jest pięknie, nawet gdy się kocha góry to urok morza widzi się wyraźnie 🙂 Dawno temu uwielbiałam być nad morzem…
Przytulam Jaguniu 🙂
Przegapiłam Twój wpis, blogger się spóźnia z publikacją powiadomień, a na niektóre blogi WordPress w ogóle nie można wejść, jakaś rywalizacja?
Mój brat z bratową tez nad morzem byli, zdjęcia przysłali, za morzem tęsknię, może w jakiś długi weekend się uda, ale w te weekendy to znowu sporo ludzi.
Mam takie muszle, tylko jakoś zabrać się nie mogę, a ciasto z jabłkami brzmi apetycznie.
Czasami można tez kupić ciasto filo, zrobić podobnie do twojego, jadłam kiedyś taką szarlotkę.
Byle do wiosny!
Jotuś:-) Już połowa lutego, zaś w marcu już wiosna! Dziwnie jakoś bo zimy wcale nie było. Mnie nie przeszkadza, roślinom pewnie tak, ale cóż możemy poradzić?
Ciasta filo jeszcze nie kupowałam, muszę spróbować. Francuskie staram się mieć cały czas w lodówce, to zawsze awaryjnie można wykorzystać.
W wirtualnym świecie wciąż coś się plącze i albo wejść na stronę nie można, albo komentarze nie wchodzą.
Byle do wiosny, popieram!
Wspinaczka ściankowa stała się teraz bardzo popularna. I chyba zdrowa.
A o morzu szkoda gadać- piękne zawsze a zdrowe dla wszystkich!
Matyldo:-) Faktycznie, wspinaczka jest teraz popularna, dawno nic o niej nie było słychać. Tylko zapaleńcy trenowali, a teraz każdy może. I bardzo dobrze, każda forma ruchu jest pożądana 🙂
A morze, cóż piękne o każdej porze 🙂
Też mi Twoj wpis jakoś umknął, dobra z Ciebie kucharka, jestem makaronowa kobieta tylko dla mnie samej zapiekać to nie bardzo , piec to już częściej jak się dzieci zapowiedzą, siły I wytrwałości życzę przy babci.U nas ferie od poniedziałku, będziesz rozrabiać z małą .Buziaki.
Uleńko:-) Moja Marysieńka kupiła sobie frytkownicę beztłuszczową, taką małą, akurat na danie dla 1-2 osób. Od tego czasu piecze sobie i robi różne smakołyki, przedtem jej się nie chciało, że dla niej samej, czyli dla jednej osoby nie będzie robić. Może pomyśl o tym? Jak czasem (rzadko, niestety) do niej wpadnę to zawsze coś pysznego przygotuje.
Z dzieciakami zawsze wesoło 🙂 Przytulam kochana 🙂