Sypnął nam śniegiem listopad. Jeśli o mnie chodzi to najchętniej przespałabym czas do wiosny. Niestety, ze spaniem różnie bywa, a to Franuś chce wyjść albo wejść 😻, a to babcia D. ma nocną aktywność, a to Calineczka nas odwiedzi 🙂 No nie, na Calineczkę nie mogę zrzucać żadnej winy. Moje szkrabiątko poszło do szkoły, po całym tygodniu jest zmęczone i wieczorem padło zaledwie po dwóch wierszykach. Nasza tradycja to czytanie w łóżku wierszyków babci Ani z bloga ( w kategorii: Wymyślanki), nie może być inaczej. Tylko – wcześniej babcia przysypiała i wnusia mówiła: babcia, czytaj, nie śpij, natomiast teraz – wnusia usypia prawie natychmiast. W dalszym ciągu makaron jest jej najulubieńszym jedzeniem, mam zapas makaronów różnych w kształcie i kolorze, żeby miała w czym wybierać. Wybrała tym razem kokardki i literki 😀
Tym razem dała się namówić, aby nie wstawała o piątej rano i razem ze mną szła na pierwszy spacer z Szilunią. Przekonały ją dopiero dziki, czyli informacja o powrocie dzików do lasku, w związku z czym po ciemku do lasku chodzić nie należy. Obiecałam, że po południu pójdziemy razem i pokażę jej ślady po dzikach. Chciała chlebek bananowy, który upiekłam, lecz zapomniałyśmy o nim i pojechała do domu bez wypieku. Nie przejęła się zbytnio jak sądzę, już przepis dałam i piekła kiedyś wspólnie z mamą. W ciągu tygodnia miałam chęci do kuchennych działań, może dlatego, że zrobiło się zimno. I chyba trochę dla odreagowania szalonego zachowania babci D. Upiekłam dwa nowe ciasta, tylko teraz nie mogę odnaleźć przepisów. Ale znajdę, bo z YT, były bardzo smaczne i muszę po odnalezieniu wpisać w żółty kajet, czyli „wypróbowane i na zawsze”.
Upiekłam też bułeczki wg przepisu Tomka Strzelczyka z kanału Oddasz fartucha na YT. Uwierzycie, że nigdy w życiu takie dobre nie wyszły? Wprowadziłam drobną zmianę, zamiast czekolady dałam skórkę pomarańczową. Rezultat przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, rewelacja 👍😀
Skusiłam się na spróbowanie smażonego bakłażana w drodze poszukiwania nowych smaków i taki mi zasmakował, wciągnęłąm od razu 🙂
Odważyłam się wykonać kluski kładzione (hi hi, stara ta Baba, a klusek nie robiła) 😁 Do nich usmażyłam pieczarki, którymi posypałam sos pieczarkowy. Naprawdę to smaczne wyszło 👍
Kolejna udana potrawa to sałatka. Dawno temu, jeszcze na Ursynowie, robiłyśmy z sąsiadkami podobną. Na kanale YT Atelier Smaku zobaczyłam tę warstwową sałatkę i różne wspomnienia wróciły z naszych sąsiedzkich imprez 😀🍀 W skład wchodzą buraki gotowane (albo pieczone), jajka na twardo, cebula, ogórki konserwowe, majonez, sól, pieprz, zielenina na wierzchu.
Próbowałam nakręcić filmik ze spaceru, ale szalona Calineczka nie chciała zostać aktorką i tylko „takie coś” wyszło, co widać poniżej 🙂
Jutro nowy tydzień zaczynamy i jest jak w piosence – „coraz bliżej święta”. Gdzie nie spojrzeć to widać świąteczne ozdoby, dekoracje, przesyt wszystkiego, a ja nie mam jeszcze ochoty się tym zajmować. Może jest to dobry sposób na listopadową chandrę, zimno, wianie, wycie wiatru, wilgoć wchodzącą za kołnierz… Wydaje mi się, że kiedy byłam młodsza łatwiej przeskakiwałam z nastroju listopadowej zadumy do radosnego oczekiwania na wesołe święta. Mam wrażenie, że obecność dzieci, a szczególnie małych dzieci, sprawia, że tę radość się odczuwa 😍
Franuś życzy dobrego tygodnia, zdrowia i duuużo radości, a w imieniu Baby dziękuje za odwiedziny i pozostawione słowa 😻 Jeszcze Franuś prosi o dobre myśli (i nie tylko) skierowane do Duchowych piesków, koty też tam mieszkają 😻
🐶😻💗💗💗💗💗💗💗💗😻🐶
Makaron też mogę jeść codziennie!
Aniu, wypieki jak marzenie, podobne bułeczki mój syn wypieka:-)
Ta sałatka nazywa się u nas śledzie pod pierzynką, bo oprócz podanych składników jest śledź w oleju.
Piękny portret Franusia wyszedł:-)
Dobrego tygodnia, Aniu!
Jotuś:-) Te bułeczki maślane są, w przepisie była czekolada. Staram się czekolady nie dawać w żadnej postaci dostępnej dla teściowej, żeby Szilce nie dała. Ze skórką pomarańczową były pyszne.
Faktycznie, ze śledziami taka sałatka była, przypomniałaś mi 🙂 Znalazłam fajny przepis na śledzie, takiego jeszcze nie widziałam. Zrobię, już wiaderko śledzi kupiłam, sprawdzę i powiem.
Dobrego tygodnia Asiu ♥️
Jak ja lubię jak pichcisz ,wszystko takie apetyczne .Mój Olek też makaroniarz i ja też.Rzadko teraz piekę ciasta no chyba że dzieci przyjadą , torty to każdemu to standard.Wszystkiego dobrego Aniu, cierpliwości i zdrówka, pozdrawiam cieplutko.
Uleńko:-) Wiesz, zawsze lubiłam przeglądać książki kucharskie, to taka była forma relaksu, odpoczynek po pracy. Mam ich mnóstwo. Teraz zagladam na YT. Nie dość, że jest przepis, to jeszcze dokładnie pokazane jak zrobić. Chcę coś dobrego upiec czy ugotować, żeby choć w ten sposób sprawić przyjemność MS, bo naprawdę jest bardzo trudno. Najgorzej, że nie może się wyspać. Takie odsypianie w dzień nie regeneruje należycie organizmu.
Twoje torty są wspaniałe, nareszcie i ja się zmobilizuję, żeby zrobić prawdziwy tort Akcesoria do dekoracji już kupiłam, ale po pierwszej próbie pół kuchni tonęło w kremie a wzory wcale na cieście nie wychodziły 🙂 Buziaki ♥️
Popróbujesz szprycowanie kremem i będzie ok.
Poprobuje, w końcu kiedyś trzeba się nauczyć, prawda? ♥️
Wygląda to wszystko baaardzo apetycznie a jeszcze jak pięknie podane! Poezja!
Matyldo:-) powiem Ci, że było smaczne tak, jak wyglądało 🙂 ♥️❣️
To prawda, coraz bliżej święta, mało tego – za miesiąc o tej porze będzie już po i znów świat zacznie się kręcić od nowa.
Makaronowe danie zacne, nie sposób nie zwrócić uwagi na umiejętny dobór składników, zwłaszcza czekolady w kostach . Calineczka wie co dobre.
Nie mogę uwierzyć, że nigdy nie jadłaś smażonego bakłażana. Polecam również smażoną cukinię, py-cho-ta. Wczoraj wpadł mi gdzieś w oko przepis na bakłażanowe krokieciki o super łatwym wykonaniu, trzeba tylko lekko podsmażyć całego bakłażana, obrać ze skórki, rozgnieść widelcem, wymieszać z tartym parmezanem i odrobiną mąki ( chyba, muszę to jeszcze sprawdzić ), przyprawić, obtoczyć w mące, jajku i bułce tartej po czym zjeść.
Dopiero teraz zobaczyłam, że zapomniałam wspomnieć, że należy je oczywiście jeszcze usmażyć ale to pewnie wiesz . Uściski.
Hi hi, tak pomyślałam, że przydałoby się usmażyć 🙂 Buziaki!
Moniko:-) Cukinię robiłam na różne sposoby, w serowej panierce jest wspaniała. Kotleciki z bakłażana zrobię na pewno, świetny pomysł. Jak tylko przestanie padać to do Biedronki mojej pójdę i kupię. Dziś muszę zużyć dwie kostki białego sera, spojrzałam na datę i … czas najwyższy, za leniwe się wezmę, chyba… 😉
Z utęsknieniem czekam aż dzień zacznie się wydłużać, bo takiej ciemnicy (jak mówiła moja babcia) nie znoszę.
Słoneczka Ci życzę, bo wiem, że i Tobie potrzebne♥️
Aniu Kochana, dawno mnie tu nie było, postanawiam poprawę. Słusznie przypominałaś smaki PRL-u. Niestety młodość przemija, ale ja staram się pamiętać co dobre. Pozdrowienia z rancza -mamy tu światłowód!!
Legendarna:-) Moja Ty kochana, dobrze Cię widzieć 🙂 Naprawdę na ranczo macie światłowód? Rewelacja!
Pamięć jest wybiórcza i czasem trudno nią zarządzać, ale masz rację, żeby zostawiać to, co dobre, resztę posłać w niebyt. Oczywiście najpierw wyciągnąć wnioski i naukę 🙂 Buziaki!
Podziwiam Twoja wenę kulinarną. Ja już ją gdzieś zagubilam. Ale dzieciaki w domu potrafią ją pielęgnować. Calusy
Luciu:-) Nie dziwię się, że wena kulinarna poszła sobie… W tak trudnej sytuacji – i tak Cię podziwiam, że robisz cokolwiek. Trzymam kciuki za poprawę, z całego serca trzymam 🙂 Przytulam <3 <3 <3
Zostałam zainspirowana do zrobienia sałatki z buraczków, uwielbiam! Piękny koci portret. I pieska taka kochana.
A za talenty kulinarne podziwiam:)
Tatiano:-) Ja także zaniedbałam blogi swój i zaprzyjaźnione też, pomału wracam do świata żywych ludzi – że tak powiem – przynajmniej się staram. Z przyjemnością odwiedziłam Ciebie i jestem już na bieżąco. Pozdrawiam serdecznie 🙂