Marysia zdecydowanie nie miała ochoty opuszczać Szczawnicy. Wcale a wcale. Zawsze nie miała, ale tym razem bardziej niż zwykle. Nie chciała się przyznać sama przed sobą, że powodem – no, może jednym z wielu – był „mało rozgarnięty” wnuk pana Horacego. Przecież wystarczającym powodem był sam stary leśnik, postać niezwykle ciekawa o bogatym życiorysie. Poza tym – cudowna pogoda sprawiła miłą niespodziankę turystom i kuracjuszom przebywającym aktualnie w Pieninach.
– Cześć Jagienko – zadzwoniła do przyjaciółki. – Jak tam sytuacja? Radzisz sobie podczas spełniania marzeń z wczesnej młodości?
Usłyszawszy, że wszystko jest w najlepszym porządku oraz, że Jagnie coraz bardziej podoba się rola, w którą Marysia ją prawie siłą wepchnęła, zaryzykowała.
– Skoro tak dobrze ci idzie to…to…czy mogłabyś poświęcić się zastępując mnie jeszcze przez tydzień? Coś nieprzewidzianego wyskoczyło… Teraz nie mogę ci powiedzieć…. Wydaje mi się, że trafiłam na pewien trop… też nie mogę, muszę posprawdzać pewne informacje… Naprawdę? Mogę? Cudna jesteś! Odwdzięczę ci się… nie wiem jak, jak tylko będziesz chciała. Tak, na pewno, buźka.
Odłożywszy telefon na stolik poczuła się niewiarygodnie lekka, miała wrażenie, że mogłaby pofrunąć z przelatującymi ptakami… Jakie ptaki? A co za różnica jakie? Piękne, wszystkie są piękne, nawet wredne sroki i sójki są piękne! Ważne, że ona, Marysia, będzie mogła jeszcze spotkać się z … z panem Horacym. Poza tym spokojnie się zastanowić, przemyśleć to, co jej przyszło do głowy w związku z fotografią przysłaną przez Bognę, z niezwykłymi oczami Huberta… To naprawdę jakieś dziwne jest, zagadka prosząca się o wyjaśnienie.
Pan Horacy tymczasem po raz pierwszy w życiu rozmawiał z wnukiem o swoich przeżyciach, wspomnieniach, przypuszczeniach, podejrzeniach. Dlatego po raz pierwszy, że najwyraźniej Hubert dojrzał do takiej rozmowy. Jakoś tak nagle, w przyspieszonym tempie dojrzał, jakby naprawdę dzięki pannie Marysi jakieś klapki mu spadły z oczu i zobaczył coś, czego do tej pory nie dostrzegał. Może udawał, może nie chciał dostrzec? Teraz nie uciekał, nie ziewał z nudów lecz z prawdziwym zainteresowaniem słuchał i pytał, pytał i dopytywał kręcąc głową z niedowierzania, z przerażenia, ze współczucia. Dziadek pierwszy raz zobaczył łzy w oczach wnuka.
Hubert wreszcie uporządkował sobie w głowie informacje, które od dzieciństwa wpadały mu jednym uchem, a wypadały drugim. Przeżył, odczuł, zrozumiał. Pan Horacy odetchnął z ulgą. Miał wrażenie, że wykonał najważniejsze zadanie. Pozostała jeszcze do rozwiązania zagadka fotografii, a raczej osób na niej widniejących. Pokazał wnukowi wszystkie pamiątki zachowując na sam koniec tę tajemniczą. Nie powiedział na razie kto jest na niej, zachował to na później. Nie uszło jego uwagi, że Hubert drgnął i szerzej otworzył oczy zobaczywszy zdjęcie. Wpatrywał się przez dłuższą chwilę.
– Dziadku, czy pozwolisz, że pstryknę tę fotkę komórką? Mam wrażenie, że widziałem już podobne zdjęcie… Pewnie w pracy – dodał gryząc się w język w ostatniej chwili przed wypaplaniem prawdy. – Sprawdzę po urlopie, dobrze?
– Dobrze, nawet bardzo dobrze – ucieszył się pan Horacy. – Widzisz, chłopcze, to zdjęcie nie daje mi spokoju. Nie umrę zanim się nie dowiem co się za tym kryje.
– W takim razie nigdy ci nie powiem – oświadczył poważnie Hubert.
– Chciałem powiedzieć, że nie umrę spokojnie tylko niespokojnie – sprostował pan Horacy. – Nieśmiertelności jeszcze nikt nie wynalazł, to znaczy środka na jej zapewnienie, rozumiesz?
– Tak, oczywiście. A więc dobrze, poszukam i powiem ci wszystko, całą prawdę jakiej się dowiem. A teraz muszę lecieć bo się umówiłem z Marysią.
– Daj wam, Boże, zdrowie i dużo dzieci – szepnął staruszek kreśląc w powietrzu znak krzyża za oddalającym się wnukiem.
cdn.
Nie pierwszy to raz kobieta ma dobry wpływ na mężczyznę 🙂
Jotuś:-) Kobiety są z innej planety♥️ 🙂
Hubercik się ocknął i momentalnie dorosnął, super.pozdrawiam.
Uleńko:-) Tak to bywa z chłopakami, że czasem dziewczyna zmienia bieg myśli i życia… Buziaki:)