Idąc wczoraj po zakupy spotkałam sąsiadkę. Stanęłyśmy chwilę na pogaduszki i okazało się, że jedzie z mężem do sanatorium i to gdzie? Do Szczawnicy! Ucieszyłam się jak głupia, jakbym sama jechała do ukochanego miasteczka 😊 Wiem, w którym ośrodku będą mieszkać, od razu jej powiedziałam w którą stronę należy skręcić by dojść w różne fajne miejsca. Oby tylko pogoda dopisała na tyle, żeby dało się chodzić (bo lubią), a pobyt będzie udany. Po powrocie do domu zaczęłam przeglądać zdjęcia, aby znaleźć owo sanatorium i znalazłam, wysłałam jej ciesząc się jak dziecko 😊
Pomyślałam, że jeśli pokażę tu kilka szczawnickich zdjęć, ucieszą nie tylko moje oczy kolorami innymi niż widziane w tej chwili za oknem. Podczas wakacji MS z Werą poszli – w ramach rozruchu wnuczki 😃 – najpierw do schroniska pod Bereśnikiem, gdzie zawsze w dzieciństwie Wera jadła Janosikowe ziemniaki. Był to czas, kiedy przebierała się za Janosikową Marynę oglądając serial z Markiem Perepeczko, który wówczas był chyba w swej szczytowej formie. Robiłam jej fotki w przebraniu i było dużo śmiechu wtedy i też teraz, podczas oglądania 🙂
Powyżej widać resztki starego domu. MS mówił, że już ktoś go pewnie kupił, bo zauważył prace wokół. Pierwszy raz szliśmy obok dawno temu, okolice domu nie były jeszcze zarośnięte tak bardzo jak na tych zdjęciach. Dom był już niezamieszkały, zrujnowany, lecz oczyma wyobraźni zobaczyłam go w rozkwicie. Musiał być przepiękny, a widok z tamtego miejsca – bajeczny i nie do opisania. W sumie ucieszyłam się, że ktoś tym miejscem się teraz zaopiekował 🙂
MS i Wera wybrali się też na Trzy Korony. MS od dawna miał chęć na tę wyprawę z wnuczką, ja zostałam w domu w towarzystwie Sziluni i Skitusia pilnując babci D. Zdjęcia są autorstwa MS.
Nasze przecudne Pieniny stoją, trwają, urzekają niezależnie od pory roku. Na nas rzuciły urok od pierwszego momentu 💗🙂 Jeszcze znalazłam zdjęcie z Parku Górnego, przy okazji pokazywania „diabelskiego drzewa” 🙂 Widzieliście kiedykolwiek tak rosnący grzyb ?
W każdym piśmie, każdej gazecie, na każdej stronie w necie jeden temat się przewija. Mam dość, nie powiem jakie mam odruchy na widok… Trzymam kciuki za powrót czasów, gdy „prawo będzie prawo znaczyć a sprawiedliwość – sprawiedliwość”. Dlatego warto spojrzeć na nasze cudowne, wieczne góry, na Naturę, która ma człowieka głęboko w nosie i świetnie sobie da radę bez takiego dwunożnego szkodnika. Spokojnego dnia życzę nam wszystkim.
🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀
Góry zawsze piękne- także na zdjęciach. A czy mają człowieka w nosie, w ogóle się ni nie przejmując? No nie wiem: człowiek potrafi zrobić wiele zła, także przyrodzie…
Matyldo:-) Człowiek potrafi zniszczyć, to prawda, ale jak zniknie – przyroda się odrodzi. Popatrz, podczas covidu i zamknięcia ludzi w domach zwierzęta zaczęły wchodzić na ulice, do miast, poczuły się u siebie… „Nie było nas, był las, nie będzie nas – będzie las”, mimo powycinania przez xiobrowych niszczycieli puszczy – ona odrodzi się na nowo. Rzecz w tym, żebyśmy potrafili współistnieć obok siebie i razem.
Buziaki i przytul Bąbelka 🙂
Wiem, że masz słabość do Szczawnicy i nie dziwię się. Też od czasu do czasu wyciągam swoje letnie zdjęcia, także te ze Szczawnicy z 2022 roku i z przyjemnością patrzę na utrwalony na nich letnie widoki.
Wczoraj coś mnie wzięło na czytanie wiadomości i po prostu zrobiłam się chora od tego, co się tam dzieje i co się o tym wypisuje, dzisiaj przerwa, bo szkoda nerwów. Świnie od koryta zawsze ciężko wygonić, nie inaczej jest tym razem.
Tatiano:-) Dawno temu mały synek koleżanki wrócił z podwórka z płaczem i ze słowami – „oni mówią, ze ja nie moge być sefem, a ja muse być sefem!” . Tu mamy dokładnie ten sam przypadek, tylko delikwent nie jest małym dzieckiem… A do tego zrobiło się całe stado takich „sefów” 🙁
Szczawnica jest cudna, rzuciła na mnie urok i od tego czasu już mi się nie podobało gdzie indziej, a jeśli pojechałam w inne miejsce (np do Rabki czy Krynicy) to zła byłam i nie miałam radości z pobytu, tęskniłam za Szczawnicą. Tak się porobiło 🙂 Przytul swoje cudne futrzaki ode mnie 🙂
No i się uśmiechnęłam nie raz, może kiedyś połazimy razem po górach, a kto wie. 🙂 Nigdy tam nie byłam, a jest bosko. Lubię stare domy, lubię takie miejsca, kocham naturę i przyciąga mnie do siebie jak magnes. Nie umiem tak wypocząć w rozbudowanym mieście, jak w miejscu, gdzie natura króluje i chciałabym więcej takich miejsc. Zawsze będę za naturą, ba…nie widzę swoich sikorek jeden dzień, a już ich szukam i myślę, gdzie są, czy są zdrowe. Ja z tych, co podczas bombardowania, będzie brała pod pachy zwierzęta, bo tak zostałam stworzona, bo są dla mnie ważne. 🙂 Dziękuję Ci za ten post pełen radości, post, który pozwala mi sobie wyobrazić dużo dobra. Przeczytałam przed chwilą piękny wiersz, a teraz zobaczyłam tyle cudów opisanych przez piękną istotę, łapię to, bo to siła. Całym sercem życzę Ci takich chwil, jak najwięcej. :****
Aguniu:-) Dzięki kochana 🙂 Cieszę się, że choć małą chwilkę uczyniłam Ci przyjemniejszą 🙂 Myślę, że większość z nas ma jakieś swoje ulubione miejsca, w których odpoczywa, uspokaja się, łapie dystans do rzeczywistości. Bez tego przyszłoby oszaleć całkowicie. Tak jak Ci pisałam – myślę (mądrzy ludzie tak mówią), że wszystko jest po coś, wszelkie wydarzenia i sytuacje, przez które musimy przebrnąć są dla nas nauką. Często dopiero po długim czasie rozumiemy o co wtedy chodziło i jakie mieliśmy wyciągnąć z tego wnioski. Trzymam za Ciebie kciuki! Buziaki 🙂
Ucieszyłaś moje oczy bardzo, dzięki za piękne fotki i namiastkę wakacyjnego klimatu.
Masz rację, polityka jest wszędzie, bo to część naszego życia, ale trzeba znaleźć odskocznie, by nie zwariować:-)
Jotuś:-) Z polityką prawda. Druga prawda, że jeśli my się nią nie zainteresujemy to ona się zainteresuje nami. Całe szczęście więc, że 15-go października część rodaków się obudziła, bo strach myśleć co by się stało.
Za oknem tak szaro, że sama z radością patrzę na zdjęcia zrobione w innej porze roku. Dobrego tygodnia Asiu 🙂
Aniu, pewnie bym się tak samo ucieszyła, gdyby mi ktoś powiedział, że jedzie w moje ukochane strony 🙂
Ale póki co, staram się za dużo o nich nie myśleć, żeby nie zatęsknić się na śmierć. Jeszcze cztery miesiące.
Małgosiu:-) Ale jak miło pomyśleć, że czas wyjazdu się zbliża, prawda? ( Wiem, że od „ale” czy „więc” lub „i” się nie zaczyna zdania. I co z tego? 🙂 🙂 🙂 )
Trochę z tym kłopotu mamy, Ty z Tatą, my z babcią D., bo nie wiadomo jaki stan będzie i co się zdarzy, ale w końcu w ukochane miejsca pojedziemy i to jest pewnik! Dobrego, zdrowego tygodnia!
Fajna pogaducha z sąsiadką a potem wspomnienia tego co kochasz ,cudowne fotki ,pozdrawiam serdecznie.
Uleńko:-) Fajnie mieszkać wśród życzliwych ludzi. Fotki pozwalają przywołać obrazy z wakacji i od razu humor się poprawia choć za oknem chlapa, zimno i wiatr wyje. Cieplutko pozdrawiam 🙂
Jak dobrze mieć dobre wspomnienia ….Pozdrawiam
Pat:-) W Szczawnicy i okolicy jest tak pięknie, że się człowiekowi buzia rozjeżdża w uśmiechu na samą myśl 🙂 Pozdrawiam 🙂
Mamy takie ukochane miejsca. I kiedy ktoś tam wyjeżdża, bardzo się cieszymy. Że może dołączy do naszych zachwytów. I taka rozmowa przywołuje nam wspomnienia. Buziaki
Luciu:-) Dokładnie jest tak jak mówisz. Kochana, trzymam kciuki za Ciebie i za Twoje decyzje, aby były jak najlepsze dla Ciebie. Przytulam 🙂
Cudna ta Twoja Szczawnica Anuśko, a w starym domku też bym się zakochała 🙂
Cudne, letnie fotki…
ściskam…
Polinko:-) Cudna, oj cudna 🙂 Taka czarodziejka co rzuciła urok od pierwszego momentu… Buziaki 🙂