Wróciłam do domu, a do nas podobno wraca zima. Jej prawo:) W kalendarzu stoi jak wół, że jest. A ona jakaś taka niezdecydowana w tym roku i sama nie wie, czy jest, czy nie. Tak: i chciałabym i boję się:) Osobiście wolałabym, póki co, tak odrobinkę mrozu, żeby cały teren zryty przez dziki stwardniał, aby dało się przejść. Jak ziemia rozmarznie – zrobi się bagno i ze spacerów nici. Biednym psiakom odpadnie miejsce do chodzenia, bo tylko tamtędy można dojść do takiego niby-lasku, gdzie mogą sobie swobodnie pohasać. Oby nie zaczęto wycinki tej oazy zieleni. Mam (nie)szczęście do widoku wycinanych drzew. Jak już mówiłam – powycinano mnóstwo dorodnych drzew w celu poszerzenia jezdni i przebudowy skrzyżowania. Kawałek dalej będzie rondo, więc rosnące do tej pory sosny widziałam dziś leżące na ziemi. Tuż obok mojego osiedla zburzono stary, ładny dom i wycięto duży sad po śmierci właściciela i teraz buduje się tam osiedle segmentów. Jadąc do dzieci mijam mnóstwo drzew wyciętych z powodu budowy południowej obwodnicy Warszawy. Serce boli, bo kiedy się na Ursynów wprowadzałam, nie było żadnej zieleni, jak to na świeżym placu budowy i te wszystkie pozbawione życia drzewa wyrosły przy mnie. Wiem, że pewne posunięcia są konieczne, że po ukończeniu inwestycji zostaną posadzone nowe rośliny, ale jednak mi żal.
15.02.2018
- ninelnsg5 Nikt nie lubi zmiany mikro-krajobrazu,
jeżeli dzieje się to bez jego wpływu
– szkoda każdego drzewa… - annazadroza Ninelnsg5:-) Witaj:) Szkoda każdego, to okrutnie przykry widok jest – leżące stosy pozbawionych życia drzew, zdrowych i pięknych…
- Gość: [nie-okrzesana] *.dynamic-zab-03.vectranet.pl Zawsze żal mi każdego drzewa. To jak okaleczanie mojej duszy.
- annazadroza Nie-okrzesana:-) Tak właśnie się czuję. A kiedy w czasie poprzedniej wiosny widziałam pąki na ściętych zimą drzewach, jakby za wszelką cenę pokazywały, że jeszcze żyją – to się popłakałam.