Pełnia…🌕

Z  pełnią to naprawdę coś jest na rzeczy. Słychać o różnych zdarzeniach związanych z tą właśnie fazą księżyca. Ktoś mądry wytłumaczył w prosty sposób, że skoro fazy księżyca powodują przypływy i odpływy oceanów, czyli ogromnej masy wód to nic dziwnego, że człowiek składający się w iluś tam procentach z wody, też odczuwa owo zjawisko. Uświadomiłam je sobie podczas Pełni Niebieskiego Księżyca czyli drugiej sierpniowej pełni. Nie jestem taka mądra, żeby wiedzieć jak i dlaczego taka nazwa. Przeczytałam tylko, że jest to superpełnia wyjątkowa występująca wówczas, gdy nasz naturalny satelita znajduje się najbliżej naszej pięknej błękitnej planety. Obserwować się nie dało, chmury zakryły niebo całkowicie, a deszcz lejący się z góry uniemożliwił przebywanie na zewnątrz. Udało się tylko na chwilę w kaloszach i kurtkach przeciwdeszczowych wyskoczyć z psiepsiołami  na moment. Ale dlaczego się zajęłam pełnią? Otóż przyłapałam się na tym, że nagle zaczął mnie szlag trafiać bardziej niż zwykle zdawałoby się, że bez nowego, istotnego powodu. Coś mi się w głowie kłębiło, jakieś miliony bezsensownych myśli, depresyjnych też, wściekłość i wkurzenie odczuwałam na zmianę z nimi, w nocy się obudziłam i nie mogłam usnąć, co właściwie mi się nie zdarza, bo jestem wieczorami padnięta jak pies Pluto i zasypiam na stojąco.  I dopiero w pewnym momencie sobie uświadomiłam, że to nie ja, nie moje, że to przyszło z zewnątrz, że może mi ktoś wrzuca…. A to przecież była pełnia! Ogólnie jestem zmęczona i pewnie dlatego mój organizm tak zareagował dając wyraźny sygnał: –  babo, opanuj się trochę, ogarnij i przestań marudzić! Słusznie. Przestaję więc marudzić 😉

Pełnia szczęścia to dopiero nadejdzie, gdy się różne sprawy poodkręcają i wokół zacznie być normalnie. Dążąc do normalności przejrzałam kolejną stertę czasopism i papierów różnych w celu pozbycia się owych. Znalazłam przy okazji zdjęcia z wizyty byłej pary prezydenckiej u królowej Elżbiety. Jak mówią na mieście  była to najlepsza para prezydencka zarówno w duecie jak i pojedynczo, jaką nasza (znowu) umęczona  Ojczyzna może się poszczycić.

… nie pamiętam ile to lat temu, ale sporo …

Zaczęłam pisać  w czwartek rano (czyli 31 sierpnia), ale musiałam przerwać. Wieczorem wyszliśmy z psami, przestało padać i na niebie pojawił się księżyc. Naprawdę robił niesamowite wrażenie, jeszcze nigdy nie widziałam tak ogromnego! No, może widziałam, tylko nie zwróciłam szczególnej uwagi nie wiedząc, że ma być taki wyjątkowy. Sceneria niby z filmu grozy, olbrzymi księżyc przysłaniany co chwilę przesuwającymi się ciemnymi chmurami, przez które księżycowy blask przenikał rzucając srebrne refleksy, miejscami przechodzące w złote, zostawiające smugi na granatowym niebie… Brakowało wycia wilków i cienia wilkołaka przemykającego miedzy krzewami…. Nasze „wilki” wyć nie zamierzały, nie zwracały uwagi na nic co się działo na nieboskłonie, zajęte bardziej przyziemnymi sprawami 😉 a najbardziej – szybkim powrotem do domu, bo przecież kolacja czeka w miskach 😀

Z przyziemnych spraw to u mnie wyskoczyły resztkolodówkowe placuszki, do których zużyłam kawałek tortilli, kawałek białej kapusty, kilka pieczarek, ser żółty, cebulkę, jajka, mąki trochę i bułki tartej dla uzyskania odpowiedniej konsystencji. Kapustę pokroiłam i poddusiłam na patelni, tak samo cebulkę oraz pieczarki – każde osobno. Kawałki tortilli (potrzebowałam wcześniej „kółka” o mniejszej średnicy więc okroiłam placki, co spowodowało pozostawienie luzem kilku kawałków) pokroiłam i podsmażyłam. Wszystko razem wymieszałam, przyprawiłam i łyżką na patelnię kładłam. Wyszły zupełnie zjadliwe „wytwory”. Do nich sos przygotowałam z majonezu, miodu, musztardy, czosnku i octu jabłkowego.  Sos jest rewelacyjny do różnych kombinacji, np. do pokrojonej w słupki marchewki, którą można maczać i zjadać kilogramami w tej postaci.

Drugim przyziemnym produktem była cukinia panierowana w serach. O tym już pisałam dokładnie  https://annapisze.art/?p=5887

… smaczna była, bo jakżeby inaczej 😉 jedna uwaga – najlepszy jest ostry ser…

Rozpoczął się dziś wrzesień 🙁  Smutno mi zawsze o tej porze się robi, taki powiew żalu za odchodzącym latem i rozpoczynam oczekiwanie na wiosnę 😉🌞 Wrzesień to już jesień 😟 wieczory chłodniejsze są, dzień krótszy coraz bardziej i cóż robić … „a mnie jest szkoda lata”… Tak jest co roku i zawsze mam takie same odczucia. Nic dziwnego, bom przecież wiosenne dziecię 😉 Tymczasem kolory kwiatów poprawiają humor, drzewa jeszcze są zielone, dopiero kasztany zaczęły żółknąć. Przecież wiem, że i jesień ma swoje uroki 🌞

… na psim spacerze …

… kolorami można się cieszyć …

Kochani, dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowa 🙂 Niech wrzesień będzie dla Was piękny i przynosi wszystko co najlepsze 😃💗🌞

💙💛

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Kuchennie i smacznie, Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

25 odpowiedzi na Pełnia…🌕

  1. Kobieta Zniewolona pisze:

    :)))

  2. Urszula97 pisze:

    Dziękuję pięknie,niech wrzesień też będzie piękny dla Ciebie.U mnie smażą się powidła w piekarniku, dostałam wczoraj śliwy od sióstr to trzeba robić.Cukinie dostaje od synowej więc wszelkie panierowane też są, nadmiar włożyłam w sloiki do zalewy musztardowej, jeszcze jechaliśmy do szwagra narwac sobie botwinki która też wylądowała w słoikach tak że regały się zapełniają.Masz rację, powietrze już inne ale taki bieg życia.Buziaki.

    • anka pisze:

      Uleńko:-) Działki już nie masz, ale przetwory ruszyły pełną parą jak widać 🙂
      Na bieg życia nie poradzi się nic, więc trzeba lubić co jest. Ważne, że w ciągu dnia potrafi być pięknie i jeszcze możemy się cieszyć słoneczkiem i urokiem natury.
      Buziaki 🙂

  3. BBM pisze:

    Kocham wiosnę, za latem już nie przepadam- z racji upałów, lubię jesień, pod warunkiem że nie trzeba dogrzewać. A zimę trzeba po prostu przeczekać! Ucalowanka❣️

    • anka pisze:

      Matyldo:-) Masz absolutną rację, ze zimę trzeba po prostu przeczekać! I tego się będę trzymać korzystając jeszcze ze słoneczka i tego, że psiepsiołki jakoś chodzą i wyprowadzają mnie na spacery 🙂 Buziaczki!

  4. jotka pisze:

    Aniu, a ja polubiłam jesień, za kolory, za brak upałów, za owoce!
    Niech wrzesień cieszy Cię , bo ma być piękny!
    Jesteś mistrzynią dań z resztek!

    • anka pisze:

      Jotuś:-) Wrzesień wciąż kojarzy mi się z początkiem roku szkolnego, czego bardzo nie lubiłam ani u siebie, ani u chłopców kiedy zaczęli szkolną edukację. Teraz niby powinnam się cieszyć z chwilowego oddechu, bo Wera już studentka, a Calineczka zerówka więc jeszcze spokojnie… lecz widok dzieci zmierzających do szkoły jakoś nie budzi mojego entuzjazmu. Ale wrzesień na razie cieszy kolorami i piękną pogodą.
      Co do resztek – to jakoś trzeba sobie z nimi radzić 🙂 Buziaki!

  5. Ewa pisze:

    Co tam pełnia, cukinia to jest dopiero cudo 🙂 Przytulasy

  6. fuscila pisze:

    Wpadam jak po ogień, bo już pojutrze będę zmierzać w kierunku Bieszczad. A tyle jeszcze do zrobienia! Bo wpierw się leniłam, a teraz wszystko mi z rąk leci, bo się „obudziłam” za późno. Nawet nie wiem, że pełnia była!
    A u Ciebie kolorowo i smacznie. Nawet podpowiedź znalazłam, znaczy się wiem, co zrobię jutro z cukinii. Placuszki smażone na patelni, a do nich sos jogurtowo – czosnkowy!!!
    Serdeczności cały worek ślę.

    • anka pisze:

      Fusilko:-) Kochana, Ty bezustannie w ruchu i pełna energii. Nie mów, że się leniłaś bo to nieprawda! Cały czas coś robisz. A sos czosnkowy – pychotka!
      Fajne te Bieszczady, pięknie tam, ale i moje ukochane Pieniny im nie ustępują 🙂
      Udanej wyprawy Anusiu 🙂

  7. Stokrotka pisze:

    I mnie robi się robi smutno jak przychodzi wrzesień.
    A z księżycem to sobie rozmawiam prawie każdej nocy jak jestem na działce.
    Przytulam jak zwykle…
    Stokrotka

    • anka pisze:

      Stokrotko:-) Z księżycem ucinam pogawędki kiedy go chmury nie przesłaniają 🙂 Z tym wrześniem to coś jest takiego, że smutki sprowadza…
      I ja przytulam baaardzo serdecznie 🙂

  8. Krystyna 78 pisze:

    Aniu, ja kocham każdą porę roku. Każda ma niepowtarzalne uroki, zapachy . Pozdrawiam

    • anka pisze:

      Krysiu:-) Oczywiście, że każda pora roku ma swój urok, tylko mnie się ciężko przestawić. Jak już się przyzwyczaję to jest OK, podoba mi się wszystko poza zimnem i chlapą, tego nie polubię nigdy 😉 Uściski!

  9. Lucia pisze:

    Jak wiesz ja we wpływy księżyca wierzę i mam na to dowody. Niestety to są negatywne wpływy. Wolę na niego nie patrzeć. O tym że zbliża się pełnia mam symptomy pod ręką.
    A jesieni nie lubię choć wczesna w Italii jest piękna i ciepła. Jak lato. I to plus. Całusy

    • anka pisze:

      Luciu:-) Oj wiem, wiem, że masz z tą pełnią problemy. Odczułam je tym razem na własnej skórze. I babcia D. była nie do wytrzymania. Podejrzewam, że pełnia też jest tu w części winna…
      Na razie jesień u nas też ciepła, oby jak najdłużej pozwoliła się cieszyć słonkiem i urokiem przyrody, tej złotej jesieni bez pluchy.
      Całuski Luciu 🙂

  10. Pola pisze:

    A ja kocham jesień i liczę, że w tym roku będzie piękna, złota i kolorowa. I że odzyskam umiejętność dostrzegania pełni szczęścia. Bo jakoś mi się to troszkę zachwiało…
    Ściskam Cię Anuśko :*

    • anka pisze:

      Polinko:) Nic dziwnego, że Ci się zachwialo po stracie, której doznalaś. Życie płynie dalej, więc jego urok pomału zaczynamy zawsze na nowo widzieć i odczuwać, szczególnie gdy mamy obok bliskich i malutkie skarby 🙂 Przytulam 🙂

  11. Jak zawsze podziwiam Twoją inwencję w kuchni!
    Co do księżyca i pełni – coś w tym niewątpliwie jest… zawsze gorzej śpimy, gdy biała kula za oknem…

    • anka pisze:

      Malgosiu:) Księżycowa pełnia szczególnie wpływa na osoby wrażliwe albo chore, to już wiem. Teraz zachowanie babci D. będę wiązać z pełnią, to tłumaczy pewne sytuacje. Ale… księżyc jest piękny i przywołuje miłe sercu wspomnienia 🙂
      Oszczędność wpoili mi dziadkowie z Tenczynka. Nie, żeby jakoś celowo, mieszkając i nich widziałam, obserwowałam i mi weszło w krew. W końcu to byli ludzie, którzy przeżyli różne zawirowania i sytuacje dziejowe w kraju i jeszcze czcili w szkole Cesarza Franciszka Józefa:)
      Serdeczności mnóstwo:)

  12. Mysza w sieci pisze:

    Jupi! Dopadłam na chwilę laptopa :)) korzystam więc i piszę do Cię, choć na szczęście kontakt „poza” mamy nieustający :)) Cieszę się, że ten wrzesień tak pięknie się zaczął, mam nadzieję że dalsza jego część będzie równie piękna i nie będziesz się już wrześniem smucić.. Tych placuszków Ci pozazdrościłam i zrobiłam ostatnio z cukinii, ale że mało jej miałam to dodałam ziemniaków kilka. Pochłonięte zostały w trymiga. Muszę wypróbować wersje mieszane, z kaszą, z ryżem, z innymi warzywami. Wzięło mnie na pichcenie – dziecko w domu mobilizuje! Buziaki i dobrego dnia dla Ciebie i reszty rodzinki :))

    • anka pisze:

      Myszko:-) Dziecko w domu faktycznie mobilizuje 🙂 Moje „dziecko” czyli Wera nas odwiedziło, to oczywiście nieba bym wnuczce przychyliła choć już wyrosła i studentką świeżo upieczoną się stała. Dziś tortillę zrobiłam (z gotowej biedronkowej) z nadzieniem z serów dwóch 😉 pieczarek, cebulki, kiełbasy (ja jadłam bez kiełbasy), a sos z przecieru pomidorowego (był otwarty słoiczek), czosnku, oliwy, soli, pieprzu i ziół prowansalskich. Mówiła, że dobra wyszła 🙂 Teraz deser budyniowy się studzi. Fajne takie pichcenie dla bliskich 🙂
      Wrzesień piękny jak rzadko, upalny wręcz na razie i mnie to odpowiada, niech taki dalej będzie bo plucha przyjdzie czy mi się podoba czy nie 😉 Buziaczki dla Waszej wspaniałej trójki 🙂

  13. anka pisze:

    Myszko:-) Dziecko w domu faktycznie mobilizuje 🙂 Moje „dziecko” czyli Wera nas odwiedziło, to oczywiście nieba bym wnuczce przychyliła choć już wyrosła i studentką świeżo upieczoną się stała. Dziś tortillę zrobiłam (z gotowej biedronkowej) z nadzieniem z serów dwóch 😉 pieczarek, cebulki, kiełbasy (ja jadłam bez kiełbasy), a sos z przecieru pomidorowego (był otwarty słoiczek), czosnku, oliwy, soli, pieprzu i ziół prowansalskich. Mówiła, że dobra wyszła 🙂 Teraz deser budyniowy się studzi. Fajne takie pichcenie dla bliskich 🙂
    Wrzesień piękny jak rzadko, upalny wręcz na razie i mnie to odpowiada, niech taki dalej będzie bo plucha przyjdzie czy mi się podoba czy nie 😉 Buziaczki dla Waszej wspaniałej trójki 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *