Nie lubię zmian

Samo określenie „polityka historyczna” zgrzyta mi w zębach. Historia już była, to przeszłość, nie zmieni się. Zmienić się może podejście w ocenie przeszłych wydarzeń w miarę poznawania nowych, nieznanych wcześniej faktów. Przypomniałam sobie wpis z 23.X. 17r. – „Co mogę zrobić „, tak w kontekście aktualnych
wydarzeń. Było o karmie narodów, w naszym wypadku najwyraźniej nie przepracowanej, co powoduje wygrzebywanie się z przeszłości, podnoszenie głowy i wychodzenie z grobów potwornych demonów. Jeśli chodzi o politykę pisowego rządu, to szkoda mówić. Już chyba tylko z Morzem Bałtyckim nie jesteśmy skłóceni, ale jedynie do pierwszego sztormu – to nie moje, usłyszałam i uderzyła mnie trafność określenia. To tyle, bo miałam się uczyć być jedynie obserwatorką, zachowując dystans do aktualnych… takich różnych… „mądrych” posunięć.
Z innej beczki. Cud się stał pewnego razu, czyli dziś. Babcia D. przyszła na śniadanie i do tej pory kontakt z nią jest prawie normalny:) Emerytura dotarła wreszcie na konto, psy śpią, Franek też. Obiad z wczoraj mam, ciasta trochę zostało, czyli jest dobrze, wspaniale wręcz i będę mogła trochę popracować na trzecią częścią sagi. Zakupy też zrobione – chociaż z pewnymi przeszkodami. Otóż w Biedronce wszyściutko pozmieniali. Jest nowy wystrój, owszem ładnie i czysto, ale niczego nie można znaleźć, bo towary pozmieniały miejsce, jakby się nocą w chowanego bawiły, nagle znieruchomiały i tak im zostało:)Po sklepie przemieszczał się tłum ludzi poszukujących potrzebnych rzeczy, których nie ma tam, gdzie zawsze były. Osobiście nie mogłam znaleźć jajek, wreszcie się udało, zaś po drodze trafiłam na żurawinę obok proszku do prania. Oj, trzeba się będzie przyzwyczaić do nowych porządków. A ja tak nie lubię zmian.

12.02.2018

  • nie-okrzesana To tak jak ja. Też nie lubię zmian.
  • Gość: [kasiapur] *.toya.net.pl Może Babcia D. wyczuła wiosnę i po prostu ,,przebudziła się ;),,
    Na taką zmianę, czyli na wiosnę czekam z utęsknieniem.
    Jestem pewna, że i Ty Aniu również 🙂
    pozdrowienia i miłego WSZYSTKIEGO !
  • urszula97 I ja w sklepach nie cierpię zmian,chodzę jak głupia,
  • irsila Zmiany na lepsze bardzo są oczekiwane,
    babcia zeszła na śniadanie.
    Wyzdrowienie także.
    W sklepach tak robią dla reklamy,
    byś wszystko przejrzał i więcej kupił.:)
  • kotimyszkot Tak, to jest działanie celowe, żeby klienta naciągnąć na towary, których wcześniej nawet nie widział 😉 Ale i ja nie znoszę takich akcji, wszystko do góry nogami, a sklep przestaje się wydawać przytulnym, dobrze znanym miejscem..
  • annazadroza Nie-okrzesana:-) Zmianę mogę zaakceptować tylko wtedy, kiedy wcześniej sama ją przemyślę, przyzwyczaję się itd., a to głupota w dzisiejszych czasach, gdy wszystko się zmienia w niesamowitym tempie. Widać taki ze mnie relikt przeszłości:)
  • annazadroza Kasiu:-) Pewnie, że czekam na wiosnę, ale taką prawdziwą, zieloną i pachnącą.
    Babcia D. pewnie o wiośnie nie myśli,może zaczęły działać nowe leki, bo po raz pierwszy od długiego czasu jest ok. Złudzeń nie mam, że to na dłużej, cieszę się, że choć teraz, przez chwilę. Serdeczności:)))
  • annazadroza Urszulo:-) Wszyscy tak chodzili:) Na szczęście to „mój” sklep codzienny, z miłą obsługą, która zresztą całą noc pracowała przy tych zmianach, więc panie pomagały szukać razem z klientami. Pamiętały to, co same wykładały, a do reszty – mówiły – też się muszą przyzwyczaić.
  • annazadroza Irsilo:-) Ogólnie – to nie wiadomo czy na lepsze czy nie… Do „dobrej” zmiany złudzeń nie mamy…
    Słowo „wyzdrowienie” już raczej trzeba skreślić w tym przypadku. Dobrze byłoby, gdyby „pogorszenie” w rachubę nie wchodziło…
    A jak kasy na „rozpustę” nie ma, to mogą sobie i 100 razy przekładać z miejsca na miejsce, sprzedaż się nie zwiększy, bo z pustego i Salomon nie naleje.
  • annazadroza Kotimyszkot:-) Do sklepu chodzę z kartką i na nic nie dam się naciągnąć. Ale oczywiście jeśli mi się trafi coś, co i tak mam kupić, tylko kiedyś, to biorę. Np. prezent okazjonalny dla kogoś. Dobrze określiłaś, że przestaje być sklep przytulnym miejscem po takich rewolucjach. Trzeba się go na nowo uczyć.
  • babciabezmohera Też nie przepadam za zmianami, ale czasem – choć rzadko- sama do nich dążę, bo wiem, że są konieczne.
  • annazadroza BBM:-) Czasem są konieczne, to prawda, ale nie lubię zaskakiwania nimi. Wolę się przygotować, przemyśleć, przyzwyczaić do samej myśli o zmianach. Ale moje „wolenie” to jedno, a rzeczywistość – drugie:)))
Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *