Minął pierwszy tydzień nowego roku. Ani śladu śniegu, co akurat mnie cieszy, rośliny może mniej bo im się całkiem pomieszało i już chcą kwitnąć zamiast spać do marca. Dla zwierzaków lepiej, na przykład dla sarenek, bo wciąż mają zieloną trawę. Mówię o sarenkach, ponieważ przez kilka dni spotykaliśmy je idąc rano z psami, na polu, przy ulicy. Najpierw dwie, takie jaśniejsze a potem pojawiła się rodzinka, najwyraźniej mama, tata i dziecko, umaszczone nieco ciemniej od tamtych dwóch. Nie stanowiły jednego stada, utrzymywały do siebie dystans lecz pasły się spokojnie niedaleko od siebie. Śliczne są. Jak można mordować takie piękne, niewinne istoty? Człowiek morduje nie dla konieczności utrzymania się przy życiu, morduje dla przyjemności mordowania i patrzenia na śmierć i cierpienie. Dlatego jest najgorszym potworem ze wszystkich. Na szczęście coraz większe koło zatacza świadomość, że zwierzę nie jest rzeczą, powstają organizacje ratujące zwierzaki. Zbyt wolno, to prawda, lecz jak trafić do takich bydlaków, które i człowieka drugiego nie uszanują, na dzieci napadają, nad własnymi się znęcają?
No i proszę, myśli uciekły spod kontroli, a miały być tylko dobre. Słońce dziś od samego rana świeci, lekko mrozik chwycił i da się przejść tam, gdzie wczoraj błoto kląskało pod butami. Babcia D. zdjęła świąteczne dekoracje ze swego okna. Może myśli, że wiosna. Na razie łyka tabletki bez sprzeciwu, kupiłam tran i vit.D, zgodnie z zaleceniem lekarki, oprócz leków na pamięć dostaje też vit.B com., i rutinoscobin. Wnusia przyjaciółki M. kończy dziś dwa miesiące, moja skończyła cztery. Tak się więc dzieci postarzały:))) Życzę miłego tygodnia, bo to poniedziałek i od razu się przypomina „Nie lubię poniedziałku”. Nie ma jak nasze stare komedie. Swoją drogą, co by puszczali na okrągło w tv gdyby ich nie było? Albo „Stawki” czy „Pancernych”?
Zanim puściłam wpis przeczytałam o nowym pisim prawie do mordowania zwierząt, o zawłaszczeniu lasów i prawie dla morderców zwierząt. I jak tu zachować spokój? Życzyć im tylko, żeby się wzajemnie wystrzelali co do jednego!!! Przecież w pisie są ludzie mający nie tylko koty ale i psy, czy im bielmo na oczy padło, że nic nie widzą? Czy nienawiść zaślepiła ich do tego stopnia, że nie wiedzą co czynią? W każdym razie ja prosić o wybaczenie dla nich nie będę, niech ich spotka wszystko, na co zasłużyli.
8.01.2018
Nawet z prywatnego pola, czy z lasu też, to się nie doczytałam, bo zalała mnie jaśnista krew i dałam se spokój z „pogłębianiem” swojej wiedzy;(((.
Jakoś nie wierzę w opamiętanie się rządzących. Cud jakiś musiałby nastąpić, czy co…
Obiecuję sobie przeczytać wszystko co napisałam, już za parę dni będę miała więcej czasu na to,zatem nadrobię zaległości. Milo mi , że odwiedzasz mojego bloga:)
Zgadzam się z Tobą, coraz bardziej przypominają się dawne PRL-owskie czasy .