Nie robię noworocznych postanowień, nigdy nie robiłam. Postanawiałam sobie coś w międzyczasie, po czym od razu się przeciw temu buntowałam, bo przecież nikt nic mi nie będzie narzucał, nawet ja sama sobie. Taki głupi byczy charakter. Oczywiście robiłam to, co miałam do zrobienia, ale od tyłu, odwrotnie, od tzw, doopy strony i z reguły dużo więcej niż początkowo zamierzałam, ale musiałam najpierw nabrać rozpędu.
Teraz – wcale nie w związku z nowym rokiem lecz z burzliwymi wydarzeniami roku minionego – jednak postanowiłam, że postawię sobie przed oczami afirmację i będę ją powtarzać na okrągło: EMOCJE NIE MAJĄ NADE MNĄ ŻADNEJ WŁADZY, TO JA PANUJĘ NAD NIMI.
A druga rzecz – i to już wprowadziłam w życie – staram się mniej słuchać i patrzeć na tv w myśl zasady, że jak nie mam na coś wpływu, to nie będę o tym myśleć. Przynajmniej się postaram.Kiedy przyjdzie odpowiedni czas, zareaguję w sposób adekwatny do sytuacji. Poza tym skupić się pragnę na dobrych, przyjemnych sprawach, rzeczach, wydarzeniach. Podoba mi się pomysł ze słoikiem, do którego wrzuca się karteczki z zapisem czegoś dobrego, co nas spotkało choć raz w tygodniu. Chodzi o koncentrowanie uwagi na dobrej, nie na negatywnej stronie życia, bo przecież podobne przyciąga podobne.
Niech więc wszystkim Gościom moim samo DOBRE przytrafia się przez cały rok:)))
4.01.2018
Magda
<*0;ooooo;~~
Ale, że przypadków na świecie nie ma, to z pewnością po coś się w tych internetach znalazłyśmy:)))
Kalendarz jeden noszę w torbie, drugi mi stoi „na oczach”, biurkowy, tygodniowy, bardzo wygodny bo przejrzysty.