Szczawnicka wczesna wiosna 2

Zgodnie z obietnicą ciąg dalszy wiosennych zdjęć ze Szczawnicy ukochanej mej 😀 Wczoraj przygotowałam wpis, zdjęcia wkleiłam, nawet babcia D. fotki oglądała i albo sobie coś przypominała, albo udawała, że sobie przypomina. Nie ma znaczenia, musiała trochę wysilić przy tym szare komórki.  Aktorka z niej wspaniała w dalszym ciągu 😀  Dziś otworzyłam Lapka, żeby dokończyć i nie mogłam wejść na edycję wpisu, cały zniknął! Pewnie przypadkiem go skasowałam i muszę odtworzyć, co nigdy się nie udaje, bo pierwszy zawsze jest najlepszy. Tyle tylko, że zdjęcia są przygotowane to szybciej pójdzie.

… nowy dom, stał dość długo w stanie surowym, był do sprzedania, a teraz jest bardzo ładnie wykończony …

… w stronę Czardy

… ta sama droga do Czardy, idealna na spacery, tuż za Osiedlem …

… też nowe domki, niedawno pasły się tam kozy …

… baba zmierza do Osiedla …

… za Osiedlem widać ośnieżoną jeszcze trasę zjazdową Palenica 2 …

… przez zieloną łąkę z Jarmutą w tle …

… cudne miejsce i to przy samym Osiedlu …

W ogródku trawa po pierwszym koszeniu,  wszelkie kwiatki zerwane przez babcię D., nie ostał się żaden a piwonie dopiero mają pąki. Wygląda, że jest ich mniej niż rok temu. Za to bez kwitnie jak szalony, pachnie tak samo 😀 czyli przecudownie! Królowa Marysieńka zadzwoniła i kazała mi zrobić olejek bzowy. Spróbowałam, niestety, nie udało się. Wyszło coś śmierdzącego a nie pachnącego. Najwyraźniej źle przeczytałam instrukcję, zawsze miałam problem z czytaniem wszelkich instrukcji ze zrozumieniem, a wypełnianie jakichkolwiek druków to już w ogóle koszmar, nigdy nie wiem „co autor miał na myśli”, bo ja z reguły co innego 🙁  Tak samo – kiedy jeszcze dziergałam – żadnego wzoru z opisu nie potrafiłam się nauczyć, musiała mi pokazać któraś koleżanka (to w czasie kiedy  pracowe koleżanki wszystkie dziergały dla siebie i rodziny, bo niczego w sklepach nie było) i wtedy już umiałam.

Na deser zrobiłam w sobotę deser budyniowy i prawie od razu zniknął, taki wyjątkowo dobry „się zrobił”, może dlatego, że miałam inne herbatniki? Jeśli trafię na biszkopty szampanki (takie długie) to ich użyję. myślę, że będzie pysznie. Takich biszkoptów moja mama używała gdy robiła przepyszny torcik pomarańczowy. Nie mam przepisu, ale mam ochotę 🙂 Muszę popróbować, na pewno do kremu wykorzystywała masło, tak się wtedy robiło kremy. Aż ślinka cieknie na samo wspomnienie, przymierzę się na przyszły weekend, Duży obiecał przyjechać z dziewczynami, więc będzie okazja do mojej mobilizacji.

… sobotni deser …

… taki sam deserek tylko w Szczawnicy przygotowany w wersji świątecznej …

Moje wiosenne roślinki będą w następnym wpisie, bratki posadziłam w „przedogródku”, gdzie babcia D. sama nie wychodzi, a jak my idziemy z psami to zamykamy na zamek, który się od środka nie otwiera.  W razie czego może wyjść tarasem, ale miejmy nadzieję, że takiej potrzeby nie będzie, bo nie zostaje sama na dłużej. Musi być „na oku”, nieustannie jakieś atrakcje się przytrafiają, a to woda odkręcona sobie płynie w nieskończoność, a to czajnik „sam” się włączy, a to babcia zrobi jedną kawę i schodzi po następną, bo już nie wie, że zrobiła i zaniosła do siebie, a to urwie drzwi balkonowe, a to rozbije coś, a to zatka wannę… itd… Zamiast zwykłej kawy jest w słoiczku Inka, pije mnóstwo razy dziennie nie sypiąc łyżeczką, tylko prosto ze słoiczka. Ile poleci tyle jest, więc po takich ilościach prawdziwej kawy padłaby chyba trupem kilka razy. Lucia podpowiedziała sposób z Inką, za co jej dziękuję bardzo 🌺🌺🌺 Dzięki temu może sobie babcia D. pić tę kawę ile jej się zamarzy.

Dziś raniutko wcześnie  poszłam przez naszą przyosiedlową łąkę do pani z kwiatkami i kupiłam cztery piękne pelargonie, też je w bezpiecznym miejscu posadzę, poza zasięgiem babcinych rąk.  Mówię „też”, bo zeszłotygodniowe bratki tak właśnie umieściłam, a jak wyglądają to pokażę w następnym wpisie, podobają mi się ogromnie 😀 A babcia D. patrzy przez okno i mówi, że takie piękne są te bratki… No tak, są piękne, bo ich nie urwała i rosną 🌞

To na razie tyle, słyszę wodę w babci D., łazience, dobrego tygodnia wszystkim 😀🌞

Trzymajcie się zdrowo i bezpiecznie!

💙💛

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Kuchennie i smacznie, Myślę sobie, Szczawnica. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

24 odpowiedzi na Szczawnicka wczesna wiosna 2

  1. Krystyna 7 8 pisze:

    Pięknie wiosna w Szczawnicy. Zresztą wiosna jest wszędzie pięknie.

  2. BBM pisze:

    Aniu!Przy tak trudnym, pełnym obowiązków i nieprzewidywalności czasie stać Cię jeszcze na uśmiech i poczucie humoru- duży szacunek . I podziw! Zdrówka i siły dla Ciebie wraz z workiem Ciepłego i Puchatego! 🙂

    • anka pisze:

      Matyldo:-) Tak musi być i już, rady nie ma żadnej innej – jak przyzwyczaić się i robić swoje. Za Ciepłe i Puchate dziękuję i odsyłam podwójną ilość, też Ci potrzebne 🙂 Zresztą dziękuję pięknie za wszystko. Buziaki 🙂

  3. Tatiana pisze:

    Dwa ostatnie szczawnickie obrazki bliskie memu sercu:) Nawet kilka dni temu jeździłam do Szczawnicy i Krościenka palcem po mapie, wspominając wyprawę motocyklowa sprzed kilku lat, eh, fajnie było:)
    O dobry przepis na olejek bzowy to trzeba pytać Fuscillę, która w tych obszarach ma niezwykle talenty, tylko, że teraz zdrowotnie wakacjuje:)

    • anka pisze:

      Tatiano:-) Fajna musiała to być wyprawa 🙂 My wszystkie z sentymentem wspominamy. I mamy świadomość, że byliśmy piechotą wszędzie gdzie się dało, a teraz już nie musimy żałować, że sił brak albo inne okoliczności nie pozwalają na dłuższe wyjścia. Radość jest zawsze 🙂
      Znalazłam filmik, na który patrzyłam jak urzeczona, jakbym w innym świecie się znalazła, głównie szukając bzowego syropu, ale reszta – cudna, zwierzaki, rośliny, cisza, spokój…
      https://www.youtube.com/watch?v=Th3Vp5ljb-c

  4. Urszula97 pisze:

    Cudne wszystkie fotki ,budyniowy deser apetycznie wygląda, z babcia jak z dzieckiem.Akumulatory naladowalas to będzie się działo.Czekam na ten tort z przepisu mamy.Buziaki.

    • anka pisze:

      Uleńko:-) Jeszcze gorzej niż z dzieckiem 🙁 Ale co zrobić, tak trzeba i już.
      O torciku myślę bardzo ciepło 😉 i chętnie bym już go spróbowała… hi hi, zrobię na pewno, a co wyjdzie to się okaże 🙂 Buziaki!

  5. Pola pisze:

    Piękna jest ta Twoja Szczawnica Anuśko :* Ściskam…

  6. Ewa pisze:

    Aaaale dobrze, że możesz tam pobyć choć trochę. Tam tak…. wakacyjnie, niezależnie od pory roku 🙂

  7. Królowa Karo pisze:

    Piękne takie krajobrazy i taka refleksja mnie naszła czy zachowamy umiar, czy nie zabudujemy w końcu wszystkiego… No bo jasna sprawa, że dla turystów powstaje wiele nowych obiektów, ale przecież nie dla domów oni tam przyjeżdżają.

    • anka pisze:

      Karo:-) Myślę, że wszystkiego nie da się – na szczęście – zabudować. Góry same się bronią, np. ziemia się osuwa i tam się nie da nic zbudować. Musi pozostać tak pięknie jak jest. Liczę też na budzącą się świadomość wśród coraz większej grupy ludzi…

  8. Lucy pisze:

    Pieknie w Szczawnicy, niestety nigdy tam nie dotarlam. U nas tez bialo i liliowo, bzy eksploduja, pachnie oblednie…
    Pozdrowienia z Dolnej Saksonii!

    • anka pisze:

      Lucy:-) Tam u Was jest pięknie, cudna okolica – taką pokazujesz na zdjęciach.
      Bez kwitnie i pachnie oszałamiająco, zakwitł mi biały po raz pierwszy, malutki jeszcze, ale też pachnie 🙂
      Uściski!

  9. jotka pisze:

    Bez kwiatów i deserów ani rusz!
    Moja babcia powyrywała kiedyś wszystkie maciejki, bo myślała, że to zielsko…

    • anka pisze:

      Jotuś:-) Deserki to niezbędnik. tylko po co potem narzekać, że się spodnie skurczyły…hi hi ;
      Poszłam zrobić fotki konwaliom, ale już pozrywane… ale – „to nie ja!”; „ja nie zrywam, zgłupiałaś chyba”. A miałam nadzieję, że nie zauważy ich w trawie pod siatką. Chyba naprawdę zgłupiałam licząc na to…

  10. Z babcią jak z dzieckiem – z jednej strony, ale z drugiej, to gorzej niż z dzieckiem, bo dziecku powiesz, pokażesz, nakażesz, ukarzesz… a tu nic nie zrobisz. Smutne to.

    • anka pisze:

      Małgosiu:-) Dziecko z tego wyrośnie… Ale co poradzisz jak nic nie poradzisz, choć smutne. Nie wiadomo jaka ja będę – czy ktokolwiek z nas – za ileś lat…
      Myślę, że najważniejsze, to mieć czyste sumienie i poczucie, że starałam się jak umiałam najlepiej funkcjonować w zaistniałej sytuacji. Będzie co ma być.
      Wiosna jest piękna i cieszmy się nią póki trwa 🙂

  11. Mysza w sieci pisze:

    Ta wiosna podoba mi się bardziej, od tej śniegowej. Choć w górach obie mają inny wymiar niż u nas w mieście.. Do babci D trzeba mieć ogrom cierpliwości i oczy dookoła głowy, na szczęście macie też do niej dużo serca i miłości. Wierzę, że to pomaga.. Czekam na zdjęcia bratków i pilnuj kwiatków, żeby oko wiosną i latem cieszyły :)) Buziaki!

    • anka pisze:

      Myszko:-) Zdecydowanie też wolę zieloną wiosnę od śniegowej 🙂 Kwiatki są od zewnątrz, tam babcia D. nie wychodzi więc na razie kwitną. Konwalijek już nie ma, były w ogródku…
      Buziaki!!!!

  12. Magdalena pisze:

    Byłam w Szczawnicy podczas majówki, piękne miasto, obowiązkowo wrócę w te rejony!

    • anka pisze:

      Magdaleno:-) Czyli spędziłyśmy majówkę razem – można tak powiedzieć 🙂 Ja już tęsknię i z przyjemnością oglądam zdjęcia po raz setny. Pozdrawiam 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *