Zamiast wziąć się za świąteczne porządki wzięłam się za książkę:) Cały stos chciałam przejrzeć, żeby zdecydować, które zostawić do czytania, które puścić dalej w świat. Pierwszą wzięłam do ręki Macieja Płazy pt. „Robinson w Bolechowie” , wydaną przez Grupę Foksal. I to by było na tyle:))) W sobotę wieczorem
skończyłam robiąc przerwę na sen, kiedy mnie zmógł całkowicie, w niedzielę na przygotowanie obiadu. I oczywiście wyjście z psami:) Ciasta nie upiekłam, prania nie włączyłam, prasowanie czeka… Dawno aż tak mnie nic nie pochłonęło… Nie chodzi o treść, nie zaglądałam nawet na koniec – od czego zwykle
zaczynam czytanie, bo lubię zakończenie znać, żeby móc spokojnie pogrążyć się w lekturze jako, że nie lubię niespodzianek. Tym razem od pierwszej chwili odczuwałam – nie zawaham się użyć określenia – rozkosz czytelniczą. Poezja i malarstwo w jednym, niesłychane bogactwo języka naszego polskiego, sprowadzanego obecnie do żonglowania kilkoma prostymi, prymitywnymi, brutalnymi nieraz określeniami. Pokazanie w jaki sposób można przedstawiać świat przy pomocy słów słyszanych od kołyski, a ten świat opisany, jak i język, trzeba mieć w sobie, w głowie, w duszy i w genach, by w ten konkretny sposób móc go pokazać na przestrzeni dziesięcioleci – od środka, nie od oglądu lecz od przeżycia.
Nie opuściłam ani jednej strony, ani jednego zdania, żeby nic nie uronić z tego bogactwa, z urody, kolorów, odcieni, półcieni dotyczących wnętrza i zewnętrza, uczuć i zdarzeń… Uczta po prostu. Zachwyciłam się:)
11.12.2017
- e.urlik Dzięki za polecenie książki, będzie mi potrzebna, kiedy skończę „Gorliwych katów Hitlera”. Jest tam takie motto „Żaden człowiek nie może walczyć skutecznie z duchem swoich czasów i swego kraju i choćby był najpotężniejszy, nie potrafi skłonić swych współczesnych, by podzielali uczucia i idee sprzeczne z ogólnym biegiem ich nadziei i pragnień”. Czyż to nie tłumaczy sukcesu k….ej zmiany?
- annazadroza Ewo:-) Tłumaczy. Bardzo mądre i trafne słowa. Teraz patrzę na „nowe” i „lepsze” zmiany – to dno po prostu. Nie mam już żadnej nadziei, Adrian wrócił i pozwala wszystkim pluć sobie w twarz, mówiąc, że deszcz pada… Jedna ruina… A Krzywousty? Cóż on znaczy?Pomazaniec prezesa- mówiła o sobie była już premierka, teraz stała się wymazańcem…