Nie było dotąd wpisu ponieważ dopiero dotarłam do domu. Rano szybki spacer z psami, bo śnieg, plucha, ślisko i niemiło. Potem zakupy i jazda do Calineczki. Dzięki malutkiej udało mi się zgubić trochę wagi, co jest niezmiernie radosną informacją. W końcu taki „hantelek” już ponad 4-kilowy podnoszony i noszony
swoje znaczenie ma:))) Potem Duży odwiózł mnie do domu, ale najpierw spędziliśmy w warsztacie trochę czasu w oczekiwaniu na zmianę opon na zimowe. I tak minął dzień. Jeszcze tabletki dla psów na odrobaczenie, bo trzeba dbać o te poczciwe mordusie i wreszcie usiadłam do Lapcia.
Miałam dziś niesamowicie realistyczny sen. Śnił mi się Tenczynek. Byłam u Babci w domu, nie widziałam nikogo, ale miałam świadomość obecności Babci, Mamy i Taty. Drzwi między gankiem a sienią były zamknięte, po coś wyszłam na ganek i po otwarciu drzwi zobaczyłam głowę jakiegoś mężczyzny
zaglądającego przez okno. Wyjrzałam i zobaczyłam otwartą bramę i mnóstwo obcych ludzi w babcinym ogródku. Wyskoczyłam z ganku na schody (wys, ok. pietra) i spytałam co tu robią. Wszyscy byli zaskoczeni, bo myśleli, że tu nikogo nie ma. Zaczęłam wszystkich wypraszać, potem wyganiać i straszliwie się
zmęczyłam. Wreszcie udało mi się zamknąć bramę, a na trawniku leżał garnuszek, taki półlitrowy, emaliowany, z uchem. Podobny miałam, kiedy byłam mała i mieszkałam u Babci, tylko tamten był w niebieskie pionowe paski, a ten – w kwiatki, też niebieskie i bardzo delikatnie namalowane. Po obudzeniu (przez
stukające w podłogę pazurki Szilki) nie mogłam przez chwilę do siebie dojść, zdawało mi się, że wciąż jestem w Tenczynku.
Ot, taki sen mi się przyśnił. Może dlatego, że czytałam o partyzantach w tenczyńskich lasach, może dlatego, że dziś Taty imieniny.
30.11.2017
- nie-okrzesana Ja przez ten śnieg, też nie potrafię się zorganizować. Niby za oknem, a taki duży wpływ wywiera na moje życie. Niechby był już maj…
- annazadroza nie-okrzesana:-) Chociaż marzec…
- kolewoczy Bardzo fajny w sumie sen, trochę taki wspomnieniowy. Od czasu do czasu każdy potrzebuje wspomnień, nawet jeśli tylko we śnie 🙂
- annazadroza kolewoczy:-) Zmęczyło mnie wyganianie obcych ludzi z babcinego ogródka, to było nieprzyjemne. Ale w końcu się udało:)
- babciabezmohera Czasem wracają do nas w snach okruchy przeżytego życia…
- kolewoczy Czasem „szkodniki” trzeba przepędzić. No jak oni mogli wleźć do babcinego ogródka??! Niewychowani czy co? 😉
- irsila Ślisko jest.
Ja już ponad rok bez wyprowadzania psa.
Sił bym już nie miała na psiacery. - annazadroza BBM:-) Czasem tak na bieżąco coś się śni, a czasem nie wiadomo skąd wychodzą senne mary…
- annazadroza kolewoczy:-) Prawda? Szczyt bezczelności, tak się bez pozwolenia wpychać się do babcinego ogródka i jeszcze bramę na całą szerokość otwierać;-)
- annazadroza irsila:-) Ślisko, chodzę z kijkiem albo z długim parasolem pełniącym funkcję laski, żeby się nie pośliznąć, bo odkąd kolano mi się zbuntowało, chwilami równowagi brak.
Nie tęsknisz choćby za maleńkim kundelkiem, który w domu się przytuli, długich spacerów nie potrzebuje, po ogródeczku pobiega? Mnie bardzo brakowało psa w czasie kiedy Buciek już odszedł do psiego raju a Szilki jeszcze nie miałam. - irsila Nie tęsknię za żadnym żywym zwierzakiem,
w domu mam dwa ludzkie, chore zwierzaki,
wymagające opieki i oporządzania i chwatit. - annazadroza irsila:-) W tej sytuacji rozumiem Cię. Życzę Ci siły i cierpliwości, bo to niezbędne. Pozdrawiam:)