Spojrzałam przez okno a tu śnieg!!! Nie chcę!!! Jeszcze za wcześnie, pelargonie mają pąki, trawa jest zielona, kwitną marcinki!! Biało powinno być tylko na Boże Narodzenie, w górach na trasach narciarskich oraz na zdjęciach. I wystarczy. Od razu humor mi się popsuł, jestem zła – co jest głupotą kompletną, ale cóż
poradzić, na emocje nie ma rady. W najbliższych dniach czekają mnie trzy wyprawy do przychodni, więc złość moja jest zwielokrotniona potrójnie.
Żeby się jednak pocieszyć, powiem o czymś bardzo pozytywnym. Moja koleżanka, która nigdy psa nie miała w domu, jedynie kiedyś żółwia, pochwaliła się zdjęciem psiaka podobnego do mojej Szilki. Otóż córka koleżanki z małymi dziećmi od wielu lat jeździła na letnisko do starszej pani, która traktowała ją jak wnuczkę, właściwie całą rodzinę jak swoją. Niestety, w tym roku podczas letniego pobytu córki koleżanki staruszka zmarła. Został piesek, stary już, którego czekał los tragiczny. I właśnie tego pieska córka koleżanki wzięła do domu:) Psina jest grzeczna, niekłopotliwa, kochająca przeogromnie a dzieciaki
uszczęśliwione. Myślę, że staruszka zza Tęczowego Mostu spogląda spokojna i w podzięce trochę tęczowego pyłu na rodzinę koleżanki rzuci…
20.11.2017
Na szczęście już po śniegu, gdzie nie gdzie zalega tylko mokra breja, ale i to szybko stopnieje.
Z tymi przygarniętymi zwierzakami jest różnie.
Ja przygarniając bardzo skrzywdzonego kota otwarłam puszkę Pandory.
Kiedy kot dorósł, okazało się, że jago przejścia miały wpływ na jego psychikę i kot nie jest zrównoważony psychicznie.
Lekarz podpowiada rozwiązanie, ale myśmy się już z kotem bardzo zżyli i dopóki nie będzie większego zagrożenia nie wyobrażamy sobie eutanazji na nim.