Dopadło nas przeziębienie. Bezczelnie na nas napadło nie pytając o zdanie. Wyjątkowo męczące i oczywiście budzące obawę, czy to nie…. lepiej nie wymawiać jego imienia. Węch jest, smak czujemy, gorączki nie ma, więc spokojnie. Katar, kaszel i domowe leczenie na
początek. Wieczorem Mały podrzucił leki z apteki i zakupy. Ja leżałam w piątek i sobotę, potem MS mnie zmienił i teraz on spędza czas w łóżku. Musimy się zmieniać, bo babcia D. całkowicie bez dozoru nie może zostać. I powiem Wam coś ważnego. Mnie przeszło szybko,
oczywiście dokurować do końca się muszę i przez czas jakiś jeszcze brać co zaczęłam. Za chwilę powiem co. Na razie chciałam tylko powiedzieć – póki nie zapomnę – że lekko zniosłam to tylko i wyłącznie dzięki szczepieniu, na które dawno temu namówiła mnie pani pulmonolog po okropnych wielokrotnych zapaleniach oskrzeli. Wymęczyły mnie tak, że nie miałam siły wdrapać się po schodach do domu. Najpierw szczepienie trzeba było powtarzać co 5 lat, potem pojawiła się nowa generacja szczepionki i już na zawsze wystarczy. Dlatego to powtarzam (bo już o tym Wam mówiłam), że gdyby nie szczepienie – do tej pory „wyplułabym sobie płuca”, a tak – pomęczyłam się tylko trochę i już. Gdyby nie nauka, wynalazki, mądre głowy, które wymyśliły szczepionki na różne france gnębiące ludzkość –
byłoby z nami źle. Albo w ogóle nic by nie było – jak powiedział pewien dawny kandydat na prezydenta… Wracam do tematu. Robię miksturę 2 razy dziennie dla nas obojga osobno do 2 szklaneczek: 1 płaska łyżeczka od kawy kurkumy, tyle samo imbiru, pół tej łyżeczki pieprzu cayenne i zalewam to odrobiną wrzątku, żeby się zaparzyło. Do innej szklanki wlewam zimną wodę, rozpuszczam 2 łyżeczki od herbaty miodu (po łyżeczce na głowę), dolewam 2 takie łyżeczki octu jabłkowego, mieszam dobrze i rozlewam do szklaneczek z kurkumą. Trzeba rozmieszać wszystko razem i wypić. To jest naprawdę bardzo smaczne! Poza tym rozgrzewa momentalnie i kuruje. Dodatkowo jeszcze zrobiłam syrop – wycisnęłam cytrynę, dodałam łyżeczkę miodu, wcisnęłam dwa ząbki czosnku. wymieszałam w słoiczku i schowałam do lodówki. Po łyżeczce 3 razy dziennie przyjmujemy i powiem, że też jest smaczne. No i skuteczne. Tak więc postanowiłam, że takie mikstury będziemy używać już zawsze, aby się uodpornić i ochronić w takim stopniu w jakim się da. I to bez wstrętu 🙂
Już po śniegu, zostały brudne resztki i rano śliski, lód. Ciekawe czy wiosna naprawdę przyjdzie czy to chwilowa zmyłka. Podczas spaceru przed „zdechnięciem” zrobiłam fotki przy pięknej, słonecznej pogodzie i chcę je pokazać z nadzieją, że następne już się może
trafią ze śladami wiosny, jakie pokazała Magda u siebie http://pomiedzypatrzeawidze.home.blog/
Jeszcze tylko dla osłodzenia blok kakaowy/czekoladowy czy jak go tam nazwać. Masło, mleko, mleko w proszku, kakao, dałam też płatki owsiane, cukier i już. Zdrowszy zamiennik kupnej czekolady, którą MS pochłania ostatnio w zbyt dużej ilości.
Babcia D. nie ma żadnych odczynów poszczepiennych, nie zaraziła się też od nas, jest zdrowa i jeśli jakieś spiskowe teorie akurat w głowie nie dominują to powinna być szczęśliwa 🙂
Trzymajcie się zdrowo!
Ha! Czyli masz swoja wersję mojego złotego mleka. U ciebie bowiem woda, a u mnie mleko! Tyle tylko, że ja wpierw robię pastę z kurkumy i odrobiny pieprzu oraz imbiru. Kurkuma lubi tłuszcz, to jest jeszcze trochę masła klarowanego. I obowiązkowo miód! Od października to piję, i jeszcze z pół miesiąca przynajmniej, bo drugą dawkę na koronę mam dostać za dwa tygodnie! Po szczepieniu tylko jedno popołudnie trochę mnie ramię bolało, a tak wszystko w normie!
Ten sposób robienia bloku znam od lat! Kiedyś to było zamiast czekolady! A teraz od czasu do czasu moje Dziecka sobie robią, aby Wnuczkom radochę sprawić! :-))))
Pozdrawianki wesołe! :-))))
Fusilko:-) Pastę zrobiłam chyba jesienią, była resztka w słoiczku. Na obecne potrzeby (zwiększone) wykorzystałam przepis inny, robi się tę miksturę na bieżąco. Do sklepu na razie nie pójdę a przy złotym mleku idzie dużo mleka – jak sama nazwa wskazuje 😉 Bezmleczny musi wystarczyć.
Masz szczęście, że się na szczepionkę załapałaś. Wczoraj czytam – a nasz przedział wiekowy wyrzucili, nie ma, zdechł! Wkurzyłam się, bo to wszystkie plany obraca wniwecz, ale co tu moje wkurzenie pomoże 🙁 Dobrze, że nie miałaś żadnych sensacji poszczepiennych, bo różne bywają o czym u naszych Blożanek czytałam, ale to chyba od konkretnej szczepionki (firmy) zależy. No i oczywiście od organizmu.
Masz rację Anusiu, że taki blok robiło się w „dawnych” czasach. Moja mama robiła z herbatnikami w pojemniczkach po maśle roślinnym. To było wygodne, bo każdy brał swoje pudełeczko i zjadał „sprawiedliwą” ilość, choć i tak się z siostrą tłukłyśmy równo 😉
Buziaki 🙂 🙂 🙂
Fusilko! Może jeszcze zajrzysz tutaj! Nie mogę u Ciebie dodać komentarza, wyrzuca mnie już któryś raz z rzędu przy ostatnich wpisach! Wiedz, że odwiedzam i czytam !!!
Już dostałam info od naszej wspólnej Blożanki i zrobiło mi się ciepło na serduchu!
Niestety, nie mam zielonego pojecia co się dzieje. Może spróbuj jako anonimowy z podaniem ze to Ty. Tak Owczarek u mnie komentuje!
Serdeczności cały worek posyłam z nieodłącznym Ciepłym i Puchatym!
Udało się!!!
Ja ostatnio zapominam o mojej miksturze z miodu, cytryny, imbiru i czosnku.Dobrze że już przeszło.Zdrowka dla Was.Zdjecia jak w bajce, uwielbiam takie . Jutro mamy maluchów do opieki.Pozdrawiam serdecznie.
Uleńko:-) Przypomnij sobie o swojej miksturze, bo przedwiośnie to niebezpieczny czas, zawsze owocował zwiększoną ilością przeziębień czy grypy, a w tym roku to już w ogóle strach w oczy zagląda. Lepiej się zabezpieczać na wszelkie możliwe sposoby.
Z maluchami nudzić się nie będziesz ani chwili, to pewnik 🙂 Uściski!
I mam nadzieję, że szczęśliwa jest 🙂 A i ja będę, jak już się całkiem tymi miksturami wykurujecie. Taką szczepionkę jak przyjęłaś, każdy kto ma słabą odporność i jest podatny na choroby płuc i oskrzeli powinien otrzymać. U nas Mały ma z tym problemy, leczymy się i uodparniamy już kilka lat i końca nie widać. Mimo wszystko jest nadzieja, że astma się nie rozwinie. Zdjęcia Aniu piękne, zima na nich też, ale jednak mogłaby już sobie pójść i oddać pierwszeństwo wiosennej pogodzie 🙂 Buziaki i zdrówka dla Was!
Myszko:-) U mnie najpierw astma wyskoczyła a dopiero potem inne problemy, czyli odwrotna kolejność. Chociaż, dawniej nie zwracano uwagi na pewne szczegóły, pamiętam tylko, że jako małe dziecko wciąż zapadałam na anginę i okropnie się bałam zastrzyków, a dostawałam penicylinę. Uczulenia na „coś” też zdarzyło mi się kilka razy w życiu, a nie wiem konkretnie na co. Dobrze, że teraz jest możliwość dbania, monitorowania na bieżąco wszelkich objawów chorobowych, eliminacji czynników zagrażających zdrowiu itd. Może MK wyrośnie po prostu i nabędzie większą odporność. Tak często bywa, więc niech i u Was tak będzie 🙂
Na fotkach zima jest piękna, dlatego pokazałam. Co tam będę zatrzymywać dla siebie takie cuda 😉 I niech już sobie pójdzie za morza, taka piękna właśnie, żeby ją mile wspominać 🙂 Teraz pora na wiosnę 🙂
Serdeczności i uściski!!!
Nawet nie wspominaj o chorowaniu, masz być zdrowa i tyle! Więc pij wypraktykowaną miksturę, bo wiosna za progiem a nikt piękniej niż Ty jej nie powita! Serdeczności otulone Ciepłym i Puchatym. :)))
Matyldo:-) Dzięki za dobre słowo 🙂 Kuruję się, kuruję, myślisz, że to przyjemność jak się „głowa zawraca” bez uprzedniego spożycia napoju o wysokiej zawartości procentów 😉 Już mi zdecydowanie lepiej, ale „doleczanie się” trwa zawsze długo, najważniejsze, że zmierza w dobrą stronę 🙂
Za Ciepłe i Puchate dziękuję, i dzielę się naokoło, żeby było jak najwięcej, bo takie potrzebne jest przecież 🙂
Serdeczności z uściskami !!!
Ja z kolei zawsze robię sok z cebuli tzn pokrojoną cebula +czosnek+miod+cytryna +cukier wkładam do słoika. Po 1, 2 dniach to wszystko puszcza sok i to też się piję. Mi zawsze pomaga. Dużo zdrowia życzę. Pozdrawiam
Krysiu:-) O tak, Twoja wersja syropu też jest bardzo skuteczna. Dzieciakom robiłam kiedy były małe. Sąsiadka ząbek czosnku wkładała synkowi pod piżamkę na noc podczas przeziębienia, tak mi się przypomniało.
I Tobie dużo zdrowia, teraz to najważniejsze życzenia. Uściski serdeczne 🙂
Eliksir zapisuje, w razie czego, ale Wy trzymajcie się dzielnie, bo wiosna wzywa na spacery 🙂
Buziaki przytulaki!!!
Jotuś:-) Eliksir wypróbowany więc wart zapisania. Wiosna się chyba naprawdę zbliża, słyszałam wcześnie rano mnóstwo różnych ptasich głosów, były wesołe i radosne jak na wiosnę 🙂
Macham serdecznie i (prawie) wiosennie 🙂
Nie dajcie się choróbsku……. za drzwi i tyle 🙂
Wiosna puka delikatnie do drzwi, już są pierwsze oznaki.
Czy proporcje bloku kakaowego mogłabyś zdradzić? Bardzo proszę :
Zdrówka życzę !!!
Koliberku:-) Miło Cię widzieć 🙂 Choróbsko przeganiamy z całą mocą i na wiosnę czekamy z utęsknieniem. Za życzenia dziękujemy 🙂
O bloku już pisałam i podaję adres strony
http://annapisze.art/?p=1254
Mam nadzieję, że się przyda 🙂 Pozdrawiam!
Tego cudnego śniegu to zazdroszczę !!! , ale pewnie inaczej bym śpiewała, gdybym go miała za oknem (chociaż moja ulubioną pracą „przydomową zawsze było odśnieżanie’ 🙂 )
uściski !! :)**
Magduś:-) Po tym śniegu nie ma śladu. Pora na zieleń i kwiaty. A jakie plany ma Aura na ten czas to się dopiero okaże. Zwierzaki na pewno wiosnę już czują, ptaki śpiewają zaś Franek kręci się bezustannie, przychodzi, wychodzi, przychodzi, wychodzi, a za każdym razem Skitek głośno domaga się wpuszczenia kumpla. Ponieważ głos ma donośny to mnie stawia natychmiast na baczność 😉 W czasie gdy piszę do Ciebie te słowa zdążył wyjść przez drzwi i wrócić przez balkon. W tej chwili umieszcza się w koszyku, więc będzie spał 🙂 Jest cudny 🙂
Buziaki!!!
Świetne mikstury, muszę zapisać!
To przeczytałam:-) Zapisz koniecznie, sprawdzone. Ponieważ działają p.zapalnie to mam cichą nadzieję, że stawy wspomogą, pamiętam, że imbir w jakimś leku, który kiedyś łykałam , był.
Zdrówka!
Życzę zdrowia!!!!!
Ja nadal w łóżeczku. W tzw. międzyczasie udałam się na test. Wściekłego wirusa nie wykryto, co nie znaczy że go nie miałam …. ale udało mi się go zwalczyć.
Stokrotko:-) Obie dobre wiadomości, że ewentualnie nie miałaś oraz, że ewentualnie zwalczyłaś 🙂 Ja dziś przespałam noc bez kaszlu i bez Tiocodinu, jak padłam wieczorem to mnie zbudził Skitek szczekaniem rano. Widocznie widział Franka, albo mu się zdawało, że widzi, on w ten sposób każe wpuścić kumpla 🙂
Ataki kaszlu mam jeszcze od czasu do czasu, prawdziwy katar sobie poszedł precz, ale osłabienie jakieś takie zbyt duże jak na mój gust pozostało.
Zdrówka kochana!!!
Zdróweczka Kochana! Jak najszyszego powrotu do formy!
W naturalne miksturki wierzę bardzo, bardzo. Gdy trzeba też coś biorę, ale stawiam na naturalną profilaktykę! Ruch, zdrową dietę, wegetarianizm, logikę życiową…
Dziękować Bogu, póki co działa!
Polu:-) W kwestii profilaktyki masz absolutną rację. Czasem się jednak różnych spraw tyle nawarstwi, że organizm mówi: stop, mam dość. Nasz organizm mądry jest, sam wie czego mu potrzeba i powinniśmy się wsłuchiwać w to, co nam przekazuje.
Dzięki za dobre życzenia i zdrówka dla Ciebie 🙂
Witaj! Gratuluję ślicznych zimowych ujęć, zwłaszcza, że już jest po zimie 🙂 Nie sądzę, żeby w tym roku była jeszcze okazja na takie fotografie. Trzymaj się zdrowo, kurkuma to ostatni krzyk mody, jesli chodzi o wspieranie odporności 🙂 Jeśli pamiętam, to sama lubię sobie strzelić szklaneczkę tego zdrowotnego napoju! Pozdrawiam Cię cieplutko!
Mokko:-) Dziękuję! Myślę, że masz rację w sprawie zdjęć. Nawet gdyby śnieg jeszcze spadł, stopi się natychmiast. Przecież marzec na horyzoncie z czego się cieszę, bo tęsknię za wiosną 🙂
Może kurkuma i jest ostatnim krzykiem mody ( i dobrze, że dotarła „pod strzechy”), ale od wieków używana i sprawdzona działa naprawdę 🙂
Uściski serdeczne 🙂