Skończyłam przerzucać „Agatę” do Lapcia. Teraz muszę od niej chwilę odpocząć. Przez ten czas tyle się działo na zewnątrz mnie.
Z takich zdarzeń najbardziej poruszających: Zbigniew Wodecki przeszedł na Drugą Stronę Tęczy. Za wcześnie jeszcze, niepotrzebnie, niespodziewanie. Dowód na to, że nie wiadomo co nas czeka za najbliższym zakrętem. Jakoś wyjątkowo osobiście odczułam to odejście, pełna sprzeciwu i niezgody na to co się stało. Bardzo pana Zbyszka lubię (teraz i zawsze) nie tylko za twórczość, ale za uśmiech i poczucie humoru.
Mieliśmy z Mężem szczęście być na świetnym koncercie w Szczawnicy na placu Dietla, co nieraz wspominamy i zachowamy w pamięci. Podobnie jak genialny koncert w Muzycznej Owczarni w Jaworkach (niedaleko Szczawnicy) z udziałem Nigela Kennedy`ego i Jarosława Śmietany, który może witał pana Zbyszka gdy schodził z Tęczowego Mostu, bowiem sam udał się tam wcześniej?
O polityce chciałoby się milczeć. Ale… Opole to też moja osobista sprawa. Mieszkałam w Opolu na Katowickiej przez siedem lat, od pierwszej klasy do ukończenia siódmej, (ósmą „robiłam” już w Warszawie). Byłam świadkiem narodzin festiwalu, biegałam po autografy gwiazd, przez dziurę w płocie od strony budynku PTTK (kojarzę, że jakaś woda była obok, może staw?) można było się przedostać na teren amfiteatru. Na
koncerty od samego początku chodzili rodzice ze znajomymi, ja z siostrą patrzyłyśmy w telewizor, czy ich gdzieś nie będzie widać kiedy kamera pokaże publiczność. Pamiętam, że mama z ciocią połykały dużo witaminy B dla ochrony przed komarami, zabierały parasole i kurtki. Jako czternastolatka byłam na śmierć zakochana w Sewerynie Krajewskim, którego na żywo zobaczyłam na koncercie Czerwonych Gitar w sali
kina „Kosmos”. Nic dziwnego, że przełaziłam przez tę dziurę do amfiteatru, żeby z bliska spojrzeć na moją miłość i ledwo z wrażenia wyszeptać prośbę o autograf z dedykacją. Przez dwa lata na klasówkach stawiałam na ławce zdjęcie obiektu moich westchnień. Najwyraźniej pomagało:):) Do tej pory wewnątrz szafy na drzwiach mam przyklejony plakat ze zdjęciem Seweryna, oczywiście z czasów, kiedy oboje byliśmy
piękni i młodzi :):) No i jak w tej sytuacji obojętnie podchodzić mogę do tego co się w Opolu i z Opolem dzieje?
Mogę bić brawo kabaretom, które wystąpiły w Sopocie. Brawo! Dopóki poczucie humoru w narodzie dopóty żyjemy. Tak mi się nasunęło: Jeszcze Dobro nie umarło póki się śmiejemy… I dalej: „siekiera, motyka…” I dalej: STOP. Wystarczy skojarzeń, choć nasunęły się następne.
Temat tegorocznej medytacji „Nieznanego Świata” brzmiał: POWSTRZYMAĆ ZŁO. I może na tym należy się skupić. CODZIENNIE.
29.03.2017