Lubię wymyślać imiona i nazwiska nowym bohaterom. Trochę to trwa, mam mgliste pojęcie kim dana osoba ma być, wiem tylko po co jest potrzebna, z kim ma wejść w związek bo mi akurat kogoś takiego brakuje. Przeglądam kalendarz, czytam imiona a gdzieś w mózgu kłębi się coś na kształt mgły, stąd mgliste pojęcie;) Nagle trafiam na jakieś imię, przy nim samorzutnie pojawia się nazwisko i koniec. Nie mogę już niczego zmienić. Ten „byt” zaczyna żyć własnym życiem, wyglądać, mówić, sam określa kim jest i co robi. Śmieszne, ale tak jest naprawdę, choć nikt normalny w to nie uwierzy:)
Między działaniami związanymi z przenoszeniem bloga a uczeniem się funkcjonowania w nowym miejscu myślałam intensywnie, że muszę znaleźć partnera dla Marysi Barteckiej. Jeśli przeczytałyście „Pasma życia” to wiecie, że mówię o córce Winicjusza. Jeśli nie – zapraszam do lektury, jest na blogu. Właśnie przed chwilą mnie olśniło i zdradzę, że nazywa się Hubert Klonowski i ja na to nic nie poradzę. Imię musiało być na literę „H”, nazwisko pojawiło się samo i koniec, kropka, tak musi zostać.
W sobotę wiało przeokropnie, szkód na szczęście nie było, pojemnik na śmieci turlał się tylko pod wpływem powiewu mimo, że obciążyłam go kawałkiem drewna, widocznie za lekkim. Mały wpadł na chwilę, która miała być krótka lecz się wydłużyła. Wykorzystałam dziecko do rozgryzienia zagadki: dlaczego nie mogę komentować u Ewy Jasnej choć przedtem mogłam. Okazało się, że coś pokręciłam z hasłami i chłopcy obaj – bo Duży przy telefonie – jakoś to odkręcili. Pytań mam jeszcze mnóstwo lecz nie wszystkie za jednym zamachem mogę stawiać. Po pierwsze – jak za dużo to i tak nie pojmę i nie zapamiętam, pokręcę nawet jak zapiszę. Po drugie zaś – i tak niezaplanowanie zajęłam zbyt dużo czasu tak cennego w weekend dla pracujących przez cały tydzień. Ale co ja bym bez chłopców zrobiła? Nic, zupełnie nic.
A dziś już wtorek rano. Wczoraj byłam u Calineczki, zaraz też jadę. Piękne słońce świeci lecz chłodno jest, ręce mi zmarzły bez rękawiczek ale nic to, jest pięknie. Jeden stopień na plusie, psiaki załatwiły swoje sprawy, obiad z wczoraj został to Mąż odgrzeje. Mogę spokojnie jechać „na służbę” do malutkiej, najukochańszej Szkrabusi:)))
-
Ostatnie wpisy
Najnowsze komentarze
Archiwa
- październik 2024
- wrzesień 2024
- sierpień 2024
- lipiec 2024
- czerwiec 2024
- maj 2024
- kwiecień 2024
- marzec 2024
- luty 2024
- styczeń 2024
- grudzień 2023
- listopad 2023
- październik 2023
- wrzesień 2023
- sierpień 2023
- lipiec 2023
- czerwiec 2023
- maj 2023
- kwiecień 2023
- marzec 2023
- luty 2023
- styczeń 2023
- grudzień 2022
- listopad 2022
- październik 2022
- wrzesień 2022
- sierpień 2022
- lipiec 2022
- czerwiec 2022
- maj 2022
- kwiecień 2022
- marzec 2022
- luty 2022
- styczeń 2022
- grudzień 2021
- listopad 2021
- październik 2021
- wrzesień 2021
- sierpień 2021
- lipiec 2021
- czerwiec 2021
- maj 2021
- kwiecień 2021
- marzec 2021
- luty 2021
- styczeń 2021
- grudzień 2020
- listopad 2020
- październik 2020
- wrzesień 2020
- sierpień 2020
- lipiec 2020
- czerwiec 2020
- maj 2020
- kwiecień 2020
- marzec 2020
- luty 2020
- styczeń 2020
- grudzień 2019
- listopad 2019
- październik 2019
- wrzesień 2019
- sierpień 2019
- lipiec 2019
- czerwiec 2019
- maj 2019
- kwiecień 2019
- marzec 2019
- luty 2019
- marzec 2017
- luty 2017
Kategorie
- Babie lato i kropla deszczu
- Bez kategorii
- Dla dzieci
- Koniec wakacji
- Kuchennie i smacznie
- miniatury i takie tam…
- Myślę sobie
- Niezwykłe wakacje Julki
- O Matyldzie co nie chciała Nikodema
- Opowiadania
- Opowieść Marianny
- Pasma życia
- Piaseczno
- Po co wróciłaś Agato?
- Powieści
- Przeszłość powraca
- Szczawnica
- Tajemnica Adasia
- Tenczynek
- W międzyczasie
- Widocznie tak miało być
- wierszydełka
- Wymyślanki
Meta
To ze mną coś chyba nie tak, bo wierzę w te imiona całkowicie 🙂 Już gdzieś u pisarek czytałam podobne przemyślenia, że postaci się pojawiają w myśli i zaczynają żyć swoim życiem, a Tobie pozostaje po prostu je opisać bo.. no inaczej się po prostu nie da i tyle 🙂 Miłego pisania Aniu, w przerwach od przyjemnego czasu z Calineczką :))
Myszko:-) Dziękuję, naprawdę z tym maleństwem czas spędzony jest niezwykły. Półtora roczku minęło zaledwie a drobinka zmieniła się w człowieczka myślącego, próbującego przechytrzyć babcię, żeby wyjść na swoje. Cudowna:)))
Jak z Tobą jest coś nie tak, to co dopiero ze mną;)))
Taka „służba” to największe szczęście, prawda ?
buziaki !
Magda
Magduś:-) Pewnie, że tak! Największe szczęście jakie może być, do tego uświadamiane sobie w danym momencie, czego wcześniej nie było. Może dlatego, że przemija ten czas jakoś ostatnio tak szybko jak nigdy dotąd. Gdzie on się tak spieszy?
Świetnie że masz pomoce pod reką,ja przez telefon działam a w ogóle na razie zakonczyłam,idziesz do małej,u nas mały był w sobotę a co to będzie za rok jak kolejny będzie po czworakach chyba już będzie pełzał? a moze kolejna? wiecznie pupę lekarzowi wypina.
Ula:-) To kiedy „nową” babcią zostaniesz? Ciekawa jestem czy babcią czy żoną dziadka będziesz;) U mnie na więcej wnucząt się nie zanosi, cieszę się, że choć tyle jest. Dwie starsze to już pannice, dlatego Calineczka tak cieszy, krasnalek kochany:)))
Ruchliwa jest, wszędzie jej pełno, z oka spuścić nie można. Olusia pewnie też trudno upilnować, prawda?
A pomocy pod ręką nie mam, też tylko telefonicznie. Akurat się Mały napatoczył to dziecko wykorzystałam:)
O, zdradziłaś nam swoje tajniki pisarskie! Ciekawe. Nigdy tak o tym nie myślałam.
BBM:-) Zawsze tak było, nawet jak wypracowania w szkole pisałam. Pamiętam, że trzeba było napisać o dalszych losach bohaterów „Syzyfowych prac”. Wtedy wysłałam Marcina Borowicza i Andrzeja Radka do krainy Inków…
Ciesz się swoją Calineczką, ale o pisaniu też nie zapominaj. Masz prawdziwy dar do tworzenia takich cudnych historii. A ja się cieszę, że już do Ciebie mogę wejść. Jeszcze wciąż z nowymi adresami mam problem. I nie zawsze od razu wiem, do kogo nowy adres należy. Zwykle staram się jeszcze jakoś to potwierdzać.
Maryniu:-) Dziękuję za dobre słowo, miód na moje serce, jak to się mówi i ratunek w chwilach zwątpienia.
Calineczka jest przecudowna, łobuziaczek słodki, sprytny, myślący i niesamowicie „zręczny w paluszkach”, każdą śrubkę odkręci. Lalkami, maskotkami nie jest zainteresowana, woli auto, pralkę (ma taką malutką), narzędzia, sama filmiki przełącza w telefonie (ja się do tej pory nie mogę odważyć przejść na dotykowy, który dostałam) a ona śmiga paluszkami, że hej.
Już zaczynam się dobrze czuć w „nowej wiosce”, nauczyłam się wchodzić do Ciebie i innych bloxowych dziewczyn, część jest odnaleziona, wklepana i pomału zaczyna się robić porządek. I podoba mi się moja strona oraz sposób odpowiadania na komentarze, takie prowadzenie bezpośredniej rozmowy. Strrrasznie się cieszę, że już do mnie przychodzisz. Buziaki :)))