Babcia D. jest od pewnego czasu – mówiąc delikatnie – bardzo „trudna w prowadzeniu”. Ewidentnie widać braki leków w organizmie. Nie ma sposobu, żeby ją zmusić do połknięcia medykamentów. Żadnych, nawet jeśli przy niej wyjmuje się z opakowania informując, że to tabletka na ciśnienie na przykład, albo vit.D, żeby się nie połamała jak upadnie. To ostatnie jest realne, bo zatacza się, potyka jakby miała ciągłe zawroty głowy. Ale na pytanie – „co ci jest?” – odpowiada nieodmiennie – „nic”. Do lekarza oczywiście nie pójdzie, za żadne skarby świata. Tabletek pozbywa się w tak sprytny sposób, że osoba całkiem zdrowa miałaby problem z wymyśleniem tylu możliwości. Rezultatem są wybuchy rozpaczy, głośne szlochy, że jej zginęła jakaś kolejna pamiątka, dzwonienie do siostry po ratunek, bo „chcą mnie zniszczyć”. Ciotka dzwoni do Męża, on tłumaczy o co w tej chorobie chodzi denerwując się coraz bardziej z każdą chwilą, bo to jakby podwójnie musiał przeżywać każdą sytuację. Ciotka dzwoni za chwilę do teściowej, ona zaś jakby nigdy nic spokojnie
mówi, że ogląda sobie sport w tv, dobrze się czuje, je i pije (co w żadnym razie prawdą nie jest). Po chwili znów szlochanie słychać, bo czegoś szuka … i tak w koło Macieju.
Mówiąc szczerze to my z Mężem jesteśmy wykończeni zaś babcia D. chyba już zapomniała, że jej coś dolegało w sensie fizycznym, ponieważ przedtem przychodziła, żeby jej dać proszek przeciwbólowy, bo ją kręgosłup boli albo biodro a teraz nic. Dziwne, prawda?
Chwilami mam wrażenie, że to ja wpadam w paranoję i widzę rzeczy, których nie ma. Mąż mnie jednak wyprowadza z błędu. Albo chwilami ja jego, tak też się zdarza. Faktem jest, że jedna osoba opiece nad tak chorym człowiekiem nie podoła. Najgorsza jest bezradność, świadomość, że nic nie zmieni się na lepsze oraz, że nic więcej nie można zrobić poza próbą ustrzeżenia jej przed zrobieniem sobie fizycznej krzywdy.
12.12.2018
Otulam Ciepłym i Puchatym!
Tlumaczylam kiedys prace na temat geriatrii i problemow osob zdanych na opieke nad osobami starszymi i niedoleznymi.
Tu w Niemczech korzystanie z pomocy profesjonalnej nie jest niczym zlym, ani wstydliwym. Jest cala masa mozliwosci, od pomocy czesciowej, refundowanej przez panstwo osobom samodzielnie zajmujacym sie starszymi czlonkami rodziny, do wszelkiego rodzaju osrodkow. W Polsce, z tego co wiem, nadal sa uprzedzenia, co do takiech sytuacji, a szkoda. Nie pomoze sie nikomu, samemu padajac na przyslowiowy pysk, obojetnie czy fizycznie, czy psychicznie (a najczesciej jedno i drugie).
Dziękuję Ci bardzo:)))