Podobno

Podobno dziś miał być największy upał. No nie wiem, prognoza nie do końca się musi sprawdzać. Wprawdzie raniutko było 20st. C, lecz towarzyszył mi wiatr i przez całą drogę – z psiakami szłam do torów – było bardzo przyjemnie, tak w sam raz. Dokładnie tak jak powinno być w letni poranek: świeżo, pachnąco i kolorowo. Teraz przez otwarte okno słyszę jeżdżące karetki na sygnale, więc ktoś jednak potrzebuje pomocy. Ale raczej w tej chwili, w najbliższej okolicy raczej nie z powodu upału. Wiaterek jest spory, teraz też (godz.13.20), słońce nie praży tak bardzo ostro jak potrafi, jest jakby lekko zamglone. Może fronty chłodne szybciej do nas się zbliżają i z tymi upalnymi za łby się wezmą wcześniej niż przewidywano?
Babcia D. leży sobie na składanym łóżku w cieniu, rozwiązuje krzyżówki, nalałam jej szklankę picia. Jedną szklankę już opróżniła, co jest niezwykłe;) a jakie przecież ważne. Do picia parzę w zielonym blaszanym litrowym garnuszku zieloną herbatę (2 torebki) z owocową (4 torebki) i trochę słodzę. Jak się zaparzy i przestudzi przelewam do dzbanka. Równolegle zaparzam miętę, skrzyp i pokrzywę w drugim, żaroodpornym dzbanku. I tak pijemy, kiedy widzę, że się kończy – przygotowuję następną porcję.
Odnośnie babci D. – to jeszcze ciekawostką się podzielę (do wykorzystania oczywiście w razie potrzeby). Babcia często, kilka razy dziennie robi sobie kawę, sypie prosto ze słoika do filiżanki tak, że nie wiadomo ile tego jest. Potem zalewa i raz wypije, a drugi raz nie. Wyniesie gdzieś, zapomni i robi następną. Proponuję jej po śniadaniu, ze jej zrobię kawę i daję Inkę tak, żeby nie widziała, a na jej oczach sypię normalną. Tym sposobem błonnika trochę więcej do organizmu wrzuci. I nie pije czarnej kawy bez opamiętania, bo przecież każdy nadmiar nie pozostaje bez wpływu na zdrowie.
Dziś na obiad usmażę placki z jabłkami. Ciasto zrobiłam, „przegryza” się w misce, jabłka czekają pokrojone i będzie takie letnie jedzonko na wakacyjny czas:)))

A, jeszcze kot. Kot się „przymieszkał” do kota i suni sąsiadki na końcu osiedla i czeka, kiedy ona daje jeść swoim zwierzakom. Siedzi i na nią patrzy – mądrala:) Inni tez dokarmiają, czyli na razie, kiedy jest ciepło, to ok. Zobaczymy potem.

9.08.2018

  • kolewoczy Nie ma sensu sprawdzać każdego dnia, czy to już to apogeum upału, i tak ostatnie dwa tygodnie to jakiś rekord stulecia, przynajmniej u mnie
  • fusilla U mnie w cieniu 36, w salonie 27. Wszystko zasłonięte, więc na parterze da się żyć. Do góry nie wchodzę prędzej jak po 23-ej!
  • annazadroza Kolewoczy:-) Pewnie, że nie ma. Z dzieciństwa pamiętam, że wakacje takie właśnie były. I ludzie w polu pracowali. Żniwa były, kosiło się kosą, zwoziło wozem drabiniastym do młockarni i młóciło się na maszynie, potem do stodoły, układało słomę, a na koniec z najwyższej sterty zjeżdżało na dół na doopie. Dla „miastowych” dzieci to były same atrakcje. Latem ma być ciepło i tyle.
    No, trochę opamiętania by się przydało, ale dzień już krótszy i nocki chłodniejsze, zaraz koniec wakacji…
  • annazadroza Fusilko:-) Już tak się nawypisywałam do Kolewoczy, że zamilknę;) Tylko powiem, że u mnie też na dole chłodniej, a na górze…okna wychodzą na południowy zachód…
  • emma_b dla mnie upały to katastrofa, mam nadzieję, że już mamy z górki. ja wczoraj usmażyłam placki z jabłkami. dostałam od koleżanki papierówki prosto z drzewa, genialne połączenie z plackami.
  • mmzd dla mnie te upały to koszmar 🙁 zawsze źle znosiłam wysokie temperatury.. Eeech, było za Eskimosa się wydać a nie za Włocha ;););)
  • babciabezmohera U nas na dziś zapowiadają ostre wyładowania. Może być groźnie- przyznam, że tęgich burz się boję. Dotąd jakoś nas oszczędzały… 🙁
  • Gość: [annazadroza] *.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl Emmo:-) Placki były wczoraj, dziś ziemniaki z cebulką, sadzone jajka, kalafior i maślanka. No po prostu na lato – genialne połączenie. Tak się objadłam, że aż nieprzyzwoicie.
    Rano były 22 st.C, teraz jest przyjemny wiaterek i na zewnątrz ok. gorzej wewnątrz. le co tam, niech żyje lato:))) U Ciebie nad morzem powinno być chłodniej, nie jest?
  • annazadroza Magduś:-) I co, wolałbyś siedzieć w futrze na śniegu i mordować te cudne, śliczne foczki a potem je zżerać i „pachnieć” tranem? No nie mów, bo nie uwierzę. Co do wyglądu… to też wybrałabym Włocha;) I jeszcze ze względu na widoki wokół też Włoch wygrywa casting;)
    Zjedz duże lody i nie przemęczaj się, buziaki:)))
  • annazadroza BBM:-) Przysłali nawet sms z informacją, że gwałtowne burze, silny wiatr i ulewny deszcz, nawet grad mogą się pojawić. Radzili unikać otwartych przestrzeni i zabezpieczyć dobytek. Pierwszy raz taki sms dotarł i nie wiem czy mam się już bać czy jeszcze nie. Dotąd nas też oszczędzały, mogłyby sobie iść np. na Żoliborz albo gdzieś…
© Anna Blog

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *