Wera spędziła z nami tydzień. Jestem szczęśliwa z tego powodu, że dziewiętnastolatka, która ma tysiąc własnych spraw i milion myśli w swej młodziutkiej główce – poświęciła nam tyle czasu 🙂 Zrobili z MS kilka fajnych tras, między innymi do Czerwonego Klasztoru. W tym czasie ja oczywiście pilnowałam babci D. i dotrzymywałam towarzystwa Sziluni 🙂 Kilka zdjęć MS pstryknął na moją wyraźną prośbę, abym mogła je tutaj pokazać. Przy okazji przynieśli nowy przewodnik, wcześniej nie miałam takiego. Obejrzałam dokładnie i nie znalazłam zastrzeżenia, iż nie można tekstu pokazywać, kopiować itd., więc postanowiłam Wam udostępnić informacje tam zawarte.
Dojechali busem do Sromowców, zwiedzili zabytek, w Karczmie Pod Lipami pokrzepili swe siły i wrócili piechotą Drogą Pienińską. Od razu mam wspomnienie – kiedy to poszliśmy tam z MS mając w planie wrócić do Szczawnicy słowacką tratwą… niestety, już było zbyt późno i tratwy skończyły pracę na ów dzień… wracaliśmy piechotą i ledwo doszłam…
Z Wercią chodziłam sporo, z Szilką albo bez – bo upał i nie chciałam jej zbytnio męczyć. W każdym razie podczas obecności wnuczki i ja kondycję poprawiłam. Oczywiście z nią się równać nie mogę i nie mam zamiaru, ale się nieco … „podciągnęłam w ruchomości” … 😂
Szczęśliwego tygodnia życzę i dziękuję za odwiedziny oraz pozostawione słowa 🌞🍀💗
Ciekawe miejsce, piękne zdjęcia, dobrze spędzony czas.
Matyldo:-) W tak pięknym miejscu zbudowano Czerwony Klasztor, że spokojnie można się zająć samym patrzeniem bez mówienia 🙂 🙂 🙂
Tydzień z taką panną, to cudowny czas, a i Ona miała fajne wakacje!
Gdy byliśmy w Czerwonym Klasztorze w lipcu, trudno było się nawet rozejrzeć z powodu tłumów, dobrze że kiedyś już to wszystko zwiedziliśmy….
Wszystkiego dobrego, Aneczko!
Jotuś:-) Tłumy faktycznie przeszkadzają w zwiedzaniu, ale co zrobić, jeśli wakacje są czasem , w którym zwiedzać można. Dlatego dawniej urlopy braliśmy poza sezonem, wtedy całe góry były nasze 🙂 Ale – one są zawsze cudowne bez względu na ilość ludzi…
Dziękuję 🙂 Dla Was również 🙂
Fajne wakacje z wnusia, co będę pisać, wiem że jesteś szczęśliwa w Szczawnicy, pozdrawiam cieplutko.
Uleńko:-) Pięknie jest bez względu na wszystko i chwilę oddechu próbuję złapać.
Dziękuję kochana i serdeczności posyłam 🙂
To, że Wera chciała spędzić z Wami kilka dni najlepiej pokazuje, jaką jest fajną wnuczką i jakich ma cudownych dziadków. Jestem pewna, że to był wartościowy czas i dla Was, i dla Niej.
Buziaki i uściski, życzę Ci pięknej końcówki sierpnia.
Mo:-) Werka mówi, że najfajniejsze wakacje to miała z nami i z rodzicami nad jeziorkiem u znajomych, że to są dwa miejsca, w których najlepiej odpoczywała. Chociaż z przyjaciółkami miesiąc spędziła zwiedzając Europę (tak jakoś studentki mogły) to do nas przyjechała i dla mnie jest to radością przeogromną 🙂
I Tobie pięknej końcówki wakacji! Buziaki 🙂
Taki czas z Dziadkami to niezapomniane chwile. Widać Wnuczka dobrze się z Wami czuje i wcale się jej nie dziwię:) Buźka!
Kochana po to między innymi mamy wnuki, żeby pokazać jakie jesteśmy młode babcie. Jak mój wnuk był w Ascoli znów przewędrowałam z nim kilometry. Buziaki
Luciu:-) Masz rację 🙂 Sama bym wyzwania nie podjęła, ale z Werką kilometry zaliczałam, a co! Buziaki 🙂
To fajna ta twoja wnusia Wera. Mam nadzieję że się jaka ma niesamowitą na babcie. Aż jej zazdroszczę. Dawno nie byłam w Czerwonym klasztorze a to urocze miejsce. Zaraz za kładką po polskiej stronie urokliwe Sromowce Wyżne. Oh jak ja kocham tę miejsca w Pieninach. Jak byliśmy w Szczawnicy na wczasach to przynajmniej dwa razy robiliśmy Przełom Dunajca na nóżkach.
Kasiu:-) Dopóki nie musieliśmy babci D. ze sobą wozić chodziliśmy wzdłuż Dunajca kilkukrotnie podczas każdego pobytu. Z małą Wercią też, ona jeździła z nami od malutkiej dziewuszki i robiliśmy dalekie trasy. A w Czerwonym Klasztorze bała sie mnicha z reklamy 🙂