Spadło śniegu tyle, że hohoho i jeszcze trochę 🙂 Dzieci się cieszą co widzę przez okno. Od razu wyległy na zewnątrz z sankami ponieważ akurat był weekend. Dziś (poniedziałek) już pomaszerowały do szkoły. Dostałam zdjęcie Calineczki z choinką z zapytaniem czy na wiosnę można będzie wsadzić u nas w ogródku, bo jest w doniczce. Czemu nie? Może się przyjmie i będzie jeszcze jedno drzewko. Na wiosnę 🌼🌞🌹, teraz na razie jest biało. Ładnie, nie powiem, że nie, ale wolę widzieć tę urodę przez okno kiedy nie muszę wychodzić. Wtedy mi się podoba 🙂 Natomiast gdy wyjść muszę to się już podobać przestaje. Ciekawe, że wyskoczenie z psami na łąkę mi nie przeszkadza. Okutam się jak babuleńka i już 😀 Psiaki śniegiem na łące się cieszą (póki czysty i świeży). Skaczą po białym puchu niczym szczeniaczki 🐕🐕 Zdjęć mi się nie chce robić na śniegu ;( Musiałabym zabierać ze sobą duży telefon (nie mieści się w kieszeni kurtki), zdjąć rękawiczki, przetrzeć patrzałki ze śniegu… zwyczajnie nie chce mi się, za dużo zachodu. Za to w kuchni mi się chciało podziałać, „naszło mnie” od piątku i trzymało do wczoraj 😄 Najżmudniejszą i najbrudniejszą robotę wykonałam czyli bigos i sos do ryby po grecku. Siedzą sobie w zamrażalniku w odpowiedniej ilości i czekają. Bigos wege według przepisu Hajduczka https://www.hajduczeknaturalnie.pl/?s=bigos+wege
Dla MS dołożyłam kiełbasę i będą z babcią D. dziś jedli na obiad, reszta jest schowana do ewentualnego doprawienia po rozmrożeniu. Poza tym – też wg Hajduczka – ugotowałam bulion ze wszystkich resztek po wykorzystanych warzywach (czyli obierki, skórki, łuski z cebuli itd.) jako bazę na zupę pomidorową, która wyszła tak pyszna (zupa, nie baza), że głowa mała 😀 Wypróbowałam jeszcze nową sałatkę z buraków gotowanych, jajek na twardo, ogórków kiszonych, cebuli z majonezem, zapomniałam o jabłku. Jeszcze takiej nie robiłam, w przyszłości będę, smaczna nowość (u mnie) i zdrowa ze względu na buraczki. Zdjęć nie pstrykałam. Tak mi czas ucieka, że nie nadążam. Pocieszam się jednak, że z różnymi zaległościami walczę skutecznie, pozbywam się zbędnych rzeczy, widocznie taki przyszedł czas 😉
Jedyne fotki jakie zrobiłam (dziś) to wrzos za oknem w zimowej odsłonie. Uważam, że prezentuje się ładnie.
Myślę, że przed świętami nic mądrzejszego nie napiszę, zupełnie nie mam głowy. Może dla rozrywki wstawię rozdziałek z ukończonej już powieści pt. „Babie lato i kropla deszczu”, tak na Gwiazdkę 🙂 Chyba, że się zmobilizuję i poczuję nagły przypływ weny. Na razie sprawia mi radość powiększanie czystej przestrzeni wokół poprzez usuwanie „zbędności” i „przydasiów”. Nawet wycinki gazetowe w sporej ilości wyniosłam do niebieskiego worka na papier. Taka jestem z siebie dumna 😁😁😁
MS pojechał załatwiać różne sprawy, babcia D. raczyła zjeść śniadanie (godz. 13.00 !!!), psiepsioły śpią obok mnie, Franek znalazł sobie nowe miejsce w torbie z kawałkiem sztucznego futerka i mruczy z zadowolenia. No! I tak to wygląda na tę chwilę. Rok minął odkąd zerwaliśmy formalne kontakty z telewizją, w sumie wcale mi to nie przeszkadza, oglądam na YT co chcę i kiedy chcę, jedynie dla babci D. by się przydała teraz, gdy nie może wyjść do ogródka. Jednak trudno znaleźć DOBREGO operatora, który nie każe emerytom włazić na dach i będzie dbał o klienta potem, kiedy już go złapie w swoje sieci.
Dziękuję bardzo za odwiedziny i komentarze, pozdrawiam gorąco (na przekór pogodzie), życzę dobrego tygodnia i duuużo zdrowia 💗🌞😀
💙💛
U nas śniegu nie ma, słonce wyjrzało, a mnie głowa boli, jak to zwykle na zmianę pogody.
Nowa powieść? Podoba mi się tytuł!
Na razie mam tylko prezenty, o jedzeniu pomyślę później:-)
Samych radości, kochana!
Jotuś:-) U nas dziś rano -10, ale bez wiatru, słońce i skrzypiący pod butami śnieg. Jednym słowem pięknie, natomiast na ulicy pewnie rozsypana sól i już urok pryska. Na łące i w lasku cudnie. Buziaki♥️
Mam nadzieję, że głowa się uspokoiła. Mój tata mawiał, że jak głupia to niech boli, ale jednak lepiej, żeby zmądrzała i nie dokuczała 🙂
Sałatka buraczana brzmi dobrze. Bardzo lubię buraki. A próbowałaś pieczone plasterki buraczków z serem fetą, tymiankiem, delikatnie popryskane oliwą? Są pyszne.
Wszystkiego dobrego na święta
U nas siarczysty mróz, do minus 10, i mam nadzieje, ze nie zasypie nas na weekend, jak tydzien temu, bo mam 3 dyzury….
Tez lubie w taka pogode chodzic i podziwiac, co ten mróz wymaluje, a wszedzie inaczej, najladniej wzdluz rowów, bo tam wilgotno. Ale skrzypiaca sucha trawa w ogrodzie tez jest swietna.
Pozdrawiam serdecznie!
Lucy:-) Mróz bez wiatru ale ze śniegiem iskrzącym się w słońcu – tak może być Najgorsza chlapa i błoto pośniegowe. Dziś -10, ale ładnie, nawet łapki psom nie zmarzły, szliśmy szybkim krokiem. Uściski♥️
Wspaniała kucharka jesteś.U nas porządnie posypało i sypie ale służby zaskoczone jak zwykle.U mnie powoli ciasteczka się pieką a dzisiaj byliśmy urwisow pilnować. To czekam na kolejną powieść, chętnie poczytam.Buziaki.
Uleńko:-) W weekend będę miala Calineczke, już zbieram siły 🙂 🙂 Jak śnieg będzie to i bałwan w planie i jazda na sankach, o jedzeniu wolę nie myśleć, przecież to niejadek po tatusiu, hi hi 🙂 Buziaki♥️
Oby tylko ten śnieg utrzymał się do Świąt, ale jakoś mam pewność, że właśnie tak się stanie, jeden problem mniej tak jakby . Też się opatulam jak babulinka a i tak mi zimno, w pracy ściągam te wszystkie bluzki i koszulki, które mam pod spodem, getry z pluszem w środku, bo w pracy gorąco. Po pracy zakładam to wszystko od nowa ha ha ha, co trwa chwilę. A i tak dzisiaj np. zmarzłam przeokrutnie.
Choinka w ogrodzie to super pomysł, będziecie się nią cieszyć przez cały rok
Moni:-) Może wytrzyma śnieg do świąt, ładnie świat wygląda taki biały i czysty choć przez chwilę. Kiedy jeździłam do pracy też mi było zimno, głównie marzłam czekając na autobusy, z Ursynowa trudno było dojechać i przesiadki po drodze były konieczne. Z czasem zrobiło się fajnie, a odkąd metro pod domem to już luksus. Teraz się cieszę, że już nie mam potrzeby na przystanku stać 🙂
Iglaków mamy kilka, może się przyjmie kolejny. Serdeczności posyłam ♥️
Życzę, żeby choinka przetrwała.
U mnie któregoś roku choinka nawet jasnozielonych nowych gałązeczek-odrostów dostała /po raz pierwszy takie cudo widziałam!!/, ale po wsadzeniu do ziemi, niestety, nie przyjęła się. 🙁
A wrzosy- śliczne! Serdeczności! 🙂
Matyldo, piszę na telefonowej klawiaturce i odpowiedź dla Ciebie wskoczyła pod Fusilke, nie powiem czemu, bo nie wiem ale za to serduszka wchodzą ♥️
U mnie popaduje od czasu do czasu, ale pod wieczór zaczyna mrozić. Za to jakieś mądre ludki wymyśliły, aby nam zrobić porządną drogę ! Cały dzień warczą maszyny! Wrrr!!! Jakby do wiosny nie mogli poczekać! Mój wrzos też całkiem dobrze wygląda, tylko kapusta ozdobna chyba przemarzła!
Macham i Ciepłe z Puchatym ślę!
Fusilko:-) Pierwszy raz odpowiadam u siebie z telefonu i coś pokręcił z kolejnością.
Powarczą i przestaną, za to będziesz mogla wygodnie jeździć. Pewnie jakieś środki na drogę trzeba wykorzystać jeszcze w tym roku dlatego zaczęli teraz.
Kapusty szkoda, bo ładna, ale chyba jednoroczna jest?
Nie przemarznij i dbaj o siebie po tym „remoncie”, buziaki i CiP cały wagon♥️
Matyldo:-) Mam jednego iglaczka, który rośnie ” od poczęcia”, czyli – gałązka w wazonie puściła korzonki, na wiosnę posadziliśmy w ogródku i pięknie rośnie To raz tylko się zdarzyło choć co roku wstawiam gałązki do wody na święta, żeby ładniej było.
Ciepłe i Puchate odsyłam w zwiększonej ilości ♥️♥️♥️
Ten wrzos to gigant, boski jest i śnieg idealnie mu pasuje. 🙂 Ja jestem jak dzieci, bawię się w śniegu, nawet wczoraj w nocy biegałam i darłam się, jak największe dziecko świata. 😀 Jakbym miała sanki i dupsko, by mi się zmieściło, to bym zjeżdżała z górek. 😀 Widać, że masz wenę, ileż Ty już zrobiłaś, ja się tu nawet zmotywowałam do działania. Sporo jest roboty, ale damy radę. hehe Marzę, by śnieg się utrzymał i usilnie mu kibicuję. Pozdrawiam serdecznie, niech ten czas przygotowań będzie dla Was bardzo przyjemny. ;)))
Aga:-) Zawsze uśmiech wywołujesz swoimi słowami 🙂 Nawet łaskawszym okiem spojrzałam na śnieg, który sypie i sypie i sypie… Przypomniałaś mi, że kiedy byłam dzieckiem zimę uwielbiałam, z dziadkiem chodziłam na sanki na Skałki, zjeżdżaliśmy ze Styrku i dziadek spadł 🙂 Do tej pory pamiętam jak się z tego śmialiśmy. A na podwórku dziadek wylał wodę i mogłam sobie zjeżdżać na sankach, bo leciutki spad był…
Aga, niech i Tobie same dobre chwile się przypominają i przytrafiają 🙂 Buziaki!
Wrzos piękny, a ja nadrabiam co u Ciebie, bo blogger wrzucił mi wszystkie ostatnie hurtem.
Pracowita z Ciebie pszczółka. Już świątecznie przygotowana.
Ja natomiast chętnie poszła ym na śnieżny spacer a nie deszczowy
Buziaki
Nie wiem czy mój komentarz wszedł
Wygląda na to, że nie wszedł. To jeszcze raz. Wrzos piękny. Ja nadrabiam, co u Ciebie, bo blogger wrzucił mi wszystkie ostatnie wpisy hurtem. Pracowita pszczółka z Ciebie. Już do Świąt przygotowana. A ja chętnie poszła na śnieżny spacer zamiast deszczowy. Buziaki
Luciu:-) Weszło wszystko, tylko ja nie zaglądałam do Lapka, ale już jestem i wszystko wskoczyło na miejsce. Moje przygotowania na razie zakończone, jutro Duży przywiezie Calineczkę, może uda się czas przeznaczyć na dekorowanie itd. wspólnie ze szkrabusią 🙂 Jakoś muszę ją zająć i wykorzystać jej ogromną energię, żeby przetrwać, hi hi 🙂 😉
Spacer tylko przy pięknej, słonecznej pogodzie, dziś już takiej nie było, brr…
Słoneczka Luciu 🙂 Buziaki!
Oh śnieg jest wspaniały, tylko na święta pewnie już go nie będzie. A szkoda. Aniu co to za baza do pomidorowej z obierków …….napisz coś więcej.
Krysiu:-) Znalazłam przepis u Hajduczka – https://www.hajduczeknaturalnie.pl/bulion-z-obierek-i-resztek-warzyw/
tu jest dokładnie opisane co Hajduczek robi, a różnych przepisów jest mnóstwo.
Serdeczności 🙂
Dzięki
Na zdrowie 🙂
Sałatka buraczana brzmi dobrze. Bardzo lubię buraki. A próbowałaś pieczone plasterki buraczków z serem fetą, tymiankiem, delikatnie popryskane oliwą? Są pyszne.
Wszystkiego dobrego na święta
Tatiano:-) Nie próbowałam pieczonych buraków, przymierzałam się kilka razy, ale jakoś się nie zmobilizowałam. Czyli jak robisz? Plasterki pieczesz (ile czasu?), a potem mieszasz z fetą, tymiankiem czy razem się pieką?
Dzięki za życzenia, i dla Ciebie wszystkiego co dobre na święta 🙂
Tatiano, byłam u Ciebie, zachwyciłam się zdjęciami i ucieszyłam dobrymi wieściami, ale nie mogłam skomentować 🙁
Ooo, jak podziwiam za usuwanie przydasiów!!!
Gdy o tym tu przeczytałam, powzięłam postanowienie, że w ten weekend też coś usunę 🙂 ciekawe, jak mi pójdzie 🙂
Mam konkretnie na oku pewien grubaśny segregator, głównie z papierzyskami zusowsko-skarbowymi. Chciałabym się go pozbyć w całości, ciekawe, czy mi się uda – zostawić tylko PIT-y i gdzieś je upchnąć…
No, a plan konkretnie na dziś to ubrać choinkę. Zacznę od tego 🙂
Małgosiu:-) Plany to jedno, ale z wykonaniem różnie bywa… prawda? 😉
Choinka z grubsza ubrana, wykorzystałam w tym celu obecność Calineczki i tym zajęłam szkrabusię przez pewien czas, babcię D. też 😉 A Tobie udało się zrealizować plan? W każdym razie powodzenia!!!
Wyjątkowo TAK 🙂 🙂 🙂
BRAWO TY!!! 🙂 🙂 🙂
U nas śniegu brak, ale to akurat plus, kiedy trzeba rano lecieć w tempie autem do pracy! Też jestem z Ciebie dumna, że krok po kroczku robisz porządki. Brawo i niech dalej dobrze Ci idzie. Dla mnie to frajda pozbywać się staroci, czuję się po tym lekko i naprawdę odzyskuję energię. Na dokładkę robi się miejsce na nowe – a to dopiero cieszy ;)) I mnie naszło na bigos, ale niestety musiałam zrobić z mięskiem bo nikt by wege bigosu, oprócz mnie, nie zjadł. Smacznego Wam i miłego szykowania się do Świąt :)) Buziaki!
Myszko:-) Śniegu na razie mnóstwo, mróz trzaskający (-10), dobrze, że nie wieje. Jak dalej będzie to zobaczymy. Przy Calineczce oczywiście nic nie zrobiłam, a dziś odpoczywałam przeglądając różne cudeńka do przygotowania, jak np. ta choinka z ciasta francuskiego 🙂 Od jutra już się lenić przestanę. Żeby nie było, że tak całkiem nic nie robię – na obiad usmażyłam naleśniki, za farsz posłużyły usmażone pieczarki z cebulką, z porem i papryką. Do zagęszczenia użyłam kaszy kuskus, bo szybko się robi. Smaczne żarełko wyszło.
Buziaki dla całej trójki 🙂
Bardzo fajnie, że będzie nowa powieść Aniu. Gratulacje. Tytuł również mi się podoba. Bomba. U nas też nasypało. Tydzień temu byłam na sankach z córkami. Tak super było i już śladu nie ma po tej zimie. Ciekawe jak będzie dalej.
Ściskam najmocniej.
Kasinyswiat
Kasiu:-) Już po zimie, po tej ładnej zimie. Teraz chlapa, deszcz i błoto, nieprzyjemnie jednym słowem. Calineczka zdążyła się na śniegu pobawić 🙂
Odściskuję równie serdecznie 🙂