„Stonoga”

Wracając do dzieci – uwielbiam takie w wieku przedszkolnym. Są najsłodsze, najwięcej radości sprawiają swoimi pomysłami, powiedzonkami, reakcją na różne sytuacje i napotkane osoby. A jakich trafnych, dowodzących niebywałej spostrzegawczości określeń potrafią użyć 🙂

Lubiłam wymyślać wierszyki dla dzieci i cieszyć się obserwowaniem ich twarzyczek. Niektóre z tych wymyślanek – ku uciesze i rozrywce – umieszczę tutaj.

Wybrała się stonoga

do baru na hot-doga.

Usiadła przy stoliku

w pobliżu dwóch chomików.

      – Dzień dobry wam, panowie,

        który z was mi odpowie

        czy dobre są hot-dogi?

        Ja tutaj prosto z drogi.

        Nie bardzo się orientuję,

        choć miłe zapachy czuję –

         jakie panują zwyczaje,

         jak się zamawia, dostaje…

Chomiki na nią spojrzały,

noskami poruszały,

łapką wskazały kelnera

co biały fartuch ubiera.

Po chwili był przy stoliku,

dał kartę, a tam bez liku

potraw, napojów różnych

ku radości podróżnych.

W lekturze się pogrążyła

lecz wybrać nie zdążyła.

      Chomik ketchupem chlupnął,

      stół oblał, jeszcze tupnął!

     Skoczyła na wszystkie nogi,

     zaczepiła stołu rogi,

     rety, rety co to było!

Całe szkło się w pył rozbiło,

ketchup pływa po podłodze,

plamy są na każdej nodze,

a że nóg tych przecież sto,

to plam tyle, że ho, ho!

     – Nie, to mi się nie podoba,

       nie chcę wcale już hot-doga!

       Gdzie do mego domu droga? –

        wykrzyknęła zła stonoga.

Zniechęcona wyszła z baru…

Mijając przechodniów paru

wnet do domu podążyła,

tam przed światem się ukryła.

A we środę rzekła w sklepie:

Wiecie, w domu jest najlepiej.

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Dla dzieci, wierszydełka, Wymyślanki. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *