Najbardziej mnie wkurza
Brak energii
Gdzieś się
Zapodziała przez lata
A teraz byłaby
Bardzo przydatna
Właśnie po to
By pokonać
Bezwład ciała i umysłu
Jedno i drugie jest
Ogarnięte lenistwem
Apatią
Depresją może
Nie-chceniem
Nie-mocą
Gdyby wkurzanie
Pobudziło energię
Byłoby wspaniale
Ale nie chce
To po co mi ono
Bezsens bez sensu
🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞
🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞
Zaświeciło słoneczko,
zajrzało za firankę.
Ze złością pomyślało
– Muszę ochrzanić Ankę.
leni się baba ostatnio,
marudzi ciągle i jęczy,
od tego jej jęczenia
i mnie coś bardzo męczy.
Zaświecę jej po oczach,
niechże się baba ruszy
i za robotę weźmie!
Tak się słoneczko puszy.
Baba zerk! Prosto w okno
– O! Słoneczko nareszcie!
Aż chce mi się wziąć za coś,
Kurz z książek zetrę wreszcie.
Gdybyś słoneczko miłe
częściej mnie odwiedzało,
to więcej bym robiła,
więcej by mi się chciało.
Słoneczko się skrzywiło
słysząc baby gadanie
ale postanowiło
zmienić swe zachowanie.
Przyrzekło, że częściej będzie
Rozjaśniać niebo blaskiem,
by się już więcej nie stykać
z baby okropnym wrzaskiem.
😁😁😁
AZ 20.04.2022
Skoro tak bardzo chmury bronią dostępu do słoneczka nic dziwnego, że się nic nie chce robić 😏 Pomału sytuacja się zmienia, coś mi się chce – o czym Was poinformuję w kolejnym wpisie dzieląc się odkryciami, może i komuś z Was się przydadzą (odkrycia) i podpowiedzą coś, pokierują, rozjaśnią … 💗💗💗
Trzymajcie się zdrowo i bądźcie bezpieczni!
💙💛
Aniu, to słoneczko to leniwe ostatnio, więc i my usprawiedliwione.Nawet trzecia kawa mało pomaga!Gdyby jeszcze głowa nie bolała…
Odtańczmy taniec czarownic, to może i słońce się obudzi, a my wraz z nim!
Jotuś:-) Taniec czarownic to jest to! Na pewno pomoże 🙂 🙂 🙂
Aniu, bardzo trafione wierszyki , w sam raz dla mnie.Moze w przyszłym tygodniu ruszę z robotą bo teraz tylko to co muszę.Pozdrawiam cieplutko.
Uleńko:-) Jak słonka nie ma to i robota nie idzie. Ale przecież ciepełko nadchodzi! Buziaki 🙂
O! Słonecznie dziś u mnie i cieplutko, aż wszystkie kościki mruczą z zadowolenia! A jeszcze wczoraj zimno, wietrznie, a jezioro robiło za morze!
Zatem z wielkim zaciekawieniem czekam na Twe odkrycia!
Buziolkam!
Fusilko:-) To miło Twoim kościkom cieszyć się słoneczkiem 🙂 Mimo wszystko – jezioro w charakterze morza to widok musiał być niesamowity, choć i straszny 🙂
Deszczowa depresja i mnie dopadła. Kto to widział żeby w końcówce kwietnia w Italii chodzić w zimowych kurtkach. Inaczej się nie da. Ciepły koc ratuje życie.
A jak Tobie już pomału wraca chęć do życia, to dobry objaw. Niech trwa. Uściski.
Luciu:-) No właśnie, kto to widział, skandal po prostu co się na tym świecie porobiło! Luciu, ale u nas teraz przynajmniej ciepło w domku jeśli nawet zimno na zewnątrz, tego się nie da z niczym porównać. Jak zimno w domu to się normalnie nie da żyć! Pamiętam początki na Ursynowie (czasy „Alternatywy 4”), kiedy było zimno tak, że we czwórkę spaliśmy w jednym pokoiku grzejąc nieustannie kuchenką gazową, a drugi pokój był zamknięty i służył jako lodówka. Ciepłej wody w kranie też najczęściej nie było, a dzieci małe… Teraz to raj na ziemi 🙂
Serdeczności i uściski!
Komentarz pisany komórką – nie ma! I teraz nie wiem, czy pisać na kompie?
Chyba tak, bo dlaczego nie!
Aneczko! Dzisiaj już słonecznie i ciepełko całkiem przyjemne, to i humor zaraz w człowieku lepszy! No i można z niecierpliwością czekać na Twe odkrycia!
Mniemam, że bardzo ciekawe! :-))))
Fusilko kochana, tak dobrze na świecie, gdy humor lepszy 🙂 Na to, na co mamy wpływ trzeba jakoś starać się wpływać, ale resztę – nie, żeby od razu olać, lecz – zostawić własnemu biegowi i tylko dobre myśli posyłać tam, gdzie trzeba. Więcej nic nie zwojujemy, przynajmniej ja, bo nie jestem typem wojownika.
Odkryciami się podzielę, a co! Buziaki 🙂
Anuśko, taki piękny rymowany monolog(?) napisałaś, a mówisz, że apatia i depresja Cię dopadła…
Nie mogę uwierzyć!
Tak, czy owak humor masz, pomimo pochmurnej pogody. Ja dziś lekko zmarzłam, bo byłam z wnuśkiem na spacerze, myśląc, że jest cieplej, a tu nic z tego 🙂 Echhh…kiedy wreszcie ciepło się zrobi?
Na dodatek złapała mnie migrena teraz! Ale…nic to! Przeżyjemy! 🙂
Polinko:-) Ja właśnie próbuję te cholery przegonić precz! I mam nadzieję, że słonko w tym pomoże. Oraz różne inne czynione próby 🙂
Biednaś z tą migreną, znam „przyjemność” więc szczerze współczuję. Wnuś lekarstwem na całe zło, dobrze, że go masz blisko i możesz się cieszyć takim skarbem 🙂
Zdrówka i ciepełka 🙂
Czekam na inspirację. Mnie ostatnio też niechęć chcenia wzięła na warsztat… Ucałowanka!
Matyldo:-) Ilu ludzi tyle lekarstw na nie-chcenie. Mnie się trafiły takie, co mi pomagają, dawno wypróbowane i jakby na nowo odkryte, bo wiele lat przeleżały w lamusie 🙂 Może pora wrócić na ścieżkę rozwoju zyskując dystans do rzeczywistości, w której „dług, horror i drożyzna”…
Nie dajmy się i mnóstwo CiP posyłam wraz z całuskami 🙂
Na szczęscie pomógł mi trochę i zmobilizował ten Śmigus-Dyngus w Miasteczku… :-))
Stokrotko:-) Bo takie zaczarowane Miasteczka mają czarodziejską moc przecież
🙂 🙂 🙂 I całe szczęście, ze one są, prawda? Buziaki!
Ostatnio usłyszałam o takiej chorobie Ppeselioza-tzn spójrz na pesel i już wszystko wiadomo. A tak naprawdę to zniechęcenie…….. Podobno te chorobę można leczyć.
Krysiu:-) Masz rację z peseliozą 😉 Wszystkie objawy się zgadzają, trafna diagnoza! Na zniechęcenie ma też wpływ ogólna sytuacja zewnętrzna, dlatego więcej uwagi próbuję kierować do wewnątrz oczywiście mając świadomość rzeczywistych wydarzeń.
Uściski Krysiu 🙂