No żesz do jasnej choinki! Ile można czekać na jakąś stronę? Kręci się kręciołek i kręci a połączenia brak. To samo ze „zjadaniem” tekstu. Dobrze, że sobie piszę w notatniku i tylko przenoszę, mniejsze ponoszę straty niż osoby piszące bezpośrednio na bloxie. Już na wiele skarg się natknęłam, więc nie tylko ja mam takie problemy, choć z początku myślałam, że to przez mój antytalent techniczny coś psuję.
Zimno i mokro, piękna jesień nas zostawiła i sobie poszła. Sprawdzałam prognozę, ale jakoś nie bardzo na powrót złocistej polskiej się zanosi. Trzeba wyjąć ciepłe kurtki i buty, i ogólnie przygotować się do sezonu – brr, jak tego nie lubię. Nie lubię zimna! Nie lubię pluchy, chlapy, moknięcia po wyjściu z domu,
przemoczonych butów. I jeszcze nie lubię brudu na ulicach, puszek, butelek, papierów i innych śmieci rzucanych przez „wspaniałych” rodaków byle gdzie. A już szczególnie mnie szlag trafia na widok śmieci zostawianych na szlakach turystycznych. Jak żeś człowieku przyniósł pełną puszkę czy flaszkę, to po
opróżnieniu zabierz ją ze sobą. Lżejsza chyba jest, bo pusta, więc się nie przemęczysz wracając. To samo się tyczy różnych osiedlowych konsumentów napojów w rodzaju słynnego Mamrota. Lubią sobie na powietrzu postać czy posiedzieć, ok, proszę bardzo, nawet Mamrot jest dla ludzi. Ale po skończonej uczcie niechże zabiorą te nieszczęsne butelki czy inne pojemniki i wrzucą do śmietnika. Ale nie, za duży wysiłek, i od razu chlew się robi w całej okolicy, w której różne Mamrotopodobne napoje były spożywane. A mogłoby być tak ładnie…
Nastękałam się, ale wkurzyła mnie rozbita przy torach butelka. O mało psy nie weszły w szkło, a mogłoby też wejść dziecko, upaść na ostre, sterczące fragmenty i tragedia gotowa.
25.10.2017
którzy to ogródek przyblokowy mój, mi dewastowali przez 10 lat!
Wyrzucali tam co im popadło!
Na szczęście umowa z nimi, się skończyła
administracja odmówiła towarzystwa i się wreszcie wyprowadzili!
Teraz na klatce i w ogródku czysto mam i niech jak najdłużej trwa ten stan!