Nie lubię wstawać po ciemku i bez słońca zaczynać dnia. Niestety, taki mamy klimat, że przez długi czas tak właśnie będzie. Nawet co rano gorzej. Dobrze, że dziś bez deszczu, ciepło nawet. Podobno weekend ma być zupełnie pogodny, więc niezbędne prace w ogródku czekające mam nadzieję wykonać.
Dziś do Calineczki jadę. Ogromna to przyjemność obserwowanie kruszynki, która zaczyna się rozglądać wokół, zatrzymuje wzrok na czymś już przez dłuższą chwilę i uważnie się przygląda. Kiedy Wnusia K. mówi do niej różne rzeczy (czytaj: bzdurki nieziemskie), wygląda jakby rozumiała i się uśmiecha we właściwym
momencie. No przecież wiem, że to mimowolne grymasy i o niczym nie świadczą, ale wrażenie robi:-)
Tak sobie myślę, że absolutnie nie mam ochoty mówić o poważniejszych sprawach, choć tyle ich jest i tak ciężkich, że człowiek się czuje nie tylko przygwożdżony ale po prostu wciśnięty w glebę…
Cieszę się więc, że nie pada i suchą nogą dało się z psami rano wyjść na ładny spacer.
12.10.2017
- fusilla Miało być prawie dobrze, a niestety coś tam leci lekkim mzykiem z nieba. Wrrr!
- annazadroza fusilla:) Dobrze, że tylko lekkim, a nie leje jak z cebra, ale masz rację – wrrr!!! Ile można czekać na przepiękną polską złotą jesień?