W poniedziałek (czyli 19.IV) wczesnym rankiem było przecudnie. Mgła bardzo gęsta, kłębiąca się, zacierająca ostre kontury świata dawała złudzenie przebywania w bajkowej krainie. Nie mogłam się oprzeć urokowi tym bardziej, że MS wyjątkowo rozbudził się (on sowa, ja skowronek) i wyszedł z nami na poranny spacer. A spacer w jego towarzystwie o świcie to rzadko spotykana przyjemność. Głównie jest możliwa w Szczawnicy 😉 Wprawdzie ślepy telefon nie widzi tego co ja bym chciała, żeby widział w całości, ale trochę jednak uwiecznił, żebym mogła Wam pokazać, to miłe z jego strony 😉
Po powrocie zajrzałam do ogródeczka i zdziwiłam się, tulipan rozkwitł, peonie wyszły z ziemi, barwinek kwitnie.
Nie poruszam żadnych poważnych tematów w ramach samoobrony organizmu, wszak po szczepieniu jedną dawką, a przed drugą jest osłabiony i może jakąś francę złapać… Muszę uważać, stres jest wykańczający, a przecież chcę doczekać czasów lepszych pod każdym względem….
Trzymajcie się zdrowo!
Wszystkie zdjęcia zaczarowane. Mnie szczególnie urzekł wschód słońca po deszczu…
Piękny, nastrojowy spacer!
Matyldo:-) Takie poranki nie zdarzają się codziennie. Dziś szary, bury i ponury, na dodatek deszcz nas zmoczył, za to w domku miło i ciepło 🙂
Przyroda jest dobra na wszelkie stresy i frustracje, spacerujmy, Aniu i cieszmy się wiosną!
Jotuś:-) Masz absolutną rację w rzeczy samej 🙂
Pięknie !!
Magduś:-) Jeszcze jak!!!
Te zamglone krajobrazy, to jak tło do mrocznej powieści 🙂 A te wiosenne dodają nadziei i jak się wieści straszne wyłączy, można się nawet wiosną zacząć cieszyć. Niech te czasy lepsze nadejdą! Uściski Aneczko i pozdrów Skowronka ( rzadki, jeszcze bardziej ceniony) 🙂
Myszko jak tutaj komentujesz?
Myszko:-) Nadejdą lepsze czasy, nie ma innej opcji. Oby spokój i pokój gościły w naszych domach. Czytam właśnie biografię Rodziewiczówny napisaną przez jej chrześniaka i przeżywam naszą polska przeszłość… piękną i głupotą wypełnioną, zupełnie jak dziś …
Śpiew skowronka dzwoni mi w „uszach wspomnień” 😉 nad babcinymi polami…
Macham serdecznie!
Krajobrazy na Twoich zdjęciach piękne. U mnie też już wiosnę widać, tak w ogródku, jak i na oknie, gdzie rosną w doniczkach sadzonki pomidorów i kilka sadzonek ogórków na wczesny zbiór. Słonko jasno świeci za oknem, a ja uśmiecham się do Ciebie słonecznie. Marysia.
Maryniu:-) Ty jako zapalona ogrodniczka masz wszystko przygotowane, pomidory, ogórki czekają na prawdziwą wiosnę. Zapowiadają jeszcze zimne dni nawet ze śniegiem, więc z kwiatkami jeszcze się wstrzymuję. Na razie tylko trawnik zgrabiliśmy napowietrzając go. Właściwie nie trawnik tylko nędzne resztki, trzeba będzie nad nim popracować, żeby Calineczka mogła biegać po trawce, a nie po gołej ziemi.
Maryniu kochana, uśmiecham się do Ciebie wprawdzie nie słonecznie dziś lecz deszczowo, ale niezmiernie serdecznie 🙂
Też znalazłam! Nareszcie nasz wioskowy bociek stoi na gnieździe! I fiołki kwitną jak szalone !
Slonecznego dnia moja Miła!
Fusilko:-) To Ty masz swojego boćka! Super! Wiosna z dnia na dzień rozkwita coraz piękniej i pachnie swoimi kwiatami. Jak nie pada jest już cudnie. Dziś akurat pada, ale wiosenny deszczyk jest przyjemny. Buziaki kochana i CiP wagon cały 🙂
Piękne zdjęcia. Dawno nie widziałam mgły. Ja też po szczepieniu. To mówisz, że organizm osłabiony? I nie stresować się? Ciężko będzie przy V.
Buziaki.
I trzymajmy się.
Luciu:-) W miarę możliwości nie stresować się, ale ta miara każdego dnia inna…
Mnie wciąż chodzi po głowie Twoje spotkanie z Włoszką i nie mogę przejść nad tym do porządku … Moja babcia Frania mawiała w podobnych przypadkach „wyżej sra niż dupę ma”, może nieparlamentarne ale trafne.
Nie dawaj się! Buziaki 🙂
Przepiękny spacer mieliście Anuśko, wczesne spotkania z przyrodą są zniewalające! Ja też robię treningi o 8.00 rano, a potem mam już zadowolenie na cały dzień. Lubię taką wczesną aktywność. Niech Ci słoneczko pięknie świeci!
Polinko:-) Kiedy słoneczko rankiem napełni energią to na dłużej starcza. Dziś jednak jest „śpiący” dzień, deszczyk nas zmoczył, najchętniej głowę do podusi bym przyłożyła… ale obowiązki czekają, więc tylko odpowiem na miłe komentarze i posiedzę chwilę spokojnie oddając się marzeniom 🙂 Cudna chwila 🙂 Buziaki!
Wow! :O
Piotrze:-) Miła reakcja 🙂 🙂 🙂
Anusiu, świat o świcie jest jak kraina Elfów. Ale z drugiej strony leżenie w łóżeczku o poranku – bezcenne. Buziaczki
Ewuś:-) Na wszystko jest pora, przypomniały mi się słowa – chyba – piosenki
„dzień do pracy, noc do spania, cudny wieczór do kochania” 🙂 Coś w tym jest, nie uważasz? I wszystko bezcenne! Buziaki kochana 🙂
Piękne zdjęcia 😉
PS nie lubie tej metofy komentowania ;/ szkoda z nie ma z wordpressa
Ervi:-) Dziękuję! Na komentowanie nic nie poradzę, ale udało Ci się tym razem wejść 🙂
A nie ma opcji zmiany tak jak u mnie? 🙂
Ervisiu, nie będę nic ruszać, bo znów wszystko popsuję. Musi zostać jak jest. Dasz radę, bo Ty mądra dziewczynka jesteś 😉 Buziaki!
O! To mnie całkowicie zaskoczyłaś. Takie zdjęcia, ukazujące „ostry cień mgły” rzadko kiedy się udają. Ale widzę, że robisz to niezłym „srajfonem” (głębia ostrości, balans bieli, tematy), więc i efekt musi być. Mam więc prośbę.
Na swoim innym blogu (fotoanzai – w zakładce) prowadzę taki kącik dobrych porad dla fotografujących. Byłoby mi miło gdybyś wyraziła zgodę na opublikowanie kilku Twoich zdjęć mgły. Oczywiście na marginesie oryginalnego zdjęcia umieszczę dane autora, a z racji prowadzonych porad zamieszczę kilka zmian w opracowaniu zdjęć.
Życzę dużo zdrówka
Andrzeju:-) Hi hi 😉 „ostry cień mgły” – a to mnie rozbawiłeś od samego rana 😉
A Ty się ubawisz, gdy się dowiesz, że fotki robię nie widząc co na nich wyjdzie, bo mi telefonik zdechł w dziwny sposób i tylko na 1/2 ekraniku widać obraz, co jest na drugiej połowie – tego najstarsi górale nie wiedzą 😉 Dopiero po powrocie do domu patrzę w Lapciu co wyszło. Dziecko mi „coś tam coś tam” podłączyło i mam obraz widoczny. Ja jestem techniczna noga i się nie wyznaję 😉
Oczywiście możesz użyć mojej mgły 😉 będzie mi bardzo miło z powodu takiego wyróżnienia 🙂 Zdjęcia zawsze lubiłam pstrykać, oczywiście amatorsko, dla uwiecznienie chwili i całe szczęście, dzięki czemu mam fotki chłopców z dzieciństwa i mnóstwo innych pamiątek. Prawdą jest, że gdyby nie zdjęcia to połowy swego życia bym nie pamiętała. Zdjęcia przywracają chwile, kolory, nawet smak i zapach. A zaczynałam w szkole jeszcze, starym Druhem, czyli wieki temu. Pozdrawiam 🙂