Kulinarnych prób ciąg dalszy. Zrobiłam paprykarz wg przepisu Olgi Smile https://www.olgasmile.com/paprykarz-weganski.html Wyszła duża porcja na 2 słoiki po ogórkach i był bardzo dobry. Był – bo już się skończył, a co dzień smakował lepiej. Na pewno powtórzę tak mniej więcej za miesiąc.
Przygotowałam na obiad zapiekankę makaronową z jabłkami. Zdjęcie zrobiłam przed włożeniem do piekarnika, po upieczeniu nie zdążyłam 🙂
Zużyłam resztę makaronu jaka mi została po pobycie Dużego z dziewczynkami. Zaserwowałam wtedy makaron z sosem pomidorowym, który wszyscy lubimy. Calineczka tylko nosem kręciła jak zwykle, ona po prostu nie lubi jeść, zupełnie jak jej tatuś w tym wieku. Jemu przeszło i mój tata żartował, że stał się sybarytą, zaczął lubić jeść, kiedy sami (dziadek z wnukami) pichcili smakołyki w czasie wakacji w lesie jako leśni ludzie (też określenie taty). Może i jej przejdzie 🙂 Mimo, iż jest niejadkiem, energii ma mnóstwo. Wyładowała ją trochę w lasku (akurat pogoda się trafiła).
Po spacerze Calineczka chwilę posiedziała spokojnie. Ale tylko chwilę 🙂
Dziś zadzwoniła pani z przychodni z propozycją zmiany terminu szczepienia na jutro, oczywiście przystaliśmy z chęcią, byle mieć to za sobą. W związku z tym nie zrobię niczego co planowałam, ale wcale się tym nie martwię, mam usprawiedliwienie 😉 Po zaszczepieniu nie wolno się przemęczać, należy oszczędzać siły – tak też zrobię i będę się leniła, przecież to siła wyższa. Potem, taką mam nadzieję, odzyskam wigor i chęć działania. Królowa Marysieńka też skorzystała z propozycji wcześniejszego przyjęcia szczepionki i od soboty pytam jak się czuje. Boli ją trochę ręka, miała bóle głowy, ale poza tym nic strasznego się nie działo i oby tak dalej.
Trzymajcie za nas kciuki i trzymajcie się zdrowo!
Jak dobrze ujrzeć tę radość dziecięcą i psią, wieść o szybszym terminie też na plus. Pozostaje kciuki trzymać mocno mocno i mieć nadzieję, że wszystko będzie ok A smaka na paprykarz mi narobiłaś, dawno nie jadłam.. Buziaki Aniu, trzymajcie się dzielnie i czekam na wieści po szczepieniu
Myszko:-) Jesteśmy po szczepieniu, na razie bez sensacji 🙂 Głowa bolała mnie wcześniej i teraz też pobolewa, ale to normalka przy zmianie ciśnienia i pogody. Druga dawka w połowie czerwca.
Paprykarz naprawdę był dobry. Swoją drogą czemu paprykarz, skoro papryka tam jest tylko w proszku do smaku, a może jej wcale nie być 😉 Zrobiłam po raz chyba trzeci placki chlebowe, te, które miały być knedlami Makłowicza 😉 Są super do podjadania, do piwa – jak ktoś lubi zagryzać też, weszły na stałe do mego menu.
Dzięki za kciuki, na pewno pomogły 🙂 Buziaki!
No i fajnie!
Przynajmniej będziecie już spokojniejsi! Oby tylko zbyt dotkliwych „nop” nie było. Z moich znajomych, po astrze, jedni przechodzili prawie bez sensacji, u innych jeden dzień był nieprzyjemny – gorączka i osłabienie! Życzę aby było jak najlżej, a najlepiej bezbolesnie!
Fusilko:-) Bezboleśnie było, bo nawet nie poczułam ukłucia. Może się taka gruboskórna na starość zrobiłam, hi hi 😉 Oby tak dalej. Powiem Ci, że w głębi duszy odczułam ulgę, że się udało, nie odwołali, nie przenieśli itd. jak to się słyszy w tv. Dziękuję za dobre słowo 🙂
Przecudna ta Twoja Calineczka!!! 🙂 Przytulam ją serdecznie!!!
Trzymajcie się dzielnie po tej szczepionce. My mamy termin na 9 kwietnia…
Stokrotko:-) Przecudna, zgadzam się 🙂 Ale charakterek ma! W sumie dobry na te czasy, żeby sobie w życiu radziła. Wymęczyć potrafi wszystkich wokół, a jest przy tym taka słodka, że nie można się przestać uśmiechać patrząc jak kombinuje w małej główce co zrobić, żeby osiągnąć swój cel 🙂
Trzymamy się, póki co jest OK. 9 IV to już za chwilę, może Wam się Moderna trafi, nie Astra? Zresztą, jak zwał tak zwał, ważne by skuteczna była. Buziaki!
Kciuki trzymam mocno! Będzie dobrze. My po świętach, ale to już bliżej niż dalej. Następnych miłych spacerów i pięknej, ciepłej pogody.
Matyldo:-) Dzięki za kciuki, na pewno pomogły 🙂 Będę trzymać za Was w rewanżu. Uściski serdeczne i zdrówka 🙂
Lubię taką jarzynkę , którą sie robi do ryby po grecku, moze być i z ryżem, czemu nie. W kazdym razie ryby mi do tego nie potrzeba
Dorcia:-) Do ryby daję jeszcze dużo pora, bo lubię. Tzn. bez ryby też robiłam, bo Mały nie je i on sobie dorabiał po swojemu. Ale z tofu (wędzonym) pierwszy raz wypróbowałam i po „przegryzieniu się” smakowało – mnie przynajmniej, ale i domownicy jedli – wyśmienicie. Zdrówka 🙂
Ta zapiekanka z jabłkami to dla mnie świetny wynalazek, bo surowe owoce cos mi nie służą.
Trzymam kciuki, obyście dobrze znieśli 🙂
Napisz, jak było!
Jotuś:-) Na razie obyło się bez sensacji, oby tak dalej, ale się okaże dopiero. Dzięki za kciuki, na pewno pomogły 🙂
Znalazłam przepis na jabłka w cieście upieczone z żurawiną w środku, wygląda na zdjęciu apetycznie i mam zamiar upiec. Jak wyjdzie – pokażę, sama jestem ciekawa. Byłoby ciasto dla Ciebie w sam raz skoro surowych nie możesz.
Uściski!
Malutka słodka.Same pyszności.Trzymam kciuki .Ja na 19.04 a w SMS ie napisali że Moderna.Pozdrawiam bardzo słonecznie.Brat który mieszka w kujawsko pomorskim to 20 km od miejsca zamieszkania.Rodzina bratowej też kupę kilometrów od domu.
Uleńko:-) Słodziak, nie da się ukryć, że ta szkrabusia jest przesłodka, ale jednocześnie łobuziak z niej, że hej! Za wszelką cenę próbuje postawić na swoim i trzeba się nagimnastykować, żeby ją przekonać 😉
Nie wiem czemu trzeba jeździć daleko po szczepionkę, to jakieś dziwne jest. My się zarejestrowaliśmy na samym początku w naszej przychodni i bez problemu. Wydaje mi się, że podczas rejestracji przez infolinię system wpisywał ludzi tam, gdzie mu się okienko pokazało, przecież bezrefleksyjnie, bo mechanicznie i stąd nawet 800 km. niektórzy mieli jechać. Zdrówka!
Czytając Twoje osiągnięcia kulinarne kuchni wegetariańskiej, sama wczoraj upiekłam zapiekankę kasza jaglana+kalafior… Była pyszna, zjedzona do ostatka. Aniu dzięki tobie podjęłam wyzwanie do przyrządzania tak nietypowych potraw.
Krysiu:-) Nawet nie przypuszczasz jaką wielką przyjemność sprawiły mi Twoje słowa 🙂 🙂 🙂 A zdradzisz dokładnie jak zrobiłaś tę zapiekankę? Z kaszą jaglaną jeszcze się nie zaprzyjaźniłam, choć wiem jak bardzo jest zdrowa. Deser tylko, na słodko zrobiłam z rodzynkami, miodem i chyba żurawiną, muszę popróbować znowu. Uściski!
Aniu, nic prostszego 1. Kaszę jaglana ugotować. 2.kalafiot ugotować oddzielnie. Na patelni usmażyć cebulkę, dodać do niej marchew i kalafior (drobniutko podzielony). 4 przełożyć do naczynia żaroodpornego najpierw kaszę, później to co na patelni i znowu kasze. 5.polac wszystko jogurtem z jajkiem rozbeltanym. 6 na wierzch ser żółty. Wszystko do piekarnika na ok pół godziny. Smacznego
Krysiu, dziękuję 🙂 Wygląda prosto i nie wpadłabym na taki pomysł. Na pewno wykorzystam tym bardziej, że kasza jaglana jest bardzo zdrowa. Uściski 🙂
To super z tym szczepieniem! Mam nadzieję, że obejdzie się bez dodatkowych atrakcji!
Małgosiu:-) Na razie jest OK, oby nadal tak było. Będę spokojniejsza zachowując oczywiście w dalszym ciągu środki ostrożności, jeszcze mi życie miłe 🙂 Zdrowia!
Trzymam mocno kciuki. I odpoczywaj. Moje szczepienie jeszcze niewiadomej daty. Fotki śliczne a kulinaria… Kapelusz z głowy.
Całusy
Luciu:-) Słowa uznania w Twoich ustach to balsam dla mej duszy 😉
Dzięki za kciuki, na razie jest OK, co bolało to boli dalej, nowego miejsca boleści nie ma 😉 Druga dawka w połowie czerwca. Podobno już pierwsza zabezpiecza przed groźnym przebiegiem covida. W dalszym ciągu będę uważać i stosować DDM. To nic nie kosztuje, a ustrzec może.
Buziaki!
Calineczce przejdzie. Ja też kiedyś byłam niejadkiem, potrafiłam podobno trzymać jedzenie w buzi jak chomik i wieki mijały zanim przełknęłam. A teraz uwielbiam jeść.
Trzymam kciuki, żeby nadal było OK po szczepionce 🙂
U mnie, w mojej dzielnicy, mają zacząć szczepić seniorów 65+ w połowie maja, a resztę mieszkańców nie wiadomo kiedy. Czyli na razie mogę zapomnieć o szczepieniach.
Pozdrawiam ciepło 🙂
Mokuren:-) Moja siostra oraz Duży synek, czyli tatuś Calineczki robili dokładnie to samo. Mogli w buzi godzinami międlić jedzenie, po czym gdzieś w kącie się go pozbyć 😉 Teraz lubi jeść, siostra też lubiła i pichciła fajne żarełko.
Mam nadzieję, że jak już szczepienia zaczną to się szybciej wszystko potoczy i doczekasz się. Życzę z całego serca.
Buziaki!
Ooooo, ale piękne okoliczności przyrody pokazałaś, Calineczka już taka duża, a Skitulek coraz „siwsze” pysiulo ma. Przytulaski wielkie