Babcia D. zaszczepiona, udało się. Po pierwszej dawce nie było na szczęście żadnych sensacji, mam nadzieję, że i tym razem niespodzianek nie będzie. We wtorek późnym popołudniem jeszcze nie wiedzieliśmy czy szczepienie w środę dojdzie do skutku. MS zadzwonił do przychodni i usłyszał, że dostawa jeszcze nie dojechała. Dopiero wieczorem pani z recepcji oddzwoniła i podała godzinę, szczepionki dojechały. Kiedy nasza kolej przyjdzie tego nikt nie wie. Trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Kulinarnie – wypróbowałam nową sałatkę. Zjedliśmy, ale mimo ładnego wyglądu nie mam ochoty na powtórkę. Przytaczam, bo może akurat komuś przypadnie do gustu.
Poza tym ciasto upiekłam z jabłkami zamiast moreli i było pyszne, lepsze moim zdaniem. Wypróbuję z różnymi owocami.
Śnieg był zbyt sypki, nie nadawał się do ulepienia bałwanka choć byłyśmy z Calineczką przygotowane. Kilkakrotnie przypominała o marchewce 🙂 Żeby malutkiej nie było przykro, okazało się, że wylądował dziadka znajomy ufoludek, któremu marchewka się przydała 🙂 Zdjęcie jest „dziełem sztuki” ponieważ ślepy na jedno oko Samsung zrobił fotkę staremu telefonowi, który nie chce przesyłać zdjęć, tak więc odbyła się „transakcja” skomplikowana 🙂
Nie mogę się oprzeć pragnieniu, żeby nie pokazać kota w pudełku 🙂
Jeżeli jakiekolwiek pudełko znajdzie się na podłodze a Franuś wpadnie z wizytą, natychmiast je zaanektuje 🙂 Od razu przypominają mi się moje domowe kotusie, które też kochały pudełka. A jak cudnie wyglądało pudełko „samo” chodzące po pokoju w różne strony 🙂 Ileż uśmiechów koty potrafią przywołać na ludzkie twarze 🙂
Uśmiechajcie się więc i trzymajcie się zdrowo!
U Ciebie zawsze jest co pooglądać.Wszystkie zdjęcia fajne!
I duża ulga, że babcia już zaszczepiona. Jest dobrze. Buziaki i CiP na nowy dzień :))
Matyldo:-) Super, że fotki Ci się podobały 🙂 Babcia D. zaszczepiona, wczoraj ok, ale dziś ma odjazd straszny. Nie pierwszy już raz, więc ze szczepionką na pewno związku nie ma. A dzień dziś piękny i słoneczny był choć mroźny.
Buziaki i uściski, i CiP duuużo 🙂
dobrze, że Babci nic nie przełożyli i oby było wszystko w porządku
ps. a ciasto wygląda tak, że aż mam ochotę na kawałek 😉
Katju:-) Ciasto naprawdę smakuje tak jak wygląda 🙂 I jest bardzo proste do zrobienia, mogę polecić z czystym sumieniem.
Po pierwszej dawce babcia D. nie miała żadnych objawów poszczepiennych, więc może i teraz tak będzie.
Zdrowia!
Mam pod wieczór szczepienie! Ale już od wczesnego rana na nogach, bo odśnieżanie, bo po bio śmieci przyjechali, bo stolarz przywiół z zakładu elektro moją naprawioną zmywarkę. I teraz siedzę jak przed telewizorem i przygladam się ruchowi przy karmniku ! Trzy dni rządziły tylko sikorki, dzisiaj dołączyły mazurki i nawet jeden kos się znalazł!
Miłego dnia!
Fusilko:-) Już chyba jesteś po szczepieniu! Mam nadzieję, że nic nie stanęło na przeszkodzie.
Widok ptaków za oknem jest śliczny, kojący, wręcz wzruszający, one są takie malutkie, takie wdzięczne, ze się napatrzeć nie można. U nas sikorki skaczą po gałązkach, wróbelkowate też, pojawiły się jakieś nieznane, wg książki podobne do kopciuszków. Poza tym sroki i sójki skrzeczą na płotach.
Macham!
Ciasto z jabłkami to nasze ulubione 🙂
Moniko Olgo:-) Miło, że wpadłaś 🙂 Ciasta z jabłkami są wspaniałe w każdym wydaniu, ja jeszcze sernik uwielbiam 🙂
Kolejne smakowitości .Faktycznie śnieg sypki i nie da się lepić a teraz zbite kawały lodu, deszcz i odwilż.U nas siostra i szwagier po pierwszej dawce, my nawet nizarejestrowani bo wstrzymane.Dzisiaj Olus u nas, zupa z literkami i naleśniki zgodnie z życzeniem.
Uleńko:-) Calineczka w dalszym ciągu jest niejadkiem, poza tym żywe srebro jak to się mówi. Z oka spuścić nie można, ledwo odwróciłam głowę a już na stole stała, na schodach, wspina się gdzie tylko da radę. Wszystkim jest zainteresowana – „moge ziobacić?”, „ja siama dam ladę” albo „poladze siobie” 🙂 Kluski śląskie ze mną robiła, wyobrażasz sobie? Kulanie nie bardzo jej wychodziło, więc robiła dziurki 🙂 Dobrze masz, że Oluś je to, co lubi i nie grymasi jak moja mała.
O naszym szczepieniu nawet nie myślę, bo nic nie wiadomo.
Koty chyba uwielbiają pudełka!
U mnie jedna klasa na kwarantannie, dwie nauczycielki chore, kilka przechorowało, a astra zeneca – strach się bać…
Oj, chodzi za mną szarlotka i chyba zrobię w końcu, buziaki 🙂
Jotuś:-) Koty uwielbiają wchodzić do pudełek, w różne zakamarki, do szafy i gdzie się da, im więcej takich miejsc tym lepiej 🙂
Słyszałam i czytałam, że zaszczepieni nauczyciele mają objawy grypopodobne, które mijają do 2 dniach. To nie tak źle, chorowanie chyba gorsze, bo nie wiadomo czym się może skończyć.
Zrób szarlotkę zamiast się stresować, smacznego 🙂
Te ciasta zawsze Ci tak pięknie rosną 🙂 Też tak chcę! Ale jeszcze trochę na remont kuchni poczekamy i przy okazji na nowy piekarnik też. Obecny mi wszystko albo przypala, albo nie dopieka. Calineczka super wygląda w tym kombinezonie, a Babci tylko pogratulować zaszczepienia i teraz pora czekać na Wasze terminy. Zdrówka i uśmiechu dla Ciebie i MS-czyli TS 🙂
Myszko:-) Dzięki! Ale przecież Ty pokazujesz ładnie upieczone ciasta. Umiesz i rosną Ci przepięknie 🙂 Chlebek paprykowy możesz zrobić, naprawdę zawsze się udaje, nawet Wera powiedziała, że pyszny 🙂
Czekamy na szczepionkę i nie wiadomo kiedy się doczekamy, zresztą tak samo jak Wy młodzi. Zdrowia życzę Waszej trójce, to najważniejsze teraz. Buziaki 🙂
Aniu, bo nie widzisz ciasta od dołu 🙂 A zawsze muszę odcinać.. To piekarnik gazowy, bez termoobiegu i nawet na podziałce nie ma podanej temperatury. Ustawiam na czuja. Dziękujemy Ci bardzo, zdrowie najważniejsze, więc i Wy się zdrowo trzymajcie! Miłego weekendu 🙂
Myszko, od spodu nie widać, to fakt, ale to co pokazujesz prezentuje się znakomicie 🙂 Na Ursynowie taki sam piekarnik, więc wiem o czym mówisz, ale piekłam, teraz Mały czasem bułki piecze i jeszcze się daje. Moja mama wszystko piekła w prodiżu. Nawet wyciągnęłam stary prodiż, duży, okrągły ale jeszcze się nie odważyłam użyć 😉
Buziaki! Zdrówka!
Kot przepiękny – uwielbiam czarne koty!
Sałatka w moim guście – samo zdrowie – tylko sos do niej niezgodny z moją dietą.
Pozdrawiam serdecznie!
To-znowu-ja:-) Franuś jest cudny, charakterny, niezależny i czujemy się zaszczyceni, że nas adoptował i Jego Kocia Wysokość raczy odwiedzać nasze skromne progi 🙂
Do sałatki można zrobić inny sos, co tylko przyjdzie do głowy aby zgodnie z dietą. Macham !!!
Dopiero przy czytaniu tego posta sobie uświadomiłam, że gdy wczoraj robiłam Twoje KOTOPLACKI (oj, tam, no tak się u nas będą nazywać, zawsze oszczędność jednej sylaby) – w ogóle zapomniałam zrobić zdjęcie!!! No skandal normalnie. Już mi chyba całkiem głowina wysiada 🙂
To przeczytałam:-) Kotoplacki, hi hi, w Dzień Kota 🙂 A chociaż dały się zjeść?
Często zapominam zrobić zdjęcie i przypominam sobie kiedy już nie ma czego fotografować 🙁 Nie martw się więc swoją głowiną 🙂
Oczywiście, że dały 🙂
A robiłam je z kaszą, co została z poprzedniego dnia. I – nie wiem, czy przez kaszę czy niekoniecznie – ale przypomniały mi takie placki z płatków owsianych, które robiłam 20 lat temu. Nawet odszukałam przepis, może wrócę do niego.
No proszę, od razu inne przepisy i smaki się przypominają 🙂 Z kaszą też robiłam, zresztą ze wszystkim co się da jakoś skleić, najważniejsze to dobrze przyprawić. A dodanie sera wędzonego czy tofu sprawia, że MS lubiący wędzonkę zjada i takie kotoplacki (niech im będzie i zostanie na wieki 🙂 ) hi hi 😉
Kot wspaniały. A informacja o szczepieniu zaliczonym z tych dobrych.
O sałatce się nie wypowiem, bo mało ich w Italii robię. Włosi nie nauczeni jeść tego typu sałatki i surówki. A przekonać V. to problem. Czasami coś przemyce.
Ciasto wygląda przepysznie. U mnie teraz przerwa z wypiekami. Całuję
Luciu:-) Ciasto wygląda pysznie i tak samo smakuje. I szybko się robi co jest zaletą niewątpliwą. No widzę, że z tym jedzeniem to jest pewien kłopot, musiałaś się przestawić na zupełnie inny styl żywienia. Łatwe to nie jest.
Franek wygląda jak Król Kotów 🙂
Buziaki 🙂
W każdym domu, gdzie jest kot, musi być pudełko, inaczej kot nie będzie szczęśliwy:) Puste pudełko jest lepsze od najbardziej wypaśnego legowiska:)
Przez tę zimę to chociaż dzieci wybawią się na śniegu:)
Zielonapiranio:-) Tak jest, pudełko jest lepsze kupionego drapaka z domkiem i placem zabaw 🙂
Dzieciaki mają radochę, to prawda, szczególnie takie maluchy. Tylko ten bałwan nieudany, śnieg jest suchy i sypki jak piasek. Dobrze, że ufoludkowi dało się nos z marchewki zrobić 🙂
Robię podobną sałatkę, zresztą nigdy nie trzymam sie scislych przepisów.
Lubie brokuły w sałatkach, bo tak z wody to niezbyt.
Piękny jest ten kotek!
Pozdrawiam.
Dora:-) Lubię brokuły w zupie, z wody też z bułeczką jak kalafior. Nie trzymam się ściśle przepisów, zawsze mnie podkusi, żeby coś zmienić, albo mam nie wszystkie składniki, a i tak z reguły wychodzi dobre.
Pewnie, że piękny, jak każdy 😉 Twoje przecudne 🙂
Uściski!
Sprytny Franek przyczaił się w pudle po serze, pewnie licząc na to, że jakaś myszka da się skusić ;);)
Uściski KoQ
Magduś:-) Franuś jest bardzo sprytny, potrafi się urządzić 🙂 Jak nie ma jego własnych osobistych opiekunów to przychodzi do rodziny zastępczej 😉 A co! Myszki, jaszczurki, krety znosi swej ukochanej pańci, on łowca jest. W pudełku wygląda jak Koci Król gotów do przyjmowania hołdów poddanych 🙂
Poza tym wyczuł, że ser pyszny jest, królewski, więc on się nie zhańbi i może spokojnie w pudełku zasiąść 😉
Buziaki KoQ 🙂
Dopiero dzisiaj do Ciebie dotarłam… ale chyba się nie gniewasz???
Brokułki są bardzo zdrowe, więc trzeba ich dużo jeść.
A koteczek to z pewnością dobrze wie, że jest wspaniałym i przystojnym modelem :-)))
Stokrotko:-) Kochana, jak mogłabym się gniewać i za co? Przytulam Cię mocno z nadzieją, że już lepiej się czujesz 🙂
Brokułki są zdrowe i smaczne, dlatego szukam dla nich nowych połączeń, żeby były jeszcze bardziej wszechstronnie używane.
Franuś rządzi w osiedlu i nie lubi jak mu ktoś (w sensie inny kot) staje na drodze, toteż wojny toczy z innymi futrzakami, szczególnie z takim dużym puchatym. Potrafią obaj długo stać naprzeciw siebie i wymyślać sobie, a może tylko prowadzą dyskusję – tego nie wiem. Czasem biorą się za łby, a czasem na pyskówkach się kończy 😉
Zdrówka Jaguniu, mnóstwo CiP czyli Ciepłego i Puchatego 🙂
Gdy dawno temu miałam kota ( bo od lat tylko psy sa w domu) to oczywiście był czarny. Teraz kociczka Luśka jest u moich Rodzicow. Częst przynosze im zakupy w wiklinowym koszu. A Luśka, co? Luśka od razu do niego wskakuje 🙂
Kociaki to uwielbiają…
Pozdróweczki miłe ślę! Babuni również 🙂
Polinko:-) Koty i psy razem to dopiero radość 🙂 Przekonałam się o tym, gdy przygarnęłam pierwszą kotusię maleńką mając w domu ogromnego psa. To było coś cudownego! Od tej pory psy i koty żyły w przyjaźni. Przeniosło się to na obecny Domek, skoro Franek sam sobie nas wybrał na rodzinę zastępczą mimo psiepsiołów 🙂
Uściski dla Ciebie i podziękowania od wszystkich 🙂
Kot w pudełku po serze? To dlatego taki zadowolony 🙂 Niby nic się nie dzieje, a tu proszsz, u ciebie tyle ciekawych rzeczy! Przytulaski kochana!
Ewuś:-) Kot i pudełko to idealne połączenie 🙂
Dobrze, że u Ciebie pomału się prostuje. Buziaki skarbie 🙂