Jak to możliwe, że już nadszedł ostatni miesiąc roku? Mówiłam, że ten czas pędzi niemiłosiernie do przodu, przyspieszył nawet jeszcze bardziej. Dopiero była wiosna, chyłkiem wychodziliśmy z domu, żeby nikt nie widział, potem nagle ogłoszono, że nie ma powodu, że „jego” już nie ma, potem spaliły na panewce nadzieje powrotu do normalności, bo większość otumanionego narodu dopiero teraz zaczyna przeglądać na oczy… Oj, trudny to rok i będzie zapamiętany na długo.
Zanim się zrobi najpaskudniejsza jesień (a trwać będzie do 21 grudnia) , czyli wietrzna, dżdżysta, błotnista i ogólnie paskudna, najokropniejsza ze wszystkich, albo już śnieżna i mroźna – pokażę kilka zdjęć jesieni ładnej, kolorowej, czyli takiej jaka powinna trwać do wiosny, aby zimy nie było 😉 Jak ja nie lubię zimna!
No i takie to pożegnanie kolorów. Z drugiej strony bliżej do wiosny i tego się trzymać będę, a Wy się trzymajcie zdrowo!
Ta jesień jeszcze nie bardzo chce u nas odchodzić. Trawa dalej rośnie, pelargonie nadal kwitną, krety harcują! Faktem jednak jest, że coraz częściej rano na tarasie szron się skrzy! Nadal jednak można jeździć na rowerze! Wolę taką jesień, niż nieokreśloną zimę, z pluchą deszczowo-śnieżną!
Serdeczności dla Ciebie i Zdrowia! :-))))
Fusilko:-) Moje pelargonie już zmarznięte, trawa zdechła na amen, trzeba będzie na wiosnę siać nową. Rankiem i wieczorem mroźnie już, najgorzej kiedy wieje zimny wiatr. Tak nie lubię zimna, jestem stworzeniem ciepłolubnym! Co mi nie przeszkadza dostrzegać piękna zimy, ale takiej prawdziwej, najlepiej siedząc w ciepłym domku. Skitusiowi też już kubraczek zaczęłam zakładać od wczoraj, bo kaszle. On też lubi ciepełko 🙂
Rowerek tylko stacjonarny na razie, żebyś sobie krzywdy nie zrobiła! Buziaki 🙂
Chcesz Aneczko zaczarować jesień, bo nie lubisz zimy, prawda? 🙂
Zgadzam się z Tobą, ten trudny rok przeleciał jakby z bicza strzelił. A przecież trudności, siedzenie w domu, wydawałoby się, powinny go wydłużyć. Hmmm….
Ja lubię każdą porę roku ale…w zimie nie lubie tylko śliskich dróg… i wydatków na ogrzewanie 🙂
Pozdrawiam Cię Kochana Anuśko i buziaki ślę :****
Polu:-) Oj prawda, Polinko, prawda, że nie lubię, bo nie lubię zimna. Ale kiedy byłam mała najbardziej lubiłam zimę! U babci w Tenczynku dziadek robił mi na podwórku lodowisko, po którym nie na łyżwach (nie potrafię) , ale na sankach jeździłam, albo szłam z nim na Skałki i zjeżdżaliśmy sankami ze Styrku. Pamiętam jak dziadek spadł z sanek a ja pędziłam dalej 🙂 Ile śmiechu z tego było!
Buziaki!
Taką naszą złotą, polską jesień lubię najbardziej.. Za zimnem też nie przepadam, ale gdyby przyszedł mróz i wyszło słońce, to dałoby się to jakoś znieść 🙂 Z jednej strony plus, że czas pędzi i wiosna bliżej, ale z drugiej niech się lepiej tak nie śpieszy. Zatrzymam się więc na dłużej przy Twoich pięknych zdjęciach i pokontempluję tą złotą jesień Buźka!
Myszko:-) Podobno ma się na chwilę ocieplić. Muszę się na te dwa dni zmobilizować i okna pomyć. Dotąd jak miałam szczery zamiar to coś mi przeszkadzało, a ja z tym czymś nie walczyłam, o nie 😉 Teraz przyszła pora na to, by się zmierzyć z realem i nic mi w tym przeszkodzić nie może 😉 Howgh!
A jesień na zdjęciach jest taka ładna i… przyjazna 🙂 Kontempluj do woli 🙂
Buziaki!
Piękne fotki, kolorki jeszcze są, nie przeżywam tak jesieni, żyje już przygotowaniami świątecznymi.Dzisiaj były maluchy cały dzień więc dzień jeszcze szybciej się skończył, Anka jak te urwiski się tłuką, 16 miesięczny Jacek to zadziora.Oczy wokół głowy.Duzo CiP przesyłam.
Ula:-) Wyobrażam sobie co masz z tymi dwoma urwisami! Wczoraj miałam Calineczkę i też trzeba pilnować, bo wciąż wymyśla coś i wciela w życie. A to po schodach, a to na plac zabaw chce, a to jeść nie będzie – to jest norma – i jak fryga kręci się i nadążyć za nią nie można. Ale jest przecudowna – oczywiście jak każda wnuczka dla swojej babci 🙂 To mówisz, że młodszy jest większym rozrabiaką niż starszy? Niezły wycisk Ci dają chłopaki! W takim razie CiP duuużo Ci potrzeba 🙂
Buziaki!
Kiedyś lubiłam wszystkie pory roku. Dziś lubienie wiąże się z ilością silnie operującego słońca. To znaczy lubię wszystkie pory roku, ale w domu i u siebie w ogródku. Aby móc wyjść, czy wyjechać gdzieś dalej nawet w kapeluszu na głowie np. do Warszawy musi być już odpowiednia temperatura i nasłonecznienie. Teraz wolę już dni lekko zasnute obłokami, bez palących promieni słonecznych, z umiarkowaną temperaturą. Pewno jest to pozostałość po niedowładzie nóg, który wystąpił w piękny, słoneczny dzień w Warszawie.
Marysiu:-) W każdej porze roku jest urok i piękno. Za Czerwonymi Gitarami mogę zaśpiewać „A ja lubię wszystkie cztery pory roku…”, bo właściwie to nie zimy nie lubię tylko zimna. Z czasem też zmieniają się upodobania, nieraz z konieczności, ze względu na zdrowie właśnie, i rezygnuje się np. z opalania, prażenia się na słońcu na plaży, z wychodzenia na ulicę podczas upałów. Kiedy byłam młoda uwielbiałam smażyć się na brąz, teraz nawet nie siadam na słońcu. Ale lubię jak świeci i rozjaśnia nam życie 🙂
Przytulam Maryniu!
Juz po pierwszych przymrozkach większość liści poddała się losowi, ale z drugiej strony jest na zmianę ciepło i zimno i widziałam pąki forsycji i inne oznaki niezdecydowania przyrody.
Za zimą nie przepadam, ale trochę białego puchu na święta mile widziane 🙂
Aniu, czas tak zapier…… że nie nadążam zmieniać kartek w kalendarzu 😉
Jotuś:-) Mam przed oczami kalendarz biurkowy, bez niego nie żyję 😉 Jak w pracy wszystkie terminy zapisuję, bo inaczej bym zginęła z kretesem. Na jednej kartce jest cały tydzień i też nie wiem kiedy muszę kartkę zmieniać, tak zapier… , bo trudno to inaczej określić.
Mroźnie było przez ostatnie noce i ranki, przemarzły kwiatki i już po nich. Na święta biały puch by się przydał dla urody i nastroju, tylko… pewnie znowu spadnie na Wielkanoc…
Buziaki!
Ładniejsza jesień ta na Twoich zdjęciach niż ta za oknem! ;(
Matyldo:-) Też tak myślę, za oknem już nie ma liści, są łyse gałęzie i trawnik bez trawy, ohyda.
Nic to, przyjdzie wiosna. Buziaki!
Kolory jesieni są przepiękne, ale zima teża swoje kolory i swój urok. Tylko, aby chciała pokazać się nam w całej krasie tego roku.
Krysiu:-) Trudno powiedzieć jakiego figla spłata nam tegoroczna aura. W ogóle ten cały rok jest poplątany i nic nie da się przewidzieć. Jak mówił Mistrz – „Róbmy swoje…” czekając na rozwój wydarzeń. Uściski 🙂
Ja jesien kocham najbardziej ze wszystkich por roku. Oczywiscie jesien ciepla, lekko wietrzna i kolorowa.
Tutaj w Ardenach jest teraz CUDNIE. Zapewniam, ze piekne , jesienne widoki sa nie tylko w Polsce. kilka razy bylismy jesienia w Szwarcwaldzie. REWELACJA. Do tego pol litra (!) piwa i wiener schnitzel wielkosci ogromnego talerza:)
Bognna:-) Ze sznycla nawet wiedeńskiego zrezygnuję, już nie używam, ale piwo może być 🙂 Do tego piękne kolory jesieni i dobre towarzystwo, normalnie raj na ziemi 🙂 Wciąż się uczę być tu i teraz, nie mieć wymagań, ale cieszyć się tym co jest. Uściski!
Przechodzę płynnie w zimowe scenerie, jest grudzien , jest zima , dlugo bylo ladnie.
Mam nadzieję na swiateczne spacery po sniegu w gorach, po lesie, wtedy jest tak bajkowo, czysto, i to powietrze , ach , lubię. I wrocic do cieplego mieszkanka, rozgrzewać się pod kocem z goracą herbatą.
Dora:-) Bajkowa sceneria w Twojej okolicy – tak, ale – chlapa na ulicach, buty przeżarte solą i bolące przez sól psie łapki – nie! Ponieważ jednak na aurę akurat wpływu nie mam, postaram się jakoś ten okres przeżyć. Na piękne zimowe zdjęcia pobiegnę do Ciebie i będę się napawać prawdziwym urokiem prawdziwej zimy siedząc w ciepełku 🙂 I to mi odpowiada jak najbardziej!
No tak, jesien sobie poszla, nadal ciemno, ale zaczal sie czas swiatelkowy.
Zycze Ci milego Adwentu, Anko 🙂
Lucy:-) Dziękuję! Światełka rozjaśniają mrok, poprawiają nastrój i przywracają optymizm 🙂 Niech to będzie piękny czas dla ciebie, Lucy 🙂
Śliczne zdjęcia Aniu. Obie nie lubimy zimna. Ale ja jak wiesz czekam zimy. Wcale nie jest taka zła o ile w domu masz ciepło. I pewnie z jesieni takiej kolorowej byłabym zadowolona gdyby po jesiennym spacerze czekał na mnie ogrzany dom. Buziaki i dajmy się zimnu.
Nie dajmy się zimnu-to dobre hasło 🙂 Buziaki!