Teraz trochę różności się należy. Po pierwsze – mam takie ładne oczko wodne i czy mogę się gdzieś zgłosić po dotację 😉 ? Oczko należało do Średniej, która nigdy się w nim nie kąpała. Siedziała tylko „na sucho” i bawiła się w środku. Gdy dzieci kupiły basenik my się dopiero wprowadziliśmy do domku, nie było trawy, po każdym deszczu obecny ogródeczek zamieniał się w jezioro, woda wychlapana podczas podlewania posadzonych roślinek natychmiast stawała się błotem, basenik nie mógł więc zostać napełniony wodą. Dopiero teraz może pełnić rolę do jakiej został stworzony, Calineczka była uszczęśliwiona mogąc do woli bawić się wodą i w wodzie 🙂
Upiekłam muffinki wykorzystując kostkę sera, której termin przydatności do spożycia mijał lada chwila. Wyszły bardzo smaczne. Przypomnę przepis na te smakowite babeczki: tyle samo suchego co mokrego plus dodatki 🙂
Ostatnim przebojem są dla mnie kotlety z selera. Robiłam już dwa razy! W życiu nie przypuszczałam, że mogą być takie smaczne. W celu ich przygotowania należy pokroić seler w plastry grubości ok. 1 cm ( nie trzeba mierzyć, jak się ukroi tak będzie dobrze 😉 ), ugotować w bulionie (może być kostka warzywna), po czym przestudzić, panierować w jajku, bułce, usmażyć i gotowe. Nawet moi mięsożerni domownicy częstowali się i smakowały im, a ja miałam dla siebie obiad na trzy dni.
Raz podałam z kaszą połączoną z usmażonymi pieczarkami oraz cebulką, plus oczywiście kolorowa sałatka. Tu akurat pomidor, papryka, ogórki będące uprzednio małosolnymi, które zmieniły się w kiszone, cebulka, sól, pieprz, czosnek, zioła prowansalskie, ocet jabłkowy, oliwa.
Idąc z psiepsiołami w stronę torów mijam wspomnienie z wakacji – czyli pole, na którym rośnie zboże. Czasem staję, zamykam oczy i wdycham zapach rosnącego zboża.
Jeszcze niedawno było zielone i rosły w nim maki i bławatki.
Kwitnące na działkach róże nieustannie mnie zachwycają i nie mogę się nazachwycać tylko się zachwycam i zachwycam i tak bez końca 🙂
Na koniec jeszcze pełnia księżyca, wprawdzie żadne wilkołaki nie wyły i nie pokazały się, ale nie byłoby dziwne gdyby jakiś z krzaków wyskoczył 😉
Jak widać księżyc ma się dobrze, mimo zakusów takich dwóch co go chcieli ukraść 😉
Haha właśnie skończyłam wpis o wypieku ciasta, z powodu kończącego się terminu jogurtu. Zaglądam do Cię, a tu ser się kończył i proszę, z tej okazji babeczki jak malowane :)) Fajnie, że Calineczka mogła z basenu korzystać, my w tym roku też basen rozstawimy w ogródku, ale na razie pogoda do kąpieli nie zachęca.. Róże przepiękne, a o księżyc, który wprawdzie na miejscu, „bije się” teraz dwóch takich innych. Niech wygra lepszy. Buziaki Aniu i miłego, nadchodzącego, weekendu 🙂
Myszko:-) Babeczki pyszne wyszły i zniknęły szybciutko 🙂 Zaraz coś muszę zrobić nowego, Średnia jeszcze śpi, w końcu wakacje, więc żeby miała jak się zbudzi 🙂 Wczoraj zakupy zrobiłam, więc mam w czym wybierać. Buziaki! I nie zapomnijcie Trzasnąć zdrowo!!!
E tam….bez wilkolakow to zadna atrakcja;(
A ja jednego widzialam w Internecie jak kandyduje na prezydenta:(
Koszmarek taki.
Bognna:-) No proszę, nawet w internecie takie koszmarki straszą 😉
O wilkołakach i wampirach swego czasu Średnia lubiła czytać, słuchać, oglądać i robiła nam testy czy możemy być wampirami. Ku jej żalowi wyszło, że nie 😉 Teraz się z tego śmieje 🙂
Jak bylam mala to takze ta tematyka mnie fascynowala i to nawet bardzo.
Niestety wizja prezydenta wilkolaka juz znacznie mniej:(
Na wilkołaka to on za mały i za cienki… a pobudzony jakby na dopalaczach leciał przez cały czas. Pewnie boi się swego szefa, dostaje OPR za sondaże i potem na wiecach odreagowuje wrzeszcząc i machając łapami. Ani patrzeć ani słuchać się nie da. Koszmar!
Zaintrygowałaś mnie tymi kotletami z selera. Tego się nie soli, nie pieprzy?… Przecież to bezsmakowe… I ile się gotuje, żeby się nie rozgizdrało?
Ale chyba spróbuję, bo wnuk przeszedł na wegetarianizm, to mu błysnę! ;))
Matyldo:-) Jeśli gotujesz w bulionie to już seler ma smak. Gotuj, żeby był taki półtwardy, ok.15 min. i sprawdź czy już dobry. Jak przestygnie to panierujesz w jajku i bułce. Do jajka możesz dodać przyprawy jakie chcesz, albo możesz pomieszać z bułką, którą użyjesz do panierki. Ja zrobiłam podwójnie, czyli jajko – bułka i znów jajko -bułka. Trochę tego poszło, ale było warto. Zachwycisz wnuka 🙂
Interesujące te selerowe kotletki, muszę przygotować.
ps.Trzask !!!!!!!!!
Magduś:-) Pyszne, naprawdę. Wyżej do Matyldy dokładniej napisałam jak zrobić.
Oj, Trzask pójdzie po całym kraju aż miło 🙂 🙂 🙂
Radosny wpis. Chyba kształt babeczek powoduje że dzieci je uwielbiają.U mnie stop z pieczeniem, jeszcze mam zamrożone a i ciasteczka z imprezy są.Dzisiaj byłam że ślubnym u neurologa, będzie zdawał papiery o przedłużenie renty. Mój wnuk się nudzi u nas.Na działkę to pójdzie, wczoraj był gril, może w przyszłym tygodniu chociaż do syna czy na miasto z nim pójdziemy.Pizdrawuam.
Ula:-) Moja Średnia siedzi w telefonie i coś robi cały czas, czyta, pisze z koleżankami, ogląda swoich filmowych i muzycznych idoli. Takie to są teraz nastolatki. Ale pomogła bardzo, bo mogliśmy ją z babcią D. zostawić i pozałatwiać różne sprawy. Jeszcze wyciągam ją na spacery z psami, w końcu Skitek to jej psiulek, więc się udzielała 😉 Trzymam kciuki za bezproblemowe przedłużenie renty Ślubnego.
Pozdrowienia 🙂
Kochana, ucieszyłaś moje oczy i podniebienie, własnie jem drożdżówkę z serem, więc ślinka mi nie leci, ale takie pyszności pokazywać…
kotlety z selera jadłam u brata, sama jeszcze nie robiłam, pychota!
Ściskam mocno:-)
Jotko:-) Drożdżowe upiekłam dzisiaj 🙂 Drożdżówka z serem i jeszcze z lukrem to słodkie pragnienie… mniam… Kotlety polecam, są nadspodziewanie smaczne. Tak jak zupa selerowa mnie zaskoczyła, nie przypuszczałam, że może być taka dobra.
Buziaki !
Ja swego czasu robiłam pizze drożdżowa, a na wierzch seler. Potrawa była wyśmienita.
Krysiu:-) O pizzy z selerem nie słyszałam. Co jeszcze dawałaś poza selerem? Chętnie spróbuję zrobić, zaciekawiłaś mnie. Tym bardziej, że szukam nowych potraw.
Rzeczywiście można się u Ciebie odstresować. ,Uliczne fotki. I kulinarnie. Mufinki tak. Seler nigdy w życiu. Nienawidzę i toleruje tylko w sałatce i zupach. 🙂
Wiecznie się kłócę z V. żeby nie przesadzał z tym selerem. Naciowym zresztą. Za to moja mama ubóstwiała seler smażony. ja jestem mięsożerna i kotletów nic mi nie zastąpi. Ani seler ani bakłażany, Te lubię właśnie panierowane i smażone. Polecam. Buziaki
Poprawka miało być ” Śliczne fotki. ” To telefon nie ja. 😀
Luciu:-) Domyśliłam się, że telefon, mnie takie same figle płata, aż czasem dziecko pyta o co mi chodziło 😉 Luciu, ja nie wiedziałam, że seler może smakować! Nie naciowy tylko zwykły. A jednak smakuje. Bakłażanów nie robiłam, jakoś nie mogę się za nie zabrać tak jaki za szparagi. Byłam mięsożerna, ale mi przeszło, widać taka pora 🙂 Muszę się do bakłażanów przymierzyć.
Ściskam TRZASKająco 🙂
znów cuda i pyszności i jak Cię nie odwiedzać Pozdrawiam
Ewa:-) Odwiedzaj jak najczęściej 🙂 Buziaki!
Smacznie gotujesz 🙂
Ervi:-) Podobno smacznie 🙂 Lubię, a teraz szukam nowych smaków wege, które mi zastąpią stare, znane przez całe życie. Np. powiedz do czego użyć wędzoną paprykę?
Kotlety z selera! Super pomysł! Zrobię na pewno 🙂
Już mi ślinka cieknie, bo akurat głodna jestem…
Super fotki!
Polu:-) Dziękuję w imieniu fotek 🙂
Kotlety pyszne były, polecam 🙂