Po czterech dniach spędzonych w czterech ścianach, w tym dwóch w stanie kompletnej obojętności na świat zewnętrzny (w trzecim już spojrzałam w tv i się zagotowałam nie wiedzieć po co), wyszłam w niedzielę z domu. Poszliśmy po obiedzie z psiepsiołami w miejsce, w którym mogły się wybiegać. Szilka aż piszczała z radości, kiedy wychodziliśmy z domu. Ona uwielbia, kiedy wybieramy się wszyscy razem. Obwieszcza całemu światu, że idzie z własną rodziną, rozgląda się na boki, zagaduje do spotkanych sąsiadów, podskakuje z radości – to jest coś absolutnie wyjątkowego i cudownego. Skitkowi jest wszystko jedno, ma na oku głównie moją kieszeń, w której są psie smakołyki 🙂 Na zewnątrz zdziwiłam się, że tak zimno. Wprawdzie Mąż uprzedzał i ubrałam się ciepło, ale mroźne powietrze zaskoczyło mnie. Cóż, koniec listopada przecież, więc niby nic dziwnego, a jednak niespodzianka. Gdzie nie spojrzeć są już reklamy świąteczne. A ja wrócę do pięknej, wyjątkowo pięknej i długiej w tym roku, złotej polskiej jesieni.
pięknie, jesiennie kolorowo 🙂
Cieniewiatru:-) Bo nasza złota polska jesień jest przepiękna 🙂
Aniu, jesień długa i ciepła , z małymi wyjątkami, a to niedługo grudzień, też mnie to zaskakuje. Ładne zdjęcia i jeszcze kolorowo.Dobrego dnia,pozdrswiam.
Dora:-) Kolorowo, bo fotki robione ku pamięci 🙂 Tak myślałam, że kiedy się brzydko zrobi, chętnie spojrzymy jak wcześniej było ładnie.
Tobie również dobrego, tym bardziej, ściskam 🙂
Aniu, jadąc te 800km widziałam jeszcze dużo kolorów, niebieskie pola facelii, nagietki, róże. No i teraz są pięknie przebarwione krzewy dereni, czerwienia sie owoce głogu, róży,ostrokrzewu, są pomaranczowe ogniki , rokietniki, no nie jest jeszcze tak źle
Koło mnie już nie ma kolorów, o jakich mówisz. Po drodze miałaś więc piękne widoki, napatrzyłaś się do syta. Zrobiłaś jakieś fotki?
Trzymaj się cieplutko 🙂
Aniu, fotek nie robiłam, bo zza szyb samochodowych nie byłyby ciekawe ani ładne.
Czyż muchomory nie są piękne? A te wszystkie kolory na drzewach?
Listopad jednak pokazał swoją mroczną naturę i wpływa na nienajlepszy nastrój, przynajmniej mój.
Jotko:-) Muchomory cudne, prawda? Tylko krasnoludków nie było, pewnie się pochowały 🙂 U nas nie padało prawie wcale albo mało, co w listopadzie jest nienormalne, chociaż przyjemne dla nas. Dla mnie najgorszy jest krótki dzień i długo trwający mrok za oknem.
A dzisiaj mgliste, biuro i ponuro!
Twoja Pani Jesień na zdjęciach, jest bliska memu sercu
Fusilko:-) Bo dzisiaj listopad, a na zdjęciach zatrzymany październik 🙂
Cudnie ujełas jesień, piękne fotki, u nas mglisto , trochę słońca i znów mgła.Pozdrawiam.
Uleńko:-) U nas zimno już, rękawiczki wyjęłam, bo ręce marzną. I tak w tym roku listopad był wyjątkowo łaskawy, a słońca dziś nie było. Macham serdecznie 🙂
Cieszę się, że już do formy wróciłaś Nieźle Cię choróbsko wymęczyło.. Po tej pięknej jesieni przydałaby się równie piękna zima, taka jak kiedyś bywała, ze śniegiem i ze słońcem.. Też by było potem co wspominać, bo to już tylko obrazki w górach do obejrzenia..
Myszko:-) Zima w mieście kojarzy się tylko z breją na ulicach i chodnikach, posypanych solą. Za miastem – co innego. Skrzypiący śnieg i skaczące po nim iskierki … Mam szczawnickie zimowe fotki 🙂
Domyślałam się tego i z przyjemnością w grudniu pooglądam 🙂 Będą dopełnieniem świątecznych filmów i książek, które lubię wtedy czytać.. Mam nadzieję, że na zdjęciach masz dużo śniegu 🙂
Baaardzo dużo 🙂 W podróż poślubną pojechaliśmy właśnie tam, a przyszła wtedy sroga zima. W dzień naszego ślubu w W-wie na ulicach było kompletnie pusto, prawie zero samochodów, taki spadł śnieg. Mieliśmy jechać autem, ale się nie dało i pojechaliśmy pociągiem. Ostatni raz zimą byliśmy ze Średnią chyba z 5 lat temu.
I jeszcze grzybobranie zaliczone, hihihi. A wiesz,że okolice mojego domu wygladają podobnie, tylko jest więcej śmieci. O wiele więcej. A radość psów ze spaceru – bezcenna! Ale ubieraj się ciepło!
Ewcia:-) W tym miejscu śmieci sporadycznie się trafiają, bo to teren prywatny, przylegający do wielkiej posiadłości ogrodzonej i zasłoniętej przed wścibskim okiem. Na pewno stoi tam dworek, kiedyś idąc od strony ulicy (to, co na fotkach, jest na tyłach tego „majątku”) trafiłam na rozsuniętą bramę wjazdową i widziałam. Ciągle kręcą się osoby zajmujące się ogrodem, wywożą jakieś resztki zielone, składują drewno, kamień itd., mają pewnie też za zadanie płoszenie meneli. Toteż puszki i butelki trafiają się nie tak nagminnie jak w każdym innym miejscu kilkadziesiąt metrów dalej – czyli jeśli taki śmieciarz idąc wychleje zawartość a opakowanie rzuci na bok.
Jak Quattro z chodzeniem? Pomogły leki? Mój Rolf dostawał zastrzyki na wzmocnienie mięśni, ale nie pamiętam co to było. Musiałabyś weta spytać. Pomagało i do 14-tki dociągnął.
Q. też zastrzyk dostał, teraz bierze tabletki na stawy (matko, drozsze niż nasze, ludzkie), na razie sobie radzi, biedactwo czarne. Od poprzedniej wizyty schudł kilogram (Vet kazał 7), ale tłumaczymy sobie, że mu futro odrosło potężnie i to pewnie dlatego niewiele stracił na wadze 🙂
A ten majątek zakamuflowany obok ciebie, to podejrzanie wygląda… Nawet żulów się pozbyli, no no. 😉
Dworek kiedyś mnie zainteresował i poczytałam, ale oczywiście już nic nie pamiętam. Spróbuję odszukać inf., tylko kiedy?! Jest wyremontowany, ładny…
Najważniejsze, że Quattro lepiej się czuje. Bidulek kochany, pomiziaj go od ciotki 🙂
Prześliczne jesienne fotki! Pod ich wpływem zaczęłam penetrować okolicę, ale tak pięknych ujęć nie mam… ;(
Matyldo:-) Na zdjęciach świat ładniej wygląda, bo pstrykasz ładne fragmenty omijając mniej urokliwe. Na pewno też masz piękne miejsca w pobliżu, nie może być inaczej 🙂
Dora:-) Fotki w czasie jazdy faktycznie niekoniecznie wychodzą. Podczas powrotu ze Szczawnicy zrobiłam kilka z auta, ale… staliśmy wtedy w korku 😉
Złota polska jesień jest piękna! Spacer u boku z psem musi odprężać. Zdjęcia musiały być zrobione wcześniej, bo już ziąb…Uratowała pani te cudne muchomory od zapomnienia!
Serdecznie pozdrawiam!
Mokko:-) Bardzo się cieszę z odwiedzin u mnie i zapraszam „na zawsze 🙂
Zdjęcia są z października. Pies jest powodem, siłą sprawczą dzięki której istota dwunożna musi wyjść na zewnątrz z istotą czworonożną i wszyscy mają z tego radość i korzyść dla zdrowia. Mokko, tu, w blogowni jesteśmy wszyscy po imieniu, jak uczniowie z tej samej klasy bez względu na wiek, tak więc nie pani 🙂
Posyłam równie serdeczne pozdrowienia 🙂