Dziś lżejszy kaliber, słonecznie jest, pięknie i kolorowo. Więc z życzeniami najlepszymi na ten czerwcowy poranek 🙂
Uciekł mi maj. Nie wiem czemu
tak prędko przemknął i zniknął.
Ptaszek mi o tym zaśpiewał,
bażant w zaroślach coś krzyknął.
Bez już swój urok utracił,
róża jest niczym kniahini,
maki czerwienią się w zbożu,
a jaśmin się rozjaśminił.
Konwalie dzwonki zgubiły
cudne, pachnące, kremowe,
zamienią się w małe kulki
i wnet będą koralowe.
Piwonie zabójczo pachną,
spuściły ciężkie swe główki.
Słuchają, coś szepczą do nich
dwie samosiejki – jeżówki.
Z donicy, tej na tarasie,
bratki zerkają ciekawie
na stokrotki, niczym gwiazdy
rozsiane nagle na trawie.
Cóż, maju, żegnaj na rok,
teraz czerwiec witamy radośnie
kolorowy, pachnący, wesoły
i jeszcze mieszczący się w wiośnie.
AZ 3.VI.2019
Pięknie i kwieciście, zarówno w mowie, jak i w wymowie wiersza owego 🙂
Miłego weekendu Aniu!
p.s. polecam Ci książkę Agnieszki Olejnik „Ławeczka pod bzem”, może trochę dla młodszego pokolenia, ale jest i Twój bez ukochany i miłość do gór. Myślę, że by Ci się spodobała (jak coś mam wersję na czytnik, tylko nie wiem czy korzystasz bo chyba preferujesz książki papierowe). Ściskamy całą rodzinkę, łącznie z psiakami, kotami i gekonami 🙂
Myszko:-) Dziękuję za przychylne spojrzenie na zabawę wiosenną słowem naszym polskim pięknym 🙂
Czytnika nie używam, ale o książce będę pamiętać 🙂
Serdeczności na weekend – i nie tylko – dla całej SUPER-RODZINKI 🙂
Cholera, dlaczego twoje cudowne, pogodne wierszydła tak mnie wzruszają? I ten obrazek, jak symbol sielskiego domu.
Czy Szilunia przyzwyczaiła sie do mniejszych porcji? Myślę o niej, bo mnie też by się dieta przydała 🙂 Pięknego weekendu dla wszystkich twoich ulubionych stworzeń.
Ewuniu:-) Takie kwiatki miałam ze 3 lata temu. Tylko fotki, które mam w Lapciu, potrafię wrzucić na stronę. Robię nowe ale nie wiem co dalej. Lapcio taki stary, że nie ma jak z aparatu pamięci wyciągnąć i mu wsadzić, dziurki nie ma, hi hi…
Fajnie, że się wzruszasz! Tyle „chamstwa i drobnomieszczaństwa”, że wężykiem, wężykiem… 😉 To i każda odrobina dobrych uczuć potrzebna 🙂
Nie przyzwyczaiła się ale nie ma wyboru. Na szczęście jak gorąco to się jeść mniej chce. Dzięki, i dla Twoich też najlepszego, dla tych na 2 i na 4 łapach 🙂
też nie wiem kiedy minął maj… w zasadzie to nie wiem kiedy minęło te 5 miesięcy 😉
spokojnego weekendu 🙂
Cieniewiatru:-) No właśnie, nikt nie wie, to jakieś oszukaństwo jest 😉
Odpoczynku po wycieczce 🙂
Sympatyczny, ciepły wiersz, świadczący o świetnym zmyśle obserwacji.
Maj minął, czerwiec rozpasał się upalnie, oby lipiec i sierpiec tylko miło zaskoczyły.
Uściski 🙂
Jotko:-) Dziękuję w imieniu wierszydełka 🙂
Na wakacyjne miesiące należałoby w jakiś specjalny sposób zamówić pogodę, po długim roku szkolnym dzieciakom się po prostu należy 🙂
Anusia 🙂 pięknie piszesz o tym maju uciekinierze, – mnie przemknął jakoś „obok” , a tu lada moment lato
buziaki
Magduś:-) Ty już u siebie? Jak pokonujesz takie odległości? Dzielna jesteś niesłychanie 🙂
Serdeczności cały wagon 🙂
Oby tylko lato bylo znosne… znacz ynie za gorace, maj byl w sumie w porzadku 😉
Lucy:-) W maju to deszczu było dużo dlatego tak szybko bzy przestały kwitnąć, deszcz kwiaty zniszczył. Zobaczymy jak będzie, wczoraj straszyli gradem ale u nas nie było opadów. Ciepło jest, w końcu kiedy ma być, w styczniu? 😉
Czas pędzi do przodu… i czerwiec tak zleci xD
Ervi:-) Całe życie tak pędzi i… zaraz zleci… W pewnym wielu zaczyna pędzić bez zatrzymania 🙁
O właśnie, piwonie! Oszałamiają teraz bardzo zapachem i bujnością!
Niestety, nie mam, za to ma je sąsiadka po drugiej stronie ulicy. Jest co podziwiać!
Ciepło pozdrawiam! ;-))))
Fusilko:-) W Twoim pięknym ogrodzie wyglądałyby fantastycznie! No i same rosną jak się już przyjmą 🙂 Kocham piwonie :)))
Ciepłe z Puchatym frunie do Ciebie 🙂
Tak to prawda miesiąc Maj jest niesamowitym miesiącem w przyrodzie. Wspaniałe napisane. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
Krysiu:-) Dzięki 🙂 Czerwiec na razie przecudny dlatego, że w maju było dość mokro i rośliny nie wyschły, jest świeżo, zielono i pachnąco. A jakie piękne mgły się kłębią nad łąką wczesnym rankiem!
Pozdrawiam równie serdecznie 🙂
Ach, wiersz pachnący piwoniami! Cudownie pogodny wiersz- zaklinacz, gdy się czyta łatwiej czekać na następny maj.
Jutro wybieram się do Wojsławic na Wystawę i Kiermasz piwonii. Tylko nie wiem, czy będę miała ze sobą aparat fotograficzny. Został oddany do czyszczenia i nie wiadomo, czy dziś będzie gotowy i uda się go odebrać.
Aniu, przesyłam ciepłe pozdrowienia 🙂
Marijanko:-) Piwonie pachną oszałamiająco. Tylko czemu tak krótko? Już część płatków opadła, niektóre pąki w ogóle nie rozkwitły i już widać, że się nie rozwiną, szkoda 🙁 Zrób chociaż telefonem trochę zdjęć, na pewno napatrzysz się na takie cuda, że słów zabraknie. Piwonie/peonie są wspaniałe, jedną gałązkę włożysz do flakonu a cały pokój zdaje się tonąć w kwiatach i zapachu.
Serdeczności mnóstwo 🙂
Pachnie rześkością ,cudowny kwiecisty wiersz.Piwoniom zrobiłam fotki i w odpowiednim czasie wstawię u siebie.Akurat kwitną kremowe i różowe, zbyt wcześnie.Dwie piwonie strajkują,jedna po przesadzeniu a druga nie wiem czemu,w zeszłym roku miała kwiaty.Dobrze że sa samosiejki lwich paszczy, znów bedzie kolorowo.
Uleńko:-) Tak miało być, optymistycznie i kwieciście 🙂 Moje są kremowe i różowe. Piękne, pachnące ale już przekwitają, zbyt szybko. Jeszcze kwitną drobne kwiatki różyczek takich na wysokim krzaku z długimi gałązkami. Nie wiem jak się ta odmiana nazywa. Przeniosła się sadzonka przypadkiem razem z piwoniami z działki (oddałam pracowniczą jak się przeniosłam tutaj) i sobie rośnie przy ogrodzeniu. Groszek wędruje po siatce i zaczyna się różowić. Sadzonki aksamitek będę przenosić do skrzynek, już są spore. I jeszcze brateczki kwitną. Lwie paszcze zawsze rosły u Babci w ogródku, roiło się od pszczół wokół nich, Dziadek miał trzy ule. To były piękne dni…
Absolutnie mi sie ta konkurencja z Twojej strony Anno NIE PODOBA;)))))))))
I juz.
Bognna:-) Jesteś BOSKA!!!
Bez podtekstów religijnych – dla jasności sprawy i wątpliwości różnych obrońców.
Kochana, to nie konkurencja, a w życiu, jakżebym śmiała! To tylko takie pozostałości z dzieciństwa w rodzaju „na górze róże, na dole bez, ty mnie nie lubisz i ja cię też” albo „ku pamięci mięci kupa wpisał się Alfąsy Krupa”, albo „Jurek ogórek kiełbasa i sznurek” itp., itd. 😉 😉 Wiesz przecież, że „czasami człowiek musi, inaczej się udusi…” 😉
Aha, moje to nie grafomania tylko dyrdymałki – więc różnica w kategorii, więc nie konkurencja, ewentualnie współpraca i uzupełnianie 🙂 🙂 🙂
Buziaki serdeczne!!!
„Więc różnica w kategorii”.Taaaak.
Jestem BOSKA???? Z pewnoscia. I tego bede sie trzymac.
I powiem mezowi, gdyz chyba o tym nie wie.
Dobrej nocy:))))))
Bognna! Jak to nie wie? Mówiłaś, że najlepszy na świecie, to jak może tego nie wiedzieć? Chociaż… z tymi chłopakami nic nie wiadomo, zawsze widzą inne kolory niż my 😉 Mój miał zamówić oliwkę na tynk, a przyjechał seledynek. Na szczęście z czasem wypłowiał 🙂
Noc była dobra tylko krótka. Dopiero się położyłam a już mnie obudziły psie pazurki pod drzwiami i biegusiem wyskakiwałam na łąkę.
Dobrego dnia 🙂 🙂 🙂
Nawet ten najlepszy na swiecie posiada czasami jakies wady;((((((
W tym roku piwonie bardzo szybko przekwitły. Nie zdążyłam się nacieszyć!! ;((
Matyldo:-) Bardzo szybko, zbyt szybko. Wydaje mi się, że przez te gwałtowne deszcze, które z wielką siłą spadały na piękne płatki, obciążały całe kwiaty kładąc je na trawie mimo podwiązania. Też mi się to nie podoba :(((
Wzruszający wierszyk Anno.
Bardzo mi się spodobał tym bardziej, że i mnie ten maj przeleciał szybko… za szybko.
Serdeczności …
Stokrotko:-) Miło bardzo, że Ci się spodobało wierszydełko. Mnie Twoja książka też się spodobała, nawet baaardzo 🙂 Jutro napiszę więcej.
Pozdrowienia 🙂
Bognna:-) Może to nie być wada trwała, jedynie chwilowe zaburzenie widzenia 😉 Stan przejściowy :)))