Weekend minął, deszcz przestał padać, ziemia na razie mokra, roślinki napiły się do woli, kałuże wypełnione wodą 🙂 Zaczęłam Szilkę odchudzać, nie może przypominać wyglądem baleronu na cienkich nóżkach nie ze względu na urodę (bo i tak jest najpiękniejsza na
świecie) lecz z powodu zdrowia. Musi schudnąć ale jak jej tłumaczyć, że musi kiedy wciąż podchodzi do miski i dziwi się, że pusta? Tłumaczę jej, że koniecznie trzeba, żeby jej stawy nie bolały, żeby lżej było oddychać i wchodzić po schodach. Wreszcie sięgnęłam po
argument ostateczny i mówię „I ja z tobą nie jeść będę” – co jest cytatem z „Rancza”. Jedyna różnica – tam Solejuk mówił do Hadziuka wspierając go w tygodniu abstynencji „nie pić będę”. Jak to w nasze potoczne słownictwo wchodzą na stałe wyrażenia z reklam np. „zawijać w te sreberka”, „żubr występuje w puszczy”, „prawie czyni wielką różnicę” i mnóstwo innych. Z filmów i seriali również, ze „Stawki większej niż życie”, z „Rancza” właśnie, z „Samych swoich” itd. U nas zmywarka ma na imię Marysia 🙂 co jest zdrobnieniem od „Jan Maria Rochowicz” czyli bohatera komedii „Poszukiwany poszukiwana”, gdzie bezustannie podziwiam rolę Wojtka Pokory.
Przeżyłam chwilę trwogi bo Lapcio zrobił 'pyk” i zgasł. Całkowicie, kompletnie i myślałam, że nieodwołalnie. Na szczęście Mąż popukał się w głowę widząc moją reakcję, popukał gdzieś tam, wcisnął, docisnął i ożywił Lapcia, ufff. Już byłam przerażona co ja zrobię bez Was!
A teraz wiatr się uspokoił, burza przeszła bokiem, trochę pomruczała, błysnęła dwa razy i zniknęła zostawiając strugi deszczu. A w weekend TzG się skończył, wygrała Joasia Mazur, której trenerem był Janek Kliment. Po udziale w programie świat tej dziewczyny zmienił się jak świat dla psa ze schroniska przygarniętego przez kochającą rodzinę. Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi za porównanie (jeśli tak – jego problem), wiele razy powtarzałam, że człowieka poznaję po stosunku do zwierząt. TTBZ też się skończyła, edycję wygrał Kazik Mazur. Właśnie w tej chwili, pisząc te słowa, skojarzyłam nazwiska. Coś podobnego! W obu programach zwyciężyły osoby noszące takie samo nazwisko!
Drogą skojarzeń – zaczyna się robić poważnie… „do mazura stań wesoło buntownicza wiaro” … tak mi się przypomniał „Mazur kajdaniarski”… „Mazurek Dąbrowskiego” jak najbardziej wskazany i miły sercu ale mazurek kaczyńskiego wprost przeciwnie… Weekend pod znakiem walki o głosy elektoratu, prób przekonania do swoich racji nieprzekonanych albo obojętnych. Dzieje się, oj dzieje. Odkryło się przed niedowiarkami prawdziwe oblicze części kk, pozwalającej na pedofilię i ukrywającej sprawców. I cóż? Do żadnego osobnika
podanego na tacy policja nie weszła o siódmej rano jak do pani od tęczy.
Czekam na ciszę wyborczą. Jestem zniesmaczona tym, że Polsat puszcza spot pisu. Wiem, że interesy i polityka są nierozerwalnie związane, że biznesmen czasem musi bo biznesmenem być przestanie jak się władzy narazi, tak zawsze było… Ale nie podoba mi się, że stacja, którą lubię i oglądam zaczyna się „skurszczać”.
Niech więc już cisza i spokój nastaną aby nie trzeba było co chwilę oglądać na ekranie wykrzywionej złością twarzy z banknotu pokazanego przez BBM oraz wielu innych „buziek” i słuchać słowotoku – jak wgranej płyty, odtwarzanej bez względu na zadane pytanie czy temat dyskusji. Oby do Dnia Matki 🙂
Niech słoneczko zaświeci, żeby wszystkim było przyjemnie i ciepło w tym przedostatnim majowym tygodniu. Tak czekałyśmy na najpiękniejszy miesiąc w roku a on już ucieka i przekwitają bzy. Zostań maju na dłużej – chciałoby się prosić lecz on nie słucha, idzie
swoją drogą nie oglądając się za siebie… szkoda, że nie przystanie na chwilę…
Mirka dołącza sie do Szilki, ten mój grubas.
A mi wczoraj dvd portable chyba ducha wyzioneło… a tak chetnie i wyłącznie na nim slucham audiobooków.
Lucy:-) Jak ja nie lubię, kiedy mi się coś psuje! Współczuję Cie więc z powodu wyzionięcia ducha przez sprzęt 🙁 Lapcio działa jeszcze ale boję się, że już mu bliżej niż dalej do końca… obym się myliła.
Szilkę muszę odchudzić, koniecznie, bez względu na jej zdanie w temacie 😉
Aniu, o tylu nowościach dowiedziałam się z Twojego wpisu. Są to nowości dla mnie, bo nie oglądam telewizji (czasem tylko zerknę) i o wielu sprawach nie wiem. A Ty tak ciekawie wszystko opisujesz i komentujesz, aż chce się czytać. A co do spokoju i ciszy… też sobie tego życzę. Zwłaszcza ciszy przedwyborczej.
Aniu, maj niech się mai długo i pogodnie.
Marijanko:-) Ja Ci bardzo dziękuję za dobre słowo 🙂 Cieszę się przeogromnie, żem Ci życie umiliła choć na chwilkę 🙂
Majowi nie chce się już maić, najwyraźniej ma dość – tylko czego? Można się domyślać różnych powodów. Żeby się nie wdawać w szczegóły przyjmijmy, że to wina czasu, który ostatnio przyspieszył i pędzi jak opętany do przodu. Bez już całkiem zbrązowiał, kwitnie jeszcze mały lilak Meyera i pachnie oszałamiająco w całej uliczce. Za chwilę jaśmin się rozpachni całą swą mocą…
Aniu, czekam na jaśminowy zapach…
Zamieściłam odrobinkę Pienin. Zerknij, jak będziesz miała czas. Specjalnie dla Ciebie 🙂
Już skoczyłam obejrzeć. Cudne zdjęcia, patrzeć i wzdychać tylko pozostaje ciesząc się, że takie piękne miejsca mamy w naszym kraju 🙂
Na jaśminowy zapach nakłada się skrzecząca rzeczywistość w postaci mszyc. Trochę ich „załatwiłam” sposobem Uli, ale jeszcze trochę zostało. Przez deszcze nie mam jak się za nie wziąć. Deszcz zniszczył resztę kwiatów bzu i tego mi żal, uwielbiam zapach bzu i jaśminu 🙂
Dziękuję za Pieniny!!!
Marysia była cudowna jak gotowała makaron czy wyprowadzała psa 😉 w ogóle super film i super rola 🙂
Cieniewiatru:-) A co powiesz o scenie, w której producent bimbru, badacz zawartości cukru w cukrze (M.Czechowicz) oświadcza się Marysi? Tę scenę przetłumaczoną na angielski odgrywała Średnia jako pracę domową. Mąż udawał Marysię z bolącymi zębami, Średnia była oświadczającym się Czechowiczem a ja kręciłam telefonem. Dawno się tak nie spłakałam ze śmiechu, zresztą płakali wszyscy 🙂 🙂 🙂
Ja też z przyjemnością wspominam niektóre polskie komedie, niektóre role…
Dla mnie nie do pokonania jest hasło „ile cukru w cukrze”… 😉
BBM:-) Nasze stare komedie są wspaniałe, a niektóre role pokazują, że aktorzy byli z najwyższej półki 🙂
A wiesz, co mnie najbardziej ujęło? Jan Kliment! To jeden z niewielu mężczyzn, który tak pięknie potrafi się wzruszać ! I zupełnie się tego nie wstydzi!!!
Pięknego tygodnia Aniu!
Fusilko:-) Janek jest cudowny. Nie dosyć, że fantastycznie tańczy, to dobry i wrażliwy 🙂
Tobie też! Tobie też pięknego!
Powodzenia,w odchudzaniu
Piwonie jeszcze w pąkach, ale maki polne już się pojawiły.
Dorcia:-) Widziałam maki na polu, kwitną, nawet bławatek się niebieszczy 🙂 Ale w maju?
Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć, w związku z odchudzaniem 😉
Też uwielbiam tę komedię! I nic dziwnego, że odgrywana scenka wzbudziła tyle śmiechu 🙂 Nie myśl tyle o polityce, po maju przyjdzie czerwiec, powoli pojawiają się truskawki, będzie więcej słońca, a i Szilka jak ją odchudzisz będzie jak modelka 🙂 Dużo uśmiechu dla Ciebie!
Myszko:-) Gdybyś zobaczyła Męża przebranego za Marysię a Średnią za Czechowicza to też byś płakała ze śmiechu 🙂 Film kupiliśmy na płycie i mamy własny 🙂
Szilka modelką już była, słońce może będzie, truskawki…mniam… 🙂
Buziaki 🙂
Jak wyglada ten Twój grubas? Wrzucałaś zdjęcia? 🙂
Przecież widziałam xD
Brawo ja xD
Przepraszam :*
Ervi:-) Widziałaś ale jeszcze smukłą i szczupłą sunię, takie fotki mam w Lapciu i takie wrzuciłam. Teraz …oj… ma nadwagę. Po operacji to raz, babcia podkarmiała to dwa, za mało miała ruchu to trzy. Teraz skończył się czas nieograniczonego dostępu do pełnej miski. Posiłek i miska znika. Tak trzeba, żeby odzyskała kondycję.
Tak czy inaczej – brawo Ty 🙂 Uściski 🙂
Trzeba zadbać o jej zdrowie i pohamować apetyt… wyjdzie jej na dobre 😉
Ervi, myślisz, że to proste? Swój mogę pohamować, ale jej? Z psami, które nie miały domu i błąkały się bez jedzenia, głodne, jest dodatkowy problem, psychiczny. Tłumaczę jej, że już nigdy nie będzie naprawdę głodna bo swoje jedzonko dostanie potem, po spacerze, przytulam, głaszczę, żeby nie poczuła się skrzywdzona czy odepchnięta. Jest taka mądra, dobra i kochana 🙂
To już silniejsze… tak działa dobre serce i psychika 😉
Nasze pieski biegają po działce tyle, ile chcą bez żadnych ograniczeń. No i lubią być głaskane.
U nas zarówno pieski, które mają dużo ruchu, jak i kocica niestety, mają nadwagę.
Marysiu:-) Moje też głaskane lubią być, oczywiście, że tak 🙂 Przychodzą, przytulają się, mordki podsuwają na pieszczotki. Skituś włazi na fotel przednimi łapami, na ten, na którym akurat siedzę i pod pozorem głaskanek wpycha się po kawałeczku aż wstanę i dam za wygraną. Wtedy układa się wygodnie i śpi 🙂 Kiedy nie mam ochoty ustępować rezygnuje po kilku próbach i słowach, że tym razem „nie”. Mąż mu przysuwa drugi fotel 🙂 Pieski chcą być zawsze koło nas, razem. Szilka jeszcze bardziej, nie wychodzi do ogródka bez nas – chyba, że Skitek szczeka jak coś się dzieje za płotem. Wtedy idzie sprawdzić i zaraz wraca. Pilnuje nas jakby bała się stracić kochających ją ludzi, żeby znów nie zostać samą. Skitul nawet nie wie, że coś złego istnieje na świecie. Prosto od swojej mamy trafił do kochającej rodzinki 🙂
Rozgadałam się, Maryniu bo o zwierzaczkach można bez końca… Buziaki 🙂
Próba tylko.
Ula:-) Coś Ci się poplątało w komputerze?
Ervi:-) Masz jakieś zwierzątko w domu? Takie swoje i kochane?