Był okres w moim życiu, kiedy często jeździłam tramwajem linii 33 aż do pętli, wsiadając przy Świerczewskiego. Kiedy tramwaj skręcał z Rakowieckiej w Komarowa zawsze z podziwem patrzyłam na działki. Czekałam na ten fragment trasy, żeby napatrzeć się, nasycić oczy. Był piękny przez wszystkie cztery pory roku. Od wiosny do jesieni przyciągało wzrok szaleństwo zieleni wraz ze wszystkimi barwami tworzonymi przez naturę i zaklętymi w kwiatach. Panowały tu spokój i radość. Starsi ludzie siedzieli na ławeczkach przed altankami albo pracowali pochyleni, wdychając zapach ziemi zbierali owoce swej pracy. Byli szczęśliwi. Dla wielu z nich było to jedyne szczęście. Zimą na drzewach, krzewach, altankach osiadał miękki, puszysty śnieg i przejeżdżając obok miałam wrażenie, że mijam krainę baśni.
Nic nie stoi w miejscu, zmieniło się moje życie, zmieniły się nazwy ulic, zmieniła się trasa, jeździłam w inną stronę miasta. Po długim czasie zdarzyło mi się znów jechać poprzednią trasą. Czekałam, by ujrzeć zapamiętaną oazę spokoju i zieleni. Czekałam na próżno. Ujrzałam martwe to, co w mej pamięci dotąd żyło i promieniowało radością. Połamane drzewa i krzewy, ziemię przerytą buldożerem czy też innym podobnym potworem, szczątki altanek, ławeczek i jakieś bezkształtne przedmioty nie do zidentyfikowania.
W tym obrazie zniszczenia przykuł mój wzrok starszy człowiek siedzący pod gołym niebem na kanapie. Siedział nieruchomo zapatrzony w dal. Jego twarz miała tak smutny, tak potwornie smutny wyraz jakby patrzył na umarłą najbliższą sobie istotę, jakby chciał tak zastygnąć na wieki.
Obok mnie stali w tramwaju dziewczyna z chłopakiem. Dziewczyna również zwróciła uwagę na nieruchomego człowieka. Była widocznie przez naturę obdarzona sporym stopniem wrażliwości, odczuła smutek starszego człowieka i podzieliła się spostrzeżeniem z partnerem. Obejrzał się, wzruszył ramionami.
– Też coś, przecież to tylko działka – powiedział.
Dziewczyna umilkła, nie odezwała się więcej, zaduma i mrok pokryły jej ładną twarz.
Tramwaj dojechał do pętli, wysiadłam ale wciąż miałam przed oczyma starego człowieka, który siedział.
20.02.2019
- kotimyszkot Pięknie napisane Aniu.. aż czuć te emocje i tęsknotę za tym, co było..
- babciabezmohera Wszystko się zmienia. I wcale nie zawsze na lepsze…:(
- e.urlik Kilka dni temu znalazłam w necie zdjęcie domu, w którym mieszkali moi Dziadkowie. Stary dom w Katowicach-Ligocie, gdzie mieszkało wiele rodzin. Dziadek miał tam swój kawałek podwórka, na nim kury i obowiązkowo gołębie, Babcia kawałek ogródka, wypielęgnowanego i pachnącego. Spędzałam tam zawsze część wakacji i ferii, a kiedy wracałam, to mówiłam tylko po śląsku. Teraz to ruina, nie ma śladu po gołębiach i po cudownych kwiatach w ogródku. Są śmieci i śmierć. Wiem jak to jest, kiedy zabierają ukochane miejsce.
- urszula97 To aż działka, z biegiem lat człowiek lubi to czego nie lubił jako nastolatek,
Jako młodka bardzo nie lubiłam działki, mielismy kartoflisko i ogródek przy domu.Krótko po ślubie 1/4 działki uprawialismy sobie u rodziców(warzywka i truskawki),teraz uwielbiam ale nic na siłę, to ma sprawiać radość no i swoje warzywka mieć ,kwiatów naciąć,wzrok nasycić. - fusilla Mieliśmy działkę w czasach, kiedy o wszystko trzeba było walczyć. Mieć wlasne owoce i warzywa, nawet jaja i własne kury, to wtedy było coś. Oczywiście dla Progenitury, praca na niej to był prawdziwy „dopust boży”! Jakie zatem było moje zdziwienie, gdy i Córka , i Syn, mając własne rodziny, kupili działkę i z wielkim zapałem się na niej spełniają! 🙂
- annazadroza Myszokocie:-) Serce nie sługa i kocha różnie – kota, psa, działkę, auto, czasem innego człowieka…
- annazadroza BBM:-) Tak to już jest, miejmy nadzieję, że przed nami tym razem prawdziwie dobre zmiany…
- annazadroza Ewuniu:-) Też wiem. Pojechałam z wnusią do Tenczynka na cmentarz i przy okazji chciałam jej pokazać domek babci, a tam już byli obcy ludzie… poryczałam się jak głupia…
- annazadroza Ula:-) Dzieci z reguły nie lubią działek, szczególnie gdy zmusza je się do jakiejś pracy. No, chyba, że to dzika działka w lesie i można cuda-niewidy wyczyniać;))) Dopiero z wiekiem się nabiera mądrości i ochoty do robienia czegoś, sadzenia, zbierania plonów, oglądania kwiatków i to cieszy.
- annazadroza Fusilka:-) No właśnie, dowód na to, że z wiekiem mądrości przybywa. Niektórym oczywiście, są na nią zaimpregnowane jednostki w ilości niemałej…
Super taka działka była, mnóstwo jabłek miałam, przez całe lato piekłam po dwie wielkie blachy ciasta z jabłkami. Mały był wtedy jeszcze na diecie bezglutenowej, więc podwójnie piekłam, był to okres, kiedy chłopcy rośli i dosłownie zasysali każdą ilość;) - marijana2 To nie tylko działka, to kawałek czyjegoś życia…
- emma_b wyobraziłam sobie tego starszego pana na kanapie i zrobiło mi się przeraźliwie smutno:(
- krzysztof213 Czas wszystko zmienia i nieraz tak są ciche wspomnienie tamtych czasów jak tubu ciebie z działką się przypominają
W czasach kiedy człowiek nie chce patrzeć na człowieka i walka klas trwa nadal
I to może tu nawet sie dziać
Że człowiek patrzył i nikt go nie widział gzie jedna kobieta miała empatię gdzie facet nie miał serca
To jest bardzo psychogicne
Bo i tu były działki których nie ma i choć to te same miasto a jednak tak inne jak moze już wszystko i ja - annazadroza Marijanko:-) Najczęściej kawał życia, szczególnie w przypadku starszych ludzi. Na pewno mnóstwo wspomnień…
- annazadroza Emmo:-) Miałam przez pewien czas działkę i widziałam, jak starsze osoby (ja byłam jeszcze młoda) są przywiązane do swego działkowego życia. Spotykały się tam grupki znajomych, panie przynosiły ciasta, panowie coś jeszcze, jednym słowem życie towarzyskie kwitło od wiosny do później jesieni. A na doroczne zebranie w maju panie ubierały się w eleganckie stroje:) Naprawdę.
- annazadroza Krzysztof:-) Wszystko się zmienia, tak już jest, nowe wypiera stare i nic na to poradzić nie można. Co nie znaczy, że w duszy się z tymi zmianami godzimy i przestajemy tęsknić. W sercu na zawsze pozostają pewne obrazy, sytuację, których nie ma i powrócić nie mogą, a w sercu są wciąż żywe.
…..Był okres w moim życiu, kiedy często jeździłam tramwajem linii 33 aż do pętli, wsiadając przy Świerczewskiego.
Ciekawe, bo ja mieszkałem przy Świerczewskiego….
Jacku:-) Teraz się nazywa Solidarności, krzyżowała się z Marchlewskiego, którą przez długi czas nazywało się Jana Pawła Marchlewskiego, żeby nie zwariować od tych zmian i trafić do celu.
Wiem, wiem… wyobrażam sobie, jakbym obecnie przyjechał do Warszawy i zaczął w autobusie pytać się o wskazówki: „Jadąc ul. Świerczewskiego, mijając Marchlewskiego i Nowotki, skręcając przed Muzeum Lenina na Plac Dzierżyńskiego…” Już słyszę komentarze, „Patrzcie go, jakiś komunista się znalazł!” Jeszcze niechcący i zęby mógłbym stracić…
Jacku, młodzi nawet nie wiedzieliby o co pytasz. Ze starszych jedni mogliby zareagować jak mówisz, inni z sentymentem wspomnieliby młode lata …