Dzień dłuższy:)

Dziś prawdziwa wiosna w powietrzu. Wybrałam się po zakupy, przez cały tydzień nie byłam w sklepie, więc to i owo się skończyło, należało odnowić zapasy. Ponieważ blisko i na chwilę – ubrałam cienką kurtkę i dobrze zrobiłam, bo zgrzałabym się jak mysz kościelna. Swoją drogą dlaczego się mówi – jak mysz kościelna – czy ktoś wie? Mamy zakodowanych mnóstwo różnych powiedzonek, używanych automatycznie a jak się zastanowić to nie wiadomo skąd się wzięły i jakiegoś sensu trudno się doszukać.
Jak co roku wiosną, kiedy śniegu już nie ma, bardziej wyraźnie rzucają się w oczy tony śmieci zostawianych na poboczach, trawnikach, koło torów to już w ogóle jedno wysypisko się tworzy. Jeszcze nie tak dawno chodziliśmy z psami takim fajnym skrótem obok działek, potem nieużytkami aż do tzw. centrum handlowego. Mówię „tzw.” bo to jeden budynek z kilkoma sklepami, ale nazwa szumna być musi. Teraz moda na słowo „centrum”. Tak mi się skojarzyło odnośnie mody na nazwy. Najpierw np. był Dom Kultury, potem Centrum Kultury, teraz używa się określenia Arena – wcale nie w związku z areną cyrkową, widziałam już ciucholand z „areną” w nazwie. To świadczy chyba tylko o tym, że język jest wciąż żywy i rozwija się, poszerzając znaczenie słów.
Cóż mnie tak znosi na boki, dryfuję zamiast wprost dążyć do celu. A chciałam tylko powiedzieć, że mnie cholera wzięła, bo nawet pod ogrodzeniem schroniska jakieś paskudne typy śmieci wyrzucają, o zgrozo, części samochodowej karoserii się walają! Butelki szklane i plastikowe, puszki po piwie i opakowania po zakąskach to normalka, ale kawałki aut? A dalej, gdzie przejście było to już ciężarówkami chyba jakieś resztki z ogrodów wywożą, bo naprawdę wielka ilość się zgromadziła. Oj, marudzę, wiem, że marudzę ale tak by się chciało mieć wokół ładne miejsca, czyste, uporządkowane gdzie bezpiecznie dałoby się spacerować bez groźby zatrucia (już olejem czy innym chemicznym świństwem był teren skażony), skaleczenia czy utonięcia w odpadkach. Mąż żartował, że bar pod chmurką już otwarty. No dobrze, ale nie mogliby zabrać ze sobą tych pozostałości po konsumpcji? Przecież jak przynieśli pełne to puste łatwiej zabrać z powrotem, prawda? Tak samo jest na turystycznych szlakach górskich. Ci „turyści” wnoszą pełne naczynia różniste a potem fruuu i w krzakach lądują puste. Czy nasze społeczeństwo kiedykolwiek się zmieni pod tym względem? Wiem, pytanie retoryczne.
O wiele przyjemniej idzie się miejscami rzadziej uczęszczanymi. Tam wiosnę naprawdę można poczuć i zobaczyć. Ździebełka świeżej trawy zaczynają się pokazywać, Szilunia je wyszukuje i zjada. Ptaszki śpiewają, skaczą po gałązkach aż miło popatrzeć. Bez ma pąki nabrzmiałe, mam nadzieję, że on, ten mój bez, zdaje sobie sprawę z tego, iż dopiero jest luty i nie zechce pachnieć już teraz. Kusi mnie aby wyjść do ogródka,
lecz nie, nie dam się omamić, ponieważ jeszcze do końca nie wydobrzałam, więc zachowując resztki zdrowego rozsądku oprę się pokusie;) Jedynie rozsypałam na trawie kilka torebek (po cukrze) przez zimę ususzonej (zużytej) herbaty. Zawsze to naturalny nawóz. Jak dobrze, że dzień już dłuższy i słoneczko coraz wyżej i dłużej świeci. O, a teraz Franuś przyszedł w odwiedziny:)))

19.02.2019

  • krzysztof213 I chociaż tu nie daruj sobie samego samej narzekania
    Bo ludziom na żywo lepiej za dużo nie mówić
    I piękne iść peryferiami
    I nie zazdroszczę ale tak iść z psem na spacer
    Zawsze lepiej niż samemu i ba widzę że ludzie rozmawiają z psami bardziej niż z ludźmi …
  • krzysztof213 I nie centrum handlowe i jeszcze lepiej galeria hmm jak handlowa to ok
    Ale ludzue chodzą do galerii i nie że sztuką hmm żartuje z przekąsem
  • emma_b jak o śmieciach czytam, natychmiast nóż mi się w kieszeni otwiera. mam ten sam problem z lasem i plażą. zgroza!
  • e.urlik Wokół mnie same lasy pełne śmieci. Lasy są piękne, brzozowo-sosnowo-dębowe, ale idioci mają to gdzieś. Taką Ziemię dostaną w spadku nasze dzieci. Dalej uczmy religii, zamiast bycia człowiekiem i odpowiedzialnym obywatelem. A Krzysztof ma rację: psy łączą i łagodzą obyczaje. I dobrze, że kot przychodzi.
  • babciabezmohera Znam powiedzenie 'biedny jak mysz kościelna’- i ono da się logicznie uzasadnić. 😉
    A śmieci są irytujące. Moje miasteczko w zasadzie jest bardzo czyste, ale po otwarciu sporego marketu wokół stworzyła się strefa śmieci najrozmaitszych. Myślę, że ten że sklep powinien wystawić ze 2-3 kosze albo regularnie sprzątać. 🙁
  • kotimyszkot Z tą myszą to i ja bardziej słyszałam powiedzenie „biedny jak mysz kościelna”, a o poceniu „spocić się jak ruda mysz” (nie wiem czemu akurat ruda poci się bardziej 😉
    Najtrudniej wytłumaczyć nasze powiedzonka dziecku, dla którego słowo ma jedno znaczenie i jeszcze „za Chiny ludowe” nie łapie niuansów 😉 To już łatwiej uczyć go porządku i bardzo przykładam do tego wagę.. choć jak z nim wędrujemy, to aż wstyd za te śmieci i brud który widzimy dookoła. Ostatnio mnie pyta – Mamo, czemu ten pan wyrzucił butelkę na trawę, a powinien do kosza? Ano powinien dziecko.. powinien.
  • annazadroza Krzysiu:-) Zapomniałam o „galeriach”, które nic wspólnego ze sztuką nie mają.
    Co do rozmowy z psami – to one są cudowne i czasem zdecydowanie więcej mają nam do powiedzenia niż niektórzy osobnicy na dwóch nogach. Moja Szilka np. normalnie rozmawia, a zasób słów ma duuuży:) Skituś natomiast nie gada, tylko się patrzy wielkimi ślepiami albo się przytula:)))
  • annazadroza Emmo:-) Dlatego noża nie noszę ze sobą, żeby mi się nagle sam nie otworzył…
  • annazadroza Ewuś:-) Masz rację, nie uczy się tego co potrzeba, wręcz przeciwnie. A teraz tę deformę i zepsutą szkołę pani z wytrzeszczem zostawi i będzie się ewakuować za granicę…
  • annazadroza BBM:-) Chyba tym, że nic do jedzenia w kościele nie ma, przynajmniej dla myszy?
    Pewnie, że przed wszystkimi sklepami powinny być pojemniki na śmieci, przy drogach, chodnikach też. Chociaż… nieraz widać kosz przy ławeczce a masa butelek i puszek i tak się poniewiera obok na ziemi. Jest jakieś ogólne pozwolenie na śmiecenie w miejscach publicznych.
  • annazadroza Myszokocie:-) O rudej myszy nie słyszałam. Znam tylko rudego kota:)
    Na pytanie synka aż prosi się głośno powiedzieć – „bo ten pan jest brudasem” – patrząc delikwentowi w oczy, może by się zawstydził? Ale pewnie nie…
© Anna Blog
Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *