Krasnoludek już w zupełnie dobrej formie, nie obyło się jednak bez pierwszego w życiu antybiotyku. Ale czasem trzeba. Humor wrócił, charakterek pokazuje się w całej postaci:) Kiedy się jej mówi: nie wolno – to głośno się śmieje i oczywiście próbuje to coś zrobić. Jeśli ma się czego trzymać idzie na nóżkach, kiedy podpórki się kończą resztę zaplanowanej drogi pokonuje na czworakach. Coraz częściej przebiega kilka kroczków od np. wersalki do pufa. Dziś mnie rozbawiła niesamowicie:) Wzięła w łapki dwie kolorowe gumki do włosów, najpierw kładła sobie na główkę pokazując, że wie do czego służą, bo patrzy co siostra z tymi gumkami robi. Potem wzięła jedną w jedną łapkę, drugą w drugą i mocno ściskając ruszyła przed siebie. W ten sposób trzymając się gumek przeszła bardzo sprawnie kilka kroków:)))
Dzisiaj już bez deszczu w ciągu dnia, wczoraj – powrót do domu to prawdziwy koszmar był. Deszcz, wiatr i ciemność, bo się latarnie nie świeciły na Geodetów. Dziś też nie, ale nie lało, więc widoczność była inna. Wczoraj – nie było widać żadnego „ludzia” próbującego przejść przez jezdnię, wycieraczki nie nadążały zgarniać wody z szyb, pasy na jezdni całkiem niewidoczne były w związku z tym łatwość pomyłki i możliwość wjechania nie na swój pas duża… Po dotarciu do domu w jednym kawałku trzeba było odczekać chwilę, by odreagować stres. I tu taki apel – ludzie kochani, uważajcie na drodze jak jedziecie i jak chodzicie też, bo nadeszła najgorsza i najniebezpieczniejsza – pod względem pogody – pora roku.
24.10.2018
Pogoda rzeczywiście jest okropna. Wczoraj nie wychodziłam z domu.
Trzeba przetrwać te szarugi, potem ślizgawice i inne atrakcje..nie ma lekko.
a apel jedynie słuszny.
Pogoda fatalna,dalej wiatr i deszcz.
Dobrze, że nie musiałaś wychodzić z domu. Taka jest zaleta „mania” kota w domu, z psem trzeba wyjść bez względu na wszystko.
Najgorsze wichury i zacinający deszcz albo śnieg. Resztę da się przetrzymać.
Ponoć na 1 listopada szykuje się ładna pogoda, dobrze by było, bo na cmentarz przy takim wichrze – oj, trudno i ciężko…