„Babie lato i kropla deszczu” – 27

Trafiła Inga pewnego razu na serial „Drwale i inne opowieści Bieszczadu”. Spodobał jej się i z przyjemnością oglądała, jeśli tylko udało jej się natrafić ponownie na jakiś kolejny albo wcześniejszy odcinek. Przepiękna przyroda przykuwała wzrok, ciekawe typy ludzkie, nie spotykane już nigdzie więcej budziły zaciekawienie. Mówili o sobie „bieszczadzkie zakapiory”, byli wśród nich ludzie o różnym wykształceniu i umiejętnościach, poglądach i wyznaniach, od artystów poprzez wyznawców jogi do rzemieślników. Był poturbowany swego czasu przez niedźwiedzia  fotograf czatujący z aparatem w czatowni na dzikie zwierzęta, byli zbieracze runa leśnego, palacze wypalający węgiel drzewny i drwale – przewijał się korowód nieprzeciętnych, zadziwiających  postaci. Inga chłonęła świat widoczny na ekranie. Zapamiętała sens wypowiedzi jednego z bohaterów, który przyjechał do Leska z wybrzeża. Był tu przez jakiś czas, żył w Bieszczadach, chodził po górach, potem wrócił nad morze. Okazało się, że już nie mógł tam żyć, dusił się, brakowało mu zielonej przestrzeni i musiał wrócić w Bieszczady. Inga rozumiała tego człowieka. Kiedy była młodą dziewczyną uwielbiała jeździć nad morze, smażyć się na plaży na brąz, żeby zaimponować opalenizną po powrocie. Marzyła przez cały rok, żeby latem paradować po nadmorskiej promenadzie w ładnej sukience. Razem z Feliksem – gdy już zostali parą – zaczęli jeździć w góry. Odwiedzili Szklarską Porębę, Wisłę, Szczyrk, Krynicę, Szczawnicę, wszędzie było tak pięknie, że straciła chęć by jechać nad morze, gdzie teraz wydawało jej się nudno i  monotonnie. W górach co krok jest inny widok, inny wymiar, cudowne piękno otwiera się przed zachwyconymi oczyma wędrowca. Polubiła górskie wędrówki i już nic nie sprawiało jej takiej przyjemności… Zwróciła uwagę na ekran porzucając wspomnienia. Skończyła się przerwa na reklamę.  Słuchała dalej słów człowieka, który z przejęciem opowiadał, że była niegdyś w tym miejscu wioska tętniąca życiem, było tak zwanych kominów (czyli domów) osiemnaście, tartak był, nawet  kolejka dochodziła ale banderowcy wszystko spalili, ludzi wymordowali… Słuchała opowieści z natężoną uwagą. Oj, coś za często od jakiegoś czasu docierały do niej informacje o rzezi, o tamtych okrutnych czasach i wydarzeniach. Dziwne. Skąd takie skojarzenia?

Następnego dnia  znów usiadła przy komputerze. Wygospodarowała dla siebie wolną chwilę, więc z czystym sumieniem mogła spędzić trochę czasu sama ze sobą, oddając się własnym przyjemnościom. Stanowiły owe chwile jedną z możliwości oderwania się od codziennych spraw, jakby wyjrzenie przez okno na szeroki świat. Lubiła wchodzić na strony dotyczące ogrodów, wnętrz mieszkań, wciągnęła ją też tematyka ezoteryczna pozwalając na chwilę odfrunąć w inne klimaty, odpocząć od realu, choć w części zregenerować swój organizm, zapomnieć o problemach. Zainteresowała się również genealogią, sprawdzała informacje, szukała znajomych, członków rodziny, miała świetną zabawę, która pochłaniała całą jej uwagę przez ten czas.

Była z siebie dumna, bo Honoratka ją pochwaliła.

– Widzę, babciu, że robisz się nowoczesna – oznajmiła podczas pobytu u dziadków.

– Staram się, kochanie, żeby ci nie przynieść wstydu.

– No co ty, babcia, ty nawet całkiem niezła jesteś – stwierdziła wnuczka. – Poczęstuj się chipsem – podsunęła torebkę.

– Przecież się odchudzam – zaprotestowała Inga.

– Weź chociaż jednego. Nie chcesz? To znaczy, że mnie nie lubisz.

– Przecież mówię, że się odchudzam.

– Wolisz się odchudzać niż mnie lubić?

Skusiła się rozbawiona. Honoratka pod nos podsunęła torebkę.

– Czujesz jak pachną? Najlepsze na świecie chipsy z papryką. Weź sobie jeszcze.

– Przestań mnie kusić.

– Powąchaj jaki zapach, zobacz jaki kolor. Jeszcze jest cała nietknięta torba – podskakiwała to na jednej nodze to na drugiej.

– Och ty, kozo jedna!

Pochwały wnuczki przyniosły dodatkową korzyść poza dumą babci. Inga przełamała niechęć do sprzętu elektronicznego i poddając się ciekawości z przyjemnością nurkowała coraz śmielej w necie.

cdn.

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Babie lato i kropla deszczu, Powieści. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 odpowiedzi na „Babie lato i kropla deszczu” – 27

  1. jotka pisze:

    Oglądałam opowieści Bieszczadów, o ciężkim życiu prostych ludzi, ale chyba szczęśliwych. Miłością do gór tez zaraził mnie mąż:-)
    Ale burza, u was chyba lepiej było obserwować?

    • anka pisze:

      Jotuś:-) Burza za burzą, co chwilę mruczy z innej strony. Teraz też 🙂 Ulewa była, nie zmoczyła Was?
      Pod balkonem chodziła łania, a babcia odlatuje… samo życie. Buziaki 🙂

  2. Urszula97 pisze:

    I ja jak natrafię to oglądam tych drwali, bieszczadzkie opowieści a także „Rolników z Podlasia „, czas tam płynie inaczej.Pozdrawiam upalnie.

  3. Ten serial istniał naprawdę czy go wymyśliłaś na potrzeby powieści?

    • anka pisze:

      Małgosiu:-) Serial jest prawdziwy, chyba na Polsacie chodził. Teraz nie mam tv, ale patrzyłam na YT i jest do odszukania. Pamiętam, że było kilka sezonów, naprawdę wciągało. Jeszcze Górali oglądałam, też taki serial – jakoś się to nazywa – realny czy coś. Zdrówka kochana 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *