4.01.2022 pisane 🌞

Prowadzę od kilku lat rachunki domowe uwieczniając je w kolejnych zeszytach. Każdy rachunek, każdy zakup ma tam swoje miejsce dzięki czemu wiem gdzie znikają pieniądze. Robią to w sposób niewiarygodnie szybki dlatego swego czasu postanowiłam przeprowadzić śledztwo, by wiedzieć gdzie też one się udają bez naszej wiedzy. Okazuje się, że z wiedzą, ale jednocześnie z naszą niewiarą i niedowierzaniem, że takie drobne sumki potrafią urosną do pokaźnych sum. Jednak dzięki zapisaniu łatwiej jest sprawdzić, gdzie idzie więcej niż jest to konieczne i można przyoszczędzić nieco. Ha ha ha, można było, kiedyś. Kiedy już pozliczałam wszystkie słupki spojrzałam na zmieniające się ceny kilku podstawowych produktów kupowanych w tym samym sklepie. Jesteście ciekawi? Bardzo proszę 😵😵😵

Tak na przykład jajka (20 szt. ściółkowe) w grudniu 2020 kosztowały 9,99 zł.; w marcu 2021 – 10,99; a w grudniu – 11,99. Dzisiaj tyle samo, zrobiłam pierwsze w nowym roku zakupy stąd wiem. Na przykład masło klarowane kosztowało 17,95 w grudniu 2020; w czerwcu 2021 – 19,99; w grudniu – 21,99. O normalnym maśle to nawet mówić się nie chce, w grudniu 2020 – 4,49, zaś rok później – 5,99 i 6,99 w zależności od producenta. A kupić trzeba bez względu na cenę. Jak jesteśmy przy nabiale to  jeszcze o mleku wspomnę, takim jakiego używamy do kawy, „czerwonym”, czyli 3,2% świeżym w butelce. W grudniu 2020 płaciłam za litr 2,19 zł.;  w marcu – 2,29; we wrześniu – 2,39; przed świętami (i dziś) – 2,49. Jeśli o mąkę chodzi to w przeciągu roku, czyli od grudnia 2020 do grudnia 2021 skoczyła z 1,49zł. na 1,99, (a wcześniej pamiętam ją za 1,19). Mąka tortowa w grudniu 2020 – 1,29zł.,  a w październiku płaciłam  2.19zł. Jeszcze chleb – przecież artykuł podstawowy, kupuję ten sam i zmiana jest z 1,99 zł. na 2,19 (dziś).  Olej duży kujawski kupuję, (taki 2l) mam zanotowane w zeszycie, że w grudniu 2020 zapłaciłam za niego 13,99zł., w czerwcu 2021 – 14,49; w listopadzie – 18,99; dziś – 19,95zł.

No! To taki mały przegląd asortymentu. I weź tu człowieku oszczędź na czymkolwiek jeśli wszystko zmienia ceny. O, choćby taki Otrivin, kropelki do nosa z 16,99 na 18,99zł. Już nie chcę katować Was i siebie, pozostawię temat…

Pochwalę się za to jaka sprytna jestem i zrobiłam trzy w jednym 😀 czyli w jednym garnku gotowały się warzywa na sałatkę, seler na kotlety i reszta na kapuśniak. Oczywiście poza kiszoną kapustą, której resztka została okrutnie kwaśna i wykorzystałam ją w ten sposób. Babcia D. kapuśniak lubi, więc ja miałam przyjemność, ze zjadła ze smakiem. W ogóle dobry wyszedł 🙂

… wszystko razem w jednym garze się gotuje …

… tylko pokroić na sałatkę …

… seler aż się prosi o panierkę z przyprawami …

… kapuśniaczek w całej krasie czeka, żeby do miseczek wskoczyć …

Po zimie i śniegu śladu nie ma. To akurat mnie nie martwi, przecież zimna nie lubię, tylko po co leje cały czas tak, że z psiepsiołami trudno wyjść 😒 Mogłoby chwilami przestawać. Mam jeszcze kilka fotek z akcentami świątecznymi, umieszczam je i koniec tematu, zaczynam myśleć o wiośnie 🙂

… jeszcze tarasowa choineczka mojej kuzynki, która potem będzie rosła w ogródku (choinka, nie kuzynka, hi hi ) …

… ta sama choineczka z cudnym dodatkiem 🐕 …

Na koniec pierwszy świt w 2022 roku.

… to nie są góry w tle, to tylko chmury …

I to by było na tyle – cytując klasyka 😀 czyli koniec na dzisiaj.  Wszystkiego dobrego!

  Do następnego spotkania i oczywiście – trzymajcie się zdrowo!

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Kuchennie i smacznie, Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

32 odpowiedzi na 4.01.2022 pisane 🌞

  1. fuscila pisze:

    Nie robię zapisów z wydatków, bo i tak to nic nie da, tylko nerwy są. Zresztą sama sobie sterem, żeglarzem, okrętem jestem! Dzisiaj tylko, jak przyszła „Baba z jajami”, to za 20 szt. dopłaciłam złotówkę. Póki co, nie potrafię wyliczyć, ile to procent, ale ja zawsze „cinka” byłam z matmy! ;-(((
    Ładne te dekoracje, ja swoje wczoraj zapakowałam w kartony, bo już mi się jodła sypała, a z racji lenistwa mego, nie będę co chwilę z miotłą latać! Za to musiałam dwa razy jechać do gminy. Nie dość, że chcą władze wiedzieć czym palę, ale jeszcze dodatkowe deklaracje każą wypełniać i z dokumentacją biegać. Wrrr! A za benzynę to kto mi wróci? Chociaż może nie powinnam się czepiać, skoro mi dali do renty 112 zł. Jakoś jednak mam wrażenie, że i tak z innej strony uszczuplą!
    Serdeczności !

    • anka pisze:

      Fusilko:) Nie chowam jeszcze dekoracji, bo jak się już namęczyłam i je wyjęłam, to niech trochę oczy nacieszą. W moim rodzinnym domu choinka stała zawsze do końca karnawału. Żal był się ze światełkami rozstawać, dają taki miły nastrój 🙂 Gałęzie mam zamiast choinki, więc niech sobie stoją, potem im tylko bombki zdejmę. Może znowu któraś puści korzenie i będzie nowe drzewko?
      Przypomniałaś o deklaracji, też jeszcze nie wypełnialiśmy. Trzeba będzie się zmobilizować 🙁
      Stara prawda mówi, że nic Ci nie dadzą czego by wcześniej nie zabrali, a i później też nie podarują…
      Buziaki jeszcze noworoczne, bo pierwszy tydzień się liczy 🙂

  2. urszula97 pisze:

    Uwielbiam dekoracje świąteczne i sniezek na święta, moje dzieciaki też lubią. Aniu ja pierwszy raz mroziłam sałatkę jarzynową ale bez majonezu, cebuli i jabłka i dobra była tylko trzeba małe porcje mrozić, mroziłam też makaron pierwszy raz, wrzuciłam zamrożony do wrzątku , do tego sos pieczarkowy i był obiadzik. Czekam na rachunki za gaz i prąd.Swoją drogą jak popatrzyłam na ceny past do zębów to mi dopiero szczęka opadła.Szok. No cóż, Jacek wlazł do pralki, Wojtuś ma już 61 cm 5,2 kg.Obyśmy zdrowi byli, buziaki.

    • anka pisze:

      Uleńko:-) Jeszcze nigdy nie mroziłam sałatki. Makaronu też nie, popatrz jaka Ty mądra jesteś 🙂 Faktycznie, obiad momentalnie gotowy.
      Na ceny pasty jeszcze nie patrzyłam. Mam zapas, bo w Biedronce była kiedyś promocja na kartę Moja Biedronka, a ja ją mam i skorzystałam. Zresztą dużo korzystam, jak podliczę rabaty na koniec miesiąca to niezła sumka wychodzi. Najbardziej się cieszę, jak masło uda mi się taniej kupić.
      Ale miałaś bal z chłopakami 🙂 Zrobiłaś Jacusiowi zdjęcie w pralce ? 😉 Wojtuś rośnie jak na drożdżach 🙂
      Masz rację, oby zdrowie dopisało. Buziaki!

  3. Pola pisze:

    Zazdroszczę Ci Anuśko, że potrafisz, jak księgowa, systematyczne zapiski robić. Ja tego nie potrafiłam i nie potrafię.
    Ceny oszałamiająco pną się w górę, nie bacząc na stan naszych portfeli. Wrrr..
    Piękne i klimatyczne fragmenty swojego domostwa pokazałaś, achhh… I jeszcze z psionkiem w kadrze :****
    A propos sałatki jarzynowej spróbuj zamiast ziemniaka dać sporą ilość jabłka, bossska jest! Ale jeśli lubisz ziemniaka w sałatce, to trudno…
    Ja nie daję ziemniaka wcale 🙂
    Szczęśliwości dużo życzę…

    • anka pisze:

      Polinko:-) Jak nie musiałam to nie robiłam. Całe szczęście, ze wynaleziono kalkulatory, bo u mnie 2+2 nigdy nie wychodzi 4 😉 tylko coś koło tego, albo nawet 22, bo ja z matematyki tudzież innych przedmiotów ścisłych głąb jestem i mam na nie alergię 😉
      Piesiulek i choinka to mojej kuzynki, ja mam gałęzie zamiast choinki. Może któraś puści korzonki. Już jedno drzewko mi takie rośnie, nawet całkiem sporo urosło w ciągu roku 🙂
      Do sałatki daję jabłko jak mam w domu, ale bez ziemniaka niemożliwa jest! Ja kocham ziemniaki i jak stonka ziemniaczana jestem 😉
      Jeszcze wciąż noworoczne uściski posyłam!

  4. Eliza pisze:

    Ceny żywności bardzo wzrosły, a jeszcze paliwo, na wsi podatek rolny, woda i śmieci też zdrożały. Córka się rano popłakała bo dostała pensję mniejszą o 300 zł, nikt nie wie dlaczego. Nie będę zapisów robić, bo to tylko wkurza. Lepiej pochwalę Cię za oszczędne i sprytne gotowanie w jednym garnku, ja z takich selerów robiłam kiedyś pasztet muszę odgrzebać przepis. Najważniejsze by zdrowym być. Serdeczności ślę :))

    • anka pisze:

      Elizo:-) Nie będę się wyrażać, więc nie powiem co myślę na temat pensji córce zabranej, a inaczej się nie da.
      Pasztet z selera już robiłam i był udany. Też odszukam przepis, seler zdrowy i tani – póki co… W „Wariatkowie” nie wiadomo czego się spodziewać rano po otwarciu oczu… Masz rację, że zdrowie najważniejsze i choć trochę szczęścia do tego, żeby nie było jak na Titanicu, gdzie zdrowie mieli tylko szczęścia zabrakło.
      Uściski serdeczne jeszcze noworoczne 🙂

  5. jotka pisze:

    Aniu, masz jakąś księgową pasję, a dzięki temu dowód na to, gdzie znikają nasze pieniądze! ja to obserwuję po cenach chleba, zawsze z tej samej piekarni!
    Niedługo będziemy jadać na surowo, bo ceny gazu i prądu nas wykończą!

    • anka pisze:

      Jotuś:-) To nie pasja tylko resztki zdrowego rozsądku. Inaczej sama sobie już bym nie wierzyła co robię z kasą i co kupuję, albo czego nie kupuję 🙁 Przecież oszaleć można z tymi wydatkami, a co chwilę spada coś nowego jak grom z jasnego nieba!
      Życzę Ci, żeby z nieba spadła jakaś wygrana albo inna gotówka jako prezent na ten nasz nowy rok (sobie zresztą też) 🙂

  6. Mo. pisze:

    U mnie wesoło pyrka rosół, który sobie ugotowałam na przeziębienie i do niego makaron gwiazdki na poprawę nastroju ha ha ha. Wyboru dużego nie miałam bo albo gwiazdki albo takie duże muszle, które zawsze robię z nadzieniem . Domowej rachunkowości nie prowadzę bo jestem kiepska w liczeniu ale i tak widzę, jak bardzo ceny idą w górę. Masakra. Mimo wszystko życzę Ci samych pięknych dni w Nowym Roku, na szczęście dobre słowa i uśmiech zawsze będą darmowe.

    • anka pisze:

      Mo:-) No to niech nastrój się poprawia, a zdrowie wraca jak najszybciej!
      Masz rację, ze są darmowe (jeszcze) i bezcenne wartości jak uśmiech, dobre słowo, życzliwość, blask słonka czy zapach kwiatów. Niech wokół nas będzie ich jak najwięcej – czego Ci życzę również z całego serca 🙂

  7. Kobieta Zniewolona pisze:

    Zawsze robię sałatkę z warzyw z rosołu. Dorzucam dwa ziemniaki z drugiego dania. Ogórek i jabłko na ogól są stale w domu więc tylko kwestia ugotowania jajek. Bardzo taką sałatkę lubimy i ekonomicznie jest.

    • anka pisze:

      Kobieto Z.:-) Taka sałatka od zawsze smakowała, też tak robiłam, żeby nie marnować warzyw z rosołu. Chyba, że psiaki miały chęć 😉
      Dobrego roku Ci życzę, lepszego niż poprzedni!!!

  8. BBM pisze:

    Piękne dekoracje świąteczne. Ja już choinkę rozebrałam i drzewko wyrzuciłam. Jeszcze jakieś drobiazgi świąteczne zostały, ale niewiele.
    Kiedyś robiłam zapiski, ale dawno już zrezygnowałam- uznałam, że do niczego mi się to nie przyda- co jest do kupienia, to i tak trzeba kupić. A poza tym i tak staram się żyć oszczędnie. Buziale!! :))

    • anka pisze:

      Matyldo:-) Pamiętam z dzieciństwa, że mama na początku miesiąca rozdzielała pieniądze do kopert, jakąś sumę na tydzień i tak się rządziła. Dawniej panie domu miały swoje sposoby na gospodarowanie zasobami, wszelkimi zresztą 🙂
      Buziaki!

  9. Stokrotka pisze:

    Anko – no i co zrobisz … jak nic nie zrobisz???
    To znaczy obiadek jeszcze pyszniejszy niż zawsze zrobisz :-))

    • anka pisze:

      Stokrotko:-) To co mogę na zasadzie – co poradzisz jak nic nie poradzisz??? 😉
      Oj, kochana…, nie będę się wyrażać, a żyć trzeba. Dziś zrobię jeszcze pranie, od 22-ej mamy tańszy prąd…
      Buziaki!

  10. Krystyna 7 8 pisze:

    Witam cie Aniu w nowym roku. Oby ten rok był inny od poprzednich. Może kłopoty i problemy gdzieś znikną i będzie można cieszyć się słońcem, zdrowiem i rodzina. W ten nowy rok wchodzę pozytywnie nastawiona do rzeczywistości, z nastawieniem, że wszystko co złe to za nami. Tobie i Twojej rodzinie też życzę takiegi nastawienia. Pozdrawiam

    • anka pisze:

      Krysiu:-) Wspaniale! Tak trzymaj 🙂 Pozytywne nastawienie połową sukcesu, w końcu złe musi minąć, bo „… nic nie może przecież wiecznie trwać…”.
      Dziękuję za życzenia, odwzajemniam serdecznymi myślami i posyłam je w Twoim kierunku za Las Kabacki 🙂
      Buziaki!

  11. To Cię przebije, bo ja zapisuję wydatki chyba już ćwierć wieku 🙂 Podejrzewam, że mogłyby być pomocne przy pisaniu jakiejś pracy magisterskiej 🙂
    W czasach, gdy siedziałam z dzieckiem w domu, koleżanka mi zdradziła, że ma taki system: po opłaceniu rachunków dzieliła pozostałe pieniądze do trzech kopert (to były przecież czasy, gdy się operowało gotówką) i wiedziała, ile może wydać na jedzenie i inne domowe wydatki w ciągu 10 dni. Ja systemu kopertowego nie stosowałam, ale zaczęłam właśnie zapisywać, ile wydaję i na co, w zeszycie – na jednej stronie jeden tydzień. I tak się wdrożyłam, że ciągnę to do dziś.
    Nieraz już mi się przydawało, gdy szukałam czegoś wstecz. A kiedyś nawet uratowało przed zapłaceniem drugi raz 750 zł 🙂

    Usiłowałam sobie właśnie wyliczyć, ile będę mieć pieniędzy MNIEJ w najbliższe miesiące po opłaceniu ZUS i tego nowego cholernego zdrowotnego, ale nie idzie. Będę musiała się do ZUS przejechać, a wyobrażam sobie, co tam się będzie działo. Słabo mi się robi.

    PS. Kupujesz olej w 2 l. opakowaniach? Nie jest to niewygodne w używaniu?

    • anka pisze:

      Małgosiu:-) Kujawski ma świetną butelkę 2l. taką pasującą do ręki i swobodnie nią się można jedną ręką posługiwać, podczas gdy w drugiej coś innego trzymać.
      Właśnie taki kopertowy system stosowała moja mama. Ja podzieliłam zakupy na działy, np. w zeszycie na jednej stronie nabiał, na innej warzywa/owoce, apteka/zdrowie itd. Dzięki tym zapiskom mogę porównać ceny choćby leków i tak znalazłam najtańszą aptekę. Też myślałam, że gdyby ktoś szukał danych na temat zakupów zwykłych ludzi to są uwiecznione 🙂
      Matko jedyna, teraz jechać do ZUS to samobójstwo prawie. Aż nie wiem czego Ci życzyć – cierpliwości, czy wręcz przeciwnie, maksymalnego wkurzenia, żeby obecnych rozstawić po kątach 😉 W każdym razie powodzenia!

  12. Mysza w sieci pisze:

    Długi czas prowadziłam takie dokładne zapiski, teraz w każdym nowym kalendarzu mam podsumowanie, ale już „mniej więcej”- ile potrzeba na rachunki, jedzenie, ubrania czy aptekę. Opłaty zawsze robię 1go czy 2go, żeby wiedzieć ile zostało na codzienność i na jakieś extra wydatki. Najgorsze u nas są niespodzianki typu naprawa auta, czy nagłe prywatne wizyty lekarskie. Także oby tych było jak najmniej, a damy radę. Choć coraz trudniej o optymizm w kwestii wydatków – zwłaszcza jedzeniowych. Dlatego tak cenne są sposoby, jak z jednego gotowania zrobić trzy potrawy :))) Przytulnie tam u Was, tylko zdrowia życzyć i spokoju na ten nowy rok! Buziaki :*

    • anka pisze:

      Myszko:-) Zgadzam się, że wszelkie nieprzewidziane wydatki są najgorsze. U nas ostatnio cyrk z prądem był i trochę kosztował. Poprzednio bojler, latem akumulator do auta i tak ciągle coś 🙁 U nas tańszy prąd jest w weekend, dwie godziny po południu i od 22 do 6 rano. Wtedy staram się robić pranie, włączać zmywarkę, piec ciasto. Nie jestem nocnym Markiem i w nocy nie zaoszczędzę, bo śpię, nie dam rady inaczej. Śpioch nocny i już 😉
      Przytulnie jest, światełka jeszcze tę przytulność zwiększają, do tego muzyczka nasza ulubiona … i super jest 🙂 Odkąd tv nie działa naprawdę jest milej. Od lutego zmieniamy operatora i zobaczymy jak wyjdzie. Na pewno ograniczę „uczestniczenie” w rozmowach politycznych i obradach sejmu…
      Serdeczności posyłam i mnóstwo uścisków 🙂

  13. Lucia pisze:

    Dopiero dzisiaj znalazłam Twój ostatni wpis. Gdzieś mi umknął. Sałatkę robię bez ziemniaków tak jak w domu rodzinnym. Nigdy nie mrozilam, bo mimo że V oczywiście nie je, to ja zawsze zjadam bez problemu.
    Makaron tak mroże. Kiedy otworzę paczkę świeżego drugą część zamrażam.
    Buchalterie podziwiam. Próbowałam bez efektów. Zapominałam, gubiłam paragony.
    A kupić i tak trzeba.
    Dekoracje umilają dom, ale u mnie już dość.
    Buziaki.

    • anka pisze:

      Luciu:-) Sałatkę zawsze z ziemniakami, nie mroziłam nigdy, zresztą znika do końca, wszyscy lubią. Jak można nie jeść sałatki!!! No, ale już mnie przyzwyczaiłaś do jedzeniowego dziwactwa V. Na to nie ma rady, każdy ma inne upodobania. Ja np. nie lubię oliwek i oliwy, co dla Włocha pewnie jest w ogóle nie do przyjęcia. Makaronu też dotąd nie mroziłam.
      Dekoracji jeszcze nie zdjęłam, Wera była przez weekend i stwierdziła, że światełka mogą się przecież świecić przez cały rok, bo jest miło i przytulnie. W sumie – ma rację 🙂
      Uściski!

  14. L.C. pisze:

    Drożyzna okropna, ja ostatnio złapałam się na tym, że za chałkę w ubiegłym roku zapłaciłam ok. 6 zł, a po roku już prawie 10 zł. Miałam za mało czasu przed świętami żeby upiec sernik i zapłaciłam w piekarni-cukierni 60 zł. za chleb i mały kawałek ciasta. Już wolę piec w domu. A sałatka podobnie u mnie jest robiona, gdy jest na nią smak, albo gdy jarzyny z rosołu zostaną. Strasznie oszczędna jestem, lodówkę zawsze opróżniam do końca i bardzo mało wyrzucam, chyba, że jakaś zapomniana i rzadko używana rzecz się przeterminuje.
    Dzięki za docenienie choineczki. U nas ostatnie dni na szczęście już bez deszczu i pieseczki nie wnoszą tyle błota.
    Pozdrowienia z południa. Oby ta wiosna szybko przyszła! Bazie na wierzbie już są.

    • anka pisze:

      Tereniu:-) Wprost nie do uwierzenia taki rachunek z piekarni! Oszczędna jesteś, bo nas tego uczyli od dziecka i jakoś tak weszło w krew. Pamiętam opowiadania dziadków z ich dzieciństwa i młodości, właściwie uczyłam się oszczędności słuchając i obserwując ich oboje. Pewnie dlatego zawsze sobie jakoś radziłam w różnych sytuacjach mając w pamięci ich obraz.
      Dziś minus 3 wieczorem było gdy wyszłam z psiepsiołami na chwilę. Wieczorem chodzić nie chcą, wiedzą, ze miska czeka z żarełkiem. A poza tym jak jest ciemno i zimno to się śpi, a nie łazi nie wiadomo gdzie 🙂 I ja się z nimi zgadzam w tej materii 🙂
      Uściski dla Was i głaskanki dla piesków 🙂

  15. ikroopka pisze:

    Aniu, a w sobotę minął rok, jak Bognny nie ma…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *