Już jutro!

Kulinarnych prób ciąg dalszy. Zrobiłam paprykarz wg przepisu Olgi Smile https://www.olgasmile.com/paprykarz-weganski.html    Wyszła duża porcja na 2 słoiki po ogórkach i był bardzo dobry. Był – bo już się skończył, a co dzień smakował lepiej. Na pewno powtórzę tak mniej więcej za miesiąc.

… tak wyglądały składniki duszące się w garnku …

… dołożyłam wędzone tofu …

… gotowe, przełożone do miseczki, reszta w słoiku  „mieszkała” w lodówce …

Przygotowałam na obiad zapiekankę makaronową  z jabłkami. Zdjęcie zrobiłam przed włożeniem do piekarnika, po upieczeniu nie zdążyłam 🙂

… pod koniec pieczenia zapach cynamonu rozchodził się po całym domu …

Zużyłam resztę makaronu jaka mi została po pobycie Dużego z dziewczynkami. Zaserwowałam wtedy makaron z sosem pomidorowym, który wszyscy lubimy.  Calineczka tylko nosem kręciła jak zwykle, ona po prostu nie lubi jeść, zupełnie  jak jej tatuś w tym wieku. Jemu przeszło i mój tata żartował, że stał się sybarytą, zaczął lubić jeść, kiedy sami (dziadek z wnukami) pichcili smakołyki w czasie wakacji w lesie jako leśni ludzie (też określenie taty). Może i jej przejdzie 🙂  Mimo, iż jest niejadkiem, energii ma mnóstwo. Wyładowała ją trochę w lasku (akurat pogoda się trafiła).

… babciu, ja bendem cimać Śkitusia na śmyci …

… potem bez „śmyci” biegali oboje, Szilce się nie chciało …

… Skituś był rozanielony wspólną zabawą …

… taki duży przyjaciel to skarb …

… cudowny uśmiech Skitusia – szczęście na pysiu  …

Po spacerze Calineczka chwilę posiedziała spokojnie. Ale tylko chwilę 🙂

… siedzenie w jednym miejscu to strata czasu, a jedzenie to już w ogóle niepotrzebne 😉 …

Dziś zadzwoniła pani z przychodni z propozycją zmiany terminu szczepienia na jutro, oczywiście przystaliśmy z chęcią, byle mieć to za sobą. W związku z tym nie zrobię niczego co planowałam, ale wcale się tym nie martwię, mam usprawiedliwienie 😉 Po zaszczepieniu nie wolno się przemęczać, należy oszczędzać siły – tak też zrobię i będę się leniła, przecież to siła wyższa. Potem, taką mam nadzieję, odzyskam wigor i chęć działania. Królowa Marysieńka też skorzystała z propozycji wcześniejszego przyjęcia szczepionki i od soboty pytam jak się czuje. Boli ją trochę ręka, miała bóle głowy, ale poza tym nic strasznego się nie działo i oby tak dalej.

Trzymajcie za nas kciuki i trzymajcie się zdrowo!

 

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Kuchennie i smacznie, Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

25 odpowiedzi na Już jutro!

  1. Mysza w sieci pisze:

    Jak dobrze ujrzeć tę radość dziecięcą i psią, wieść o szybszym terminie też na plus. Pozostaje kciuki trzymać mocno mocno i mieć nadzieję, że wszystko będzie ok A smaka na paprykarz mi narobiłaś, dawno nie jadłam.. Buziaki Aniu, trzymajcie się dzielnie i czekam na wieści po szczepieniu

    • anka pisze:

      Myszko:-) Jesteśmy po szczepieniu, na razie bez sensacji 🙂 Głowa bolała mnie wcześniej i teraz też pobolewa, ale to normalka przy zmianie ciśnienia i pogody. Druga dawka w połowie czerwca.
      Paprykarz naprawdę był dobry. Swoją drogą czemu paprykarz, skoro papryka tam jest tylko w proszku do smaku, a może jej wcale nie być 😉 Zrobiłam po raz chyba trzeci placki chlebowe, te, które miały być knedlami Makłowicza 😉 Są super do podjadania, do piwa – jak ktoś lubi zagryzać też, weszły na stałe do mego menu.
      Dzięki za kciuki, na pewno pomogły 🙂 Buziaki!

  2. fuscila pisze:

    No i fajnie!
    Przynajmniej będziecie już spokojniejsi! Oby tylko zbyt dotkliwych „nop” nie było. Z moich znajomych, po astrze, jedni przechodzili prawie bez sensacji, u innych jeden dzień był nieprzyjemny – gorączka i osłabienie! Życzę aby było jak najlżej, a najlepiej bezbolesnie!

    • anka pisze:

      Fusilko:-) Bezboleśnie było, bo nawet nie poczułam ukłucia. Może się taka gruboskórna na starość zrobiłam, hi hi 😉 Oby tak dalej. Powiem Ci, że w głębi duszy odczułam ulgę, że się udało, nie odwołali, nie przenieśli itd. jak to się słyszy w tv. Dziękuję za dobre słowo 🙂

  3. Stokrotka pisze:

    Przecudna ta Twoja Calineczka!!! 🙂 Przytulam ją serdecznie!!!
    Trzymajcie się dzielnie po tej szczepionce. My mamy termin na 9 kwietnia…

    • anka pisze:

      Stokrotko:-) Przecudna, zgadzam się 🙂 Ale charakterek ma! W sumie dobry na te czasy, żeby sobie w życiu radziła. Wymęczyć potrafi wszystkich wokół, a jest przy tym taka słodka, że nie można się przestać uśmiechać patrząc jak kombinuje w małej główce co zrobić, żeby osiągnąć swój cel 🙂
      Trzymamy się, póki co jest OK. 9 IV to już za chwilę, może Wam się Moderna trafi, nie Astra? Zresztą, jak zwał tak zwał, ważne by skuteczna była. Buziaki!

  4. BBM pisze:

    Kciuki trzymam mocno! Będzie dobrze. My po świętach, ale to już bliżej niż dalej. Następnych miłych spacerów i pięknej, ciepłej pogody.

  5. dora pisze:

    Lubię taką jarzynkę , którą sie robi do ryby po grecku, moze być i z ryżem, czemu nie. W kazdym razie ryby mi do tego nie potrzeba

    • anka pisze:

      Dorcia:-) Do ryby daję jeszcze dużo pora, bo lubię. Tzn. bez ryby też robiłam, bo Mały nie je i on sobie dorabiał po swojemu. Ale z tofu (wędzonym) pierwszy raz wypróbowałam i po „przegryzieniu się” smakowało – mnie przynajmniej, ale i domownicy jedli – wyśmienicie. Zdrówka 🙂

  6. jotka pisze:

    Ta zapiekanka z jabłkami to dla mnie świetny wynalazek, bo surowe owoce cos mi nie służą.
    Trzymam kciuki, obyście dobrze znieśli 🙂
    Napisz, jak było!

    • anka pisze:

      Jotuś:-) Na razie obyło się bez sensacji, oby tak dalej, ale się okaże dopiero. Dzięki za kciuki, na pewno pomogły 🙂
      Znalazłam przepis na jabłka w cieście upieczone z żurawiną w środku, wygląda na zdjęciu apetycznie i mam zamiar upiec. Jak wyjdzie – pokażę, sama jestem ciekawa. Byłoby ciasto dla Ciebie w sam raz skoro surowych nie możesz.
      Uściski!

  7. Urszula97 pisze:

    Malutka słodka.Same pyszności.Trzymam kciuki .Ja na 19.04 a w SMS ie napisali że Moderna.Pozdrawiam bardzo słonecznie.Brat który mieszka w kujawsko pomorskim to 20 km od miejsca zamieszkania.Rodzina bratowej też kupę kilometrów od domu.

    • anka pisze:

      Uleńko:-) Słodziak, nie da się ukryć, że ta szkrabusia jest przesłodka, ale jednocześnie łobuziak z niej, że hej! Za wszelką cenę próbuje postawić na swoim i trzeba się nagimnastykować, żeby ją przekonać 😉
      Nie wiem czemu trzeba jeździć daleko po szczepionkę, to jakieś dziwne jest. My się zarejestrowaliśmy na samym początku w naszej przychodni i bez problemu. Wydaje mi się, że podczas rejestracji przez infolinię system wpisywał ludzi tam, gdzie mu się okienko pokazało, przecież bezrefleksyjnie, bo mechanicznie i stąd nawet 800 km. niektórzy mieli jechać. Zdrówka!

  8. 7 8 Krystyna pisze:

    Czytając Twoje osiągnięcia kulinarne kuchni wegetariańskiej, sama wczoraj upiekłam zapiekankę kasza jaglana+kalafior… Była pyszna, zjedzona do ostatka. Aniu dzięki tobie podjęłam wyzwanie do przyrządzania tak nietypowych potraw.

    • anka pisze:

      Krysiu:-) Nawet nie przypuszczasz jaką wielką przyjemność sprawiły mi Twoje słowa 🙂 🙂 🙂 A zdradzisz dokładnie jak zrobiłaś tę zapiekankę? Z kaszą jaglaną jeszcze się nie zaprzyjaźniłam, choć wiem jak bardzo jest zdrowa. Deser tylko, na słodko zrobiłam z rodzynkami, miodem i chyba żurawiną, muszę popróbować znowu. Uściski!

      • 7 8 Krystyna pisze:

        Aniu, nic prostszego 1. Kaszę jaglana ugotować. 2.kalafiot ugotować oddzielnie. Na patelni usmażyć cebulkę, dodać do niej marchew i kalafior (drobniutko podzielony). 4 przełożyć do naczynia żaroodpornego najpierw kaszę, później to co na patelni i znowu kasze. 5.polac wszystko jogurtem z jajkiem rozbeltanym. 6 na wierzch ser żółty. Wszystko do piekarnika na ok pół godziny. Smacznego

        • anka pisze:

          Krysiu, dziękuję 🙂 Wygląda prosto i nie wpadłabym na taki pomysł. Na pewno wykorzystam tym bardziej, że kasza jaglana jest bardzo zdrowa. Uściski 🙂

  9. To super z tym szczepieniem! Mam nadzieję, że obejdzie się bez dodatkowych atrakcji!

    • anka pisze:

      Małgosiu:-) Na razie jest OK, oby nadal tak było. Będę spokojniejsza zachowując oczywiście w dalszym ciągu środki ostrożności, jeszcze mi życie miłe 🙂 Zdrowia!

  10. Lucia pisze:

    Trzymam mocno kciuki. I odpoczywaj. Moje szczepienie jeszcze niewiadomej daty. Fotki śliczne a kulinaria… Kapelusz z głowy.
    Całusy

    • anka pisze:

      Luciu:-) Słowa uznania w Twoich ustach to balsam dla mej duszy 😉
      Dzięki za kciuki, na razie jest OK, co bolało to boli dalej, nowego miejsca boleści nie ma 😉 Druga dawka w połowie czerwca. Podobno już pierwsza zabezpiecza przed groźnym przebiegiem covida. W dalszym ciągu będę uważać i stosować DDM. To nic nie kosztuje, a ustrzec może.
      Buziaki!

  11. mokuren pisze:

    Calineczce przejdzie. Ja też kiedyś byłam niejadkiem, potrafiłam podobno trzymać jedzenie w buzi jak chomik i wieki mijały zanim przełknęłam. A teraz uwielbiam jeść.
    Trzymam kciuki, żeby nadal było OK po szczepionce 🙂
    U mnie, w mojej dzielnicy, mają zacząć szczepić seniorów 65+ w połowie maja, a resztę mieszkańców nie wiadomo kiedy. Czyli na razie mogę zapomnieć o szczepieniach.
    Pozdrawiam ciepło 🙂

    • anka pisze:

      Mokuren:-) Moja siostra oraz Duży synek, czyli tatuś Calineczki robili dokładnie to samo. Mogli w buzi godzinami międlić jedzenie, po czym gdzieś w kącie się go pozbyć 😉 Teraz lubi jeść, siostra też lubiła i pichciła fajne żarełko.
      Mam nadzieję, że jak już szczepienia zaczną to się szybciej wszystko potoczy i doczekasz się. Życzę z całego serca.
      Buziaki!

  12. Ewa pisze:

    Ooooo, ale piękne okoliczności przyrody pokazałaś, Calineczka już taka duża, a Skitulek coraz „siwsze” pysiulo ma. Przytulaski wielkie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *