Dziewczynki spędziły z nami weekend dostarczając radości i rozrywki. Oczywiście „rozrywka” odnosi się do Calineczki Na pytanie „co będziesz jadła?” odpowiedź pada wiadoma – słodycze i makaron
Zrobiłyśmy deser, który się składał z biszkoptów namoczonych w kawie, kremu (z torebki dr Oetker) i galaretki w dwóch smakach, akurat miałam truskawkową i cytrynową. Dla szkrabusi robienie jest frajdą, jedzenie już niekoniecznie, ale trochę zjadła
W sobotę pomagała w przygotowaniu sernika. Do pomocy w różnych czynnościach zawsze jest chętna, w końcu to Panna, więc w ruchu musi być nieustannie
Duży pokazał mi jak się wstawia filmiki, na wszelki wypadek (gdybym zapomniała) zapisałam już w szkicach wszystkie trzy i po kolei pokażę.
Dobrego tygodnia życzę i dziękuję za odwiedziny w moim kąciku
Kolejna nowa umiejętność, brawo.U mnie też ruch w sobotę i niedzielę, w sobotę był syn z rodziną i córka też, córka z noclegiem.Bylo trochę drobnicy 2,4,6 lat to i rumor był.Jak mawia sąsiadka to szczęście jak przyjdą wnuki ale drugie szczęście jak już idą do domu.Obchodzilismy dzień Babci I Dziadka, mialam zamrożone jeszcze ciasteczka I makowiec świąteczny a piernik na mleku upieklam i było.Pozdrawiam serdecznie.


Uleńko:-) U mnie teraz przez kilka dni Wera jest, uczy się, Calineczka jej w domu nie daje spokoju. A ja się cieszę mając okazję zobaczyć jak moja wnuczka jest zdyscyplinowana i samodzielna jeśli chodzi o zdobywanie wiedzy. Podziwiam tym bardziej gdy widzę matematykę i różne straszne zadania, wzory, równania i inne takie co to zmorą mojego życia w szkole były

Aha, trzeci rozdział „Babiego lata…” wskoczył pod spodem, bo szkic zapisałam wcześniej.
Buziaki
Piękny ten jeleń! Iście królewskie dostojeństwo!
Matyldo:-) Prawda? Cudny jest
Czytam, że ostatnio mało chetnych na wypoczynek zimowy w Szczawnicy, bo powietrze tam niezbyt czyste, az zal, że nie moge teraz pojechać.
Ikroopko:-) Też czytałam. Kiedy byliśmy ostatni raz zimą to najbardziej dymiły czarnym dymem zakonnice
Szczawnica jest w dolinie i jeśli nie ma wiatru to faktycznie dym z kominów nie ucieka. Widziałam, że wymiana jest kopciuchów, gaz poprowadzono, ale jednak jeszcze za mało. Wielu ludziom też świadomości -niestety – brakuje, co czuje się po „smrodzie” dymu. Inaczej pachnie drewno, a inaczej różne palone świństwa.
Tęsknię już bardzo za ukochanym miasteczkiem
Ostatni raz byłam chyba pięć lat temu, jakoś tak w lutym, marcu, w każdym razie był jeszcze śnieg, słońce i to powietrze z dymami, ale i tak tęsknię i pojechalabym, ale nie mogę. Do kitu to życie czasem.
Czasem jest wkurzające, jeśli nie możemy robić tego, co byśmy chciały
Niektóre przeszkody są nie do przeskoczenia, buuu…
Ojej, ale niespodzianka, takich celebrytów nam trzeba!
Chwile z wnukami to sama radość, potwierdzam:-)
Jotuś:-) Żebyś widziała celebrytki chodzące deptakiem między ludźmi! Albo całą rodzinkę w Parku Górnym, czyli jelenia, łanię i dzieci. Coś wspaniałego
Cieszę się i robię co lubi, na dziś pizzę zamówiła 
Mam teraz chwile radości, żeby Werci dogadzać, bo się u nas uczy, żeby mieć spokój. Przecież Calineczka jej nie pozwala
Uroczy ten celebryta! A jaki przystojny !!!
Stokrotka
Stokrotko:-) Bardzo przystojny, a jego żona jaka ładna! O dzieciach ju ż nie wspomnę, takie cudne. Też się przechadzają między ludźmi, w końcu są u siebie

Jeleń taki to celebryta. A jakby tak odwrócić celebryta to jeleń. Oj coś mi się chyba pokręciło dzisiaj.
Krysiu:-) Jakby nie powiedzieć to jest cudny!
Słodycze i makaron? Też bym się mogła tym żywić, w ogóle się Calineczce nie dziwię, gust kulinarny ma na poziomie :).
Jelonek cudny, ciekawe co go ciągnęło do „Sezamu”? :).
Pozdrawiam Cię cieplutko.
Moniko:-) Filmik jest sprzed kilku lat, Sezamu już nie ma, budynek rozbudowano, na górze są 3 mieszkania a na dole Żabka. Jelenie i łanie z dziećmi chodzą sobie po Parku w dalszym ciągu i są cudne

Buziaki
Kochana! Skąd ja znam takiego niejadka? Nasze identyczne. On wszystko będzie robił sam. Dziś poprosiło o pizzę, więc myślałam, że zje. Ale, pooblizywał sos pomidorowy i jedzenie się skończyło. Dałam synowej do domu, może później zje…
U nas w domu od pokoleń są niejadki [ w tym ja], ale teraz z punktu widzenia babci, to jakiś horror. Człowiek by gwiazdkę z nieba zdjął, 7 wariantów jedzenia planuje, gdy przyjeżdża, a zje jako tako raz na 10 razy. Echhhh… Ale kochamy Go nad życie
Polinko:-) Z niejadkami mam doświadczenie, Duży był okropnym niejadkiem, miałam z nim niezłe przeboje. Córeczka Calineczka naśladuje tatusia
Z pizzy uskubie kawałek – choć sobie zamówiła – i już wystarczy. Ze wszystkim tak jest, a lubi tylko makaron i słodycze
Też kochamy nad życie, bo jak inaczej?
