Wczoraj, 26 lutego minęły dwa lata od podjętej przeze mnie decyzji w kwestii jedzenia, a raczej niejedzenia, mięsa. Całkowitej rezygnacji. Od wielu, wielu lat (Mały był w liceum) nie jadłam ssaków, od dwóch lat także drobiu. Żadnego. I bardzo mi z tym dobrze.
Dziś, czyli 27 lutego jest też rocznica – piąta rocznica rozpoczęcia mojej przygody blogowej. I z tym też mi bardzo dobrze. To był jeden z najlepszych zrealizowanych pomysłów w moim życiu. Jestem szczęśliwa, że poznałam Was, cudowne, wspaniałe osoby, z którymi czuję – wprawdzie w świecie wirtualnym – lecz prawdziwą wspólnotę, czuję ciepło, dobre myśli, empatię… i to jest takie podtrzymujące na duchu w tych trudnych czasach wszelkich zaraz. Bo przecież jedna zaraza się nie skończyła, a już druga rozpełza się po świecie. Nawet babcia D., która za młodu studiowała w Kijowie, stanęła przed telewizorem i zaczęła wygrażać ruskim. Absurdalność sytuacji polegała na tym, że telewizora nie włączamy (wypisaliśmy się z polsatu, a nowego operatora jeszcze nie wybraliśmy na 100%), wydarzenia na Ukrainie oglądamy w telefonie z netu, a babcia przed telewizorem wyganiała najeźdźców słowami „wynocha z mojego pięknego Kijowa”. MS ma praktycznie wszystkie noce nieprzespane, odsypia rano, kiedy ja wstanę. Skitek na starość też spać nie daje, chce wychodzić kilka razy w nocy i trzeba go słuchać, bo inaczej jest sprzątanie podłogi. Bardzo się ostatnio „posunął” bidulek kochany. Ciężko mu się podnieść, pocieszam go, że ja mam tak samo i też mnie wszystkie gnaty bolą. Nie wiem czy się z tego cieszy 😉 i czy mu to pomaga, ale tak musi być i już.
Jestem przygnębiona, przerażona, zdołowana a jednocześnie dumna z tej części rodaków, którzy niosą pomoc nie patrząc czy potrzebujący są z Syrii, Afganistanu czy Ukrainy. To aktualni rządziciele dzielą ludzi na sorty i podgatunki. Ukraińcy w 1944 zamordowali mojego dziadka. To nie znaczy, że wszystkich Ukraińców mam uważać za morderców. Moi rodacy w części też niechlubnie się zapisali na kartach historii wydając na śmierć swoich sąsiadów, czy wręcz mordując, by przejąć ich mienie. W każdym narodzie są jednostki pozytywne i negatywne, nie ma ideałów. Okoliczności potrafią wyzwalać w ludziach zachowania, o które sami by się nie podejrzewali, łącznie ze skrajną podłością i niezmierzonym bohaterstwem. I to wreszcie trzeba sobie uzmysłowić. My jako ogół powinniśmy ten fakt przyjąć do wiadomości. Nie ma ideałów. Nigdy nie będzie. Jednak pogodzenie się z prawdą o przeszłości pozwoli ją zostawić wreszcie w spokoju i pójść dalej. Nareszcie ruszyć do przodu, zwrócić się ku przyszłości. Przestać się grzebać w tym co było, zmieniać fakty i interpretację w zależności od aktualnych potrzeb rządzicieli. Przeszłość już była, minęła, nie można jej zmienić (by wykorzystywać do manipulownia „ciemnym ludem”). Jeszcze raz: było, minęło. Ważne, co jest TU i TERAZ – bo to generuje przyszłość.
„Warto być przyzwoitym” – może korzyści nie widać od razu, wręcz się wydaje to nieopłacalne, lecz jest to inwestycja w przyszłość, lepszą, przyzwoitszą. Zresztą, co ja tu będę mówić, każdy sam we własnym wnętrzu/duszy musi decydować co się dla niego liczy.
Tym razem bez zdjęć, jakoś mi się nie chce ich robić, ani szukać i wstawiać. Trzymajcie się zdrowo.
Ach Aniu. To wszystko prawda w punkt. Jednak nie umiem się pozbierać.
Gratulacje blogowe. Mnie wczoraj WordPress pogratulował trzeciej rocznicy. W sumie bloguję prawie 13 lat. Od chyba 2.009 r. Wielu lat naszej przyjaźni blogowej z Tobą. Uściski
Luciu:-) Dziękuję i ja sobie też życzę „wielu lat naszej przyjaźni blogowej”.
Buziaki 🙂
Najgorsze jest to, że nie ma jednej definicji przyzwoitości. Ten co teraz przyjmuje ukraińskich uchodźców jest przyzwoity, ale słyszałam też głosy, że dobrze im tak za Wołyń i UPA i ten człowiek uważa się za bardzo przyzwoitego Polaka i katolika, co w garniturze co tydzień lata do kościółka.
Jest dramat. Uważam jednak, że nie ma co zwracać uwagi na wykolejonych „przyzwoitych” i trzeba zrobić swoje. Te kobiety i dzieci, co uciekają przed wojną nie mają nic wspólnego z Banderą, tak jak i ja nie mam nic wspólnego z Chmielnickim. Po wczorajszej rodzinnej naradzie zrzuciliśmy się wczoraj i wpłaciliśmy kilkaset złotych na fundusz pomocowy, na wsi mamy zbiórkę potrzebnych rzeczy, więc kupię jutro to co najbardziej potrzebne i zaniosę, tak jak wiele innych osób z naszej wsi. W pracy jest akcja ściągnięcia rodzin kolegów i koleżanek, jest ich u nas kilkanaście osób. I to są na ten moment przyzwoite działania. Na głupich ludzi nie ma co zwracać uwagi. Nie wiem tylko jak się czuje ta jedna Rosjanka, co u nas pracuje. Nikt z nią o wojnie nie rozmawia, ale też nikt jej nie ignoruje. To też uważam za przyzwoite.
Mam tylko nadzieję, że na to gó..no nie rozleje się za Bug, bo nie wiem, na jakich przyzwoitych my moglibyśmy liczyć….
Tatiano:-) Tak różne reakcje, różne uczucia się w nas uruchamiają/panują, przelewają i w ogóle w każdej chwili co innego przelatuje przez serce i głowę. Cierpienie dzieci i zwierząt najbardziej mnie porusza, bo to istoty niewinne, bezradne, całkowicie uzależnione od innych. To co robisz Ty, ludzie w Twojej okolicy rozlało się po całym kraju i odbieram to jak taką falę dobra, czegoś „człowieczeńskiego” co zmywa trochę tego brudu, który nas oblepia od pewnego czasu i jakby „polepsza” świat. Myślę (mam nadzieję), że to g…wno się nie rozleje 🙂 🙂 🙂
Piękne jest to, że potrafisz wznieść się ponad osobiste/rodzinne urazy w sytuacji, gdy cierpią ludzie, którzy być może są potomkami tamtych (morderców), ale sami nie są niczemu winni
Gratulacje z okazji podwójnej: i rocznicy blogowania i mięsa niejedzenia. Ja na razie ograniczam jego spożycie, ale nie rezygnuję en bloc, właściwie z lenistwa, bo mięso szybko… Może gdy już nie będę pracować, eliminuję w całości?
Małgosiu:-) Mięso szybko przygotujesz, to prawda, ale… Kiedy miałam małego Browcia w domu (był prawie sznaucerem) wyglądał niczym czarna owieczka, patrzył swoimi ślicznymi ślepkami z miłością – a do mnie dotarło, że takie właśnie istotki, owieczki, cielaczki, słowem – dzieci!- są zabijane i pożerane… Czy mogłabym to zrobić własnoręcznie? Od tamtej chwili przestałam jeść ssaki. Czyż dla własnej przyjemności mam być zabójcą? Nigdy więcej! A od dwóch lat kurczaków i indyków (bo tylko jeszcze te biedactwa pożerałam) nie tknęłam i tak zostanie. Na początku trochę miałam problemów „smakowych”, że tak się wyrażę. Ale minęły i jest mi z tym bardzo dobrze. Na dodatek odkrywam wciąż nowe smaki i mam chęć eksperymentować w kuchni. Część potraw i mięsożercy jedzą z przyjemnością 🙂
Teraz jest ten czas, kiedy trzeba odrzucić osobiste uprzedzenia, bo wojna to wojna. Nie oglądam w ogóle telewizji, tzn. od ponad roku mam wyłączony telewizor (dla ścisłości – w drugim pokoju mąż ogląda), ale przecież jest internet, więc siedzę, przeglądam wiadomości, wynajduję różne strony (obcojęzyczne też, google świetnie tłumaczy), przeżywam. Pomóc mogę tylko finansowo i to skromnie bardzo, a to przecież kropla w morzu potrzeb, więc poprawiam sobie samopoczucie, zaangażowaniem emocjonalnym… Głowa mi pęka:(
Aniu, życzę udanych wielu lat blogowania ✨
Mnie stuknie w marcu 16 lat regularnego blogowania, ale w sieci byłam juz ze dwa lata wczesniej, i przyznam, że coraz częściej czuję sie wypalona. I odczuwam brak ludzi, którzy byli i odeszli, ujmę to tak eufemistycznie;(
Dobrze, że jesteś
Ikroopko:-) W ciągu tych pięciu lat mojego blogowania odeszło kilka osób za Tęczowy Most i brakuje ich. Cóż, taka kolej rzeczy… ale… w ostatnim czasie wokół nas zbyt dużo osób przeszło na drugą stronę z wiadomych względów, szli i jeszcze idą jakby wręcz w pochodzie, po kilkuset ludzi na dobę. Na dodatek doszła Ukraina i strach jeszcze większy… Oj, przyszło nam żyć w ciekawych czasach a ja marzę o spokojnych. I mnie głowa pęka, więc Cię rozumiem doskonale. Przytulam serdecznie i dziękuję Ci bardzo (>
ps. – to miało być serduszko 🙂
Z tymi emotkami bywa różnie, wrzuciłam kilka, a została tylko gwiazdka:(
Zrobię teraz eksperyment – te same emotki, najpierw z myszki, potem z klawiatury, zobaczymy, które przejdą:)
1. ✨
2.✨
I już widzę, ze wyświetla sie tylko gwiazdka:(
Niech to będzie gwiazdka pomyślności!
Ludzie są mądrzy i glupi , dobrzy i źli.Na bok urazy , tak trzeba żyć tu i teraz.Moja parafia jak zwykle zaangażowana, w domu parafialnym zbiórka towarów, zresztą i ten dom przygotowany dla uchodźców, kilka razy była u nas młodzież i dzieci z Ukrainy i Białorusi, te dzieci i mlodziez są niewinne.W mieście sporo punktów zbiórek. Gratuluję rocznicy blogowania i bez mięska.Buziaki.
Uleńko:-) Dziękuję za gratulacje 🙂
Wspaniale jest patrzeć, że ludzie są chętni do pomocy i organizują się w błyskawicznym tempie, gdy tego potrzeba. Większość jest niewinna, to chore głowy fundują nam „spektakle śmierci i nieszczęścia” dla zaspokojenia własnych chorych ambicji, żądzy władzy i jakichś nienormalnych wizji. Cierpi potem cały świat.
Spokoju życzę i CiP posyłam, buziaki.
O ! A u Ciebie komentować mogę.
U mnie kocioł, jestem w trakcje organizowania noclegów, ubrań i podstawowych rzeczy dla uchodźców.
Zniewolona:-) Z tym komentowaniem to różnie bywa i nie mam pojęcia od czego zależy. I pewnie się nie dowiem 😉
Trzymam kciuki za organizowanie i podziwiam!
Zwykli ludzie, niezależnie od narodowości nigdy nie są winni. Zawsze ponoszą jednak konsekwencje poczynań jakichś szaleńców…
Oczywiście że trzeba pomagać…. ale ze strachem myślę, że nam chyba nikt by nie pomógł…
Stokrotko:-) Nie myśl o tym. Też tak myślałam do niedawna, lecz sobie uświadomiłam, że przecież wzmacniamy takie sytuacje o jakich myślimy! Więc myślmy, że jednak w rodakach jest tyle dobra, chęci pomocy, empatii mimo wszystkich przeciwności, że się obróci na dobre to, co się źle układało. Przecież ” U Fortuny to snadnie, że kto stojąc upadnie…” jak to staropolski Mistrz Jan napisał. Buziaki Jaguniu 🙂
Stokrotko, w 1997 roku mieliśmy potworną powódź, była bardzo duża pomoc z kraju i zza granicy, przychodziły transporty z meblami, przyjeżdżali gospodarze z południowo wschodniej Polski z karmą dla bydła, to było niesamowite, pozdrawiam.
Aniu, gratulacje! jestem pełna podziwu i zaszczycona, że mogę u Ciebie bywać.
Nastroje są straszne, głównym tematem jest wojna w Ukrainie, ale duch nie upada, nawet mój mąż, widząc ceny na stacjach benzynowych, stwierdził, że na złość Putinowi jest w stanie płacić więcej, niech się dziad udławi!
Jestem dumna z naszych sportowców, którzy nie chcą startować z Rosjanami, ja wiem, ze Rosja to nie Putin, ale może to zmusi zwykłych Rosjan do zwiększenia protestów.
Zawsze jest obawa, ale jeśli i my zaczniemy się bać, to kto podniesie na duchu Ukraińców?
Jotuś:-) Dziękuję i nawzajem, „jestem pełna podziwu i zaszczycona, że mogę u Ciebie bywać”. Fajnie, że się spotkałyśmy w tym wirtualnym świecie 🙂
Nasi sportowcy postąpili wspaniale i dali przykład. W samej Rosji ludzie też mają dość od dawna, lecz teraz już granica wydaje się być przekroczona i protestują mimo okropnych kar. Na dodatek układ gwiazd/planet (nie znam się, żeby było jasne tylko czytałam) jest podobny do tego z czasu Rewolucji, jak u nas z czasu pierwszego rozbioru… jakby szerzej spojrzeć to coś w tym jest. Szkoda tylko, że ludzie giną, a najstraszniejsze, że dzieci są ofiarami psychopaty.
Od dwóch lat marzyłam o chwili kiedy inne informacje będą ważniejsze od tych pandemicznych ale w najczarniejszych scenariuszach nie przypuszczałam, że te nowe wieści będą jeszcze gorsze. Nie mogę uwierzyć w to co się dzieje, boję się takiego świata i złoszczę na niego jednocześnie. I jestem zdania, że niesienie pomocy jest ważniejsze niż podziały i waśnie z przeszłości bo zamknięcia swojego dotychczasowego życia w jednym plecaku nie jestem sobie w stanie wyobrazić. Gratuluję kolejnej rocznicy blogowania i życzę niegasnącej pasji do tworzenia tego miejsca. Moc pozdrowień.
Mo:-) Masz rację, wszyscy mamy dość covida i chcemy, żeby się skończył. Może już zobojętnieliśmy ? Wciąż umiera kilkaset osób dziennie! Więc, żebyśmy (jako ludzkość) nie poczuli się za dobrze – dostaliśmy następną lekcję, tym razem przez psychopatę zadaną. Zauważyłaś, że jakoś właśnie takie typy dobrze się czuły ostatnio na świecie? Łącznie z naszymi rodzimymi. Musi być równowaga, więc druga strona zaczęła wreszcie wspólnie działać… To takie moje dyletantki spostrzeżenia… Niech się koszmar skończy jak najprędzej, podobno rosyjscy żołnierze kontraktowi (ok. 5 tys.) się zbuntowali i nie chcą walczyć w tej wojnie za Putina.
Dziękuję za życzenia i serdeczności posyłam 🙂
Niech się posłuchają Babci D, absolutnie! Skitka bardzo szkoda, ale dobrze, że ma Was – bardzo przyzwoitych i o dobrym sercu, ludzi. Lżej mu będzie znosić starość.. Mnie lżej z myślą, że pomagamy, jednoczymy się przeciw niesprawiedliwości, przeciwko rażącemu złu. Pomoc na pewno się przyda, ale najbardziej opamiętanie i zakończenie tego koszmaru. Serdeczności Aniu dla całej rodzinki i gratulacje za wytrwałość wege i w pisaniu też!
Myszko:-) Zryczałam się jak głupia przy zdjęciu dziewczynki, którą mordercy rozstrzelali na ulicy razem z rodzicami. Nie mogę uwierzyć, że to prawda. To się nie mieści w głowie! A ofiar jest wciąż więcej przez psychopatę i jego strach przed utratą władzy.
Dziękuję Myszko za życzenia i życzę Wam spokoju i bezpieczeństwa. Oby jak najprędzej się ten koszmar skończył. Buziaki!
Aniu! Gratuluję! I cieszę się , że jesteś. Jak dobrze przeczytać Twoje przemyślenia, jak dobrze czasem Cię usłyszeć… Moc buziaków!
Matyldo:-) Dziękuję! I ja jestem szczęśliwa, że na Ciebie trafiłam w tym naszym blogowisku, wspierasz mnie duchem i słowem, i za to też dziękuję. Uściski serdeczne oraz mnóstwo CiP posyłam 🙂
Gratuluję Blogowego stażu, ciesząc się , że na Ciebie udało mi się trafić! :-))))
Podziwiam za samozaparcie w kwestii diety! Trochę z Twych przepisów przemycam i do siebie, ale bez specjalnego „musu”. ;-0
Mnie się nawet pisać nie chce, chociaż uświadomiłam sobie niedawno, że bloguję już osiemnasty rok! Dzień zaczynamy z Bratem od posiadówki przed telewizorem. O tym, że jakoś bardziej płaczliwa się zrobiłam, to nawet nie wspominam!
Nie umiem sobie wyobrazić, co dalej! Kiedy to się skończy!
Trzymaj się! I My Wszyscy też!
Fusilko:-) Dziękuję za gratulacje 🙂 I ja się cieszę, że Cię poznałam i mogę u Ciebie czytać różne ciekawe rzeczy i uczyć się nowych rzeczy. Tobie gratuluję pełnoletności blogowej 🙂
Z pisaniem w obecnej sytuacji jest ciężko. Słucham i oglądam, i odchodzi ochota na wszystko, co teraz wydaje się bzdurą. Coraz więcej ofiar wśród ludności cywilnej i to się w głowie nie mieści. Tak samo nie mieściło się w głowach ludziom w 1939 …
W kwestii diety to nie samozaparcie, to świadoma decyzja i nie mam z tym żadnego problemu, za to lekkość na duszy.
Trzymaj się Aneczko. Buziaki i CiP duuużo!
Gratuluję Ci przygody z Blogiem. Warto szukać nowych celów, one wzbogacają o nowe doświadczenia. Co do Rosji, no cóż, czasem społeczeństwa same ,nierozsądnie wybierają sobie przyszłych dyktatorów i szaleńców,bywa,że i sfałszowane wybory w tym pomagają.Mam nadzieje,że Europa i Świat poprzez sankcje gospodarcze przycisną Putina do ściany, a jego najbliższe otoczenie dojdzie do wniosku że trzeba go wreszcie usunąć.
Obserwatorze:-) O usunięciu szaleńca mówi mnóstwo ludzi. Wszędzie i głośno. Jak u nas był „cud nad Wisłą” to tam przydałby się „cud pod Kijowem”, a może jeszcze gdzie indziej (na Uralu ostatnio – jak czytałam), tylko… można sobie myśleć życzeniowo. Jak to się dzieje, że w historii ludzkości jeden psychopata ma wpływ na życie i śmierć milionów ludzi, nawet teraz, gdy świat zdaje się połączony i „zglobalizowany”. Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze… i tak to jest niezmiennie. Moja prababcia Karolina mówiła (od taty wiem) ” za pieniądze ksiądz się modli, za pieniądze świat się podli”. Mądrą była kobietą.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Gratuluje Kochana tych pięciu lat na blogu 🙂 oby tak dalej. U mnie chyba stuknęło siedem lat pisania, ale nie jestem pewna. Będzie coś koło tego. Uwielbiam blogowanie, dzięki temu poznałam mnóstwo fajnych ludzi ze wspaniałymi pasjami, między innymi Ciebie, Stokrotke, Jotke, Lucynkę i nadal poznaję. Każda nowa twarz cieszy. Uściski Aneczko.
Kasiu:-) Dziękuję Ci bardzo 🙂 Ja też złapałam blogowego bakcyla i bycie w tym naszym blogowisku sprawia mi ogromną przyjemność i poczucie takiej wspólnoty, wirtualnej przyjaźni, która przeradza się też w kontakty bezpośrednie.
Przytulam Kasieńko 🙂