Dziś serdeczne życzenia płyną do Solenizantek noszących to samo imię co moja siostra. I najpiękniejsza róża, która zakwitła specjalnie dla Was w moim ogródku 🙂 Tak więc zdrowia przede wszystkim, radości i dobrych chwil każdego dnia 🙂
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO 💗💗💗
Kilka naszych Blożanek nosi to imię, więc szczególnie dla Luci https://pozagranicamipolskialenietylko.home.blog/i i dla Lucy http://welniscie.blogspot.com/
Aha, jeszcze Emilii dziś święto 🙂 Więc i Emilkom się należą najlepsze życzenia, więc niech się spełniają 🙂
Bardziej się o Emilach rozpisali niż o Emilkach, miałam wujka Emila i był przecudownym człowiekiem, więc i jemu za Tęczowy Most posyłam dobre myśli.
Trzymajcie się zdrowo!
Znałam i Lucyny i Emilie, więc najlepsze życzenia 🙂
Jotko:-) Pewnie, że najlepsze 🙂
Aniu wreszcie dotarłam po swoją różę. Jeszcze raz dziękuję za przepiękne życzenia i pamięć. I przyłączam się do życzeń dla wszystkich dzisiejszych solenizantek. Uściski
Luciu:-) Jeszcze raz ściskam imieninowo i cieszę się, że róża przypadła Ci
do gustu 🙂
Dołączam się do życzeń, mamy naszą Lucy , Emilie też mam.Roża cudowna.Pozdrawiam.
Ula:-) Róża rozkwitła i pokazała całą urodę właśnie dziś 🙂
Znam dwie Lucy, jedną w Krakowie, drugą na Sycylii, a jedna z nich ma nawet wnuczkę Emilkę
Z Mesalką mi się przypomniała anegdota.
Pojawił się u niej Żyd skupujący starzyznę. Wymyślne suknie od aktorek odsprzedawał potem kobitkom lekkiej konduity. Mesalka mu proponuje to, tamto (a była słusznego wzrostu). Żyd nie chce nic wziąć, mówi w końcu:
– Gdzie ja znajdę taką wielką kurwę jak pani?
Małgosiu:-) Ale się uśmiałam 🙂 🙂 🙂
Tak sobie myślę, że nie znałam żadnej Lucyny, ale jedną Lucy/Lusię owszem – mój ojciec tak zdrabniał żartobliwie imię Heleny, swojej ulubionej kuzynki, a mojej nieco mniej ulubionej ciotki 😉 natomiast Emilek miałam kilka uczennic, imię wróciło do łaska w latach 80.
Do życzeń się chętnie przyłączę 🙂
Ikroopko:-) Często imię kojarzy się dobrze albo źle w zależności od naszego stosunku do osoby je noszącej. Siostrę kochałam i brakuje mi jej bardzo, Emilki też fajne poznałam. Emilka – imię – podoba mi się bardzo, może przez „Emilkę ze Srebrnego Nowiu”?
Ciotkę lubiłam, tylko moze mniej niz tata 🙂 i wspomnienia z nią mam dobre. A Emilka najbardziej kojarzy mi sie z Nocami i dniami Dąbrowskiej.
„Noce i dnie” nie należą do moich ukochanych lektur, dlatego wcale nie skojarzyłam imienia. Gdybym teraz miała córkę to dałabym jej Emilka na imię. Hi hi, gdy byłam w pierwszej ciąży podobała mi się Ariadna, jak to się gust zmienia 🙂
Przyznaję, Dąbrowską docenilam po 50., mojej 🙂 Imiona podlegają modom, jak wszystko, co ciekawe, dawniej często kreowała ją literatura – Marty, Michaly, Marciny, to przeciez Siesicka – dziś celebryci. Ale też widac powrot do imion tradycyjnych, w latach 60-70 odrzucanych, i jak wtedy nie lubilam Marysiek, Zosiek i Antkow, bo to byly imiona 'starych’, to teraz je akceptuję, no, z pewnymi wyjatkami 😉
Właśnie, z wiekiem nawet Zosie polubiłam, Maryśki miałam wokół siebie zawsze w różnych formach: Majka, Mania, Maryla, Morelka – więc nie wyobrażam sobie bez nich życia 😉
Ja dziś świętowałam imieniny Emilii… Ale Lucyna też piękne imię, choć dziś chyba bardzo mało popularne.
Róża przepiękna 🙂
Karo:-) Na imiona przychodzi moda, jak zresztą na wszystko. Po dziwacznie spolszczonych Brajanach i Andżelikach – które w oryginale są ładna, ale spolszczone wyglądają jak potworki – wróciła moda na dawne imiona. Te z kolei, męskie, kojarzą mi się ze starszymi panami w płaszczu z wyliniałym futrzanym kołnierzem… nic na to nie poradzę, że Antoni, Ignacy, a Józef to już w ogóle… „na małym dziecku” wygląda… jak wygląda 🙂 Co ciekawe, stare imiona kobiece u dziewczynek mi nie przeszkadzają, „nie gryzą się” z rzeczywistością 😉
O, niemal to samo, tylko w skrócie wlaśnie napisalam 🙂 Antki polubiłam, ale te Józki? Żame 🙂
Ikroopko, Antka też zaakceptowałam poznając jednego od urodzenia, a nawet przed, bo synek koleżanki z pracy urodził się chwilę przed moją wnuczką i się przyzwyczaiłam. Ale powiedzieć do malucha w wózku: Józefie, siedź spokojnie – nie do przełknięcia (dla mnie). No właśnie żame 🙂
Mam w rodzinie Józefa starego i Józefa młodego (jego syna). Do młodego mówiło się zawsze per Ziutek (co jednak może się źle kojarzyć ).
Małgosiu:-) Wszystko kwestia przyzwyczajenia do niektórych imion, jeśli są w rodzinie to jesteśmy przyzwyczajeni, są oczywiste (u mnie dziadek Staszek) jak u Ciebie Józef i często nadaje się młodym imiona po starszych członkach rodziny. Taka tradycja.
Dziękuję za życzenia
Lucy:-) Bardzo proszę i raz jeszcze najlepsze posyłam 🙂
Znam jedną blogową Lucynę, a Emilia to imię mojej sąsiadki z naprzeciwka !
Trochę późno, ale szczere Życzenia wszelkiej pomyślności w każdym calu!
Pozdrawianki!
Fusilko:-) Dobrych życzeń nigdy dosyć 🙂
Buziaki:)