Dawno temu, może nie przed wiekami, ale wiele lat temu, wybraliśmy się z MS do Kazimierza na długi majowy weekend. Jeździliśmy wtedy starym srebrnym mercedesem, tzw „beczką”. Bardzo fajny był to samochód (nie samochodzik), duży, wygodny. Ponieważ jednak swoje lata miał to zdarzało mu się płatać figle po drodze. Tak było właśnie tym razem. Stanęliśmy na stacji benzynowej po paliwo, a on się rozmyślił, stwierdził, że nie ma ochoty na tę wycieczkę i dalej nie jedzie. Kwatera w Kazimierzu zamówiona, bagaże spakowane, a jemu się odechciało podróży! Dobrze, że to było jeszcze w Warszawie, nie gdzieś na trasie w szczerym polu. Pól dnia spędziliśmy na stacji, panowie tam pracujący starali się przekonać zbuntowanego staruszka, żeby ruszył. Na szczęście obok stacji był – już nie potrafię nazwać – punkt kontroli, naprawy pojazdów, czy coś w tym rodzaju i tam udał się MS po pomoc. To był strzał w dziesiątkę, staruszek dał się przekonać do dalszej jazdy po perswazji fachowca. Okazało się, że to był drobiazg w sumie, nie łączyły się kabelki czy coś podobnego. Wyruszyliśmy więc w dalszą drogę i do ukochanego Miasteczka Stokrotki dotarliśmy cali i zdrowi gotowi do zwiedzania słynnego Kazimierza nad Wisłą.
Zdjęcia są fatalnej jakości, zrobione metodą „zdjęcie ze zdjęcia”, ale ogólnie widać o co chodzi, resztę podpowie wyobraźnia albo pamięć 🙂
Najbardziej pamiętam studnię na rynku i kamiennego pieska. Obeszliśmy całe miasteczko, zwiedziliśmy co się dało. Pamiętam też kawiarnię, w której dekoracją były stare radia. Nie kojarzę czy w tej samej dekorację stanowiły różnokolorowe butelki, ale pomysł mi się spodobał i potem miałam w domu sporą kolekcje szkła użytkowego zielonego i brązowego. Wyniosłam to potem do pracy, stało na parapetach okien umieszczonych bardzo wysoko i pięknie załamywało światło… Było… minęło… Wycieczkę zakończyliśmy przejściem po okolicy i odwiedzeniem Korzeniowego Dołu. Miłe wspomnienie, wiem przynajmniej czym zachwycają się ludzie zakochani w Kazimierzu. Ja jednak zakochana jestem w Szczawnicy od pierwszego wejrzenia, a na miłość nie ma lekarstwa jak wiadomo 🙂
Trzymajcie się zdrowo!
Kocham Cię Anko za ten tekst i za te zdjęcia:-)))
Stokrotko:-) Jak miło przeczytać takie wyznanie 😉 Przytulam Cię Jaguniu 🙂
A ja tam jeszcze nie dotarłam, ale na pewno dotrę, Kazimierz jest w najbliższych planach:-)
Niespodzianki motoryzacyjne oby zdarzały się rzadko!
Jotko:-) Na pewno dotrzesz. Od czasu naszego pobytu musiało się wiele zmienić, na korzyść oczywiście.
Takie niespodzianki wspomina się ze śmiechem, ale gdy trwają – do śmiechu nikomu nie jest ;(
Nigdy tam nie byłam, ale mam nadzieję, że keidyś uda mi się zobaczyć te miejsca na żywo 🙂
Klaudio:-) Z pewnością uda się pojechać w różne ciekawe miejsca, gdy już będziesz mogła. Powodzenia 🙂
Piękna wycieczka z przygidami.Cudowne wspomnienia.Pozdrawiam deszczowo i śnieżnie.
Ula:-) Jest co wspominać 🙂 U nas śniegu i deszczu na razie nie ma, mroźnie tylko jest. Uściski!
Byłam w Kazimierzu, ale już mi się zatarł w pamięci.:(
Matyldo:-) Gdyby nie zdjęcia to uciekłoby z pamięci wiele rzeczy. Ze szkolnej wycieczki pamiętałam tylko studnię na ryneczku. Trochę mi się przypomniało gdy oglądałam serial na Polsacie, którego akcja toczyła się w Kazimierzu i pokazywali piękne zdjęcia z drona, jakby z punktu widzenia przelatujących ptaków 🙂
Jak zwykle zachęcasz, aby odwiedzić jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce.
Piękna ta nasza Polska. Szkoda, że w dobie cholernej pandemii, nie możemy swobodnie zwiedzać i zobaczyć to co uradowałoby nasze serce i duszę.
Dobrze zobaczyć troszkę Kazimierza na Twoich fotografiach:)
Koliberku:-) Do odwiedzania najpiękniejszych miejsc najlepiej zachęca Stokrotka i ma niebywały talent w tym kierunku oraz wiedzę ogromną 🙂
http://stokrotkastories.blogspot.com/
Z Kazimierza wspomnienia opisałam, nieraz się śmiejemy z MS z różnych „samochodowych przypadłości” jakie nam się zdarzały na przestrzeni lat. Cieszę się, że zdjęcia sprawiły Ci choć trochę przyjemności 🙂 Pozdrowienia ślę!
Lubie to miasteczko, byłam tam kilka razy. Spokojne, oczywiście nie w jakiś szalony weekendd gdzie pełno turystów i oglądaczy różnych różności zabytkowych. Miasteczko kolorowe, ludzie spokojni i zadowoleni. Tak jak powinno być wszędzie. Pozdrawiam
Krysiu:-) W młodości łaknęłam gwaru, ruchu, ludzi teraz już spokój i cisza bardziej mi potrzebne. Urok miasteczka z dronów w serialu najlepiej zobaczyłam, były piękne ujęcia.
Uściski serdeczne 🙂
To jedno z miast, które chciałabym odwiedzić (Szczawnicę też!). Tym bardziej czekam na wolność i swobodę 🙂 Krajobrazy super, Ania też – tylko jakoś do tych ciemnych włosów nie mogę się przekonać. W jasnych Ci ładniej 🙂 Buziaki i miłego weekendu!
Myszko:-) To było tak dawno, że prawie nieprawda. Gdyby nie fotki to bym sama nie wierzyła, że tam byłam 😉 Teraz też wolę jasny kolor. Na wolność i swobodę jeszcze przyjdzie poczekać, na razie coraz gorzej to wygląda i szczepień za mało.
Bezdeszczowego weekendu, żeby MK mógł się wyżyć na powietrzu 🙂 Buziaki!
Tyle mam do zobaczenia jeszcze żebym musiala zyc wieki żeby zdążyć to zobaczyć Aniu. Wspaniały tekst i zdjęcia, szalenie mi się podobają. Piękny styl. Pozdrawiam serdecznie
Kasiu:-) Miło Cię widzieć 🙂 Dziękuję pięknie za komentarz 🙂 Pozdrawiam 🙂
Jeszcze nigdy nie byłam w Kazimierzu. Bardzo chcę się tam wybrać.
Królowa Karo:-) Witam Waszą Wysokość 🙂 Na pewno Ci przypadnie go gustu kiedy wreszcie tam dotrzesz, nie wątpię, że się uda. Pozdrawiam 🙂
Dziękuję za Twój piękny wpis i zdjęcia. Dalsze wyjazdy to już nie dla mnie. Kiedyś jeździliśmy z rodziną po Polsce. Dziś cieszę się, że mogę zobaczyć różne miejsca dzięki wpisom na różnych blogach. Ściskam Cię mocno. Marysia.
Marysiu:-) Nasza blogownia to jest naprawdę wspaniała sprawa, można zwiedzać różne zakątki kraju (i nie tylko), dowiadywać się ciekawostek na wiele tematów, szukać fajnych przepisów kulinarnych do wypróbowania i – co najważniejsze – poznawać wspaniałych ludzi. Przytulam serdecznie Maryniu kochana 🙂
Aniu, udało mi się być w Kazimierzu dwa razy, oczywiście jak to u mnie przy okazji konferencji naukowej. Obie zorganizowane były w hotelu ” Król Kazimierz „, czyli pełny wypas. Raz tam nocowałam, a raz w pensjonacie. Było super. Połączyłam naukę ze zwiedzaniem jak to ja. Zawsze mam zapał do poznawania nowych miejsc, a o Kazimierzu zawsze marzyłam. Jest naprawdę warty polecenia, zwłaszcza dla romantycznych i artystycznych dusz. Zachwycałam się też wypielęgnowanymi ogródkami. Pozdrawiam. Całuski.
Tereniu:-) Niedawno przeglądałam nasze wspólne zdjęcia z Łazienek i uśmiałam się przypomniawszy sobie jak pawie darły się niemożebnie zagłuszając aktorów występujących w Teatrze na Wyspie. Popatrz jak to się człowiek uczy całe życie, zawsze myślałam Teatr na Wodzie, a teraz zajrzałam do źródeł i jest na Wyspie 😉
Stokrotka będzie uszczęśliwiona, że się zachwyciłaś jej ukochanym Miasteczkiem.
Buziaki! I głaskanki dla piesków !!!
Pozdrowienia dla Stokrotki.
Fajne są takie fotograficzne wspomnienia, ja coraz częściej zaglądam do zdjęć sprzed lat. Lepsze to niż oglądanie Tv. Wszystkiego najlepszego
Pozdrowienia zaraz Stokrotce przekażę, dziękuję w jej imieniu 🙂
Bez zdjęć to jak bez duszy… kocham stare fotografie. Wczoraj Duży kombinował coś przy Lapciu, a ja pokazywałam Werze właśnie stare fotki. Jest coraz bardziej zainteresowana więc muszę wykorzystać i jak najwięcej jej przekazać. Tylko czasu brak. Pilnowanie jednocześnie babci D. i Calineczki równocześnie opowiadając z sensem o czymkolwiek jest po prostu niemożliwe.
Uściski 🙂
Będę jednym albo może jednym z niewielu mężczyzn tutaj – miło dać się zabrać Tobie w podróż Anno 🙂
Fajnie, że ostatnio skomentowałaś u mnie – tak, jak u Ciebie występuje nieuleczalna miłość do Szczawnicy, tak ja lubię powracać w moje rodzinne, leśne strony, ostatnio z aparatem. Kolejna galeria już w drodze 🙂
W Stokrotkach nigdy chyba nie byłem, aczkolwiek za dzieciaka rodzice zabierali mnie w wiele miejsc, których teraz najzwyczajniej nie pamiętam.
Mocne pozdro!
Hehe, Kazimierz, miasto Stokrotki… teraz zakapowałem 😀
Piotrze:-) Hi hi, też się uśmiałam 🙂 Dzięki za odwiedziny i towarzyszenie w wycieczce do Kazimierza. Czekam na kolejne zdjęcia z pięknej Małopolski, za którą tęsknię jak to za krainą dzieciństwa i młodości 🙂
Pozdrawiam!