Dzisiejszy wpis dedykuję Mojemu Szczęściu z racji naszej rocznicy 🙂 🙂 🙂
Szczawnica jest cudownie położona, mówiłam o tym wiele razy i będę powtarzać do końca świata i nawet dłużej 🙂 Obiecałam kiedyś, że pokażę zdjęcia schodków, które pomagają pokonywać różnice wysokości. Są nieodłącznymi składnikami uroku miasteczka. Co kilka
kroków rozpościera się przed oczyma inny widok, co kilka schodków odkrywamy nowy piękny fragment miasteczka a także okolicy, jeśli z danego miejsca zmienia się perspektywa i ogarniamy wzrokiem dużą przestrzeń, często zupełnie się tego nie spodziewając. Po schodach musimy się wdrapać jeśli chcemy się dostać do najwyżej położonych bloków Osiedla Połoniny, a zupełnie nie chce nam się iść wzdłuż ulicy stromym podejściem. Chwilami to bywa męczące, nie powiem, tym bardziej, że dla mnie chodzenie po schodach nie jest upragnionym sposobem dostania się na wyższe poziomy. Zdecydowanie wolę schody obejść ulicą. Ale już zejść mogę z przyjemnością. Oczywiście małe schodki, urokliwie wyłaniające się w parku nie przeszkadzają mi zupełnie 🙂 Spacerując po miasteczku pstrykałam fotki z myślą o pokazaniu Wam różnych schodów, pstrykałam też płoty – do czego mnie zainspirowała Krysia http://krystynaczarnecka.pl/ pokazując u siebie różne różniste płoty i płotki. Płoty potem, teraz schody, schodki, schodeczki 🙂
Zapraszam na wycieczkę po szczawnickich schodkach 🙂 🙂 🙂
… schodki docenia jelonek, który często z nich korzystał, co widziałam na własne oczy …
… po opuszczeniu bloku natychmiast pojawiają się schodki, które prowadzą np. do sklepu po codzienne zakupy …
… Park Górny, w tle budynek Inhalatorium …
… jak wyżej …
… za schodkami fragment budynku, w którym była restauracja Malinowa, już nieczynna, niestety…
… Park Górny upodobała sobie miła rodzinka, tu mama z dzieckiem …
… alejka Parku Górnego …
… tymi schodkami dochodzimy do dawnego Hutnika, teraz w remoncie po zmianie właściciela …
… muszla koncertowa w Parku Górnym niedaleko zejścia na plac Dietla …
… w tle kaplica Szalaya, po lewej willa Szwajcarka Górna …
… willa Holenderka …
… Szwajcarka Górna zimą, znalazłam takie zdjęcie 🙂 …
… tu willa Pałac też oczywiście na placu Dietla, stoi jeszcze poprzednia rzeźba zwana Panną Fontanną, teraz jest inna, pokazywałam ją w „Szczawnickich wspominkach”…
… piękny budynek Inhalatorium …
… gdy idąc z Inhalatorium w dół …
… pięknymi schodami …
… przystaniemy na alejce Parku Górnego i spojrzymy wzwyż – zobaczymy taki widok …
… pójdziemy dalej w dół, do ul. Zdrojowej i odwróciwszy się zobaczymy taką piękną całość …
… Skituś też się przyglądał 🙂 …
… to już schodki z Parku w dół obok hotelu Batory do ul. Szalaya …
… te same schodki z dołu …
… to też, one są bardzo długie …
… tu Ania na schodkach, zdjęła patrzałki i dlatego ma przymrużone oczy usiłując zobaczyć swoje Szczęście …
… tu też Ania na tych samych schodkach, tylko zimą i dużo wcześniej; zwróćcie uwagę na widok ponad dachami …
… te same schodki podczas naszego wakacyjnego pobytu 2020 …
… schodki przy Dworku Gościnnym …
… tu też …
… kolejne schodki i sam Dworek ...
… schodki na uliczkę, która podczas naszego pobytu była remontowana, prowadzi w stronę Osiedla …
… to tysiąc schodów potwornie męczących, które trzeba pokonać, żeby dotrzeć do Budowlanych …
… stare zdjęcie, Adria zmieniła nazwę i właściciela, schodki są …
… schodki na ul. Zdrojowej, po prawej ruiny budynku w którym był Zakład Przyrodoleczniczy, podobno ma być remontowany …
… schodki widoczne w głębi prowadzą obok apteki na ulicę Jana Wiktora, którą już Wam pokazywałam …
… zegar kwietny niedaleko schodków (są po prawej) z poprzedniej fotografii …
… z góry robione fotki ul. Zdrojowej …
… z tego samego miejsca …
… Henryk Sienkiewicz również przy ul. Zdrojowej, obok zegara kwietnego …
… bywał w Szczawnicy, nic dziwnego, że się zatrzymał i myśli …
… schodki przy Horwatówce prowadzące na ulicę Jana Wiktora (na górze) …
… Skituś przy schodkach do kościółka …
… wzdłuż Grajcarka są schodki, którymi można schodzić do potoku, w tle Jarmuta, z której startują lotniarze…
… tymi schodkami można się dostać na kładkę prowadzącą na wyspę …
… to schody w Osiedlu Połoniny …
… i tu też …
… tymi schodkami (m.in. oczywiście) schodzimy z Osiedla Połoniny na Osiedle XX -lecia, między dwoma blokami wracamy do domu; Aga – poznajesz? …
… poza schodami budowanymi ludzką ręką jest mnóstwo schodków stworzonych przez naturę, są co krok 🙂 …
Jak Wam się podobał spacer po Szczawnicy? Zaręczam, że schodków w miasteczku jest dużo więcej, pokazałam tylko trochę, żeby nieco przybliżyć miejsce, które pokochaliśmy oboje z MS od pierwszego pobytu, a właściwie od pierwszego wejrzenia. Tam też podjęliśmy decyzję o naszej dalszej wspólnej przyszłości, która trwa ponad ćwierć wieku 🙂 I jak tu nie kochać Szczawnicy?
Trzymajcie się zdrowo!
Ależ miło przypomnieć sobie te widoki… Zatęskniłam za wakacjami
Aga:-) Myślałam o Tobie i wspominałam nasz spacer po Parku 🙂
Zdrowia, zdrowia, zdrowia! Nieustająco wysyłam Ciepłe i Puchate !
Życzę kolejnego ćwierć wieku w szczęściu i zdrowiu i jak najdłuższych pobytów w Szczawnicy,którą też pokochałem.
Obserwatorze:-) Dzięki serdeczne 🙂 Widzę, żeś pokrewna dusza!
Oj Aniu, poznaję wszystkie miejsca, a po schodkach nabiegałam się kiedyś , dobry trening.
Gorzej, gdy wracasz zmordowana ze szlaku, a tu jeszcze milion schodów do pokonania, bo kwatera na górce, by lepsze widoki były!
Widzę, żeś raz blondynka, raz brunetka, ale we wszystkim Ci dobrze:-)
Jotko:-) Najgorzej było gdy mieszkaliśmy w Budowlanych i po długiej trasie trzeba było się po tych schodach wdrapać. Potem znaleźliśmy inne dojście, okrężną drogą (jak auta), ale bez schodów, koło willi Danusia.
Wiesz, miałam na głowie różne kolory, łącznie z zielonym, który wyszedł przez przypadek 😉 hi hi! Teraz jasne włosy są najwygodniejsze, mniej odrosty widać…
Jako lekko kontuzjowana od razu poczułam ten ból wspinania się po schodkaxh, żeby gdziekolwiek trafić, a co dopiero ludzie stsrsi czy niepelnosprawni, mstki z wozkami…
No ale ogolnie lubię schodki. Pieknie w Szczawnicy, szczegolnie że sarenki tak sobie spacerują.
Dora:-) Matki z wózkami sobie radzą, omijają schody i wybierają ulicę, schody są na skróty. Poza tym ludzie mieszkający na stałe jakoś sobie dają radę, mają rodziny, znają przejścia i przejazdy o których turyści się nie dowiedzą. Najgorzej mają starsze osoby niepełnosprawne ruchowo samotnie mieszkające na górnych piętrach w blokach. Ale zaobserwowałam, że w małych miejscowościach mają lepiej, taksówkarze przywożą zakupy do domu, przyjeżdżają po matki z dziećmi i gdzieś je odwożą, po prostu wszyscy się znają i pomagają. Patrzyłam na to z balkonu, to zupełnie inne życie.
Sarenki są cudne. Nagrałam z bliska jelonka, ale nie umiem filmiku puścić na blogu, muszę Dużego poprosić, to mi pokaże jak przyjedzie. O ile oczywiście nie zapomnę 😉
Pięknie, ale dla kolan katastrofa!
Miłego Świętowania Rocznicy i Dnia Babci!
Fusilko:-) Dziękujemy baaardzo 🙂
Kolana faktycznie schodów nie lubią w przeciwieństwie do oczu, które uwielbiają na schodki patrzeć 🙂 Wolą też się wspinać po stoku niż schodzić, przy schodzeniu w dół cierpią i odmawiają posłuszeństwa. Cóż poradzić… trzeba sobie jakoś radzić 🙂 🙂 🙂
Wszystkiego Najlepszego. Naschodkowałaś tych fotek, fotki w śniegu cudowne.Ja też wolę schodzić niż wchodzić.Piekne to Twoje miejsce na ziemi że schodami.Pozdrawiam.
Ula:-) Dziękujemy serdecznie 🙂 Piękna jest Perła Pienin, nie da się ukryć. Z przyjemnością tam myśl ucieka z nadzieją, że znów uda się pojechać. Kiedyś…
Wszystko zależy od sytuacji, ale przecież wreszcie normalność powróci!
Uściski i duuużo CiP!!!
Ślicznie, pięknie, romantycznie!
Pozdrawiam zakochanych!
Piotrku:-) Dziękujemy! I odpozdrawiamy serdecznie 🙂
Dużo, dużo szczęścia z Twoim Najmilszym, częstych wspólnych odwiedzin ukochanego miejsca! A schodki, schody , schodeczki bardzo fotogeniczne!:))
Matyldo:-) Dziękujemy, dziękujemy, dziękujemy!
Pewnie, że fotogeniczne 🙂 Jak nie jak tak – cytując klasyka 😉
Rzeczywiście bardzo urokliwe! Wzruszyłam się wręcz jako namiętna pragofilka, którą pandemia odcięła od ukochanego miasta – bo w Pradze pełno też takich schodów i schodków, jako że jest położona na kopcach czyli wzgórzach i pagórkach 🙂
Gratuluję rocznicy i życzę, aby Wam życie dalej biegło szczęśliwie!
To przeczytałam:-) Dziękujemy za życzenia 🙂
Rozumiem Twoją tęsknotę za ukochanym miastem. Przez kilka lat z różnych powodów nie mogliśmy Szczawnicy odwiedzić, więc wakacyjny pobyt był jak gwiazdka z nieba. Pragę oglądam tylko na fotografiach, na tej podstawie mogę z czystym sumieniem przyznać Ci rację, że jest piękna 🙂
Mam kolezanke Magde ze Szczawnicy. Mieszka w blokach. Ostatnio jak bylam w Szczawnicy w styczniu to tez sie nachodzilam po schodkach 🙂 To prawda ze sporo tego lazenia. Ale zdjecia sliczne. Milo obejrzec. Sciskam.
Kasiu:-) To mamy coś wspólnego, znajome bloki 🙂
Ostatnio w zimie nie jeździmy już, nie da się z babcią D., staruszki z demencją ani zabrać ani zostawić. Spróbujemy latem. Uściski 🙂
Nie byłam tam, a to ciekawa miejscowość. A z okazji rocznicy dużo pomyślności, zdrowia i uśmiechu życzę.
Krysiu:-) Dziękujemy baaardzo serdecznie 🙂
Miasteczko jest urokliwe i pięknie położone, prawdziwa Perła Pienin 🙂
Kochani najlepsze życzenia dla Was, kolejnych lat w szczęściu, zdrowiu i radości Miłości już macie dużo Niech ten świat wraca do normalności, wtedy życzę Wam podróży do cudnej Szczawnicy, buziaki!
Myszko:-) Dziękujemy baaardzo serdecznie 🙂 Miłości nigdy dość, każda ilość się przyda, może się ewentualnie rozchodzić wokół, żeby było lepiej wszem i wobec 🙂
Buziaki!
Same przecudności!!!
Począwszy od jelonka i jego kolegów, poprzez wszystkie szczawnickie schodki i przepiękne wille i widoki…. a skończywszy na głównych bohaterach dzisiejszego tekstu.
Wszystkiego Najlepszego dla Twojego Szczęścia i dla Ciebie Anko…
🙂
Stokrotko:-) Dziękujemy serdecznie oboje z MS 🙂
Jelonka i jego rodzinkę spotykaliśmy często w Parku, na uliczkach, łania z małym nawet szły za nami kilka razy wcale nie bojąc się psów, osiedlowe widocznie znają i wypracowały pokojowe normy współżycia 😉 To są tak przeurocze stworzenia, tak piękne, że… jak można im robić krzywdę?
Ślicznaś Ty Anuśko tam, na tych schodkach 🙂 A Szczawnica także przeurocza. dawno tam nie byłam, już nic nie pamietam…
Pozdrowiania i serdeczności najgorętsze slę Kochana!
Polinko:-) Miłaś waćpanna w swoich słowach 🙂 Jeśli nic nie pamiętasz ze Szczawnicy to sobie pooglądaj na zdjęciach, trochę swego uroku odkrywa przed okiem oglądających. Uściski serdeczne 🙂
Z najlepszymi życzeniami wielu szczęśliwych lat.
Piękny schodkowy spacer z Tobą zrobiłam. Ja zaprawiona jestem. Bo w Ascoli schodów i schodków dostatek. Pewnie też by Ci się podobało. Całuję
Luciu:-) Dziękujemy serdecznie 🙂
Fajnie, że Ci się podobało. Ascoli to cudne miasto, oglądam przecież u Ciebie i podoba mi się wszystko, no, poza zimnem w mieszkaniach ;(
Buziaki 🙂
Aniu! Ale wtopa! Ty zawsze pamiętasz o nas, a ja się zgapiłam. Wszystkiego najlepszego chociaż spóźnionego. Szczawnica jak zwykle urokliwa. Masz fajne pomysły na pokazywanie tematycznie otaczającej nasz rzeczywistości. Ciepło pozdrawiam.
Tereniu:-) Nie pamiętam tylko mam wpisane w kalendarz, bez tego ani rusz. Co roku wypełniam na nowo taki stojący, biurkowy i stawiam „na oczach”, tam wszystko jest od imienin, rocznic, różnych innych terminów jakie się rodzą na bieżąco, do wywózki śmieci segregowanych, bo każde w inny dzień. Do Szczawnicy też zabieram 🙂 Dzięki temu jestem spokojna i mi się nic nie plącze.
Na pomysł ze schodkami wpadłam dzięki Krysi, która skupiła się na płotach, to wtedy zwróciłam uwagę na szczegóły. Płoty też w przyszłości będą, tenczyński również 🙂 Uściski! I oczywiście głaskanki dla piesków „malutkich” 🙂