Ostatni tydzień roku 2020

Święta minęły szybko jak zwykle. Jedyny pożytek, że dzień trochę dłuższy 🙂 I to mnie cieszy, nawet sprawia ogromną przyjemność, bo ja żyję tylko wtedy, kiedy jest jasno. A do tego w poświąteczną niedzielę zaświeciło słoneczko i od razu na świecie piękniej się zrobiło. No i coś jeszcze – pierwsze szczepienia! Niech sobie płaskoziemcy  mówią co chcą, ja się zaszczepię kiedy tylko będzie to możliwe. Mówiłam Wam rok temu, że odkąd zaszczepiłam się na pneumokoki (tym razem nową szczepionką już na zawsze, poprzednie trzeba było powtarzać co 5 lat) nie łapię żadnych przeziębień, a jeśli nawet zaczynam kichać to biorę uderzeniową dawkę rutinoscorbinu i po kłopocie, a kiedy drapie w gardle – chlorchinaldin.  Z ciekawostek – pamiętam obowiązkowe szczepienie przeciw prawdziwej czarnej  ospie, kiedy we Wrocławiu się pojawiła. To było w czasie wakacji (moja podstawówka), które oczywiście spędzałam w Tenczynku, całą rodziną szliśmy do ośrodka zdrowia zaszczepić się. Zaraza nie rozlała się na cały kraj właśnie dzięki szczepionce.  Tęsknię za normalnością!

W święta byliśmy sami, dzieciom nie dałam przyjeżdżać, chciałabym zdrowa i żywa doczekać … różnych sytuacji 🙂  W tym następnych świąt już w normalnych warunkach, poza tym zmiany w naszym kraju, która nadejdzie nieuchronnie ponieważ zmiana jest jedynym pewnikiem w życiu. Akurat TA zmiana mnie będzie cieszyć, choć zmian nie lubię i tylko z konieczności się z nimi godzę. Nie szalałam więc kulinarnie, zrobiłam indyka z morelami dla domowników, zawsze robiłam na święta (czasem z żurawiną). Dla siebie miałam rybkę z wigilii. Dziś wymyśliłam coś nowego, mianowicie gulasz z selera. Ugotowałam całego selera  z zamiarem przyrządzenia selerowych kotletów, ale mi się odechciało 😉 Wpadłam na pomysł, że prościej i szybciej będzie zrobić gulasz. Obrałam i pokroiłam dwie cebule, wrzuciłam na patelnię z masłem klarowanym,  selera pocięłam w kostkę i powędrował do cebuli na patelnię. Następnie wzięłam sporo przyprawy do indyka, suszone morele i rodzynki, i tak się wszystko razem dusiło przez dłuższą chwilę. No i … EUREKA 🙂  Nowa wypróbowana potrawa wskakuje na stałe do zeszytu z przepisami.

… ładnie się gulasz prezentował, prawda? …

… w połączeniu z surówką i kaszą gryczaną  smakował wyśmienicie …

Po obiedzie trafiłam na film, przebój najwcześniejszych lat, w którym grali Dean Martin, John Wayne, Ricky Nelson … już wiecie co to?  Nie mogłam sobie odpuścić, żeby nie wysłuchać piosenki śpiewanej w duecie … no, oczywiście – to „Rio Bravo” w reżyserii Howarda Hawksa z 1959 roku. I od razu wróciły wspomnienia z Opola, Lucy z koleżankami szalały za Ricky’m, pisały listy do Stanów i – co dziś nie do uwierzenia – dostawały piękne, kolorowe fotografie z autografami.  Nie do uwierzenia teraz dlatego, że to był początek lat sześćdziesiątych i poczta ze Stanów dochodziła! Tańczyłam twista i charlestona na klasowej zabawie ( to początek podstawówki), na Beatlesów mówiłam – za starszymi – kudłate małpy, żeby siostrze dokuczyć, dopóki sama nie posłuchałam i nie zakochałam się w George’u Harrisonie 🙂 🙂 🙂  „To były piękne dni, po prostu piękne dni, nie zna już dziś kalendarz takich dat…” Tak się wspomnieniowo zrobiło…  W końcu to ostatni tydzień tego trudnego, dziwnego roku.  Spędźcie go miło i dobrze.

Trzymajcie się zdrowo!

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Kuchennie i smacznie, Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

26 odpowiedzi na Ostatni tydzień roku 2020

  1. Urszula97 pisze:

    Fajnie powspominać, to se ne wrati.U mnie wigilia to córka i wnuk.W pierwsze przyjechał syn z rodziną, w drugie byliśmy z najmądrzejszym wnukiem który będzie przez 2 tygodnie.Bylo fajnie.Dzisiaj syn z rodziną a we wtorek będę tylko maluchy cały dzień.Pozdrawiam.

    • anka pisze:

      Uleńko:-) Wesołe święta miałaś, takie prawdziwe, rodzinne, takie jakie powinny być. Najweselszy będzie wtorek z maluchami 🙂 Dużo siły będziesz potrzebować, więc posyłam dużo CiP 🙂 Uściski!

      • Urszula97 pisze:

        Tak siły to trzeba ale dajemy radę, dzisiaj Jacek złapał stojak od choinki i sobie ciągnàl, dobrze że wysoki i ciężki, trudno to zwalić.

        • anka pisze:

          Dobrze, że na siebie nie przewrócił. Pamiętam, że mój starszy synek telewizor na siebie byłby zrzucił gdyby nie refleks dziadka, innym razem zaczął się wspinać na regał i znowu to samo, oj było atrakcji z chłopakami 😉 Ale powiem Ci Ula, że tęsknię za tym czasem…

  2. wilma pisze:

    U mnie święta w takim samym składzie, jak co roku, ale jakieś takie bardziej na luzie były, mimo sytuacji, jaka jest, miło będę je wspominać.
    Co do szczepień, to nie ja w tym temacie podjęłam decyzję, tylko prowadząca mnie lekarka a decyzja jest na NIE. Jestem zadowolona, ze to nie ja musiałam podejmować tę decyzję, bo miałabym sporą zagwozdkę, gdyż generalnie jestem za szczepieniami, ale … nie przeciwko wirusom, które mutują.
    Przed nami pożegnanie starego roku i powitanie nowego z nadzieją, ze będzie szczęśliwszy, niż ten mijający.
    A jaki będzie de facto, odpowiemy sobie o tej porze … za rok;))).

  3. BBM pisze:

    U mnie było jak co roku, tyle że na raty. Nawet się zastanawiałam, jaka to różnica… Ale też było sympatycznie. Tylko opłatkowo było inaczej- każdy ułamał, ale nie było indywidualnych życzeń. Zbiorowe- dla zachowania minimum ostrożności. Wszystkiego naj po Świętach!

  4. JanToni pisze:

    Dziękuję za życzenia,
    odwzajemniam,
    Dalej mam blokadę
    konta.

  5. Stokrotka pisze:

    Piękne wspomnienia są zawsze piękne :-)))
    A u nas były dzieci i wnuki /razem dopuszczalna piątka/ i było całkiem wesoło i oczywiście prezentowo:-))

    • anka pisze:

      Stokrotko:-) Myślę sobie, że dobrze, iż jest co wspominać 🙂
      Wszystkiego miłego poświątecznie, niech nastrój trwa jak najdłużej 🙂

  6. Klarka Mrozek pisze:

    Tak. Uważam to za heroizm, aby powiedzieć dzieciom – nie przyjeżdżajcie na święta. Moja mama ma 81 lat i powiedziała nam to z płaczem. Wiedziała, że nie chcemy jej to powiedzieć pierwsi.
    Pozdrawiam!

    • anka pisze:

      Klarko:-) Miło Cię powitać 🙂 Wspaniała Twoja mama! Mam nadzieję, że dzięki szczepionce powrócimy do normalności, oby jak najszybciej. Pozdrawiam Cię serdecznie i zapraszam na stałe 🙂

  7. jotka pisze:

    My jeszcze świętujemy, bo syn ma urodziny, więc zapowiada się długie świętowanie, ale z najbliższymi to sama radość.
    Synowa zrobiła pyszną surówkę, ja ugotowałam kasze z dodatkami, bo dań typowo świątecznych mamy po kokardki!
    Każde świętowane kiedyś się kończy, czas wypoczywać normalnie 🙂

    • anka pisze:

      Jotuś:-) Życzenia dla syna! Miłego świętowania, które może przecież potrwać do Sylwestra, a właściwie do Nowego Roku. Potem już można będzie odpocząć 😉

  8. Lucia pisze:

    Aniu my też się pewnie zaszczepimy kiedy będzie nasza kolej.
    Wspomnienia to cudowny moment.
    A ten gularz gdyby nie to że nienawidzę selera pewnie bym zrobiła. Brzmi smakowicie. Ale może go w wersji z bakłażana zrobię.
    Pomyślę. Uściski staroroczne jeszcze.

    • anka pisze:

      Luciu:-) Z bakłażanem? Ciekawe, smażyłabyś go z cebulką czy jak? Przyznam się, że podchodzę do niego jak do dyni, czyli jak pies do jeża 😉

  9. Eliza pisze:

    Dziwny ten rok, u nas miała być rodzinna wigilia, no i była ale okrojona do przepisowych pięciu osób. Niby radośnie, bo już wszyscy jesteśmy zdrowi, ale jakoś tak smętnie. Rośnie z Ciebie mistrz patelni, a może jakaś książka kucharska ?

    • anka pisze:

      Elizo:-) Już? To znaczy, że Was dopadło? Dobra wiadomość, że wszyscy zdrowi 🙂
      Smętnie jest ogólnie, choć teraz gdy jest szczepionka zaczynam mieć nadzieję na poprawę, jeśli oczywiście coś po drodze się nie spierniczy…
      Na książkę kucharską nie mam ambicji ani umiejętności, wypróbowuję różne smaki odkąd przestałam jeść mięso i cieszy mnie, kiedy coś się uda.
      Pozdrawiam 🙂 Wszystkiego dobrego!

  10. Mysza w sieci pisze:

    Choć u mnie trochę później, ale też miałam etap zafascynowania Beatlesami, a twist jakoś tak sam w nogi wchodził 🙂 Niestety selera jakoś do końca nie mogę polubić, już i tak dobrze, że zaprzyjaźniłam się z sałatką selerową z ananasem. Kto wie, może i na gulasz się skuszę, bo faktycznie wygląda apetycznie 🙂 Miłego odliczania do zakończenia tego roku i niech faktycznie przyniesie zmiany na lepsze! Buziaki

    • anka pisze:

      Myszko:-) Typowy smak selera zmieniają rodzynki, morele i cebulka plus dużo przyprawy do indyka (Kamis), dlatego jest niezwykły. Nie będę ustawać w próbach, bo lubię smaczne jedzenie 🙂 Jeśli przy okazji jeszcze komuś zasmakuje to się ucieszę 🙂
      Niech wróci normalność Myszko, życzę tego nam wszystkim. Buziaki!

  11. 7 8 Krystyna pisze:

    Święta zawsze są ważne, czy jest więcej osób, czy mniej….. Co na stole, co pod choinką też ważne…. Najważniejsze, że wszyscy są zdrowi, uśmiechnięci…..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *