Deszcz pada, koszmarna pogoda już trzeci dzień. Nie lubię!!!
Jesień. Cóż robić? Już przyszła
i deszczem w szyby stuka,
wiatrem wyje i jęczy,
do drzwi gwałtownie puka.
Wygnała słoneczne lato,
świat cały mgłą spowiła,
niebo już nie jest błękitne,
chmurami je zasłoniła.
Jakaś taka zła przyszła,
wkurzona niesłychanie.
Słyszała pewnie za latem
chóralne ludzkie wzdychanie.
Niechby słonkiem zabłysła
i ubarwiła liście,
podsunęła przed oczy
dojrzałych winogron kiście.
Niech rubinową czerwienią
z bogactwa bukowych liści
daje wierzyć marzeniom,
że każde z nich się ziści.
Ale najgorzej jest wtedy
gdy psy całkiem przemokną.
Wytarte nawet nie zerkną
tam, gdzie deszczowe jest okno.
Jak już jesteś, jak być musisz,
zarządź jakoś, Pani Złota,
że gdy muszę wyjść z pieskami
niech na chwilę zniknie słota!
AZ 13.10.2020
Trzymajcie się zdrowo i nie dajcie się jesiennej chandrze!
Bardzo zgrabny wierszyk jesienny !
I piękny przegląd krajobrazów Szczawnicy. Dziękuję! Z przyjemnością przeczytałam, z przyjemnością obejrzałam! Zdrówka!
Matyldo:-) Krajobrazy to dopiero będą 🙂 Na razie na deszcz antidotum musiałam znaleźć, bo tak leje, że nie do wytrzymania. Wyjść z domu się nie da, MS (Moje Szczęście) wychodzi w pelerynie na chwilę, a potem trzeba psy wycierać i wycierać. Wyschną wreszcie to następne wyjście potrzebne i jeszcze trzecie na wieczór. Dobrze, że lubią spać… Buziaki!
Niechby Słońcem zablysla bo u nas stan przedpowodziowy ogłosili a niestety nadal leje a z Czech dopiero dojdzie woda.Piekny jesienny wiersz.Pozdrawiam i Ciepłe z Puchatym ślę.
Uleńko:-) Ciepłe z Puchatym odsyłam, bo potrzebne ogromnie. Ja chwilowo w Szczawnicy (niestety jutro wracam) i też leje, Grajcarek się zrobił duży jak rzeka, też alerty ślą, że stan przedpowodziowy.
Uściski gorące przesyłam dla osuszenia 😉
Jaki cudny wiersz, Aniu !!
A widziałaś fotki z jesiennego redyku w Szczawnicy? krążą po internetach 🙂
Magduś:-) Widziałam fotki, ale widziałam również z dalekości i wysokości przechodzące baranki 🙂 Mam nawet zdjęcie, choć tylko ja wiem, że tam są owce, inni zobaczą jedynie białą plamkę. Ale dowód jest! Buziaki i Ciepłe z Puchatym!
Prawdziwy obraz jesieni tegorocznej. I fotki śliczne. Może nam jeszcze słońce zaświeci chociaż to już i tak nie będzie to.
Trzymajmy się. Całuję
Luciu:-) Słoneczka łaknę jak kania dżdżu – jak to się mówi. Mam dość tego paskudnego deszczu! Cóż, trzeba poczekać aż sobie pójdzie dalej i uwolni słoneczko, przecież czas na prawdziwą złotą jesień!
Trzymajmy się, bo co innego możemy robić? Buziaki!
W moim Miasteczku też jest pięknie niezależnie od pogody…
A wierszyk bardzo udany.
Serdeczności Anko 🙂
Stokrotko:-) To tak jak w moim 🙂
Dziękuję, Stokrotko 🙂 Uściski serdeczne 🙂
Kochana, dokładnie takie słowa przychodzą mi do głowy, gdy słyszę ten wiatr za oknem i gdy przemoczone mam buty.
Pięknie napisałaś, niby wkurzona, ale nie do końca 🙂
Właśnie do fryzjera się szykuję, mam nadzieję, że wiatr mnie nie porwie…
Jotko:-) Myślę, że wiatr Cię nie porwał mimo, że wracając od fryzjera pewnie byłaś lżejsza nieco 😉 Czekam z utęsknieniem na piękną jesień, a tu od razu zrobiła się paskudna, a liście przez deszcz opadają szybciej i nawet nie zdążą zmienić koloru. Do tego buty wszystkie przemakają, nie wiem z czego je robią i jak, bez kaloszy ani rusz. Buziaki!
Aniu! To Ty poetką bywasz nawet! Prześliczny wierszyk napisałaś! Przeczytałam z przyjemnością, bo u mnie też leje i zimno, a ja uziemiona w domu z zapaleniem pęcherza 🙁 I dużą ilością roboty 🙂 Więc czujesz, jaki mam nastrój…
Ale już wychodzę na prostą i marzę o tym, aby kupić sobie krzewinki wrzosów i poustawiać je na schodach…
Dobrego nastroju i niech nadejdzie słoneczko….
Ściskam serdecznie, Pola 🙂
Polinko:-) Jak ja Ci współczuję tego zapalenia! Borykałam się z tym problemem lata całe. Nefrolog kazał łykać żurawit dwa razy dziennie już do końca życia. I mam spokój od tego czasu.
Słoneczko wszystkim nam się przyda choćby na poprawę nastroju, a wrzosy są piękne i na schodach będą wyglądały prześlicznie 🙂
Buziaki i zdrówka!
Ja zajadam żurawinkę na świeżo i herbatki ze świeżej piję. Ale dziękuję Anko serdecznie, pewnie mnie też taka sama profilaktyka czeka, jak Ciebie…
Polinko, żurawina pyszna, szczególnie jeśli się ją ma na wyciągnięcie ręki. Dodaję suszoną zamiast rodzynek do ciasta, jak wnuczka ma przyjść. Wera nie lubi rodzynek, swoją drogą nie wiem jak można, ale tak jest. Moja Mary (przyjaciółka) też wydłubuje każdą jaką znajdzie w cieście.
Zdrówka i dbaj o siebie !
Wiersz jest dokładnym odbiciem mego obecnego nastroju!
Z pozycji wiecznego czlowieka z nizin, góry sa czymś, co sie podziwia i za czym sie tęskni ! A Ty pieknie to pokazujesz!
Wprawdzie dzień zapadany i wietrzny okrutnie, ale słoneczny uśmiech Ci posyłam!
Fusilko:-) Wiatr jest niemiły, deszcz kropnie mokry 😉 Ale może wiatr przegoni chmury, żeby słoneczko się pokazało i wreszcie złota jesień prawdziwa zawitała? Tylko taką mogę znieść, już tęsknię za latem!
Twój uśmiech przesłany pomaga, wyjrzałam i przestało padać! Buziaki!!!
Wiersz prześliczny i cała reszta też. Pisz częściej wiersze, bo ślicznie piszesz. Zamyśliłam się i rozmarzyłam. Całusy Marysia.
Marysiu:-) Dziękuję, kochana, Twoje słowa znaczą baaardzo dużo 🙂
Przytulam serdecznie 🙂
Wspaniale połączenie wiersza z jesiennymi, mglisty i zdjęciami gór. Nieważne gdzie są te góry, jak się nazywają góry to poprostu góry. Pozdrawiam
Krysiu:-) Taka pora roku nastała. Deszczowa i mglista, a ja na słoneczko czekam.
Buziaki!
Wiersz idealnie wpasowany 🙂 Niech Ci się spełni, żeby te spacery z psiepsiołami były bezdeszczowe.. Im też nie jest fajnie stąpać po mokrym. Brr. Ale góry i we mgle ciekawe, zwłaszcza te Twoje! Uściski i już za chwileczkę, już za momencik weekend miły niech Wam zacznie się kręcić 🙂 Buźka!
Myszko:-) Już się weekend całkiem przekręcił 😉 ale mokry, deszczowy i nieprzyjemnie wietrzny. Może się po niedzieli coś w pogodzie odmieni, oby!
Buziaki 🙂
Nasza pani zlota jest niestety mokra i ublocona 😀
Lucy:-) Niestety, mokra i ubłocona i wietrzna na dodatek, żeby już wszystkie „nieprzyjemności” razem były ;( To może wróci ta złota?
Aniu, Aniu pochowałaś się, nie zaglądasz do znajomych, brak Twojego uśmiechu i humoru. Pozdrawiam
Krysiu:-) Już jestem, wróciłam i zacznę zaglądać. Ściskam!
A tutaj calkiem cieplo i slonecznie. Czego z serca zycze:)
Bognna:-) Widocznie jakieś bogi od pogody łaskawszym okiem spoglądają na Ciebie 🙂 Wstaw się za nami, może wyprosisz słoneczko 😉