Wieczorem trzy dziki przebiegły przez ulicę bardzo blisko nas, kiedy wracałyśmy z Szilunią do domu. Dzikie zwierzaki mają swoją stałą trasę, pewnie od wieków, tylko teraz człowiek im się wpakował w poprzek i przeszkadza. Szczęście, że nie jechał akurat żaden samochód i uszły z życiem. Przechodzą tamtędy wczesnym rankiem i o zmroku.
Sunia dostała po powrocie kolację oraz – na deser – przysmak włożony do środka zabawki, którą rano nabyłam w Biedronce, a która ma kształt talerza latającego, z otworami różnokształtnymi, przez które można do środka wpychać smakołyki. I jest zabawa:):) Ileż to się trzeba namęczyć, żeby zjeść to, co w środku. Gryźć całą zabawkę, próbować zębem jakoś wydłubać, jęzorem wylizywać niczym lody, podrzucać w nadziei, że wypadnie ze środka. Przynajmniej sunia się nie nudzi kiedy nie śpi. Ja też się nie nudzę, nigdy, ani przez jedną chwilę. W ogóle nie wiem co to znaczy. Mąż ogląda jakiś sensacyjny film. Nie mam siły takich oglądać, za dużo jest sensacji na co dzień.
Poniedziałek obudził się słoneczny lecz nie upalny. Przed szóstą wyszłyśmy z Szilką, poranny chłodek spowodował, że zapinałam bluzę pod szyję. Wzdłuż torów, właściwie jednego toru, bo jeżdżą nim pociągi tam i na powrót, oraz wzdłuż działek po drugiej stronie szłyśmy mając słońce z tyłu. Jakże cudnie wyglądał tak oświetlony teren. Każda roślinka najmniejsza, każdy krzak i drzewo zatrzymywały wzrok a gęba sama się człowiekowi uśmiechała do tego piękna naszej przyrody, nie można inaczej:):) A kiedy sójki zaczęły się kłócić, nawet sunia przystanęła i spoglądała w górę przekrzywiając swój czarny łebek. Potem wypatrzyła wiewióreczkę i pobiegła w podskokach za tym ślicznym stworzonkiem. Figlarka ogoniasta najpierw po pniu pionowo smyrnęła w górę, a potem z gałązki na gałązkę skacząc zniknęła na działkach. Witały nas psiaki mieszkające wraz z opiekunami na swoich działkach, bo kto może – siedzi tu cały sezon. Domki ładne są, w większości – te widoczne z dróżki – całkiem spore i myślę, że wygodnie się w nich mieszka. Na pierwszy rzut oka widać gdzie bywają dzieci. Świadczą o tym baseny nadmuchane i wypełnione wodą, huśtawki, trampoliny tak modne od jakiegoś czasu. Szkoda, że nie było takich w czasie mojego dzieciństwa, lubiłabym coś takiego mieć, oj, bardzo bym lubiła. Są też boiska do siatki i do kosza, oczywiście wielkością dostosowane do wielkości działki. Na widok Szilki indyki się rozgulgotały, ktoś kilka ich hoduje, aż moja czarnulka przestraszona odskoczyła i nawet szczeknęła. Z natury nie jest jazgotliwa, za to ma duży zasób słów i potrafi długo mówić wcale nie szczekając, lecz wydając mnóstwo innych dźwięków. W drodze powrotnej miałam słońce prosto w oczy więc nic nie widziałam bez osłonięcia oczu ręką. Szilka widziała, bo łeb trzymała przy ziemi i biegała buszując w krzakach, w cieniu. Nie mogłam iść w jej ślady, bo nie mam obroży przeciwkleszczowej 🙂 Na ulicy wcale cicho i spokojnie już nie było, wielu ludzi zmierzało do pracy piechotą albo rowerami. Samochody też już się ulicą przemieszczały, na szczęście nie w zwykłej ilości ze względu na trwające jeszcze wakacje.
Nawet babcia D. wstała w niezłej formie, zjadła śniadanie, przyjęła leki i jeszcze niczego nie szuka. Przez ostatnie dni szukała aparatu słuchowego, pierścionków, pieniędzy, zegarka. Na razie jest OK. Trzeba się cieszyć chwilą póki można. Jest pięknie.
14.08.2017
-
- e.urlik Ooooo, wzruszyłaś mnie. Pewnie, że jest pięknie.
- krzysztof213 Taki ciekawy obraz masz życia .Taki zwykły i ciekawy
- annazadroza e.urlik:) Dziękuję. Niech miło będzie, nawet wzruszająco miło przez cały tydzień, bo od poniedziałku:)
- annazadroza krzysztof213:) Odkąd piszę na blogu o wiele bardziej zwracam uwagę na otoczenie. Z reguły chodziłam pogrążona w swoich myślach nie wiedząc nawet, kiedy pokonałam drogę. Teraz się rozglądam. Nie wszystko zapamiętam, o nie, ale sporo:)
- babciabezmohera Dobrego tygodnia, Aniu! 🙂
- Gość: [L.C.] *.play-internet.pl Czytam codziennie, nie zawsze komentuję, ale dzisiaj postanowiłam coś napisać. Ładne, takie trafione opisy przyrody. Dzisiaj miałam okazję to sprawdzić, bo pojechałam na dziką działkę, którą próbujemy ucywilizowac. Miałam szczęście spotkać mieszkająca w kupie zbutwialych gałęzi jaszczurke, bardzo zgrabna z jasno brązową smuga na grzbiecie.
- annazadroza babciabezmohera:) Dziękuję i nawzajem 🙂 spokojnego i miłego 🙂
- annazadroza L.C.:) Są jeszcze bobry na działce czy się wyprowadziły? Jaszczurkę kiedyś u siebie widziałam, ale dawno. Natomiast wiem od Frankowej opiekunki, że ten niecnota poluje na nie i czasem przynosi do domu w dowód miłości jakieś niezjedzone fragmenty, brrr. dobrze, że mnie aż tak nie kocha…
- Gość: [L.C.] *.play-internet.pl Bobry chyba się wyprowadziły,ale stawki zniszczyły.
- Gość *.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl Bobry to ładne zwierzatka, szkoda ze szkodniki.
- annazadroza Właśnie w atlasie obejrzałam bobry. Młode pierwsze wycieczki odbywają wspólnie z rodzicami, którzy im pomagają, popychają a nawet noszą. Są monogamiczne, para zostaje ze sobą razem przez całe życie. A mogą żyć nawet 25 lat.